Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mikusia1111

przyjaźń rodziców z byłym

Polecane posty

Gość mikusia1111

chcialam zapytac o taka sytuacje - rozstalam sie z bylym partnerem osiem lat temu, mamy dziecko z ktorym on ma dobry kontakt. Teraz mam drugiego meza i drugie dziecko. Wszystko ok. Tylko ze - moi rodzice dalej utrzymuja kontakt z bylym, w sumie to on czesto ich odwiedza, kawka, herbatka, obiad, grill. Nie rozstalismy sie w przyjazni, duzo wyzwisk, niepotrzebnych nerwow, straszenia. Nie lubie tego człowieka. On mnie obraza, odnosi sie w sposob pogardliwy. Odzywa jak do smiecia. Ale z rodzicami moimi jest w przyjazni. Co w sumie daje mu przyzwolenie na traktowanie mnie w taki wlasnie sposob. Nie mam juz sily.. Ja nie utrzymuje kontaktow z rodzicami bylego, nie zapraszaja mnie , nie dzwonia z zyczeniami, jakbym nie istniala dla nich. Nie mam o to zalu bo mam swoja rodzine, a dziecko ma kontakty z dziadkami dzieki swojemu ojcu i to tez jest ok. Jedynym dla mnie niezrozumialym punktem tego jest "przyjazn rodziców z bylym" tym bardziej ze poki razem bylismy to go szczerze nie lubili :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokręcona na maksa...
Dlaczego uwazasz, ze przyjaźń byłego z Twoimi rodzicami daje mu przyzwolenie na takie a nie inne traktowanie Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikusia1111
czemu?? bo on wie ze i tak wszystko co tyczy dziecka ustali z moimi rodzicami a nie ze mna, wiec ze mna nie musi sie zupelnie liczyc,... mam mniej pieniedzy niz on, wiec wg niego jestem "dziadem" on moze dziecku wszystko kupic a ja nie ale milosci nie kupi sie za pieniadze.. choc pewnie on tak mysli od lat tak jest ze odzywa sie do mnie w sposob chamski, bezczelny, a potem jedzie na kawe do moich rodziców i jest git :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikusia1111
czemu??? bo osiem lat temu jak sie rozstawalismy, potrafil przyjechac do mojego miasta na spotkanie z dzieckiem, pojechac potem do moich rodziców , nocowac u nich, a z rana jak wstal i wypil kawe dzwonic do mnie ze mam wypier... z mieszkania, ze jestem dziadem , ze nie mam nic i nie bede nigdy miala itp ze mnie zniszczy , ze ma znajomych i nasle ich na mnie... a tyle co zjadl sniadanie i wypil kawe u moich rodzicow.... a ostatnio... bylo dziecko na wakacjach u niego dwa tygodnie, no i przywiozl je do mojego miasta i gdzie.... oczywiscie do moich rodzicow, bo tak ustalili... ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikusia1111
czemu??? sytuacja z zimy tego roku wracal z dzieckiem z ferii dwa razy dzwonil do mnie zeby maz wyszedl po nich bo tyle maja tobołów, no to wyszedl mąz , wrócil z waliza i dwiema torbami, za chwile patrze idzie byly i niesie balonik i torebke z macdonalda :D tragarz mu byl potrzebny hahahaha jasnie panisko :D czy ktos z was ma, zna podobne przypadki?? czy moi rodzice postepuja fair?? a moze to ja sie czepiam??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odseparu się od swoich rodziców. Jak może być że to oni ustalają coś co tyczy TWOJEGO dziecka. To jest nie normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikusia1111
