Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tAKI SOBIE KTOS...

taka sobie smutna historia jakich wiele...

Polecane posty

Gość o mnie się nie martw
przykro się tego słucha, że tak sobie mozna na własne życzenie urządzić życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tAKI SOBIE KTOS...
9...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie2011
I jednak. Gdzieś ta 9. była. Jest w imieniu i nazwisku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tAKI SOBIE KTOS...
Tak ta 9 pasuje do mnie idealnie...az strach sie bac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie2011
PEWnie masz, a mi coś powiesz? Piramidą się jeszcze nie zajmowałam. 27.07.1982

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huhohui
hehe wyglada na to ze jestem siodemka, az kusi zeby w to uwierzyc :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie znosze wróżb
nie wierz w te bzdury. człowiek jest kowalem własnego losu. od ciebie zalezy twoja przyszłość nie od liczby. nie bez powodu w chrześcijaństwie grzechem jest korzystanie z wróżb. bo człowiek zamiast wierzyć w Boga i Jego opatrzność wierzy w te pierdoły. I mysli ze tak ma być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Cię bardzo serdecznie:) wiem,że moja historia to nic w porównaniu do Twojej ale może trochę Cię podniosę na duchu. Byłam bardzo zakochana w chłopaku spotykaliśmy się około 1.5roku zanim zdecydowałam się spróbować być z nim na poważnie. W końcu przekonał mnie do siebie i zdecydowaliśmy się spotykać na poważnie związek ten trwał tylko dwa lata, tylko albo aż. Na początku było super do póki nie zaczeło mu brakować kolegów i imprez. Kiedy chciałam się z nim rozstać naglę zrobił się agresywny i zaczął mi grozić. Nachodził mnie w domu raz wparował nawet o 6rano zaczął krzyczeć,ze nie pozwoli mi odejść, obudził całą moją rodzinę,zerwał z siebie koszulkę, i zaczął walić ręką w ścianę kiedy chciałam go uspokoić jego ręka prawie trafiła w moją twarz. Gdyby nie mój tata nie wiem jak by się to zakończyło. Rzucał się pod samochód, groził nawet moim znajomym,że nie ręczy za siebie jeżeli będą mnie nastawiać przeciwko niemu.Nachodził mnie w pracy i w szkole . To był koszmar, który trwał około pół roku. Ale się nie dałam byłam strasznie zmęczona psychicznie, nie miałam siły do tego miałam dopiero 18lat on był starszy o 4lata. Mimo wszystko nie pozwoliłam sobą manipulować i tak traktować nie byłam z nim niczym związana. Kiedy chciał się rzucać pod samochód pokazywałam mu,że nikt go nie trzyma i ma drogę wolną i tak z każdą sytuacją. Pokazywałam mu,że jestem silna i się nie dam. Wyprowadziłam się ze swojej miejscowości i urwałam zupełnie kontakt. Po czasie dowiedziałam się,że on po rozstaniu zaczął chodzić do psychologa bo nie dawał rady ale jednak ja się nie dałam. Jestem z siebie naprawdę dumna.To wszystko było tak nie dawno a ja o tym już prawie w ogóle nie pamiętam:) mam teraz 20 lat jestem już szczęśliwą mężatką która za 3tygodnie urodzi owoc prawdziwej i szczerej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tAKI SOBIE KTOS...
historia moze malo podobna do mojej ale ze Szczesliwym zakonczeniem i to najwazniejsze:) Do tego Owoc milosci czego chciec wiecej...Zycze calym serduchem jak najlepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestan kobieto ...
ODERWIJ SIE OD NIEGO ! ! ! NIE kontaktuj, nie pisz, zmien numer najlepiej on chce cieplej przystani, wypranych gaci, a skad wiesz ze nie zamoczy kutasa w innej znowu ???? przepraszam za ostre slowa, ale jest niewartym ciebie smieciem NIE masz prawa sie z nim meczyc TO jest twoje zycie, zyj je dla SIEBIE --- a nie dla tego pana NIkt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje bardzo:) mam nadzieję,ze uda Ci się z tym uporać. Podobna ta historia jest w tym,że ja przez pół roku się litowałam i bałam po czasie dopiero stwierdziłam,że tak nie mogę robić chciałam innego życia i zmieniłam swoje podejście. Wiem,że robisz to dla dziecka ale musisz też myśleć o sobie. Dziecko będzie szczęśliwe jak i Ty będziesz Trzymam kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tAKI SOBIE KTOS...
tylko ze On mnie nie zdradzil znaczy sie fizycznie nie...ale choc sie wypiera ze nie, wiem ze zakochal sie w kims...boli nie moge napisac nawet tego moze ja wyolbrzymiam to ale nieumiem wybaczylam jak odeszlam ale nie wybacze bedac razem dziwne i niezrozumiale...nawet niewiem jak to okreslic.Czy mozna kochac 2 osoby naraz niechcial od niej sexu...jakiejs bliskosci nic z tych rzeczy tylko zeby byla...kur moja siostra! Ja juz sama niewiem jak to okreslic bym musiala to opisac krok po kroku ale nie dam rady:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli to jest takie trudne dla Ciebie to nie pisz!!! zresztą dzięki temu unikniesz zbędnych komentarzy ludzi na temat Tego faceta. Bo znając życie zaraz by sie posypało jakim to on jest chu..itp. A Ty potrzebujesz wsparcia:) Chociaż niby trzeba sie wypłakać i wyrzucić wszystko z siebie. Wiesz po tylu latach bycia ze sobą może chciał jakiejś zmiany nie koniecznie fizycznej (może nie od razu) może chciał poczuć się facetem tak jak to my kobiety czasami mamy... jak się do tej sytuacji między wami układało? rozmawialiście ze sobą? Wiem,jak się kobiata czuje z myślami, że została zdradzona, jest to straszny ból, a najgorsze jest obrzydzenie do tej osoby:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tAKI SOBIE KTOS...
