Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Znak_zapytania_______

Jak odzyskać zaufanie mężczyzny?

Polecane posty

Gość Znak_zapytania_______

Nie będę rozpisywać się, co się stało. Jedynie tyle, że z powodu zbyt wielu czynników straciłam panowanie nad sobą. Nie wytrzymałam stresu, którego również powodem-pośrednim i bezpośrednim był mój partner i któregoś dnia rzuciłam się na niego z paznokciami. Przeszłam terapię radzenia sobie z emocjami, z przyjmowaniem leków na depresję i nerwicę włącznie. To bylo 8 miesięcy temu. Z partnerem kontakt mam cały czas. Dał mi taką szansę, że jeśli będzie widział poprawę w moim zachowaniu, to wtedy będziemy rozmawiać o ew. powrocie do siebie, tzn. mieszkaniu razem itd. Bo zachowujemy się jak para. Z tym, że on stwierdził, że musi mieć pewność, że wzystko jest ok, żeby nie musieć uciekać, gdy sytuacja się zmieni.... Ale ja panuję nad sobą. Tylko nie wiem, jak to zrobić, żeby nie miał już obaw. Może ktoś coś doradzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jbhb
moj dostaje wpierdol jak zasluzy , jestem jego narzeczona co tu doradzac jak zasluzy to nie panuje nad soba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze skup sie bardziej na wyzdrowieniu dla siebie, niz dla Partnera :). Nie jestem specem od zwiazkow. Mysle jednak, ze jesli chcesz sie uspokoic, zrob to przede wszystkim ze wzgledu na siebie. Jesli bedziesz w porzadku wobec siebie, bedziesz takze w porzadku wobec swojego Partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znak_zapytania_______
Wydaje mi się, że jest ok. Zrobiłam to dla siebie. Jak mnie coś męczy, szukam ujścia-ale nie w gniewie. Prędzej beczę. Tylko nie wiem, jak rozwiać jego obawy. do jbhb: ode mnie nikt nie dostał wp****ol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takie sprawy wymagaja cierpliwosci :) czy Tobie byloby na Jego miejscu latwo? mysle, ze 8 miesiecy to krotko od momentu kiedy zabralas sie za siebie, dobrze ze robisz to dla siebie, ale chyby bym nie forsowala - to nie wyscig :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znak_zapytania_______
turkusek pewnie nie jest mu łatwo. Mi byłoby o tyle łatwiej, że ja nie jestem aż takim niedowiarkiem jak on. Jestem wrażliwa, ale nie przewrażliwiona. Zwykle nie chowam urazy pod skórą-on wprost przeciwnie. Długo to w sobie trzyma. I w tym jest problem. 8 miesięcy to nie jest długo?? Dla mnie to wieczność... Już wolę nie pytać, ile to jest długo :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no widzisz ;) wlasciwie sama sobie odpowiedzialas - co dla Ciebie jest latwiejsze, dla Niego jest trudniejsze, ani gorsze, ani lepsze, tylko inne :) moze wlasnie na tym mialaby polegac milosc, zeby to po prostu przyjac jakim jest u osoby, ktora darzysz uczuciem ? pewnych rzeczy chyba nie da sie ot tak odrobic jak zadania domowego z matematyki, byle tylko rownanie sie zgadzalo, jesli juz to z mateamtyka ma to tyle wspolnego, ze zwiazki miedzy ludzmi, bywaja rownaniami z kilkoma niewiadomymi i moze wlasnie cierpliwosc jest tym, dzieki czemu da sie wpasc na wynik? nie wiem - gdybym wiedziala, znalabym odpowiedz na pytania jakie mozliwe dotycza mojej sprawy - ale mimo ze biore ja z humorem, tak naprawde czekam cierpliwie co czas przyniesie dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znak_zapytania_______
Hmm... czyli tylko czekać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to sie nasluchałam
"Jak odzyskać zaufanie mężczyzny?" to zaley z jakim mezczyzna masz doczynienia.... jeden jest tepy mswciwy i wyrachowany a drugi moze byc miły kochany i takie tam...zalezy z jakim masz doczynienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znak_zapytania_______
Hmm... Z jakim mam do czynienia? Trudny charakter. Wrażliwy. Czasem aż za bardzo. No i przede wszystkim pamiętliwy. Ojjjj, tak... Raczej nie jest tępy. Wyrachowany? Chyba tez nie. Więc jaka jest odpowiedź? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli czekac :) to zrobi dobrze Tobie przede wszystkim, a Jeu pomoze odzyskac rownowage :) a zupelnie z innej pary kaloszy - czemu Ty pytasz na forum co masz z tym zrobic? czemu nie porozmawiasz z Nim, zeby zaczal czuc sie w tym zwiazku faktycznie jak PODMIOT, a nie PRZEDMIOT, ktorego uczucia raz ( w przyplywie niekontrolowanych emocji, a z powodu czego nie jest mi nawet w glowie Ci robic wymowki - to sie da wyleczeyc, np. tak samo jak uciazliwe katary sienne ;), staja Ci sie obojetne ( bo jestes zaslepiona atakiem emocji ), a raz chcesz obmyslic metode jak te uczucia odzyskac strategia tutaj jest bardzo prosta poinformuj Go spokojnie, ze rozumiesz ze zawiodlas Jego zaufanie, ze podjelas decyzje i bardzo Ci zalezy, zeby je odzyskac, ze chcesz by to docenil, ale tez cierpliwie bedziesz zaczekasz na Jego ruch, wskazujacy na to, ze sie przekonal co do Ciebie i ze bedziesz sie bardzo wtedy cieszyc, ale tez zeby wiedzial, ze choc wiesz ze Jemu bylo ciezko, powinien zrozumiec, ze nie bylas w pelni swiadoma swoich czynow, dlatego tez podjelas leczenia, w zwiazku z tym z Jego strony tez bedziesz oczekiwala proby przelamania :) jesli bez pretensji, bez wywlekania zaslug, strat i innych takich, porozmawiasz z Nim, komunikat zostanie przyjety, przetworzony, receptory zaczna dzialac, zobaczysz ze bedzie dobrze Skoro 'ten typ tak ma', wiaza sie z tym wlasnie takie konsekwencje. Ale to byl Twoj wybor, takiego Go bralas, z dobrobytem inwentarza i glupota byloby uzalac sie teraz nad tym, ze jest z natury nieufny :) Trzym sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ebebe
Tak, kopnij go w dupę raz jeszcze tylko mocniej, i nie spada jak najdalej. Co to za facet, który nie jest przy kobiecie gdy ta potrzebuje jego pomocy. Byłaś chora, on powinien Ciebie wspierać, a nie stawiać Ci jakiekolwiek ultimatum. Posprzątaj swój bałagan i znajdź innego, tego olej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ebebe
Nie dorosłe tylko życiowe. Oczywiście nie dla kobiet, którym imponują te wszystkie niestabilne emocjonalnie męskie pizdy. Każdy normalny facet wie, że kobieta ma swoje "różne takie" i nie próbuje z tym dyskutować bo to i tak nie ma sensu. Sorry, to Kobiety mają fochy, jeśli facet je ma to coś z nim nie tak (chyba że to ze mną jest coś nie tak, skoro ja ich nie mam) A tu sytuacja jest prosta, koleżanka miała problemy emocjonalne między innymi przez tego gościa. Koleżanka poszła na terapię, wyleczyła się i wszystko wraca do normy. A ten koleś co zrobił? Był u psychoterapeuty sprawdzić czy u niego też wszystko gra? Bo to może on jest źródłem jadu i agresji? I to stwierdzenie: "dał mi szansę". Jaką szansę do cholery, albo jest z Tobą na dobre i na złe albo wcale. Był przy Tobie w trakcie leczenia? Wspierał Cię przez cały czas? Walczył o Waszą wspólną przyszłość. Pewnie na każde pytanie odpowiedź brzmi NIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) niech zyje nadinterpertacja :) malo z tego co jest w Twojej wypowiedzi, pochodzi tak naprawde z wypowiedzi autorki jesli On jest winien autorce calego zla tego swiata, to rownie dobrze Ona mogla podjac decyzje ze chce skonczyc ten zwiazek :) niedobrze mi od tej nowej 'pseudofeministycznej' paplaniny, ze mnie wolno miec jazdy, bo ja baba jestem :D beznadzieja! kolo rozumu to to nawet nie stalo wybacz ebe-pleciesz bzdury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ebebe
Bzdury to Ty pleciesz. Trupa nie ma co reanimować. Z tego krótkiego opisu widać wprost: koleś nie chce się zaangażować i nie wie jak to wprost powiedzieć bo się po prostu boi. Ty masz na to swój kobiecy punkt widzenia a ja swój, odmienny tak samo jak nasza płeć. To nic dziwnego, ale przez to mi łatwiej jest ocenić zachowanie innego samca (a Tobie pewnie samicy). Zresztą autorka niech sama odpowie na te proste pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze samcu :) ale pozwol ze zauwaze, ze masz najmniej tak duzy problem z emcjami jak samica a co do reszty passss

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znak_zapytania_______
Nie zaglądałam tu przez moment... się naczytałam... Zgodzę się, że w pewnych momentach wystąpiła nadinterpretacja. A teraz odpowiedzi: - nie twierdzę, że czasem nie jest źródłem jadu i agresji, - albo jest na dobre i złe, albo wcale... No właśnie. Z własnego doświadczenia wiem, że każdy ma ograniczoną wytrzymałość. Więc skoro jestem kobietą i mam prawo mieć fochy, to on ma je wszystkie wytrzymywać? To chore. Gdyby tak było, na świecie nei byłoby połowy rozwodów. Jestem w stanie go zrozumieć. Chciał mieć spokój i nie miał. W końcu nie wytrzymał. Ale nie twierdzę, że jest święty. - jak miał być przy mnie w trakcie leczenia? Czy mnie wspierał? Wiesz, to jest inna historia, ale miałam jakiś czas temu sytuację, że ktoś bliski wyprowadził mnie z równowagi, mieszkam z jednym z rodziców i musiałam spakować się i iść spać w środku nocy do drugiego z nich. Zadzwoniłam wtedy do niego i beczałam pół godziny do telefonu. Wykazał się taktem i zrozumeiniem. Zniósł wszystko. Tak, to było jego wsparcie. Pyta czasem o to, co mówi mój terapeuta. To jest bycie przy mnie? turkusek dziękuję. To jest dobra rada :). Przemyślę to :). 🌼 dla Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, to jest madre bycie przy Tobie. Gdyby czesciej pytal, lub byl na kazde skinienie, w koncu przestalabys Go szanowac. Mimowolnie. Z Partnera, czyli czlowieka, ktory daje, ale takze oczekuje ze otrzyma, stalby sie mocno zaangazowanym pseudoterapeuta. A to nie jest Jego rola, ani nie lezy to w Jego kompetencjach. Kobiety przywykly do wymowki, ze emocje nimi targaja, wiec maja prawo. A potem, bardzo " konsekwentnie " i " logicznie " rownie emocjonalnie sie dra, ze jak to, ze on wszystko bagatelizuje, nazwya mnie histeryczka i terefere. Coz. Mamy mozgi. Mozemy z nich zrobic uzytek, albo wybierac po raz kolejny i kolejny stereotyp pokoleniowy - baba ma prawo do jazd, ale absolutnie wtedy nie wolno jej mowic ze nie mysli, bo jest przeciez XXI wiek i rownouprawnienie, i co on sobie myslal, ze ona glupia jest? przeciez ma prawo do emocji Przychylajac sie po raz kolejny do rownouprawnienia, uwazam, ze mezczyzna ma je takie samo i kiedy cos go przerasta, ma pelne prawo o tym powiedziec. Jak sie powiedzialo A, trzeba powiedziec i B :). Uwazam, ze masz madrego Partnera. Badz madra i skorzystaj z doswiadczenia z jakim przyszlo Ci sie mierzyc i nie szukaj rozwiazan na skroty. Te najwartosciowsze bola czasem jak cholera, ale przynasza upragniony spokoj :). Pozdrawiam i dziekuje za kwiatka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet z ulicy
To nie z Tobą jest coś nie tak, tylko z Twoim facetem. Normalni ludzie pokazują swoje emocje. To proste jak łzy czy śmiech. Dziwny ten facet chce Cię trzymać w kagańcu i na smyczy, Coś z nim jest nie w porządku. Sadysta i tyran. A tak na poważnie. To on chyba przesadził. No chyba że Ty tak na co dzień i od święta ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znak_zapytania_______
