Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość murdock

Zmiana raportu a "brednie"kilkuletniego sledztwa przeglosowane

Polecane posty

Gość murdock

POlszewikom nie sa potrzebne zadne komisje,zreszta nawet takie ktore sami powoluja jak np.ta od"naciskow".Posel PO-Czuma,przewodniczacy komisji, po wieloletnim sledztwie napisal raport.Premieru Tusku i inni tak sie wsciekli jego wnioskami ze postanowili przeglosowac swoja POlszewicka "prawde" w temacie.Zeby nie wygladalo tak paskudnie jak rzeczywiscie jest,wniosek zlozyl, zapewne "zaprzyjazniony i umowiony"z wspolbracmi posel z bratniej partii sld... Naciski komisji naciskowej Nasz Dziennik, 2011-09-01 Koalicja PO, SLD, PSL zmieniła raport przewodniczącego Czumy. Jest nie do poznania Politycy bardzo się napocili, żeby raport końcowy komisji śledczej badającej rzekome naciski na służby specjalne i policję za rządów PiS pokrywał się w ocenach i wnioskach z tym, co w sprawie samobójczej śmierci Barbary Blidy ustaliła komisja Ryszarda Kalisza. Największą kompromitację zaliczył przewodniczący Andrzej Czuma, który poparł wersję raportu odmienną od tego, co sam wcześniej przedstawił. - To schizofrenia i upolitycznienie komisji - alarmują śledczy z PiS. Jak to się stało, że prace komisji przybrały nieoczekiwany finał? W raporcie końcowym znalazło się twierdzenie, jakoby w czasie sprawowania władzy przez Prawo i Sprawiedliwość wywierano nielegalne naciski na przedstawicieli organów władzy państwowej. Jeszcze w ubiegłym tygodniu pierwotna wersja raportu posła Czumy została zmieniona poprawką, w której wprowadzono m.in. sformułowanie o "politycznej presji". Ingerencja w treść dokumentu objęła głównie wnioski i część opisu. Początkowa wersja raportu miała spowodować irytację Donalda Tuska i polityków Platformy. Andrzej Czuma napisał, że zarzuty, jakie stawiano premierom, ministrom i wysokim urzędnikom w latach 2005-2007, nie znalazły potwierdzenia w materiale dowodowym. Obalił w ten sposób wszelkie oskarżenia, jakie media i politycy negatywnie nastawieni do ówczesnej ekipy rządzącej jej przypisywali. By to odwrócić, należało przegłosować odpowiednią liczbę poprawek i diametralnie zmienić sens raportu. Tak też się stało. - Poszło to wszystko tak daleko w braku obiektywizmu, że nie ma nawet pola do jakiejkolwiek dyskusji - konstatuje posłanka Marzena Wróbel. Wczoraj nastąpiła radykalna zmiana wersji raportu. Stało się to po tym, jak podczas głosowania nad poprawkami została przyjęta zmiana zgłoszona przez posła SLD Janusza Krasonia, w której stwierdził on arbitralnie, że członkowie rządu Jarosława Kaczyńskiego, a także szefowie i wiceszefowie CBA i ABW wywierali nielegalny wpływ na funkcjonariuszy. Co ciekawe, akurat w tym przypadku poseł Andrzej Czuma głosował "przeciw", choć ostatecznie poparł tę zmianę, głosując za całością raportu. Czuma nie chciał zgłaszać poprawek, a w zdaniu odrębnym postanowił przedstawić własną wersję. Poparł natomiast poprawki. - Poseł Czuma zrobił wszystko, by znaleźć się na liście wyborczej - kwitują śledczy z PiS. Karuzela poprawek W innej korekcie autorstwa posła Krasonia, która także została wprowadzona do przyjętego wczoraj raportu, pada natomiast stwierdzenie, że zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa m.in. przez byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego, ministra sprawiedliwości w jego rządzie Zbigniewa Ziobrę, a także byłego ministra w kancelarii premiera Adama Lipińskiego oraz ówczesnego szefa CBA Mariusza Kamińskiego. - Chciałbym tylko zwrócić uwagę posłowi Krasoniowi, że chyba pracowaliśmy w innych komisjach - komentował poseł Arkadiusz Mularczyk. Po posiedzeniu komisji poseł PiS wyraził zaskoczenie postawą posłów Platformy, którzy w ciągu kilku dni po raz kolejny zmienili swoje stanowisko w kwestii raportu, a obecność na liście byłego szefa CBA i posła Lipińskiego ma się nijak do materiału, jaki w czasie swoich prac zebrała komisja, oraz opisu wydarzeń. - To jest jakaś aberracja, a dokładnie wyborcza zagrywka - komentuje Maciej Wąsik, były zastępca szefa CBA. - Jaka jest w związku z tym różnica między legalnym a nielegalnym wywieraniem wpływu na funkcjonariuszy, może pan Krasoń mi to wytłumaczy? - pyta Wąsik. - Najpierw w projekcie raportu przewodniczący stwierdził, że nie było żadnych nacisków, potem głosami posłów Krzysztofa Brejzy i Agnieszki Hanajczyk z PO uznano, że była wywierana presja polityczna, a dzięki nim przegłosowano "nielegalne naciski" - relacjonuje Mularczyk. Zarówno on, jak i Marzena Wróbel wnosili w swoich poprawkach o zapisy, że działania osób pełniących wówczas ważne funkcje państwowe nie rodzą żadnych zastrzeżeń. Nie znaleziono także podstaw do pociągnięcia ich do odpowiedzialności konstytucyjnej czy karnej. Teraz taką ocenę, która znajdowała się w pierwotnej wersji raportu, zamieszczą w zdaniu odrębnym. - Z dużym żalem przyjąłem, że pana raport został przegłosowany, bo w sposób najbardziej prawdziwy oddawał wyniki pracy komisji - komentował poseł PiS, zwracając się do przewodniczącego Czumy. Maciej Walaszczyk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teee, metalowe zabawki
miaęś w dzieciłstwie?? czy poprzykręcane do podłogi??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×