praca - przelozona, ktora chyba jest chorym czlowiekiem

zacznijmy od tego, że pracuję. Pracę znalazłam sama. Kolejna praca, którą znalazłam sama to właśnie ta. I znów mam przełożoną, która po wykorzystaniu mnie (odwaleniu przez mnie brudnej roboty) zwolni mnie. Ktoś powie, że mi się zdaje, że koleżanki i osoby spoza działu, które widzą, jak ona mnie traktuje zle mi życzą. Ale one nie muszą nic mówić, a ja czuję i widzę po jej zachowaniu, że jestem tu złem koniecznym. Ona wręcz okazUje mi swoją niechęć. Gdybym udokumentowała wszystko to, co robi (miała już sprawę o mobbing), i gdybym chciała iść do sądu to pewnie miałabym szansę wygrać. Ale zwykły człowiek woli unikać ciągania się po sądach. Szukam innej pracy, ale ile można szukać innej pracy? Wiem, jak się skończyły moje poprzednie prace, w których też miałam taką małpę za przełożoną i czuję, że tu też tak będzie.

taka wsza wie, że noramlny człowiek nie będzie raczej inwetował w procesowanie się z nią a z drugiej strony ile razy można szukać pracy?

olej ją może kiedyś ty będziesz przełożona jej

nie będę. To jest stara swołocz. Zreszta mi nie zależy. Dziewczyny mówią, że ona chce mnie kimś innym zastąpić albo żebym sama zrezygnowała.

może to jest taka karma, żebym nie zgnuśniała jako biurwa. Tu gdzie pracuję zarabiam tyle, że ludzie po studiach chcą zarabiać więcej (więcej ma pani z podst.wykształceniem, która siedzi tu od zawsze). Raz, że czuję się ubezwłasnowolniona, dwa-, że to jest śmieszne, że ja się martwię perspektywą utraty pracy, gdzie firma ma tu najwięcej korzyści właśnie ze mnie. Żałuję, że nie szukałam intensywniej pracy, bo może znalazłabym coś lepszego niż tu.

http://www.psychologia.xmc.pl/search/Psychopaci/

o:) To wszystko o niej :) :(