Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hakunamamataana90

Poród, do czego porównacie ten ból??

Polecane posty

Hm, jak to moja mamuśka plastycznie opisała- Jakby Ci d**e rozrywało... Miałam bóle krzyżowe i faktycznie czułam się jakby mnie rozrywało, ból niesamowity, po porstu jakby ktoś na siłę ciągnął dziecko przez miednicę, uuu.... Skurcze w miednicy, dole pleców (w brzuchu nie czułam) i tak, porównywalne do skurczu np. łydki tylko wielokrotnie mocniejsze. No ale to 2 godz, się pomęczyłam, zleciało migiem, a sama akcja na porodówce bezbolesna, a nawet z ulgą że to "już"- mimo wszystko wspominam miło, jakbym się męczyła dłużej to nie byłoby tak różowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się nastawiłam na koszmarny ból z opowieści z kafe i się zawiodłam, ale pozytywnie :) Najgorszy był początek, bo dostałam oxy i w ciągu 5min. z zerowych skurczy zrobiły się takie na 80- nie szło to stopniowo. Zaczęłam wymiotować, myślałam, że nie przeżyję. Nagle po jakiejś godzinie chyba się przyzwyczaiłam, bo żartowałam z mężem, grałam w karty, chodziłam, tańczyłam ;) Parcie dla mnie było bezbolesne. Poród wspominam bardzo miło, mimo że miałam bóle krzyżowe i trwało to ponad 7 godz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamma Miaa
tego bolu nie da sie opisac. Kazda kobieta jest inna, ma inny pozim wytrzymalosci na bol. Tego bolu nie moge porownac do niczego, moje okresowe bole byly straszne od kiedy dostalam miesiaczke, pierwszy dzien - wyjety z zycia co miesiac, mdlalam, wzywano pogotowie. Bole porodowe byly jeszcze gorsze do momentu znieczulenia epiduralem myslalam ze umre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szłam na porodówkę z bardzo pozytywnym nastawieniem. Do czasu jak nie podano mi oxy wtedy się zaczeło. Miałam bóle krzyżowe, czułam jakby mnie ktoś na kole tortur rozrywał :O Natomiast bóle parte to była sama przyjemność, spiełam się w sobie, pchnełam chyba 3-4 razy i mały był juz na świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja podobnie jak wredzioszek szlam na porodowke z entuzjazmem i mysla ze przeciez kazda kobieta rodzi -la i jest to do przezycia...do momentu podania oxy...Bol nie do opisania... Przy bólach partych mdlałam mimo ze porod trwal mega krotko. I tak jak ktoras porownala bol podobny do tego jakbys chciala zrobic kupe tylko zamiast kupy moze nie arbuz ale duuuzy bochenek chleba o twardosci arbuza hehe :D Masakra jakas...jak sobie to przypomne to mi sie odechciewa...ale na drugie dziecko to bym sie pisala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×