Gość winnaaaa Napisano Wrzesień 7, 2011 Dzień zaczął się zwyczajnie, trochę taki senny, ciemny, no ale - przecież warunki pogodowe nie przesądzą o moim nastroju - myślę. Porannym rytuałem weszłam na facebooka, onet, poczta... kafeteria. Nagle coś zaburczało w brzuchu - patrze na zegarek - No tak! 13:00! Nie ma się co dziwić, że kiszki marsza grają i zaczęlo się poszukiwanie. Jako że do kuchni pokonać piętro muszę, to z lenistwa czyt. praktycznego podejścia :D zaczęłam buszować po pokoju. - Hie, Hie... widze! - Milka duża mleczna... :D fioletowa krowa...:D Alpejskie mleczko :D - No cudo! Nagle *toć to prezent imieninowy, nie można tak!* ale zaraz potem myśl swą uzupełniam *przecież masz egzaminy, stresujesz się, masz jakieś tam swoje prawo!* Niemalże zwierzęco dzikim ruchem otworzyłam kartonik i pierwszy rządek ułamałam. To było piękne preludium, niestety już połowy czekolady nie ma, ja jestem rozpustnie uwalona czekolada i mam lekkie wyrzuty sumienia! Czy ktoś miał podobny problem? :P Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach