Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość patik88

pomocy Rak!

Polecane posty

Gość patik88

witam wszystkich, wczoraj zakładałam już taki wątek ale przepadł bez echa:( szukałam informacji na forach o raku, ale tam jest nikły odzew, a ja dostaje do głowy! w niedziele dowiedziałam się, ze mój ukochany ojczym ma raka złośliwego:( jakieś 3 tygodnie temu zauważyłyśmy z Mamą że mojemu ojczymowi na policzku zrobił się dziwny guzek... od razu zrobił badania, biopsje itd, no i okazało się najgorsze:( w ciągu tych 3 tygodni urósł ze 3 razy! jest teraz wielkości śliwki...najgorsze jest to że on do dziś o tym nie wiedział, moja Mama bała mu sie powiedzieć, powiedziała że nie da rady bo jej sie serce złamie i lepiej by iępowiedział mu to lekarz. Wczoraj pojechał do szpitala, ale nie przyjeli go i dali skierowanie do kliniki ze względu na to ze tam mają lepszy sprzęt itd. Będą mu to wycinać... dzis rano byliśmy już w klinice, ale tzreba czekać jeszcze tydzień, ponieważ mój tato musi odstawić leki rozrzedzające krew i wtedy dopiero może iść na operacje...dziś lekarz mu powiedział ze jest to rak złośliwy, że spróbują to wyciąć, będą szukac źródła i nie wykluczone że jesli np będą zajęte nerwy twarzowe to trzeba będzie je usunąć:( a to oznacza paraliż...:( jestem załamana i płaczę od niedzieli, nie potrafię o niczym innym myślećie, nie wiem jak mam pomóc czuje sie taka bezradna... mój tato jak sie dziś dowiedział o tym to powiedział do mojej Mamy że nawet dobrze że go nie przyejeli dziś, to w weekend pojadą sobie na festyn na który moja Mama chciała jechać...myślałam że zemdleje, on się uśmiechał i żartował a ja się powstrzymywałam przed płaczem. Kuźwa czemu tak zawesz ejest ze jak coś sie zaczyna ukladać, to za chwilę i tak się spieprzy? dopiero co moja Mama wzieła z nim ślub, ledwie miesiąc minął... ja ich juz namawaialm na ten ślub kilka lat temu, oni ciągle że po co im to w tym wieku... oboje są po przeszczepie serca, tyle się wycierpieli, nie tak dawno doszli do siebie i zaczęli normalnie żyć, a tu takie coś:( nie wiem nie mam siły, nie wiem jak mam się zachowywać w stosunku do nich, oczywisćie jezdzę z nim po wszytskich lekarzach, staram się wspierać, ale nie potrafie o tym rozmawiac, nawet boję się to słowo wypowiedzieć...a jak przychpdze do domu to ryczę z bezsilności:( wiem że jest wiele ciekawszych tematów na forum, ale potrzebuję jakiegoś wsparcia, nie mam komu się wyżalić. Czy ktoś z Was chorował? albo ktoś z Waszej rodziny? czy da się z tego wyleczyć? czy to musi oznaczać wyrok śmierci? ???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wcześnie wykryty rak wcale nie musi być oznaką śmierci. U Twojego taty jest gorzej, bo jest złośliwy. Ale nie poddawaj się, jak będziesz pokazywać przy nim jak jest Ci źle to dla niego będzie gorzej. On stara się nie myśleć o tym i chce jeszcze korzystać z życia i wcale mu się nie dziwię. Wiem co czujesz bo moja mama też chorowała, tyle , ze nie na raka. Staraj się spędzać z nim jak najwięcej czasu, cieszcie się każdą chwilą i nie myśl tak o tym wszystkim bo płacz i tak nic tu nie pomoże, Może Cie zaboli to co napisze, ale przynajmniej śmierć jest jedyną sprawiedliwością na tym świecie, każdego czeka. Wiec głowa do góry i życzę Twojemu tacie powrotu do zdrowia. Trzeba myśleć pozytywnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patik88
dziękuję Ci za odpowiedz... wiem wiem płacz nie pomoże, ale póki co jestem w ogromnym szoku i tylko tak potrafie reagować... staram się uspokoić i myśleć racjonalnie, ale w głowie kłębi mi się tysiąc myśli, wspomnień...niestety nie wiadomo gdzie jest źródło raka, a to co pojawiło się na twarzy jest przerzutem... jestem totalnie zielona w tym temacie, nie wiem gdzie szukać pomocy, o co pytać lekarzy? jakich informacji od nich oczekiwać? swoją drogą myślałam, ze w końcu jakoś się ułoży jak wspominałam oboje rodzice są po przeszczepach serca, wszyscy przeżywaliśmy strasznie, raz śmierć udało się przepędzić.... a teraz znów przechodzić przez to wszytsko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kilcia
Ja sama mam guz tyle że w przysadce mózgowej. Miałam diagnostykę w szpitalu a rezonans tylko go potwierdził. Guz ma 4,5 mm póki co. Dostałam bromergon(prawdopodobnie mam guz prolaktynowy i wtedy bromergon działa),ale teraz mam podejrzenie guza mieszanego i w takim wypadku się operuje. Do tego dochodzą bóle głowy (leki przeciwbólowe nie wiele pomagają) i zaburzenia w polu widzenia(niedowidzenie, mroczki i mgła na oczach). Sam/a nie wiele możesz zrobić,możesz tylko być przy tacie. Podejrzewam że tata tak reaguje bo nie chce Was martwić. Może pomyśl o psychologu dla Ciebie? Może on coś pomoże?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samisiebieniszczymy
Też mam raka ,bardzo złośliwego raka ,przeżuty ech prawie wszędzie .:( Wiesz co ja po diagnozie nie poddam się leczeniu bo nie mam zamiaru przechodzić męczarni gdy szanse są równe zeru.Zobacz twój tato ,jeśli trzeba wytną mu nerwy twarzowe i będzie sparaliżowany .Pytam się wiec po co to robić i tak gpo męczyć ????Każdy zrobi jak uważa bo ma nadzieję i ja nikogo nigdy od leczenia nie chcę odwodzić bo może ,może się udać wygrać życie tylko na ile ????? Oby twojemu tacie na długo i bez tego paraliżu bo to nie jest życie !!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutny ale zyciowy bardzo temat.. Autorko najwazniejsze teraz to byc przy ojczymie..wspierac go i przede wszystkim dbac o jego zdrowie psychiczne.Wiesz co to samowyleczenie?To kontrola chorego nad swoja choroba..zdarza sie ze osoba sama potrafi wyleczyc sie nawet z nowotworu..Oczywiscie zabiegi,.chemia jest potrzebna ale nastawienie do leczenia najwazniejsze!!Wizulalizujcie sobie zdrowego ojczyma..wycieczki..radosc zycia i on sam niech to robi..zobaczycie roznice po kilku tyg nawet w badaniach.pozdrawiam i badz dzielna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samisiebieniszczymy
Ztym festynem to wcale się twojemu tacie nie dziwię,wie co go czeka chce jeszcze wykorzystać każdą chwilę .Ja też tak robię ,kino,wystawy,wycieczki ,rower wieczorem padam ze zmęczenia na drugi dzień wszystko boli ale się podnoszę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×