Bylo dobrze...jesli klotnie to tylko o bzdury ktore nie trwaly dlugo...moze nie bylo juz az takiego ognia w zwiazku jak to jest przez pierwsze przyslowiowe 2 lata ale nie zauwarzylam checi z jego strony do zmiany czegos w naszym zwiazku...zreszta jest typem faceta ktory glosno by powiedzial ze cos jest nie tak a nie dusil to w sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tAKI SOBIE KTOS...
Nic zupelnie nic zyla u nas bo musiala zreszta on sam zaproponowal jej pomoc nie ja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to może spróbuj zniknąć na jakiś czas odciąć się może sama zatęsknisz i zmieni się Twój stosunek do niego. Wychodzi na to,że on się tak zachowuje bo sypie mu się grunt pod nogami. Z tego co piszesz to złym człowiekiem chyba nie jest? tylko tyle,że nie radzi sobie z rozstaniem.. zresztą to aż 11 lat!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tAKI SOBIE KTOS...
odeszlam na 2 miesiace i ani troche nie tesknilam poczulam ulge po roku prob utrzymania czegos na sile...ja zniklam nawet poznalam kogos o dziwo co do nie nie podobne nie mialam zadnych wyrzutow sumienia,ale w sobote napisal ze niechce zyc ze sie zabije i rozne takie ze strachu z litosci wrocilam powiedzialam dlaczego ale on blaga zebym sprubowala jeszcze raz a ja nie czuje takiej ochoty wszystko we mnie umarlo...nie wzbudza we mnie zadnych uczuc procz litosci zalu wspolczucia...pozwolil mi odejsc bo niechce zebym cierpiala ale zaraz znow blagal o szanse o ciut nadzieji ze uda mu sie na nowo mnie rozkochac ale ja wiem ze nie da...wiec niby zostaje ,ale dla dziecka i dlatego ze boje sie go zostawic w takim stanie ale nic wiecej powiedzialam mu w ten sposob Jestem z litosci ale nic wiecej,sama sie dziwie ze jestem taka nie czula tak bardzo go kochalam a teraz nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie miej wyrzutów sumienia.... zrobiłaś błąd wracając, skoro przez ten czas nic sobie nie zrobił to raczej nie posunął by się do tego...On góruje bo jesteś zbyt uległa i to musisz zmienić...dlaczego wyprowadzając się nie zmieniłaś numeru?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tAKI SOBIE KTOS...
A co by to dalo jak nienapisalby to przyjechal tym bardziej ze co weekend zabieral dziecko do siebie wiec sila rzeczy sie widzielismy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mogłaś to inaczej rozegrać... on wiedząc,że ma możliwość w każdej chwili do Ciebie zadzwonić i widując Cię co tydzień nie mógł tego nie wykorzystać i brał Cie na litość a jak miał gorszy dzień to dzwonił ... mogłaś to załatwiać przez kogoś prosić mamę żeby zaprowadziła dziecko na spotkanie z ojcem albo koleżankę która by nie wygadała gdzie mieszkasz. Kontaktować tez nie musiał się bezpośrednio z Tobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tAKI SOBIE KTOS...
Ja mieszkalam u mamy innej mozliwosci nie bylo ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to mogłaś mamę poprosić o pomoc kontaktowałby się przez nią i to ona by zaprowadzała dziecko do niego albo gdzieś się z nim umawiała. Chyba Twoje szczęście jest ważne dla Twojej mamy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tAKI SOBIE KTOS...
jest i to bardzo,cierpi wiedzac ze poswiecam swoje zycie dla kogos ...udaje ze jest ok ze wszystko dobrze,doszlam do wniosku ze bede tu dopoki jakos nie odnajdzie sie on w tej sytuacji...bo jak moje slowa dotra do niego straci chocby najmniejsza nadzieje ktora jest w nim to pozwoli mi odejsc i nie bedzie mnie nekal a tak co uciekne a on i tak za kilka miesiecy znow sprobuje bo uzna ze moze sie uda...stawie temu czolo mam nadzieje ze sie uda:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nie,nie na to ,ze on sam zrozumie to naprawdę nie licz bo na pewno nie da Ci tak po prostu odejść!!! Tak, o to chodzi niech próbuje za kilka miesięcy i niech usłyszy po tych kilku miesiącach,ze jednak się nie uda a Ty nie będziesz się męczyła tych kilka miesięcy...Jesteś słabą chyba osoba a on to wykorzystuje!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tAKI SOBIE KTOS...
Slaba hyy to malo powiedziane...niemoge odejsc poki mi nie pozwoli bo nie bede mogla zyc z poczuciem strachu ze w kadej chwili moze cos zrobic ...cos co zrujnuje moje zycie:( Ale dziekuje za slowa otuchy i wyrazenie swojego zdania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×