Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kingaewa5

tata naszego dzidziusia nie chce ze mną rodzic

Polecane posty

Gość Klauduńka...:)
Moja babcia powiedział mi jedną mądrą rzecz (rodziłam miesiąc temu).. "Klaudka, mąż nie ma obowiązku być przy porodzie ....ale jak kobieta prosi ze starchem w oczach to grzech PRAWDZIWEMU mężczyźnie odmówić ". Moja babcia rodziła wszystkie swoje dzieci (trójka) w domu i dziadek był przy każdym porodzie , nie wyszedł do sąsiedniego pokoju albo na miasto jak to robili inni. Ja uważam że w życiu nie ma czegoś takiego jak babskie sprawy i męskie sprawy, są tylko sytuacje a zarówno kobieta jak i mężczyzna jest człowiekiem więc te sprawy to sprawy ludzkie i kiedy facet kategorycznie odmawia tłumacząc że nie znosi widoku krwi to znaczy że i w innej może nawet cięższej chwili (zagrożenia życia , zdrowia) nam nie pomoże. Wtedy własnie ocenia się człowieka bo być tylko dla siebie aby być i prowadzić swoje codzienne żyćko nie jest trudno ale jak zachodzi taka sytuacja jak poród to aż głupio ciężarnej odmówić zwłaszcza że caly trud i ból spada na nią a nie na towarzyszącego więc nie wiem co ci panowie tak się o siebie boją .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qkJAN,Maszsaklfwj
Tak czytam i sie zastanawiam nad jednym, rodzaca kobieta zdana na siebie na laske i nielaske lekarza i poloznych nieprzytomna z bolu czesto przerazona, sama..ten facet jest nadal soba moze sie bac o jej zdrowie zycie cokolwiek ale jest trzezwo myslaca osoba ktora w razie czego moze interweniowac nie pozwolic na zlewanie prosb rodzacej na czekanie az polozna zechce sie pojawic po to jest osoba towarzyszaca! nikt mu nie kaze zagladac w krocze ba kochajacy facet nawet o tym nie pomysli w takiej chwili najwazniejsza jest ukochana osoba w tym wypadku nawet dwie! pomyslcie tez ze jesli pare czeka wspolna starosc to nie takie rzeczy jak krew przy porodze beda ogladac moze ktores bedzie niewladne i bedzie robic pod siebie i co wtedy? "sorry kocham cie ale pieluch ci zmienial nie bede..." zenujace to troche...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja miałam troszkę inaczej,byłam nastawiona że nie chcę aby mąż był.On zaś upierał się że będzie i koniec,ostatecznie zgodziłam się pod warunkiem że będzie stał przy głowie(ostatecznie to też nie wyszło bo mąz widział wszystko od dołu..) a okropnie wymęczona długim i ciężkim porodem miałam gdzieś kto gdzie stoi i co widzi.Jakby mąż mi odmówił bycia przy porodzie,to chciałabym go chociaż namówić żeby został do pewnego momentu a potem wyszedł.Ale pewnie gdzieś w głębi serca byłoby mi przykro że nie chce ze mną być.Ale tak jak pisałam,to mąż zdecydował że będzie ze mną do końca i powiem szczerze,że jakbym mu nie pozwoliła,to bym żałowała.Bardzo pomógł mi swoją obecnością,wycierał pot,podawał wodę,prowadził mnie do wc bo byłam od pasa w dól znieczulona,o wszystko dokładnie pytał położną bo ja mało co kontaktowałam,obserwował ktg,budził mnie na zbliżającyu się skurcz,pomagał w oddychaniu,trzymał mi nerkę kiedy było mi niedobrze.Przecinał pępowinę... Kiedy byłam szyta zajął się małym,mówił do niego,głaskał.Kiedy położna położyła mi dziecko na brzuch-mąż rozwył się jak dziecko,oboje niesamowcie płakaliśmy.Jestem dumna z niego i wdzięczna że był ze mną,pomagał tymi drobnymi czynnościami,wspierał psychicznie.I chwila kiedy pierwszy raz dostał dziecko na ręce-niezapomnę jej do śmierci,tego widoku,Jeśli ktoś chciałby wiedzieć-nasz seks po porodzie nie zmienił się,odbyły się szczere rozmowy jak wygląda współżycie po porodzie-i póki co ani małżeństwo się nie rozpada,ani seks nie jest gorszy.nadal siebie pożądamy,cieszymy się chwilami sam na sam,a tych chwil jak wiadomo jednak trochę mniej przy małym dziecku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mniej czasu trzeba poswiecac
od stuleci kobiety rodziły same bądź z innymi kobietami i tak powinno zostać. Każąc facetom patrzec na poród, kastrujecie ich!!!! Fakt, to jest ciezkie przezycie dla kobiety, ale to nie oznacza, że facet też musi byc przy tym. To tak, jakby Wam sie zdarzylo miec grype żołądkową i jednocześnie sie obsrac i orzygac i zamiast posprzatac, wolacie męża, żeby patrzył, a Wy sprzatacie kupe i rzygi. No chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mniej czasu trzeba poswieca
