Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość uczykijjjj

mój mąż nie umie oszczędzać - jak go do tego nakłonić? On sie śmieje ze mnie :/

Polecane posty

Gość uczykijjjj
Inderolla, wiesz, mieszkam w powiecie, o jednym z najwiekszych bezroboci w Polsce. Co z tego, że skonczylam ekonomie z jednym z lepszych wyników- pracuje na produkcji :/ teraz robie jeszcze zaocznie inne studia, żeby wąłsnie moc zalapac dobrą prace, ale to jeszcze 2 lata zostały. U nas naprawde jest ciezko z praca, w Biedronce i u mnie na produkcji są ludzie po studiach... wszedzie minimalna pensja. Z kolei moj facet ma takie wyksztalcenie, że tylko konkretny zawód może robić. Jak już minie te kilka lat i awansuje - wtedy bedzie wiecej zarabial i bedzie znacznie lepiej. Ja też mam nadzieje, że jak skoncze studia, to znajde konkretniejszą pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE DLA GEJÓW
zrob tak jak on....do "wspólnej" lodówki kup biały ser, dżem i pasztet,czy salceson a sama jedz na mieście.....to nie musi być restauracja z gwiazdkami, ale zwykły bar mleczny , żeby cię serde nie bolało;) jak kupisz zupę za 3 zł albo drugie za 5 zl co dwa dni to i tak wyjdzie ci na to samo, gdybys dla jaśnie pana kupowała codziennie lepszy serek czy szynkę ;) jesli mu nie bedzie pasowało to niech wydaje SWOJE 600 zł.na siebie. tylko tego podziału to ja za bardzo nie kumam...on chce żebyś ty dawała "na zycie" 1000 zł ( CAŁĄ wypłatę ) i on 1000 zł ( POLOWĘ i CIUT swojej pensji) ? a oszczędności na studia tak, ale na zycie nie , tak jak ktos juz napisał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kameleonka.....
A czy to Twoje oszczędzanie nie stało się przypadkiem Twoją obsesją? Moze wystarczy wyluzować... Ze swoich oszczędności bierz ewentualnie tylko na studia. I na nic więcej. Żadnego podreperowywania budzetu. Niech mąż tez ma swój wkład w zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gratuluję
Wyraźnie się nie dobraliście, jak to mówią "syty głodnego nie zrozumie". No cóż, skoro on to wyniósł z domu, to raczej nic z tym nie zrobisz. Śmieszy mnie tylko ten "panicz" za 1600 zł :D A Ty się za niego machnęłaś znęcona jego pochodzeniem z "bogatego" domu i perspektywą różowego lukrowanego życia? Bo że nie macie wspólnej płaszczyzny porozumienia to widać, więc co Was połączyło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sorry, ale
koleś się 'sadzi' a zarabia tylko 1600 zł.......................................... kochasz go w ogóle?? ja bym nie mogła żyć z kimś takim. kocham mojego faceta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inderolla
Fundamentów nie zmienisz. Jest tak wychowany i już. I uważaj, bo takie siłowe rozwiązania mogą różnie się skończyć. Jesteście młodzi i powinniście się cieszyć życiem. Skoro i tak od razu nie możecie zacząć budowy, to żyjcie... W tym wieku jeszcze nie musicie mieć domu.. P.S. U mojego sąsiada tak oszczędzał (on), że po roku już nie byli małżeństwem. Dziecko jest chore (ma jakieś psychiczne problemy), a on wybudował dom i mieszka w nim sobie sam. Ona wyszła za mąż po raz drugi, tamten też wybudował dla nich dom.. i nie musiała rezygnować z życia. I żyje jak chce. Tylko, że dziecko na tym ucierpiało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gratuluję