bo oni wiedza lepiej?? bo musza wiedziec i miec kontrole nad wszystkim?? acha i oczywiscie wtedy co byly spal u rodzicow to prosilam ich aby tak sie nie stalo, oczywiscie "nie stalo sie" hmm dosc dlugo okłamywali mnie ze nie spal u nich, ale prawda zawsze wyjdzie na jaw... no i nastepny raz jak byl w moim miescie rowniez nocowal u nich - malo hoteli w miescie widac jest :D teraz tez przyjedzie w sobote zobaczyc z dzieckiem, wiem ze pojedzie do rodzicow bo on nie wie jak moze spedzic czas z dzieckiem ( juz nie takim malym sam) prosciej jechac do rodzicow, rozsiasc sie na tarasie z kawa i ciastem, potem obiad, a on bedzie przechwalal sie jak to w tej anglii mu sie wiedzie :/ a moj durny ojciec znow go zaprosi przeciez...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem dlaczego nie przerwiesz tej chorej jazdy??? Dziecko jest Twoje nie rodziców. To Ty ustalasz z ojcem dziecka skąd je bierze i dokąd odwozi. A Twój mąż (obecny) to chyba jakaś fujara!!! Gdyby mój były śmiał odezwać się po chmsku do mnie to mój obecny chyba by mu kości połamał (facet jest o głowę wyższy od ex i ze 20 kg więcej waży) :) Noszenie toreb??? Ex by nosił swoje torby w podskokach :) Mam wrażenie że jesteście jakoś zależni (może finansowo) od Twoich rodziców. Bo inaczej nie umiem wytłumaczyć sobie Twojego biernego zachowania do całej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikusia1111
nie jestem bierna kazda rozmowa z rodzicami na ten temat konczy sie klotnia, takze wczorajsza na nich to jak plachta na byka dziala, oni uwazaja sie ja jestem nienormalna, niedorosla, niereformowalna , ze coraz ze mna gorzej... a moj maz nie chce sie klocic, bo wg niego rodzice sa niereformowalni... co ja mam ustalac?? byly do mnie dzwoni i mowi ze on dziecko odwiezie do rodzicow bo tak ustalil z moim tata, i nawet gdybym ja sie postawila to oni i tak zrobia po swojemu, bo babcia rosol ugotuje dla wnuczki itp... ( bo ja debil jestem i rosolu ugotowac nie umiem) wczoraj powiedzialam ze moga wybrac - czy bede ja do nich przyjezdzac czy byly?? wiem co wybiora - i wytlumacza to ze robia to dla dobra dziecka - swojej wnuczki.. wiem ze tak znow bedzie... na a przeciez ja nie moge im zabraniac kogo do siebie zapraszaja, a ja nie zabraniam przeciez - ja tylko prosze zeby dla mnie to zrobili i ograniczyli kontakty no i na bank obrazili sie na mnie jak w ogole smialam poruszac temat.. teraz nie zadzwonia znow przez pare tygodni..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikusia1111
oni w ich mniemaniu sa tacy bardziej tolerancyjni i nowoczesni.. no zgoda mozna miec poprawne, dobre stosunki z bylym jesli rozstanie bylo w zgodzie a nasze nie bylo... trzy lata mnie nękał telefonami z pogrózkami, żalami, przechwałkami... ja nie mam kontaktu z jego rodzina wcale, bo to nie jest moja rodzina, to jest rodzina bylego i naszego wspolnego dziecka, ale nie moja wiec moja rodzina tez nie jest jego rodzina, a moze ja głupia jestem?? a jak siedzi u moich rodziców to nieraz jakies ciotki i wujkowie tam zajadą, albo siostra z mezem.. i mnie nie ma, mojego meza nie ma, ale siedzi na kawie i obiedzie byly... no szlag mnie trafia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikusiu,
zajebistych masz rodziców:O czy im nie przeszkadza, ze Twój były Ci ubliża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikusiu,
a jak siedzi u moich rodziców to nieraz jakies ciotki i wujkowie tam zajadą, albo siostra z mezem.. i oni wszyscy z byłym są w takiej komitywie? siostra też sie za Tobą nie wstawi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikusia1111
siostra tez tlumaczyla rodzicom ze zle postepuja, ze dla swietego spokoju by ustapili mi ale nie, nie ma opcji kazda wizyta bylego w moim miescie konczy sie awantura na szczescie on jest jakies 4-5 razy w roku tutaj a mi sie jezdzic nie chce do rodzicow bo czuje ze moja przestrzen bezpieczna zostaje naruszona.. nie rozumiem, moga zapraszac sobie kogo chca, pol miasta , pol Polski niech jezdzi do nich na kawe, tylko nie ten jeden czlowiek niech przyjedzie do mnie, wezmie dziecko , pojedzie do kina, maca, galerii, parku gdziekolwiek i odda mi je... to nie , on pojedzie do moich rodziców , na obiadek i grilla i pewnie jeszcze dziecko tam zostawi bo młoda bedzie chciala zostac u dziadków a my laskawie bedziemy mogli po nia przyjechac w niedziele albo mi siostra ze szwagrem ja przywiaza :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikusia1111
czuje sie bezsilna i zła bo wiem ze oni nie uszanuja mojej woli, ze zrobia po swojemu, nie wiem jak mam dotrzec do rodzicow, nie wiem jak im to wytlumaczyc?? z bylym rozmawialam nieraz, mowilam - nie utrzymuje kontaktow z twoimi rodzicami, nie jezdze do nich na obiadki wiec ty rob tak samo.. no i on wsiada w samochod i jedzie prosto do nich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikusia1111
i jeszcze durny ojciec.. a co bedziesz do knajpy na obiad jezdzil - przyjedz do nas... mnie tez ojciec zapraszal na sobote , to sie go pytam - czy nie spodziewa sie gosci?? ojciec nie wie niby o co chodzi a jak sie zapytalam wprost to juz nie odpowiedzial nie umialabym zjesc obiadu przy jednym stole z bylym, nie umialabym sluchac jego wynurzen o uk, nie moge sluchac jak kaleczy angielski choc jest tam juz 7 lat, a jak tylko sie odezwe do niego niezbyt milo czy zwroce mu uwage matka mnie zabija spojrzeniem hahaha wszystko na pozor, wszystko udawane , sztucznosc dla idei?? dla dobra dziecka????????????? czasem mam wrazenie ze rodzice chca mnie ukarac za to rozstanie... ale jak bylam z nim to go nie lubili, ciagle tylko na ciagle tylko na niego gadali ze to , ze tamto.. i tak zle i tak niedobrze :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz chorych rodzicow...
dla mnie to by bylo w ogole nie do zaakceptowania, ze moi rodzice nie trzymaja mojej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz nienormalnych rodziców...
Moi rodzice po moim rozstaniu, chociaż bardzo lubili gada:P. Jednak okazała się niewypałem:P Absolutnie nie chcieli go znać. Teraz mam taki o to problem, że córka wychodzi za mąż i jest bardzo związana z moimi rodzicami i oni jej oznajmili, że jak zaprosi ojca, to oni na weselu nie będą:P. Mam drugiego męża i nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby chociaż jego stawiać w tak dziwnej sytuacji. Moja córka chodziła z chłopakiem 7 lat, bardzo go lubiłam, jednak się rozstali, teraz wychodzi za mąż za innego po 3 latach. Z tamtym też nie mam kontaktu, bo to chyba normalna rzecz, że córka jest najważniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to szczęście, że nasz były