Troszkę mało wiesz o życiu. Poród to nie tylko sranie i rzyganie ale wiem że są kobiety które tak właśnie całą tą fizjologię porodową traktują , brzydzą się tego i uważają że facetom to już wogóle do końca życia obrzydzi poczucie estetyki , tylko czy w życiu chodzi tylko i wyłącznie o estetykę ? Życie to nie tylko żona która poda śniadanko i gazetkę, to nie tylko mecze z kumplami i praca, życie to także mniej przyjemne sprawy. Mój mąż przeszedł grypę żołądkową , był tak słaby że głowy nie mógł podnieść i kto miał posprzątać po nim wymiociny jak nie ja??? Czy gdybym kierowała się estetyką i zadbała o własne samopoczucie to czy mój mąż mógłby na mnie liczyć?????? Odpowiedz autorko! A temat porodu to temat rzeka, jedne kobiety uważają że kobiecość jest tak paskudna że lepiej pozostawić ją na widok babskiemu gronu ale są są też kobiety które myślą zupełnie inaczej bo nie mają kompleksów związanych z własną fizjologią i kobiecością...no ..tyle że obok siebie trzeba mieć mężczyznę - partnera na dobre i na złe a nie tylko na dobre bo tak łatwiej i przyjemniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mniej czasu trzeba poswiecac
ale nie chodzi o to, że to paskudne, dla mnie porod to coś hmm nawet mistycznego!!! powstaje nowe zycie, z kobiety wychdozi dziecko, to jest cos pieknego i nie dla facetów i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla mnie to jest proste
Sama sobie dziecka nie zrobilam. Chcial byc tata - ok. Ale teraz niech pomaga jak moze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kallypso
zgadzam się, poród to częśc życia a nie jakiś przykry odłam na drodze życiowej. Faceci od początku mają łatwieszą fizjologię i zycie z nią związane ale niestety przy powoływaniu nowego życia są aktywni i w połowie za to odpowiedzialni więc jeżeli facet odmawia kategorycznie towarzyszenia przy porodzie to oczywiści nikt go tam na siłę nie zaciągnie (kobieta nie ma takiego wyboru) ale jest to niemęskie , tchórzowskie i smutne dl akobiety która prosi i chce, inaczej jeżeli kobieta nie chce. Myślę że poród to moment kiedy nie odmawia się kobiecie pod żadnym pozorem tak samo jak brzmi powiedzenie że nie odmawia się ciężarnej bo jest to moment kiedy kobieta nie idzie na kawkę do knajpki tylko wydać na świat wspólne dziecko , wspólne a nie tylko jej więc gdzie niby ten tatuś miałby być jak nie przy niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ava Gardner
Mój mąż też nie chce ze mną rodzić. Mam nadzieję, że go przekonam choć wiem, że umiera ze strachu:D Szwagier przypadkowo (nie planował, ale pani położnej pomoc była potrzebna) rodził z żoną. Potem wyglądał jakby był w szoku i chyba był:) Mówił, że kilka razy prawie mdlał:D:D:D Dla nas to ogromny stres ale nie wiem czy dla mężów nie większy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małąm
a ja sama nie chcę męża przy porodzie, bo juz dla mnie jest to dość obrzydliwe a co dopiero dla faceta, jak mi się zdarzy kupę zrobic to bym sie chyba ze wstydu za ten widok i smród zapadła pod ziemie. Bo pewnie podczas porodu to by mi zwisało, ale potem wspomnienie zostaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kallypso
Wiecie co, wiadomo że poród to stres dla obojga i dla mężczyzn też ogromny bo jednak pomimo że nie rodzą tylko obserwują i co najwyżej pomogą kiedy trzeba to jednak patrzą na cierpienie . Chodzi jedynie o to co jest ważniejsze w tym moemencie, czy na miejscu faceta mój strach i to że nie chcę być w takim moemncie z żoną czy moja żona i to że moja obecność przy niesię jej ulgę i nie będzi esię czułą samotna w tym szpitalu i to w takim momencie swojego życia. Większość panów doskonale wie że od strachu się nie umiera a adrenalina jest tak duża że o omdleniu mogą zapomnieć , to są tylko bajki że facet mdleje podczas porodu żony (tak powiedziała mi położna która w całej swojej karierze nie widziała żeby facet zemdlał) to że facet nie chce to raczej chcęć uniknięcia przykrych widoków i jeżeli zona jest również podobnego zdania to ok ale jeżeli błaga męża by ten był przy niej a on odmawia to tego nie jestem już w stanie zrozumieć, przecież ukochanej osoby nie zostawia się samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla mnie to jest proste