Ludzie, al eona nie oszczędza dla samego oszczędzania, tylko chce zmusić męża do zmniejszenia wydatków, żeby nie musiała wydawać swoich oszczędności na jego zachcianki! Nie piszcie o obsesji, hoplu itp. bo ona ma problem z wiązaniem końca z końcem, czego jej mąż nie życzy sobie zauważyć. Ona ma problem z mężem, a nie z oszczędzaniem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co za facet! matko moja! mój mąż jak by tak wydziwiał to bym go ładnie zwyzywała...zadzwoniła bym jeszcze do teściowej na Twoim miejscu, może ona cos pomoże, powiedź jaka jest sytuacja, może jakoś na synka wpłynie, przeciez to dorosły chłop, a nie dziecko które mówi że nie lubi zielonego koloru, to nie zje szpinaku, czy ogórka! co z tego że on lepiej zarabia? ja w chwili obecnej nie zarabiam nic, bo straciłam pracę, a nawet jak zarabiałam to tylko tysiąc złotych, mąż zarabia 2500 i nigdy tego nie powiedział że jego pieniądze, wypłata przychodzi na wspólne konto i ja robie opłaty, zakupy, ja myślę o obiadach, co zrobię mąż zje, a ty swoje oszczędności zostaw w spokoju! nie ruszaj ich za nic w swiecie! idź do sklepu kup sobie te porządne buty, bo noga Ci się zapoci, zakupy rób minimalne, niech zyje na własny koszt skoro taki mądry. obiad gotuj malutki, taki tylko na 1 raz, nawet jeśli on nie zje, zjesz ty na 2 dzień, ale wtedyu juz obiadu nie gotuj. przestań robić mu kanapki do pracy skoro i tak ich nie je, zobaczysz jak szybko przekona się jak to jest zyc w pojedynkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katastrofa a nie malzenstwo...
facet jest rozpuszczony jak dziadowski bicz...sos za rzadki, to nie zje?! a po co ty go zjadasz? następnym razem jak będzie marudził to przyznaj mu rację, tez nie zjedz, wyrzuć jedzenie do kosza i razem z nim zjedz te kanapki z szynką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uczykijjjj
sorry, ale..... -> jak to widzisz w praktyce? nie mamy wspólnej kasy, wspólnego konta. On płaci za rachunki ze swojego konta, za zakupy spozywcze płace za to ja, jednak z racji, że na zaklupy (spozywcze i nie tylko) idzie wiecej, niz na oplaty, on sie czasem do nich dorzuca. W efekcie wydajemy po równo. I wtedy mi nie zostaje nic - jemu jeszcze kilkaset złotych. Więc np. on leczy zeby - to ma z czego zapłacic - ja ostatnio musiałam założyc stały aparat nazebny (migałam sie od tego od liceum, w koncu zaczely sie dziec dziwne rzeczy z moimi zebami - przesunięcia wzgledem siebie w poziomie o ponad 1 ząb - ze juz musze) no to wiadomo- z oszczedności. Przeciez nie powiem mu: daj mi na to, albo na tamto!!! On jest strasznie uczulony na kobiety ciagnące kase od mezów (jego matka taka byla - ojciec zarabiał kuuupe kasy, matka brala ile chciala i wydawała, ale dla jego i jego mlodszego brata starczało i tak z górką, ale ojciec miał żal do swojej żony a mojej tesciowej o to) i zawsze są awantury. Ja ostatnio mu wyliczyłam, ile godzin spedzam na pracach domowych: gotowanie, sprzątanie, itp, policzyłam muż, że srednio lduziom sie za takie cos placi 8zł/h i że w zwiazku z tym robie za darmo prace na kilkaset złotych - wysmial mnie!!! przecież to moje obowiazki, kazda kobieta to robi.... wiec ja powiedziałam: ok, to nie bede prasowac, mi tez nikt nie prasuje. On teraz sam sobie prasuje koszule do pracy ale jest wielce obrażony, co to za babe ma w domu. Przez to zaczelo sie psuc w sprawach intymnych.... Bo ja juz nie jestem taka radosna jak kiedys i zawsze ochocza :/ jak dawniej, gdy nie mieszkalismy razem i sama sie utrzymywalam = mialam na wszystko. Więc czy ktoś może mi poradzic, jak w praktyce przeprowadzic taka romowę? Zakładając, że zaraz usłyszy się "a ty znowu o pieniądzach, weź przestań, żałujesz mi tego serka hochland??? nie bedziemy dziadowac i jeść byle czego przecież"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inderolla
Coś tutaj nie gra.. Piszesz, że musisz się ładnie ubierać do pracy bo obowiązuje dress code.. a teraz piszesz, że pracujesz na produkcji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ybztYbzYBZ79
