wytłumaczcie mi coś, prosze...

zaczełam brać tabletki Novynette. wcześniej nie brałam, przyszedł okres i wziełam drugiego dnia. Jako że miałam okres to mądra głowa pomyślalam że można "do środka", no w końcu miałam okres. a teraz mam stracha bo na ulotce napisane jest że trzeba przez 7 kolejnych dni sie zabezpieczać mechanicznie. Ale dziewczyny na logike, przecież miałam okres przez 5 kolejnych dni, to po co miałabym sie zabezpieczać skoro miałam ten okres. Przecież wtedy jest się niepłodnym.

aaa dodam że przez te 7 dni kiedy miałam sie zabezpieczać inaczej kochaliśmy się co dzień do końca. zaszła któraś z was w ciąże w takiej lub podobnej sytuacji?

myśle że nic z tego nie bedzie, spoko, ale zważ że odkąd bierzesz tabletki to nie ma juz liczenia kiedy jest sie płodnym kiedy nie, cały czas masz zablokowaną owulacje, wiec cały czas jesteś niepłodna a z tym żeby sie zabezpieczać dodatkowo na początku to jest tak, że po prostu wzięcie później niż w 1 dzien okresu może sprawić, że tabletki jakby nie zdążą zadziałać, nie zdąży sie nagromadzić tyle hormonów w organizmie żeby tą owulacje zablokować, ale nie sądze żeby ten jeden dzień później to była taka wielka różnica tak naprawdę, także nie martw sie ;) no a na przyszłośc, ulotke trzeba czytać przed rozpoczęciem brania jakichkolwiek leków, tym bardziej tabletek anty ;)

dziękuje Ci bardzo;) ja czytałam ulotkę przed wzięciem, ale przez 2 lata nie brałam tabsow już, i leciałam na kalendarzyku i z przyzwyczajenia okres-do środka;-) w sumie mam 24 lata a dalej nie wiem do końca na czym polega działanie tabletek.

tabletki po prostu hamują owulacje, hamują wydzielanie twoich naturalnych hormonów, opórcz tego zagęszczają śluz aby był nieprzyjazny dla plemników i zmieniają wyściółke macicy tak by nie przyjeła jajeczka i o to chodzi w ich działaniu no i chodzi o to, że należy zaczynać brać 1 dnia cyklu, aby tabletki zdążyły zablokować naturalne hormony i aby nagromadziło sie tyle hormonów tabletkowych że jak nadejdzie czas owulacji to ona po prostu juz nie wystąpi :) no mam nadzieje że w miare przystępnie to wyjaśniłam

Kto Ci powiedział, że w czasie okresu jest się niepłodnym?

dziękuje Ci moniak;) tak, teraz zrozumiałam, rozjaśniłaś mi troszke sytuacje;-) tak pewnie w okres sie jest płodna. wybacz ja mam regularne okresy co 28 dni, owulacje mam zawsze 14 dnia. czas kiedy kobieta może zajśc w ciąże to zaledwie kilka godzin w całym cyklu. więc nie gadaj mi bzdur ze w czasie okresu moge wpaść, bo to nie prawda.

gdyby to bylo tylko kilka godzin, nie byloby tylu niechcianych ciaz :D zapominacie, ze dokladne ustalenie owulacji nie jest mozliwe bez obserwacji (nie tylko kalendarzyka, czy sluzu) i to na zaawansowanym poziomie. Nawet przy regularnych cyklach owulacja nie musi byc w spodziewanym terminie. Dlatego jako dni plodne zalicza sie dwie doby przed i po przewidywanej owulacji. Do tego jeszcze trzeba doliczyc czas jaki moga w drogach rodnych przezyc plemniki zdolne do zaplodnienia. I tak to nawet wspolzyjac w ostatnich dniach miesiaczki mozliwe jest zajscie w ciaze (zwlaszcza przy krotkich cyklach), gdyz plemnik "doczeka sie" jajeczka siedzac grzecznie gdzies w nas :P standrdowo liczy sie, ze plemnik w takich warunkach potrafi zachowac zdolnosc do zaplodnienia dwie, trzy doby, ale zdarzaja sie i takie przypadki, ze i 7 dni! Kiedys, gdy powietrze bylo czyste, a zywnosc bez zbednej chemii byla to norma, teraz coraz rzadszy przypadek. Ale nie niemozliwy...