Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość młodajeszcze

Facet z dzieckiem - jak stworzyć dobry związek.

Polecane posty

Gość młodajeszcze

Sluchajcie, opowiem Wam moją historię. Związałam się ze świetnym, 15 lat starszym od siebie facetem, z dwójką synów - dwa lata temu, na początku związku mieli 17 i 18 lat. Ja miałam 28. UWAGA - zamieszkaliśmy wszyscy razem. Czyli - święta, wszystkie weekendy, popołudnia itd- razem. Wyjazdy - oczywiście sami z moim P. Jak było? Cięzko. Różnica wieku między mną i synami taka, że ja dla nich ani matka, ani koleżanka. Bywało trudno. Usłyszałam przykre rzeczy, znosiłam razem z P. alkoholowe wybryki, wyjazdy do aresztu w nocy, fochy i dąsy, awantury. Bywało boleśnie. Dziś, po dwóch latach to ja wiem wszystko na temat ich dziewczyn, pierwszych i kolejnych razów, problemach, to ja pomagam po raz pierwszy zakładać soczewki, to ja pomagam przygotować się do matury. Tylko mnie wolno zwracać się do nich Misiu, Słoneczko i tylko na moją prośbę by wynieć, przynieść, pozamiatać, czy zrobić mi kanapkę stają na baczność. Moje dbanie o nich zawiera się w sferze emocjonalnej i psychicznej, od czasu do czasu ugotuję też obiad. Nigdy ich nie opierałam, nie prasowałam itp. Od samego początku pokazałam jasno, że to mają r0obić sami. Rezultat? Piorą swoje i moje ubrania. Wyjmują mi z rąk nóż, gdy kroję ogórek, gdyż "mogę się skaleczyć". Zamiast walczyć, żałować , że mój P. nie jest sam - zrozumiałam, że gdyby nie oni nie byłby tym, kim jest. Że może zamiast odpowiedzialnego, rodzinnego, porządnego faceta poznałabym dzi**arza nadużaywającego alkoholu. Zaakceptowałam i polubiłam ogromnie tych smarkaczy, mierzących po 197 wzrostu, jestem dlaq nich trochę siostrą, trochę koleżanką, trochę drogowskazem. Coraz częściej zdarzają się momenty, w których serce mi rośnie gdy np. młodziak, który nie cierpiał książek prosi mnie o pożyczenie kolejnej, bo zaraziłam go pasją do czytania, czy też po mojej klotni z P. (a drę się strasznie, gdyż jestem impulsywna) dzwoni do mnie zaniepokojony i prosi bym "zrobiła tak, by było dobrze". Gdy wyjeżdżam z domu do koleżanki czy na zakupy - pytają mnie zawsze dokąd jadę i kiedy mam wrócić, jeśli się spóźniam dzwonią - gdyż się martwią. Na moje urodziny trójka moich chłopaków przygotowuje mi zawsze niespodzianki : fajerwerki, kolacje ze świecami, kosze kwaitów - to, co kocham. Myślę sobie teraz, "cholera, jestem mądrą, fajną kobietą, która w tak trudnej sytuacji potrafiła stworzyć prawdziwy , ciepły dom". Potraficie sobie wyobrazić sytuację, w której ex żona Waszego faceta nocuje w Waszym wspólnie wybudowanym domu? Ja tak miałam. Nuie byłam zachwycona, ale byliśmy na wycieczce, a młody mocno zachorowal, nie mógł się ruszyć - ktoś musiał przy nim czuwać. I wiecie co? nic mi sie od tego jednego razu nie stało oczywiści nie wuyobraża sobie nagminnych takich sytuacji - ale pamiętajcie - nie ma takie czegoś, jak "normalne życie". Jest po prostu "życie". I to od kobiety zalezy jak będzie funkcjonował dom. Bliscy odradzali mi związek włąśnie z powodu dzieciaków. Teraz przecierają oczy ze zdumienia. Nie wspomnę też o stosunku mojego P. do mnie - puchnie z dumy, jest we mnie wpatrzony jak w obrazek i z dumą obnosi, że stał się pantoflarzem - a jest to silny, wspaniały facet tzw . samiec alfa. Wiem, że przede mną wiele trudnych momentów, gdyż muszę ułożyć życie nie z jednym facetem, a z trzema, potem dojdą ich rodziny i inne kłopoty - ale jestem tego świadoma i wiem, że jeżeli kocha się mężczyznę trzeba uszanować jego przeszłość, życie, dzieci i ułożyć sobie dobre z nimi stosunki. Mogłam wejść na wojenną ścieżkę (zresztą tak bywało!) i w rezultacie rozstać się z tą rodziną, zamiast tego ulepiłam ten dom po swojemu. Dziewczyny - wszystko się da ! A jaką będziecie miały satysfakcję, jak ie to uczucie gdy obcy dzieciak, po przejściak obdarza Cię tak ogromnym zaufaniem! Niesamowite. Wasi faceci , jeżeli są normalni, nigdy nie odejdą od mądrej kobiety, która ułożyła dobre relacje z dzieciakami. Przemyślcie to sobie. I najważniejsze - nie konkurujcie. Miłość do dziecka i miłość do Was to rózne rodzaje miłości, nie zabraknie jej, na pewno! Poza tym, dzieciaki przecież się nie uśpi - on będzie zawsze, więc po co się denerwować i cale życie kłócić? Nie wsponę o tym, co to znaczy mieć poparcie dziecka mężczyzny - gdy na nartach P. zostawił mnie dosłownie na jeden zjazd, by raz zjechać czarnym szlakiem, dostał taki ochrzan od synów, że szok, choć to przecież ja go sama tam wypchnęłam Szkoda że nie ma dziewczynki, jesteśmy w przededniu zaręczyn, więc mam nadzieje, że wkrótce pojawi się bobasek. A chłopcy będa nam go niańczyli gdy my wyskoczymy do kina. Mówię Wam, dzieciaki są fajne - co one winne, że tak dostaly na starcie od życia. Marzy mi się, że może np. gdy będą się żenić mnie równiez podziękują, nie tylko rodzicom?....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodajeszcze
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajnie to opisałas
:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesoła wdówka
optymistyczna ta twoja historia.Fajnie ze sie wam wszystkim udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodajeszcze
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurdeee no
słuchaj ja jestem w indentycznej sytuacji jak Ty!! poznałam niedawno faceta rozwodnika z dwójką synów i kiepsko mi to idzie ale u CIebie wszystko zakończyło sie happy endem! Mój nowy facet też jest takim samcem alfa .. Nie wiem co mam o tym myśleć, znajomi oczywiście odradzają mi ten związek :O:O:O nie wiem czy będę miala siłę być z takim facetem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurdeee no
jeden syn jest ode mnie młodszy o 4 lata a drugi ma 10 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
młodajeszcze fajnie ze sa takie osoby jak Ty :) duzo szczescia zycze!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodajeszcze
nie sluchać innych! przyjrzeć się facetowi dokładnie, bo to jest trudny związek i zawsze taki będzie, dlatego facet musi się bardziej starać niż w innych przypadkach. Mój jest mądry, bierze moją stronę w konflikatch, nie krytykuje przy młodych, działa na linii praca-dom, nawet na męskie imprezy mnie zabiera (ja go do tego nie zmuszam!), gdy czegoś zapragnę, kino , wyjazd - zawsze słyszę- nie ma problemu!. No i decyduje się na wspólne dziecko, rodzinę, slub itp. Nie skeślać na wejściu! Pamiętać, że dzieciaki młode i durne i nie brać do serca przykrych słów, a takie będą. Trochę olać. Dać czas smarkaczom, nie zaprzyjaźniać się na siłę, nie wychowywać. Wsze;kie uwagi nt. porządku, hałasu i innych uprzykrzeń zanosić partnerowi, nie dzieciakom, one nie zaakceptują od Ciebie uwag. Pilnować, by z partnerem spędzać czas też we dwójkę - weekendy, wycieczki - to jest bardzo ważne!!! Daje siłę na codzienne trudności. Dawać dobry przykład - tak jak rodzic, nie upijać się, starać nie wrzeszczeć (to mi się nie udaje:-))), nie przeklinać. Nie dać sobie wejść na głowę, ustawić dzieciarnię i prtnera odpowiednio - nie jesteś praczką i służącą, wszyscy mają takie same ręce, a nawet silniejsze i młodsze. Nigdy nie mówić o nich przykrych rzeczy partnerowi, nie narzekać, nie podkreślać wad (on sam zauważy), wszystkie uwagi oprawiać w hasło" to dla dobra Twoich dzieci, żeby w przyszłości miały lepiej". Starać się zachowywać jak dojrzała kobieta - moich chłpoaków rozbraja, gdy stanowczo mówię (zarówno do młodszych jak i do faceta)" prosze natychmiast przyjść i zjeść obiad, wypić coś tam i zachowywać się jak dorosły, normalny człowiek. Raz, raz, raz". Zaznaczam, że mam bardzo silny charakter, zarządzam facetami równo, a odpały zdarzają mi się niesamowite. Bywam dziecinna, infantylna, obrażalska, stroję fochy , no i potrafię wrzeszczeć