Jesli to prawda, nie prowokacja, to sadze, ze Twoj maz jest dziecinny i infantylny i nie powinien sie zenic, bo do tego nie dojrzal, a ponadto jest egoista, ktory albo Cie nie kocha, albo mniej, niz siebie, a do tego jest zwyczajnie glupi - nie wie, jakie sa realia zycia. Mozesz go uswiadomic, ze jesli nie podpisaliscie rozdzielnosci majatkowej, nie fair jest nie tylko sytuacja, gdzie zona sobie wszystkiego odmawia, a maz trwoni kase, ale ta kasa jest po prostu wspolna i maz ma obowiazek utrzymywac Ciebie, jesli mniej zarabiasz. Po drugie - oswiec meza, ze obecnie kobieta nie ma OBOWIAZKOW DOMOWYCH, sa to obowiazki WSPOLNE i nie kazda kobieta to robi. Radze zatem przestac to robic. Podzielcie kase pozostala po oplaceniu mieszkania na pol i niech kazde wydaje na siebie, swoje zarcie itp. Zobaczymy kto ile oszczedzi. Po trzecie - dziwi mnie DRESS CODE na PRODUKCJI - akurat tam, w swietle mojej wiedzy, mozna sie ubrac od stop do glow w chinszczyzne. To krolestwo pan z wasem, krzakami pod pacha i smalcem na glowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gratuluję
Wiesz co zaczynam jednak się skłaniać ku temu, że to jednak prowokacja... Jesteście małżeństwem, ale ja się pytam - co was do tego skłoniło? By twoim pierwszym chłopakiem, nie bił cię, nie gwałcił i nie pił przesadnie dużo, więc nadał się na męża? Znałaś jego rodzinę przed ślubem? Widziałaś jak ojciec odnosi się do matki? Nie dało ci to do myślenia? Jak przeprowadzić taką rozmowę? Normalnie! Powiedz mu, że od dziś Twoje oszczędności idą tylko i wyłącznie na twoje studia, że albo dokładacie się do budżetu PROPORCJONALNIE do zarobków i potrzeb, albo zaczynacie osobne gospodarstwa, bo sama byłaś w stanie się utrzymać i nie musiałaś jeść resztek. Do teściowej nie dzwoń, bo jesteście dorosłymi ludźmi i sami musicie swoje sprawy umieć załatwiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katastrofa a nie malzenstwo...
a nie boisz sie, ze jak mąż awansuje i będzie lepiej zarabiał to i tak bedzie dokładał do wspolnej kasy tyle ile bedzie chciał, np.tyle co ty a reszta będzie"jego"? zastanów sie dobrze, czy sie nie wymiksowac z tego małżeństwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uczykijjjj
jak go poznałam, nic nie wiedziałam o tym, ile ma kasy!!!! Ani on mi nie mowił. Ja miałam wtedy 21 lat, on 27 (teraz ja mam 25, on 31). Jak sie poznalismy, on juz nie mieszkal z rodzicami, tylko wynajmowal mieszkanie z kolegami w kilku facetow. O jego oszczednosciach, tych 100 tysiacach, dowiedzialam sie przypadkiem, po paru latach zwiazku, gdy zapomnial sie wylogowac z konta, zostawil otwarta strone z kwota pieniedzy na pulpicie, bo poszedl rozmawiac przez tel i wtedy - niechcacy! - zobaczylam. Nigdy nie leciałam na kase - umialam sama zarobic na siebie, spedzilam troche czasu za granica pracując. Nigdy nie zgodziłabym sie na to, by facet mnie utrzymywal. Kiedys, przez poł roku bylam z przymusu tzw. kurą domowa - ale wydawąłam swoje oszczedności - wtedy jeszcze nie bylismy małżenstwem, a ja nie godziłam sie na bycie utrzymywaną. Łatwo Wam mówić: nie ruszaj swoich oszczedności. To wyobraźcie sobie sytuacje jak ostatnio: ja na koncie mam juz pusciutko, a trzeba zapłacic za lekarza. I co, mam jego prosić???? A co do teściowej - on jej (swojej matki) nie lubi, ma do niej żal, że nie rpacowała i wydawała pieniądze ojca (ciezko zarobione, ale duze), którego on kocha duzo bardziej. Tesciowa ogolnie jest wredna baba i nie dającą się lubic, generalnie z nią mało rozmawiam, jesli nie muszę. On jeszcze mniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gratuluję
Dokładnie - dress code na produkcji, a w pierwszym poście pisze, że pracuje w biurze :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inderolla
