Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zrozpaczona_

Zostawił mnie po 5 latach związku ;/ Co robić?

Polecane posty

Gość Zrozpaczona_

Byłam z facetem 5,5 roku. Szmat czasu. Mieszkaliśmy już nawet razem, mieliśmy jakieś plany na przyszłość, ale kilka dni temu wszystko poszło się jeb... To w dużej mierze moja wina, bo w ciągu ostatnich kilku miesięcy byłam dość kapryśna i nie zachowywałam się zbyt dobrze. Przez ostatnie tygodnie mało się widywaliśmy i chyba ta rozłąka zaważyła na tym, że zdecydował się podjąć decyzję o rozstaniu. Jestem jednak gotowa pracować nad tym związkiem co wyraźnie dałam mu do zrozumienia. Ale on twierdzi, że już się z tym pogodził, że zdecydował definitywnie, że to koniec. Nie pojmuję jak w tak krótkim czasie można pogodzić się z rozstaniem z osobą, z którą było się ponad 5 lat, z którą ma się tyle wspaniałych wspomnień :( On nawet nie chce dać mi jednej jedynej pieprzonej szansy. To naprawdę świetny facet, świetnie do siebie pasujemy, mamy mnóstwo wspólnego ze sobą, ciężko będzie mi znaleźć kogoś takiego jak on. Ba, nawet nie potrafię myśleć o innych. Nie wiem już co mam robić, jak go przekonać, żeby dał nam jeszcze jedną szansę :/ Czuję, że wciąż mnie kocha, ale jednak coś go blokuje... Błagam o jakieś rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnamegi
Współczuję Ci, przeżywam prawdopodobnie cos bardzo podobnego. A rozstawaliście się już wcześniej...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
nie rob nic.Po co masz skamlec, jak pies o szanse kolejna, by postac przy budzie.Nie chce to nie.Trzeba sie z tym pogodzic, nauczyc zyc po rozstaniu, zaczac myslec tylko o sobie i na przyszlosc wyciagnac wnioski, by nie popelniac tych samych bledow .W ten sposob nie bedziezs miala wyrzutow, ze popelnilas bledy i za nie placisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie tak nie ma
jesli ty przez kilka miesiecy niszczylas mu psyche, to bylo dobrze, a teraz jestesc wielce porzucona.. pfff :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona_
Nie gotowałam mu obiadków i nie prałam ciuchów. Jesteśmy studentami i żyliśmy jak studenci w wynajmowanym pokoju. Wiem, że go wyniszczałam i bardzo tego żałuje. Dostałam teraz takiego kopa w tyłek jak nigdy. Rozumiem go, ale mieliśmy w naszym związku wiele trudnych momentów, zawsze jakoś dawaliśmy sobie radę, zawsze ta "ostatnia szansa" nie szła na marne. Tyle nas łączy, a on nie chce mi dać tej pieprzonej ostatniej szansy ;/ Rozstawaliśmy się już wcześniej, ale ostatnim razem to było jakieś... 2 lata temu? Od tamtej pory było spokojnie. Moim zdaniem mieliśmy już jednak poważniejsze problemy w przeszłości i jakoś wychodziliśmy na prostą. A teraz on nawet nie chce o tym myśleć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
moze rzeczywiscie przechodzony jest wasz zwiazek i wystarczyl ten" problem", by definitywnie chciec uwolnic sie z niego. Nie rozpaczaj .Zycie plynie dalej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Wiem, że go wyniszczałam" I tak dziwne, że 5 lat wytrzymał. Od takich bab jak ty ucieka się, gdzie pieprz rośnie, żeby nie zatruwały życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona_