okrutnie. Żaden ideał ze mnie, natomiast chycę dla nas wszystkich dobrze i oni to czują. Gdy mam potzrebę pobyć z P. sama, to im to mówię, a oni uśmiechają się i zmywają do swoich pokojów:-)) Generalnie dzieciak jest jak pies - zawsze wyczuje dobre i złe intencje. Pomimo moich wad, jestem dobrym człowiekiem i ze szszcerego serca chcę dla nich dobrze. No i najważniejsze - ja już się zdecydowałam na ten związek, więc zamiast stać w rozkroku i zastanawiać się"a może tak, może nie..." tę energię poświęcam na budowanie naszej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodajeszcze
teraz j tym myślę to sama siebie podziwiam, za to, jak wiele nerwów i wysiłku, i łez włożyłam w ten związek. Nie popadam w zachwyt i nie oczekuję niczego od dzieciaków, dlatego trudnio mnie rozczarować. Jeszcze wiele nerów przed nami, ale ja kocham mojego P. jestem z nim szczęśliwa i chcę byśmy wszyscy się lubili. Chcę mieć z nim dziecko i dom. Powiem Wam nawet, że ja mam chyba większy posłuch u dzieciaków, bo kilkkrotnir pokazałam, że jeśli np. nie posprzątają pokoju , to nie odwiozę ich na pociąg, którym mieli jechac na imprezę. Nie krzyczałam, postawiłam warunek. nie spełnili go - musieli poczekać na ojca, spóźnili się na imprezę, awantura była straszna. Ale przecież P. nie mógł nie przyznać mi racji, choć on sam tak strasznie ich kocha, że nie zdobyłby się kiedyś na taki gest. To się zmienia, bo tak właśnie wygląda wychowywanie dzieci, on wcześniej bał się, tak robić, a w tym domu przez 10 lat brakowalao kobiety. W domu jest większy reżim od kiedy ja jestem, więcej czasu razem spędzamy wspólnie (kino, basen, paintball, narty), jest czyściej. Uważam, że to ja mam rację, to ja tworzę dom i ma być tak jak ja uważam, bo tak jest dobrze. A P. się z tym zgadza i w całości oddał mi wodze w domu:-)) Dodam jeszcze, że moi rodzice, którzy o P. nie chcieli kiedyś nawet słyszeć, prawie zerwali ze mną kontakt - uwielbiają go, uwielbiają przyjeżdżać do nas, a dla chłopaków zawsze mają torbę prezentów (choć też czasem mają o nich kiepskie zdanie - cóż, nastolatki...). Zatem - nie skreślajcie ludzi z przeszłością:-)) To takie smutne, jak to czytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodajeszcze
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś super
mądra kobietą, aż mi się łezką zakręciła w oku, tak pieknie opisałaś swoje szczęscie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tinga_tinga
ale wlew masz niezły na swój temat. same superlatywy. to jest obrazek z twojej strony, ale jak działa to fajnie, a swoich dzieci nie masz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tinga_tinga
aaaa, doczytałam że ta sielanka trwa dwa lata, to w każdym związku przez pierwsze 3 lata jest wszystko cacy ale za eksperta to chyba jeszcze robić nie możesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielareczka z ogródeczka
teraz chcialabym uslyszec opinie innych ludzi o Tobie, bo tak to i ja potrafie sie przedstawic i powychwalac hehehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodajeszcze
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodajeszcze
ja nie muszę sobie wlewać i żaden ideał ze mnie, przecież wyraźnie to napisałam:-)) Nie znacie mnie i nie poznacie przecież i nie zależy mi na przedstawianiu się w dobrym świetle, bo cóż miałabym uzyskać? Mój wątek powstał tylko dlatego, że przeczytałam bloga jednej z dziewczyn wczoraj wieczorem, potem zaczęłam szukać i z przerażeniem odkrylam, że 90% osób zniechęca do związku z osobami obarczonymi dziećmi, zamiast slów wsparcia i otuchy, jedynie zniechęcanie. Można w ten sposób przeoczyć coś wartościowego. Nie warto też zawsze ładować się w taki związek, gdyż jest on i zawsze będzie - trudny. Anyway - można wszystko:-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tinga_tinga
dobra, dobra, przyjdź za 5 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×