Dla mnie za wiele rzeczy tutaj nie gra jednak. Ma bogatych rodziców, ale nie załatwili mu dobrej pracy? Ja znam wiele bogatych rodzin i oni jakoś nigdy nie mieli problemu ani z pracą, ani z finansami. Bogaci, to z pewnością ludzie z własną firmą. Coś mi się nie chce wierzyć, że nie było miejsca dla niego w firmie tatusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inderolla
Jakich jego oszczędnościach? Pisałaś, że dostał od rodziców i nawet palcem nie kiwnął, aby je zarobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gratuluję
Laska - nie brnij już dalej - po kilku latach związku nie wiedziałaś z jakiego domu pochodzi, jaka jest jego sytuacja finansowa i podejście do życia... To o czym Wy rozmawialiście przez te kilka lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uczykijjjj
ten "dress code" to było wyrażenie ironiczne, jakbyście nie widzieli. Stoje prawie cały czas przy takiej maszynie. Mam nadcisnienie i jest mi gorąco w stopy i zawsze miałam snadały (zaczelam tu pracowac wiosna). Teraz nasza firma stara sie o jakies tam dopłaty i inne takie sranie w banie i przyjeżdża tu sporo róznych "ważnych panow" i szefostwo orzekło, że my (same kobiety tam pracują) mamy zaczac wyglądac ładnie. Czyli - żadnych odkrywających stopy butów - a ja mam pewne schorzenie ortopedyczne związane ze stopami, na ktore własnie ostatnio wyjade co miesiac kilkaset złotych - i nie moge kupić normalnych butów, w zwykłym sklepie, w specjalnych sa, ale za kilkaset złotych i tylko skórzane. Kupiłam wiec u chinczyka, cudem udało mi sie znaleźć pasujące (mam zniekształcona jedna stopę), ale wlasnie smierszą i uwierają. Obklejam sie plastrami opatrunowymi i jakos jest ok. Co do produkcji - ja jestem na takiej mniejszej hali, produkujemy rózne artykuły biurowe i jest nas tam 4 dziewczyny. I szef (stary zbok) wymyslil, ze obcaców i szpilek nam nie każe kosic, ale mamy mieć "odziez górna z kołnierzem - koszula / elegancka bluzka". My sie najpierw sprzeciwiwlysmym, ale on nam zagroził, że i tak nie mam grupy inwalidzkiej (a zatryudniane sa gownie takie osoby) wie cieszmy sie że pracujemy. Na wiekszej hali sa prace siedzące i tam sa głownie osoby na wózku, u nas sie stpoi i nie ma inwalidów - szef mówi "i tak macie lepiej niż tamte, one by chcialy móc sie ladnie ubrać"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gratuluję
Ups, historyjka się sypie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inderolla
Ciekawe zatem jak wyglądały randki? Spotykaliście się w parku, że mógł ukryć, że lubi zjeść sobie w restauracji? Czy może zjadał po kryjomu jedzenie, gdy ty wychodziłaś do łazienki? Nie sposób ukryć swoich przyzwyczajeń. Nie widziałaś, że lubi dobre buty, czy dobre ubrania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uczykijjjj
jego rodzice mieszkają na drugim koncu Polski. Jak go poznalam, mieszkał gdzie indziej, z kolegami. rodzice mogli mu ząłatwic prace, ale on nie chciał - taki honorowy. ja sie zawsze dziwiłam, czmeu nie skorzysta (rodzice maja znajomego w zarządzie na najwyzszym szczeblu zakladu, w ktorym on pracuje) - ale on sie uparl, że sam dop wszystkiego dojdzie. Nie rozmawialismy o rodzicach wiele - on swojej matki nie znosi, ojca owszem, kocha, ale co tu gadac? wiedzialam, gdzie ten ojciec (dzis moj tesc) pracuje, ale nie wiedzialam nawet, że to moze oznaczac tak wysokie zarobki. Moj maz to zawsze przedstawial tak, że matka ciagnie od biednego ojca, jaki on biedny ojojoj, to myslalam, że duzo nie zarabia. Przyszłych tesciow pzed slubem widziaalm 2 razy tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gratuluję
Produkujecie artykuły biurowe - rozumiem że dlatego napisałaś, że pracujesz w biurze :D Czyli do tego wszystkiego jesteś jeszcze inwalidką? :D O matko, za dużo tego wszystkiego, ale czekam na dalszy ciąg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katastrofa a nie malzenstwo...