Ciekawa jestem jak jest u Was na co dzien? Nigdy nie chorujecie? Nie wymiotujecie? Mezowie tez nie? Czy w intercyzie zapisane, ze w przypadku jakichkolwiek "obrzydliwych" odruchow fizjologicznych rozwod?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie... a małżeństwo dotrwa do wieku średniego , bo jak to na starość z niedołęznym dziadkiem, co nie daj boze bedzie pod siebie robil i z łózka nie wstawał :o Coza związki mój ty świecie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lfdkfjlfj
małąm --- widzisz ty nie chcesz i jest git, twój facet zapewne też by nie chciał i jest równowaga ale inaczej jak kobieta chce a facet stawia unik. Mój mąż chciał i był ze mną, nie zrobiłam pod siebiea nawet gdyby tak było to i tak mąż stał u mojego wezgłowia i patrzył na mnie pochylony nad moim czołem, ocierał mi czoło mogrą gazą, podawał wodę i pomagał mi podczas skurczów (stałam zawieszona na nim) , był bardzo troskliwy i cholernie wczuł się w rolę , aż do tego stopnia że oddychał miarowo kiedy i ja powinnam była tak robić a że z bólu nie mogłam to miałam go dość :D ale moje uczucie do niego wzrosło ogromnie po tym przeżyciu bo teraz wiem że skoro wtedy mogłąm na niego liczyć to już zawsze będę mogła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakby nie było....
są mężczyźni i mężczyźni. Ja byłam pewna że na sowjego nigdy w tej kwestii nie będę mogła liczyć bo z natury jest potwornie obrzydliwy i tak też zapewne myślał o porodzie jednak kiedy zobaczył mnie podczas skurczów , skupił się tylko na mnie , nie widział już swojego obrzydzenia i strachu ale wskoczył w niego prawdziwy obrońca i to mnie pozytywnie zaskoczyło. Mój mąż zmienił stosunek do fozjologii kobiecej i do porodu samego w sobie, dawniej uważał że babskie sprawy to babskie sprawy a poród ..cóż..lepiej nic nie widzieć i nic nie słyszeć bo to nic dobrego, trzeba go jednak było zobaczyć podczas porodu i po, kiedy trzymał naszą córeczkę na rękach i tą dumę w jego oczach, bezcenny moment który pozostaje do końca życia. Obecnie mąż uważa że wszystko jest dla ludzi ,i że wszystko ma swój sens i nie trzeba unikać czegoś tlko dlatego że istnieją jakieś stereotypy bo kierując się stereotypami uchodzą nam najpiękniejsze momenty w życiu i nie mamy szansy poznać druigiej płci do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do eee yyy .... nieobecność
partnera przy porodzie na pewno nie pomoże życiu sexualnemu ALE OBECNOŚĆ MOŻE ZASZKODZIĆ!!!NA LEKCJI LOGIKI NIE UWAŻALIŚMY????O ILE TAKIE LEKCJE BYŁY W TWOJEJ SZKÓŁCE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fedwq
ja miałam podobnie, a w czasie porodu dziękowałam Bogu że się nie zgodził

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fedwq
dodam, że tatą jest zajebistym, małego uwielbia, moze przy nim robić wszystko, nie wysypiać się, nosić go na rękach; w moim przypadku obecność męża przy porodzie na pewno by nie pomogła, były momenty, że myślałam że nie dam rady i przy mężu pewnie bym się rozkleiła poza tym, w takiej chwili maż nie jest logicznie myslącą osobą, dla niego to jest mocno przerażające i w zasadzie jest bezradny wobec cierpienia żóny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miraculum5
Mój mąż raz mówił, że nie chce, drugi raz, że chce i póki co twardo obstaje przy zdaniu, że chce być chociaż do pewnego momentu mówiąc, że nie zostawi mnie tam samej na pastwę losu :D Po naszej ostatniej wizycie na izbie przyjęć, gdzie 3 laski zaczęły rodzić na korytarzu, a nikt się nimi nie interesował stwierdził, że musi być, bo a) to lepsze niż film sensacyjny b) sama na nikogo nie hukne, a on zroib porządek jak mnie zaniedbają :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×