zięć jeszcze z nami rozmawia. Małżeństwo córki nie wypaliło, również z jej winy, chociaż ona nie poczuwa się. Mamy z nim dobre relacje, on nie "wypina się" na dzieci, usiłuje im dogadzać. Ma firmę budowlaną, wyremontował córce dom po babci, własne materiały, robotnicy [już po rozwodzie] - koszt remontu? Nie wiem, ale dużo - a ona handryczy się o 100 zł miesięcznie. Dba o dzieci, spędza z nimi każdą wolą chwilę, dzieci lgną do niego, a ona zabrania kontaktów. Tłumaczy to tym, że one maja już innego tatusia i były ojciec jest niepotrzebny. Niepotrzebny? To po co wnosi kolejną sprawę o podwyższenie alimentów? Lubię byłego zięcia, dobry z niego człowiek, lubię i obecnego partnera mojej córki - stara się, ale ostatnie słowo należy do niej. Przykro mi jak potraktowała nas ostatnio córka - jeżeli ojciec chce się zobaczyć z dziećmi pozwólcie, ale tylko wówczas jak zapłaci za wyprawkę szkolną. Może źle wychowałam dzieci, a mam ich piątkę.Ta cała czwórka razem jest mniej stresująca, niż ta o której piszę. Ja też mam kontakt z rodzina byłego zięcia i szczerze mówiąc chyba lepiej byłoby wówczas, kiedy on miałby dzieci pod opieką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikusia1111
no a mi matka wczoraj wypomniala ze to ja sprowadzilam bylego do ich domu i po co sie z nim wiazalam?? bylam młoda, głupia, naiwna, myslałam ze zmienie swiat, ze on taki biedny niekochany niedoceniany ... skonczylo sie tak ze jak sie dziecko urodzilo dwa lata bylam z nim sama a on mieszkal u swoich rodzicow, bo tam mial prace po dwoch latach zycia na odleglosc bez wsparcia ze strony bylego, bez kasy, bez perspektyw stwierdzilam ze to nie ma sensu i podjelam decyzje o rozstaniu zycie 24/24 z dzieckiem przez dwa lata oplacilam depresja i nerwica , w swoich wlasnych oczach bylam nikim chcialam innego zycia , wiedzialam ze z bylym nie ma juz sensu byc dluzej wtedy nagle rodzice zapałali wielka "przyjaznia" do bylego... nie rozumiem tego nie wiem czemu oni to robia czasem mam wrazenie ze mnie kochaja ale mnie nie lubia i chca mi udowodnic ze jestem zerem... poki bylam sama to moglam to tolerowac ale teraz mam kochanego meza, ktory nie zasluguje na to zeby byc tragarzem, kims komu z wielkiej łaski dane jest sie opiekowac moim pierwszym dzieckiem... bo tamten tatus a'la kometa jest lepszy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikusia1111
hmmm dobre nie byl moim mezem ojciec mojego pierwszego dziecka i chwala za to , bo pewnie rozwod bylby jeszcze gorszy niz to rozstanie z nim "polubowne" rozstałam sie 8 lat temu meza poznalam 2,5 roku temu, po slubie jestem 2 lata dziecko drugie ma rok wiec nijak twoje wywody maja sie do mojego zycia :/ nie mialam kochanka bedac w zwiazku i nie mam bachora a kontaktu dziecku z ojcem nie zabraniam, chodzi mi tylko o zupelnie absurdalna przyjazn mojego bylego i moich rodzicow :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam to juz za sobą
no to fajnych masz rodziców, współczuję rozumiem że trudno im jest w tej stytacji ale rodzice zawsze powinni stac po stronie dziecka, mój np po kilku miesiącach po rozwodzie przyszedł na pogrzeb babi, miał prawo ok ale moi rodzice zaprosili go na stype,potem na kawke do domu, po tugodniu znów ich odwiedził itp rozpetałam taka wojnę że głowa boli, z jakiej okazji do cholery to zrobili skoro wiedzieli że mój ex jeszcze po rozwodzie kopał mi dołki,pobił, nie płacił na dzieci, robił wszystko by utrudnic mi zycie, zrobiłam im taka awanturę i powiedziałam że skoro chcą zięcia na święta to niech sobie go zaproszą bo moja noga u nich więcej nie postanie, tłumaczyli że im trudno bo to ojciec wnuków i takie tam ble ble i tak się stało, zerwałam kontakty z rodzicami, wkońcu cos zrozumieli, jak można przyjmować ex zięcia wiedząc że jest niewporządku wobec córki i dzieci? twoi rodzice nie są wporządku a swoja drogą pewnie trafiłaś na takiego samego dupka jak ja,naszczęście dzisiaj jestem wolna i mam nadzieję że kiedys los mu się odpłaci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikusia1111
