Gość Zawiedzona788888 Napisano Wrzesień 6, 2011 Jakiś czas temu przez naszych wspólnych znajomych poznałam faceta. Wydawał mi się idealny. Wygląd, zachowanie.... na pierwszej randce powiedział mi,że ma dziecko. Potem się pokłóciliśmy, z racji mojego dosyć porywczego charakteru i dosadnych uwag na temat jego rzadkich spotkań z córką. Długo była cisza. Wreszcie zaproponował kawę, jedną, dziesiątą, dwudziestą. Zakochałam się w nim bez pamięci. Każde nasze spotkanie było dla mnie bajką. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Dla niego zostawiłabym świat, nie poszła na studia...Zrobiłabym dosłownie wszytsko. Często nei miał dla mnei czasu w weekendy, ale sądziłam,że poprawia stosunki z córką i nie wnikałam, z racji naszej kłótni o to. Tak spotykaliśmy się jakiś czas, nie będąc oficjalnie parą. Pewnego piątku powiedział mi,że chce iść w niedziele do kina. Niestety nie odzywał się całą sobotę, więc pomyślałam,że to nieaktualne i pojechałam z moim przyjacielem na wycieczkę. Dodam,że byłam wtedy w maturalnej klasie..a on opowiadał mi o narzeczonej swojej, która go kiedyś zostawiłą, bo poznała na studiach innego...i ze od tego czasu boi sie związków. Odezwał się w niedziele po południu, ale mnie nei było w domu. Obraził się. W ponniedziałek zabrał mnie na bajeczny spacer...Jezioro, zachód słońca. Wziął moją ręke w dłoń, patrząc mi prosto w oczy powiedział, że jest zły, bo specjalnie wrócił wcześniej z weekendu od koleżanki, a ja nie miałam czasu...Pękło mi serce... Okazało się, że każdy weekend z nią spędzał. Myślałam,że umrę. On powiedział,że jestem dziecinna i ze się już nei spotkamy. Nie chcę opowiadać,co działo się ze mną,m jak długo dochodziłam do siebie.. Kochałam go naprawdę mocno. Udało mi się zdać maturę, nawet nieźle. PO czasie dowiedziałam się,że on z nią był w zwiazku długo przed poznaniem mnie. I WSZYTSKO, co mówił, że mnie kocha itd było KŁAMSTWEM.... Teraz spotykamy się czasem...Uprawiamy sex. On jest z nią cały czas...Tylko teraz...złamał mi serce, coś we mnie pękło. Od tamtego czasu jest pusta, tak bardzo pusta.... Lubię patrzeć, jak bardzo mnie pragnie. Jak potem ma wyrzuty sumienia i boi się,że powiem jej wszytsko. MOzecie mówić, że jestem najgorsza... Czy to mi minie? Od roku nie potrafię nawiązac normalnej relacji z mężczyzną. Kazdego trzymam na dystans.. I co powinnam zrobić z tą moją wielką miłością? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach