Czy mój mąż jest reformowalny???

Mamy ponadrocznego synka, który mówi już swoje pierwsze słowa. Mój mąż jest cholerykiem, jeśli Go coś zdenerwuje bluźni, powtarza słowa "w dupie" albo "cholera". Przed ślubem nic mnie tak u Niego nie raziło jak to, zwracałam Mu uwagę i muszę powiedzieć , że się poprawił, wyrażał w ten sposób swoje emocje sporadycznie. Teraz wróciło znowu, proszę Go, zwracam Mu uwagę, mówię, nie powtarzaj przy dziecku, chcesz żeby Twój syn za chwilę zaczął powtarzać? Jest mi wstyd i czuję się z tym źle, bo siedzę z synem na wychowawczym, staram się , poświęcam Mu czas , czytam bajki , pokazuję obrazki, mówię do Niego, chcę żeby kiedyś mówił poprawną polszczyzną a boję się, że pewnego dnia dziecko powie mi "w dupie". To słownictwo spod budki z piwem. Mąż może to się tutaj wykluczy, jest kulturalnym, niepijącym człowiekiem. Te bluzgi to raczej przyzwyczajenie, coś co weszło Mu w krew. Wiem, że tego nie uniknę, Mały pójdzie do szkoły, wejdzie w różne środowisko ale tak panicznie boję się, że wyniesie to z domu.

nie przesadzasz przypadkiem?

Moim zdaniem to Ty jesteś jakaś "niereformowalna: :o Jak nie od ojca to od kolegi z klasy czy z tv usłyszy przekleństwo.

i tak powie dupa bo to prosto wymowic wszystkie dzieci mowia

ale przesadzasz :D doopa to nie jest sowo spod budki z piwem tylko normalna nazwa częscie ciała. CHyba że u ciebie ty;ko terminologia medyczna obowiazuje.