ano fajnych :/ czasem mysle ze po prostu sa toksyczni maja taki sposob bycia ze poki wszystko idzie po ich mysli, to jest ok a jak tylko ktos ma cos przeciw albo nie zgadza sie z nimi to sie obrazaja :/ no i teraz mam juz tydzien ciszy za soba, nie dzwonimy do siebie, ja nie skapituluje za długo to sie ciagnie juz oni mowia ze to wszystko robia dla dobra dziecka, ale dziecko juz jest duze, wiec umie komunikowac swoje potrzeby i da sobie rade ze swoim tata bez pomocy dziadkow, a wrecz lepszy maja kontakt jak im dziadki nad głowami nie stoja :/ nie wiem czy moi rodzice zrozumieja ze przyjmowanie bylego jest nie w porzadku wobec mnie, moje dobro przeciez nie jest tak wazne jak dobro ich wnuczki :D ech jedno jest pewne - zaprzestajac kontakow oszczedzili by nerwow sobie, no i mnie , a mysle ze przy okazji i moje kontakty z bylym by sie poprawily :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka Franka
cytat pewnej debilki;hmmmm ile lat jestes po rozwodzie i dlaczego dostalas kopa? Zdrowa psychicznie osoba,zadowolona z zycia nie pisze takich glupot. Autorko.Umawiaj sie z bylym ze tamodwozi dziecko,skad je zabral.Z rodzicami sie nie kloc,ale stawiaj sprawy jasno i badz konsekwentna.Tak samo do eksa. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam to już za sobą
fakt , córka nie ma prawa wybierac rodzicom znajomych ale ma prawa ustalać zasady których rodzice powinni się trzymać jesli za tak im zależy na byłym zięciu to proponuję ukrócic kontakty do maximum i odwiedzac np:rodziców obecnego meża, PROSTE ! a co do dziecka to ojciec powinien wziąć je odemnie i odwozić do mnie a rodzicom gówno do tego, to TY decydujesz o swoim dziecku,i wcale się nie przejmuj tym jesli się obraza, ich sprawa maja prawo, nie daj spbą manipulować,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikusia1111
nie jestem "ideałem" i nie chce wybierac rodzicom znajomych, moga zapraszac do siebie kogo chca, drzwi od ich domu moga sie nie zamykac... nie obchodzi mnie to ja tylko ich prosze zeby nie zapraszali tej jednej osoby - mojego bylego oni nawet go nie lubią , bo jest dosc irytujacy, i to jego wielkie mniemanie o sobie bo pare funtów zarobił i mysli ze zawojował swiat :/ a co do mojego sumienia... hmmm faktycznie nie jestem "ideałem" ale czy ktos z nas jest?? Mam moze trudny charakter ale moj obecny maz kocha mnie i szanuje. I ciezko pracuje zeby nam sie jakos wiodło :) Na pewno nie powodzi nam sie tak dobrze jak bylemu ale mamy siebie , wspieramy sie , rozmawiamy, troszczymy o siebie :) A byly nie dosc ze podnosil na mnie reke jak bylam w ciazy, pracy w moim miescie nie mogl znalezc bo nie kazda byla przeciez jego godna. Zostawil mnie z 10 dniowym dzieckiem i przez dwa lata pojawial sie co 3 - 4 tygodnie , czasem co 6 tygodni , wpadal na 2-3 dni i na tym sie konczylo :/ Mieszkał z rodzicami ponad 200km od mojego miasta. Po dwoch latach mialam dosc. Bez meza, bez wsparcia, bez pieniedzy :/ Nie jestem idealem ale nie tak widzialam zwiazek dwoch doroslych osob. Wiele razy rozmawialam z bylym