Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość oaxsoaioioaioaioa

Za niedługo ślub a ja mam wątpliwości. Co mam zrobić ?

Polecane posty

Gość oaxsoaioioaioaioa

Jesteśmy razem niecałe 4 lata. Różnie bywało, raz lepiej a raz gorzej. Już z 3 razy prawie się rozstaliśmy. Poznałam kogoś rok temu kto zawrócił mi w głowie, mimo wszystko zrezygnowałam z tej znajomości bo nie chciałam skrzywdzić mojego faceta. Na codzień jest tak sobie, coś tam rozmawiamy ale ja dużo pracuje i się mijamy.. W łóżku? tak sobie.. szybka gra wstępna, szybki sex i dobranoc. Nie jestem pewna czy będę szczęśliwa. Myślę znowu o tej znajomości z przed roku.. tęsknię trochę za tym jak się rewelacyjnie dogadywaliśmy, śmialiśmy razem, jak o mnie zabiegał. Nie to co mój.. Wiem to okrutne co pisze, ale muszę się wygadać. Co zrobiłybyście na moim miejscu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oaxsoaioioaioaioa
niech ktoś ze mną pogada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niania123098
jeśli już teraz nie jesteś szczęśliwa w związku to później może być już t5ylko gorzej, zastanów się dobrze bo możesz przez taką decyzje być nieszczęśliwa w życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rtgertertr
no to masz niezly pasztet. Jesli etraz nie ejstes szczesliwa to jak ma byc dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oaxsoaioioaioaioa
A może da się jeszcze coś takiego uratować? Czy raczej jest już wszystko skreślone? Sama nie wiem czego chcę.. gubię się w tym wszystkim. A mam dopiero 23 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niania123098
opamiętaj się i zakończ to puki jest na to czas ja kiedyś byłam w podobnej sytuacji i odważyłam się postawić na zmiany i nie żałuję mam wspaniałego faceta którego bardzo kocham i z którym jestem szczęśliwa i nie mam żadnych wątpliwości co do planowania z nim przyszłości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chcę cię martwić, ale jeżeli już teraz masz takie wątpliwości i nie czujesz się szczęśliwa to wasz ślub sprawy nie polepszy. Małżeństwo to wspaniała sprawa. Ale pamiętaj, że w każdy związek wkradnie się rutyna, zmęczenie codziennością.One wam nie pomogą. Jeżeli nie czujesz, że chcesz się przy tym człowieku zestarzeć, że chcesz z nim dzielić radości i smutki to lepiej szukaj swego szczęścia dalej. Bo branie ślubu z wizją potencjalnego rozwodu jest dla mnie śmieszne i mało dojrzałe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niania123098
a tak serio to czemu jeszcze z nim jesteś? z wygody? z przyzwyczajenia? żeby go nie skrzywdzić a tym samym krzywdząc przy tym siebie? przecież tak nie można.... kochasz go? co was łączy, są w ogóle jakieś pozytywy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakispseudonim
Jeśli nie jesteś pewna, nie wychodz za mąż. Ja tak zrobiłam dwa lata temu i teraz wiem, że to nie była dobra decyzja. Na pewno jesteś jeszcze młoda, znajdziesz kogoś, wobec kogo takich wątpliwości nie będziesz miała. ślub zawsze można przełożyć albo odwołać a podejmowac za kilka lat decyzję o rozwodzie już nie tak łatwo, uwierz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daj sobie spokoj , jesli nie jestes pewna .Lepiej sie rozstac teraz, niz brac rozwod zaraz po slubie .Znam przypadek ze rozeszli sie 3 miesiace po slubie ,bo stwierdzila ze nie z tym, chce spedzic zycie . I po co bylo to wszystko.Dlatego lepiej sie dobrze zastanawiac wczesniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam dokladnie to samo jestesmy razem 2 lata niby zareczeni itd a mysle ze nic z tego nie bedzie on sie zmienil choc twierdzi ze nie do dupy z tym wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oaxsoaioioaioaioa
Dlaczego jeszcze z nim jestem? Bo jest przy mnie jak go potrzebuję, bo mamy poważne plany na przyszłość, nawet zaplanowaliśmy już kiedy postaramy się o dziecko. I nagle mam mu oznajmić, że to koniec? :( Chyba go kocham bo jakby tak nie było to już rok temu zakończyłabym ten związek. A może nie zakończyłam przez to, że się bałam, że go skrzywdzę.. Nie wiem jakie są pozytywy w tym związku, nie potrafię nawet ich teraz określić. Ja jestem słaba psychicznie.. Szkoda mi tych 4 lat. mimo tego, że nie było rewelacyjnie. Najbardziej przeszkadza mi to, że nie ma między nami namiętności, bliskości itp.. Nie żyję tylko ''motylkami w brzuchu'' bo wiem, że nie na tym polega związek, ale czuję, że jestem z nim chyba z przyzwyczajenia. Marzę o tym, żeby przyniósł mi bez okazji kwiatki, żeby zaprosił mnie na romantyczną kolację, żeby przytulił mnie mocno i powiedział, jak bardzo mnie kocha i jaka jestem cudowna. Nigdy tak nie było... Nawet w łóżku się mną nie zajmuje. Tylko ja mu robię dobrze. Nie raz już mu to mówiłam, rozmawiałam z nim czego chcę, ale to nic nie pomogło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oaxsoaioioaioaioa