Facet z ulicy tak, ludzie mają prawo pokazywać emocje. Ale ja miałam problem ze sobą - lekarz nazwał to zaburzeniami adaptacyjnymi. Więc wyłam codziennie. Z każdego błahego powodu. Miałam wtedy również problemy w pracy i byłam na L4 - długo. Bałam się wrócić do pracy. Był też jeszcze jeden aspekt całej sytuacji, ale to zostawię dla siebie. W każdym razie przerosło mnie to wszystko i stało się, jak się stało. A co do tyrana - nie nazwałabym go tak. Miewa przebłyski trudnego charakteru, ale... myślę, że w gruncie rzeczy to nie jest zły człowiek. Sam jest słaby psychicznie - a musiał jeszcze dźwignąć moje frustracje. I tak samo było w drugą stronę. Oboje nie pomogliśmy sobie w ogóle. turkusek to prawda. Stałby się terapeutą, który w końcu zatraciłby sam siebie. Czy mądry? Hm... Czasem nie widzi, nie rozumie spraw dla mnie oczywistych, myli się, czasem jest naiwny, ale... Na pewno głupi nie jest :). Dziękuję :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet z ulicy
Czyli wszystko w normie. On ma jakieś wady. Ty masz swoje "Zalety". W sumie normalni ludzie. Teraz wystarczy tylko postarać się by wszystko powoli rosło. Podlewać w normie. Uważać na żar. Osłonić przed "HURAGANEM" tej pani........ I wypisz wymaluj szczęście w zasięgu ręki. Mała, żeby ludzie3 mieli tylko takie problemy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znak_zapytania_______
facet z ulicy wszystko przeinaczyłeś :). Każdy ma jakieś wady. Jakoś trzeba z nimi żyć. Nie ma ideałów. W sumie normalni ludzie. Uważać na żar? "ja mam swoje "zalety" i "osłonić przed HURAGANEM tej pani..." - więc wychodzi, że to ja jestem tym tyranem, prawda? A przed chwilą był nim mój partner... Tak, wiem, takie problemy to nie wszystko. Mam też inne, ale z innymi sobie radzę. Nie muszę się tłumaczyć przed nikim, dlaczego tu o tym problemie napisałam. Jeśli tego nie rozumiesz, jeśli uważasz, że to pierdoły, może nie powinieneś się wypowiadać? Odwiedź bardziej "życiowe" topiki :). Dla mnie to ważne i nic Ci do tego :). ŻEGNAM :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
madroscia bywa nie pchanie palcow miedzy drzwi - skoro Twoj Partner wie, ze cos jest poza Jego moca, sila, chyba nie mozna Go winic za to, ze nie przyjmuje na siebie roli, ktorej by nie mogl udzwignac :) mysle, ze nic nie dzieje sie bez powodu, ale mysle ze tutaj juz wiecej wsparcia nie otrzymasz, poza zawsze w jakis sposob stronniczymi uwagami - jesli szukasz rozwiazania swoich problemow, znasz juz sciezke, Twoj Partner moze zrobic to samo, jesli poczuje ze w ten sposob moze sobie i Wam pomoc. Za duzy plus uwazam fakt, ze Ci nie wypomina niczego. Postawil granice, poza ktora zaczynaja sie Jego wlasne problemy, moze nie jest gotow stawic im czola. Ale byl szczery i uczciwy i to bez wzgledu na jego slabosc zasluguje na uznanie. :) Radze sie nie radzic wiecej na forum. Od tego sa miejsca, gdzie mozesz sobie po swojemu uzlozyc co Ci potrzeba. Tak mysle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet z ulicy
Wydawało mi się, że zrozumiałaś żart.:P Ale tak po prawdzie. Ludzie jeśli im zależy na sobie. Jeśli chcą ze sobą być, darzyć się nawzajem uczuciem. Ogrzewać się tym ciepłem, gdy przyjdą te "chłodniejsze" dni, To powinni ze sobą rozmawiać. Ale to muszą być rozmowy dwojga dojrzałych osób. Nie monologi. Oni muszą wiedzieć, że w tych rozmowach poruszają istotę dnia jutrzejszego. Bo małżeństwo takie prawdziwe to "chyba" na zawsze. Czasem zdarzają się pomyłki. Wiem i to rozumiem. Ale jeżeli Ty już wiesz jaka jesteś, co jest w tobie ujemnego, to możesz starać się to zwalczyć, a przynajmniej zminimalizować. On zaś wiedząc już na co Cię stać ( jeżeli chce być z Tobą ) a chce jak widać z tego jak go opisałaś powinien wziąć poprawkę na wiatr. "ONA TAKA JEST I TAKĄ JĄ KOCHAM" Temperament to jeszcze nie choroba. To tylko gorąca krew. Ale ina ognia i żaru wnosi w związek. Nie pozbywaj się tego ognia. Psychotropy ogłupiają człowieka. Lepszy jest zimny prysznic. I o wiele zdrowszy. Popatrz na włochów. Ci to mają temperamenty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znak_zapytania_______
turkusek czasem wypomina. Niestety. Rzeczywiście chyba już wszystko wiem. facet z ulicy uratowałeś honor :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×