o tej sytuacji ale nie bylo szans na zmiane, wiec po prostu czasem lepiej sie rozstac niz udawac ze sie cos jeszcze tworzy. Czy ja traktuje rodziców jak osoby uposledzone?? Całe moje zycie bylo podporzadkowane rodzicom i temu aby zasluzyc na ich milosc :( bo ciagle cos robilam zle. Teraz wiem ze chocbym robilam wszystko dobrze to dla nich i tak bedzie cos zle.. wiec szkoda zdrowia :( szkoda nerwow... Nie jestem juz dzieckiem , mam swoje lata i tez oczekuje odrobiny szacunku za strony rodzicow. Tylko tyle , albo az tyle . Szacunku i zrozumienia. Ja naprawde wiele przeszlam z bylym i naprawde drogo za to zapłaciłam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drogo autorko ostatnią
rzeczą którą powinnaś teraz robic to tłumaczyc się sfrustrowanym debilom co i jak , dlaczego , masz absolutną rację w tym że rodzice powinni stac murem za swoim dzieckiem ale to jak widac marzenie ściętej głowy , wrzuc na luz , najwyższa pora zacząc pomału odseparowywac się od toksycznych rodziców , wiem co mówię bo ja sama tez mam takich rodziców i nie ma innej rady , do takich osób nie dotrzesz argumentami , grożbą ,płaczem - musi byc zawsze po ich myśli bo inaczej obraza majestatu , ja mam to już w czterech literach , nie pasuje to trzeba ograniczyc kontakty do absolutnego minimum żeby wszyscy a przede wszystkim ja czy Ty bylyśmy zdrowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikusia1111
dobrze to ujełas :) dzieki własnie obraza majestatu... wejsc w łaski ponownie moge jesli ladnie przeprosze, przyjedziemy z mezem, on skosi ojcu trawnik ,ja matce tez czym sie przypodobam ;D wtedy moze spojrza na nas znow przychylnym okiem :/ zebym choc raz ja uslyszala od któregos z nich "przepraszam" - niemozliwe, przeciez wszystko zawsze to moja wina :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O przepraszam nie toksyczną córką - tylko córką toksycznych rodziców. A na opiekę na starość trzeba sobie zasłużyć - pewnie, że wygodnie jest siedzieć sobie na czupku własnego ego i wszystkich woół ustawiać, ale rodzice tak jak dzieci mają swoje obowiązki - jeśli się z nich nie wywiązują - trudno trzeba się odseparować dla dobra swojego i swoich dzieci - bo jeśli tego nie zrobisz to twoja bierna postawa - rozmowy nie przynoszące żadnych zmian to też bierność - będzie miała wpływ na życiowe postawy i wybory twoich dzieci. Jesteś najważniejsza, jesteś ich wzorem i masz obowiązek zapewnić im spokój i bezpieczeństwo. Daj sobie spokój z tematem - zajmij się swoim życiem, korzystaj z tego co dał ci los- dobrego kochającego człowieka - jeśli nie można czegoś zmienić trzeba przestać się nad tym zastanawiać - tracisz niepotrzebnie energię na byłego a powinnaś ją skupić na sobie i swoim obecnym życiu. Czy ty nie jesteś za mało asertywna przypadkiem ? Proponuje zanim twój były pojawi się znowu - jakiś kurs asertywności albo spotkanie z psychologiem jeśli sama nie będziesz potrafiła wypracować właściwej postawy w tej sytuacji. Przepraszam, że tak lakonicznie ale chyba się jeszcze nie obudziłam :):) pozdrawiam Cię i miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety "sylvio niedorozwinięta" nie mogę w żaden sposób ustosunkować się do twojej wypowiedzi, ponieważ moje motto życiowe brzmi: nie rozmawiaj z idiotami bo sprowadzą cię do swojego poziomu. Miłego dnia :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×