Wiem macie rację, przecież nie będziemy się rozwodzić za 3 lata. Zresztą moi rodzice są po rozwodzie i ja nie chcę popełnić tego samego błędu co oni. Ja mam 23 lata, on 29.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oaxsoaioioaioaioa
jakispseudonim - a dlaczego czujesz, że popełniłaś błąd? Coś się miedzy wami ''zepsuło'' czy od dawna było coś nie tak ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niania123098
dziewczyno zakończ to puki czas, nie będzie łatwo ale uratujesz swoje życie przed katastrofą która jest nieunikniona w waszym przypadku nie ma co się oszukiwać taki związek z przyzwyczajenia nie prowadzi do niczego dobrego znam to z autopsji sama zakończyłam taki po trzech latach trwania farsy więc wiem co mówię a teraz gdy pierwszy raz w życiu mogę szczerze przed innymi i przed sama sobą przyznać, ze jestem szczęśliwa kiedy patrzę na przytulonego do mnie człowieka i czuję jak moje serce wypełnione jest szczęściem i radością, ze go mam cieszę się, że byłam na tyle odważna żeby całkowicie zmienić swoje życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oaxsoaioioaioaioa
Zazdroszczę Ci.. że miałaś na tyle odwagi i siły aby zakończyć coś co pozwoliło Ci na nowy, prawdziwy i szczęśliwy związek. Też chciałabym powiedzieć, że jestem szczęśliwa.. Boje się, że jak już zakończę to, to za jakiś czas będę tęsknić, albo będę żałować. A może tak nie będzie? Sama widzisz, jestem niezdecydowana i nie wiem co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niania123098
autorko aj musiałam całkowicie zmienić swoje życie aby zakończyć ten rozdział co było dodatkowym utrudnieniem ponieważ mieszkałam z byłym ponad 300km od mojej miejscowości i nie miałam tam praktycznie nikogo poza nim... to było o wiele trudniejsze niż zwykłe rozstanie a jednak było warto... weź się w garść, może przyjdzie chwila moment załamania co pomyślisz sobie, że zrobiłaś źle ale to minie bo tylko czas może tu pomóc ale jestem przekonana, ze gdy już zdecydujesz się na ten krok to będzie już tylko lepiej bo poznasz w końcu kogoś dla Ciebie odpowiedniego jesteś jeszcze młodziutka i wszystko przed Tobą i jestem przekonana, ze kiedyś wspomnisz moje słowa gdy sama przyznasz w końcu "że jesteś szczęśliwa"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oaxsoaioioaioaioa
A odpowiesz mi jeszcze na jedno pytanie? Dlaczego się rozstaliście? Kłóciliście się, czy może kogoś poznałaś? albo czułaś, że to nie jest to? Dałaś mi trochę otuchy i mam nadzieję, że przez to bede odważniejsza. I tak nie ma mnie teraz w domu, wracam dopiero w sobotę. Mam nadzieję, że bedzie tak jak mówisz. To dobry człowiek, ale nie dla mnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niania123098
nikogo nie poznałam tzn ja zawsze byłam bardzo lojalna wobec osoby z którą byłam i nawet gdy nam się niezbyt układało to nie było mowy o spotykaniu się z kimś innym "na boku" ogólnie u nas to było tak że mój facet bardzo często mnie ignorował tzn żyliśmy razem ale jakby osobno on miał swój świat np. mecz w tv czy piwko z kolegami a ja miałam swój (w tym czasie bardzo samotny świat) ogólnie było troszkę tak jak mówisz nie mieliśmy wspólnych pasji wyjść, nie było spontaniczności, chemii będąc z tym człowiekiem przebywając w tym samym otoczeniu ja najzwyczajniej w świecie czułam się samotna, było mi źle z tym wszystkim ale jak chciałam o tym z nm porozmawiać to on nie widział problemu, zaczęły się kłótnie co raz to częściej, później doszły małe ale częste oszustwa z jego strony, żeby obejrzeć mecz z kolegami albo pograć mówił mi że np musi iść wcześniej do pracy, prawda wychodziła na jaw i znowu się kłóciliśmy, czułam się strasznie źle z tym wszystkim a do tego nie miałam tam praktycznie nikogo poza nim a mimo to on wiedząc że zmieniłam dla niego całe swoje życie nie interesował