ale oczywiscie, ze jak idziesz do lekarza, a kase wydałaś na jedzenie TO MASZ GO PROSIC!!! to naprawde farsa a nie małżenstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uczykijjjj
Spotykalismy sie glownie w jakichs zajazdach, itp, ja studiowalam w miescie odleglym o 350km od jego miejsca owczesnegho zamieszkania - wiec spotykalismy sie w polowie drogi w jakiejs agroturystyce itp (tak, wybieral niedrogie miejsca, niedrogie hotele). Nie pisałam, że ma drogie buty, tylko, że ma ich dużo. On ma sportowy styl ubierania, wszystkie buty to takie "turycztyczno-gorskie", nawet nie wiedziałam ,ze jedna para moze 500zł kosztowac, bo sama nigdy takich nie miałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inderolla
Pisałaś nie tylko o butach, ale także że musisz sobie kupić czasem ładną bluzkę czy też spódnicę. Tylko, że na produkcji przecież nosi się strój firmowy, a nie eleganckie bluzki.. Z tego co wiem, też buty powinno się nosić firmowe. Wymogi bhp! U nas w firmie wiem nawet, że sprzątaczka musi dostawać buty do sprzątania specjalne, a gdzie na produkcji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gratuluję
Już abstra h ując od prowokacji - nie można wiązać się z mężczyzną, który nie znosi własnej matki! To taka przestroga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ybztYbzYBZ79
Hm, ciekawie to rokuje na przyszlosc, ze UKRYWAL przed zona oszczednosci. A ze boi sie pazernej partnerki - dobra wymowka. Jak na razie to on jest pazerny. A moze po prostu juz planuje, ze na razie sobie pomieszka i pomalzonkuje z Toba bo tak wygodnie, ale jak spotka PRAWDZIWA MILOSC SWOJEGO ZYCIA, te 100 000 przyda mu sie na dobry start zyciowy ;-) I wtedy pozbedzie sie kuli u nogi w postaci Ciebie. Bo wiesz, jak sie kocha partnera, to sie dba o jego dobro. Chyba niestety nie jestes miloscia swego meza albo skrzetnie to ukrywa nawet przed samym soba. Jestes osoba, ktora czyha na jego kase, dla ktorej dobre sa odpadki z panskiego stolu. Wybacz, taki obraz sie mi jawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uczykijjjj
nie jestem inwalidką!!!! firma zatyrudnia glownie osoby z gr. inwalidzką, ale do prac siedzących. Ja pracuję na małej hali (u nas to sie nazywa ":mała hala") ale w zasadzie ejst to takie pomieszczenie 10 na 10m, stoja tam maszyny, my tak podkładamy papiery, pakujemy do pudeł i takie tam - przy tasmie. Dużo zalezy co akurat idzie na taśmie. I stoimy, troche chodzimy - tylko my, na tej hali nie mam grupy inwalidzkiej, ale szef grozi, że zatrudni ludzi z inną niepelnosprawnościa niz ruchowa (a są osoby, co daja w łape żeby sobie takie przeczenie załatwic, mimo iz sa zdrowe) i nas wyrzuci, bo za dużo sie "buntujemy"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×