Kurcze, nie wiem czy taki przechodzony ;/ Zawsze dobrze się dogadywaliśmy, lubiliśmy spędzać czas. Ciężko tak po prostu nie rozpaczać i żyć dalej. On świetnie do mnie pasuje, mamy wspólne zainteresowania, podobne poglądy na związki (nie uznajemy małżeństw i nie planowaliśmy dzieci - trudno dzisiaj znaleźć kogoś takiego). Próbuje go zrozumieć, wiem, że ostatnio mieliśmy trudniejszy okres, ale zawsze jakoś udawało się coś naprawić. Zaproponowałam mu nawet, że możemy zamieszkać osobno, jakoś to inaczej poukładać. On nawet nie chce o tym słyszeć ;/ W sumie nie spodziewałam się tego po nim, bo zawsze byłam pewna, że bardzo mnie kocha i zależy mu na tym związku. A tu się okazuje, że już nawet nie ma ochoty jeszcze raz zawalczyć ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przechodzony zwiazek, on pewnie jeszcze ma kogos na boku na dodatek. Daj mu spokoj i zajmij sie swoim zyciem. Witamy w realnym swiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co robić ? NIC żyć swoim życiem odszedł może miał powód nie wiemy bo znamy tylko twoją wersje a błagać nie warto bo to odgrzewany związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona_
Motoangelo: Wyniszczałam go w jakiś sposób, ale to nie trwało aż 5 lat. Było nam razem naprawdę dobrze. No cóż, nie jestem ideałem, ale po tym rozstaniu naprawdę wiele zrozumiałam i chciałabym to wszystko naprawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona_
Sid: Też się obawiam, że może kogoś mieć, choć z drugiej strony jest tak zapracowany, że pewnie nawet nie miałby czasu na kochankę. Poza tym to nie w jego stylu, znam go, miałby potworne wyrzuty sumienia. Z drugiej strony może jestem naiwna i za bardzo go idealizuje ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Wyniszczałam go w jakiś sposób, ale to nie trwało aż 5 lat. Było nam razem naprawdę dobrze." Jakaś Ty łaskawa, że wyniszczałaś go krócej :D Jedno jest pewne: facet miał na tyle dość, że odszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona_
Dziękuję, że mnie dobijasz. Nie po to wylewam swoje żale w internecie, żeby przeczytać jaka jestem beznadziejna. Wiem, że popełniłam błędy, chociaż pragnę zaznaczyć, że on też nie jest święty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
najgorsza rzecza, ktora mozesz zrobic, to blaganie o szanse.To jest niezdrowe i nikomu chyba nie wyszlo na dobre.Badz sama, zyj tak jak zylas, nie szukaj na sile kogos na zastepstwo.Jesli bedzie brakowac mu Ciebie, wie gdzie Cie znalezc.Nie snuj nadziei ,ale tez nie doluj sie.Zapamietaj -zycie potoczy sie z nim, czy bez niego. Nie warto tracic cennych dni na smutki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona_
Szukać zastępstwa na siłę nie zamierzam. Nie jestem teraz gotowa na następny związek. Nie będę go błagać, zaproponuje przyjaźń, może jeszcze kiedyś przekona się do mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnamegi
Błaganie i płacz w takich sytuacjach niewiele daje :( Prawda jest taka, że człowiek się nie zmienia jak za pstryknięciem palca. Wychodzenie z tego jest procesem...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
a prosil Cie o przyjazn? Chyba chcesz przeslodzic ta sytuacje.Jesli ja bym zdecydowala sie odejsc, po co przyjazn? Nie jest konieczna do zycia dla odchodzacego ze zwiazku. Zly pomysl - w podswiadomosci, bedziesz czekac na laske i zainteresowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marilenka
Żeby walczyć o związek, potrzeba obojga,jeden nie da rady. Ty masz o nim dobre zdanie, widać dla niego nie jest tak samo, skoro nie chce mu się walczyć. Musisz sobie z tym poradzić, jeśli to prawdziwa milość to do siebie wrócici, jeśli nie, to po co Ci taki ktoś? Zrób co możesz, ale potem sie usuń, nie żebraj miłości, tego nie można wymusić. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona_