się tym, zaczęłam popadać w depresje, coraz częściej płakałam ( czasami nawet kilka razy dziennie) przestałam wychodzić z domu, dbać o siebie i w końcu któregoś dnia się otrząsnęłam i postanowiłam że tak być nie może ( dodam tylko, że też planowaliśmy ślub a każda myśl o tym powodowała we mnie histeryczny lęk i strach) wyjechałam wróciłam do domu do rodziny, ciężko było zacząć wszystko od nowa raz jeszcze ale się udało, trwało to rok przez ten czas odnowiłam niektóre kontakty zaczęłam wychodzić do ludzi, doprowadziłam się do porządku i po równym roku od rozstania poznałam mojego obecnego faceta, wcześniej poznałam kilku, byłam na kilku randkach ale to nie było to. Gdy poznałam mojego obecnego wszystko się zmieniło jesteśmy razem niezbyt długo ok 8 miesięcy ale planujemy wspólną przyszłość i wiesz co nie maże o niczym innym jak o tym żebyśmy byli już zawsze razem... moje życie zmieniło się diametralnie a to że wcześniej nie zdecydowałam się na ślub nie było spowodowane moim młodym wiekiem, w momencie rozstania z byłym byłam mniej więcej w Twoim wieku... albo się kogoś kocha i jest się pewnym że chce się z Ta osobą spędzić życie albo nie... i wiek nie ma tu nic do rzeczy jeśli chcesz spytać o coś jeszcze pytaj śmiało życzę mądrych decyzji a zobaczysz, że się opłaci "dobrze ulokowane uczucia w przyszłości procentują" sorry że się tak rozpisałam ale mam nadzieję, że pomogłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieto, łatwo się pisze, by związek zakończyć, ale w rzeczywistości jest to o wiele trudniejsze - mam tego świadomość. Masz rację co do motyli - nie (tylko) na nich opiera się dojrzały związek.Jednak poza zrozumieniem i poczuciem bezpieczeństwa, że ta druga osoba jest i można na nią liczyć nie macie żadnych podstaw. To raczej charakterystyka przyjaźni. Brakuje między wami bliskości emocjonalnej, namiętności. Pewnie są kobiety, którym to nie jest potrzebne do szczęścia. Ty do nich nie należysz. A z czasem będzie ci ten brak coraz silniej doskwierał. Znajdź w sobie siłę, by odejść teraz. Im dłużej będziesz odkładać rozstanie, tym trudniej będzie podjąć ostateczną decyzję i mocniej oboje je przeżyjecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niania123098
salianka... całkowicie się z Tobą zgadzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oaxsoaioioaioaioa
niania - tak pomogłaś mi w jakiś sposób, dzięki że się tak rozpisałaś. Salianka ja też się z toba całkowicie zgadzam, czuję raczej jak to był mój dobry przyjaciel niż ukochany. Też sądzę, że brak tej bliskości i namiętności zacznie mi coraz bardziej doskwierać i będzie coraz trudniej się rozstać, tylko tak jak już pisałam, boję się tego momentu jak mu to powiem, jego żalu.. zawiedzenia się na mnie. Cięzkie to wszystkie ale musze sobie z tym poradzić, ja sama. Nikt mi w tym nie pomoże, jedynie co to moge pogadać na kafeterii, żeby jakoś dodać sobie sił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niania123098
trzymam kciuki i powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oaxsoaioioaioaioa
Dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oaxsoaioioaioaioa
Pogadałam z nim dzisiaj wieczorem . Prosił mnie, żebym dała mu szansę, że zrobi wszystko, żeby się zmienić a ja zmiekłam i nie potrafiłam mu stanowczo napisać NIE ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oaxsoaioioaioaioa
Rozmawiam tu na poważny temat, nie wierzę w takie bzdury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czyński
jesteś miętka faja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oaxsoaioioaioaioa
Co zrobiłybyście na moim miejscu? Mimo tego, że nie jestem szczęśliwa, że nie widzę jakoś tego wszystkiego dać mu tą szansę? Tylko co on niby da..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomaszekk
Dziewczyno, potrzebujesz odreagować. Zapraszam do mnie: www.poszukujetancerki.republika.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgdgfd
a może to chwilowy kryzys? w każdym normalnym i zdrowym związku raz jest lepiej a raz gorzej przychodzą kryzysy nie warto uciekać, trzeba kryzys przetrwać, pracować nad związkiem znam takie, które uciekały gdy pojawiała się lekka nuda w związku czy jakiś problem i... teraz mając np. 32 lata mają marne perspektywy by znaleźć fajnego faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×