7 doroslych dzieci i zadne nie chce byc blisko rodzicow!!

Najstarszy syn osiedlil sie w innym wojewodztwie, tam sie ozenil i okazalo sie ze postanowil tam zamieszkac. Bylam zszokowa. Kolejni syn wyjechal do Paryza, po kilku miesiacach oznajmil nam ze zostaje tam na stale. Dwaj kolejni synowie wyjechali do Włoch i również tam się osiedlili, bo stwierdzi że dobrze tam zarabiają i nie mają zamiaru wracac. Teraz jeszcze gorzej bo liczyłam że przynajmniej corki będą blisko nas a tutaj cóż nic. Jedna córka wyjechała do braci i we Włoszech postanowiła sobie wyjdź za mąż, kolejna córka również kupiła sobie mieszkanie w innym województwie. A najmłodszej córka oznajmiła nam że w tym roku wyjeżdza do Meksyku na studia. Co powinnam zrobic w takiej sytuacji. Dzieci powinni byc tam gdzie rodzice by miał kto rodzicom podac szklanke wody.

czy jak? :O

kazde z nich ma prawo same ulozyc sobie życie tak jak chce i gdzie chce.

dlaczego az tak daleko wyjezdzaja?

Kobieto, dzieci nie wychowuje się dla siebie, ani tym bardziej po to aby podały tę przysłowiową szklankę wody, ale dla nich samych i dla świata. Mają iść własną drogą.

" Dzieci wasze nie waszymi są dziećmi. Są synami i córkami tęsknoty żywota,za własnym spełnieniem. Przez was lecz nie z was pochodzą. I chociaż są z wami,nie do was należą. Możecie im dać swoją miłość,lecz nie myśli wasze. Jako że własne myśli posiadają. Możecie gościć ich ciała,lecz nie dusze ich,gdyż ich dusze zamieszkują w domu należącym do jutra, którego nawet w snach waszych odwiedzić nie zdołacie. Możecie usiłować być podobni do nich,lecz nie próbujcie nawet uczynić ich podobnymi do was. Jako że życie nie cofa się, ani na dzień wczorajszy nie czeka. Jesteście łukami z których dzieci wasze,niby strzały wysyłane są w przyszłość. A łucznik szuka znaku na ścieżce nieskończoności. I gnie was swą potęgą tak ,aby strzały jego szybowały chyżo i daleko sięgały. Niech ugięcie wasze w rękach łucznika, szczęściem napełnione będzie. Gdyż tak jak kocha on strzałę,która w przestrzeń wzlata,tak i łuk ,który jest stabilny miłością darzy!"

marne prowo. spoko zrobią zrzutę na opiekunkę :P

nie no jak dla mnie przegiecie. nie chce nikogo osadzac bo nie znam sytuacji ale moze wlasnie dlatego wyjezdzaja autorko boprobujesz kierowac ich zyciem...??? ja wiem po sobie ze im bardziej rodzice sie wtracaja tym bardziej dzieci chca sie od nich uwolnic. sama mam 7 rodzenstwa i zadne z nas nie chcialo mieszkac z rodzicami ani zbyt blisko nich wlasnie dlatego z e moja mama uwielbia byc pania czyjegos zycia. byc moze to po prostu przypadek ze sa daleko. skoro po wyjezdzie okazalo sie ze tam jest lepiej i dobrze im sie zyje to nagle maja rzucic wszystko i wrocic bo Mamusia tak im zaplanowala zycie przy sobie... wybacz ale tez bym wyjechala...

bo jak klepały biedę przez tyle lat w domu rodzinnym, to co się im dziwisz,

klepały biede.

z całym szacunkiem bo ci nieznam autorko ale mu tu zajeżdza czepialską nadopiekuńczą mamusią albo wprost przeciwnie surową i bijącą dzieci - i uważam że takie matki mają za swoje w przyszłości i same do tego doprowadziły - poza tym musiało być w domu bardzo źle skoro rozjeźdzają się po kilku kontynentach!