Wprost nie poprosił o przyjaźń, ale dał do zrozumienia, że może utrzymywać ze mną kontakt. Nie chodzi o to, abyśmy się regularnie spotykali itp. Po prostu nie chciałabym całkowicie stracić z nim kontaktu. To była dla mnie zbyt ważna relacja, żeby tak po prostu się od niej odciąć. I tak będę jeszcze długo mieć w sobie choć odrobinę nadziei, że może jednak jeszcze wróci. 5 lat to zbyt długo, aby tak po prostu zakopać ten związek i żyć dalej, gdy do tej pory całe życie kręciło się wokół niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boska zrzeda
nie rozumiem dlaczego po 5 latach zaproponowałaś mu zamieszkanie osobno, a nie przeciwnie- ślub. Myślę, ze to faktycznie moze być przechodzony związek i albo ślub albo koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daj mu czas nic nie proponuj , on sam powinien decydować , kim masz być dla niego czy przyjaciółka czy po prostu wasze drogi sie maja rozejsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 456546
niech zgadne facet miał pasje i swój cel w zyciu ,a ty powoli chciałas mu ten cel i pasje zastapic twoja osoba ...tadaam ;)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 456546
"przechodzony związek i albo ślub albo koniec. " o kurwa pierwszy raz o tym słyszę ? Możecie mnie oświecić co to do kurwy nędzy jest "przechodzony związek" ..?...bo mi sie wydawało ze ślub to już takie ukoronowanie dobrego związku ,a nie ostatni sposób na "uratowanie" zgniłego już związku...bo jak nie słub to się rozleci ...no luuudzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona_
boska zrzeda: tak jak już pisałam, nie chcieliśmy brać ślubu. Nie chodzi o to, że nie byliśmy pewnie siebie nawzajem. Po prostu ślub uważaliśmy za zbędną formalność. 456546: nie przeszkadzam mu się rozwijać. Nigdy nie chciałam stać mu na drodze. Robił to na co miał ochotę. Mówiłam już, że to był dobry związek. Po prostu ostatnio przestało się układać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
i tu napisalas cos bardzo waznego: swiat sie krecil wokol niego .A po CO? Swiat to nie tylko twoj partner, przede wszystkim Ty .By utrzymac kogos, przy sobie trzeba, byc nie meczacym dodatkiem do zycia ( Ciebie nie moze byc za duzooooo!!!) .Bo zycie sklada sie z roznych elementow.Milosc jest czastkowa tego zycia. Proponowanie porzucanemu przyjazni, jest jak zostawienie glodnemu kosci , na ktorej nie ma miesa.Zaspokoi on swoj glod?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 456546
pisałaś ze go wyniszczałaś w jakiś sposób to sobie tak skojarzyłem ...to w takim razie jak go wyniszczałaś ? ...a moze tylo Ci się tak wydaje że to ty jesteś winnna bo masz niskie poczucie wartosci ,a moze tak naprawde to ty byłaś OK ,a on był chujem...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona_
Eleeene: Trochę źle to zrozumiałaś. Chodziło mi o to, że był dla mnie najważniejszy w życiu, ale nie byłam męczącym dodatkiem do życia, nie osaczałam go. Pytałam go nawet o to, powiedział, że nie. Wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że poświęcałam mu za mało uwagi, pomimo tego, że był dla mnie bardzo ważny. Strasznie tego żałuję, a już nawet nie mogę nic zrobić ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona_
Kiedyś, gdy się rozstaliśmy zostaliśmy przyjaciółmi i to pomogło. Wróciliśmy do siebie. Dlatego nie chciałabym stracić z nim kontaktu. Gdyby ten związek trwał pół roku to powiedziałabym sobie "trudno, trzeba żyć dalej", ale to było ponad 5 lat. Kawał wspólnie spędzonego czasu, wspólnych wspomnień. On dawał mi oparcie w trudnych chwilach, a teraz jestem skazana na siebie ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×