Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

nowa23nowa

wasze wspomnienia ze szpitala

Polecane posty

Nie tak źle, ale lubię wpadać pod samochody i uciekać z miejsca zdarzenia :classic_cool: Nie, tak raz mi się zdazyło :P Ale ogólnie jestem łamagą, ale zazwyczaj ląduję u chirurga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do przyjemności to to nie nalezy mózg wyjaławia nie dośc że samemu się męczy, boli, to jeszcze się naoglądasz ludzkich nieszczęść i nasłuchasz zalezy jeszcze od oddziału i ludzi, róznie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ogóle nie lubie wspominać szpitala, a już absolutnie opowiadać o tym :o Ogólnie mówiąc w szpitalu jest ok jeśli jest sie całkowicie samodzielnym i nic za bardzo człowieka nie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ligjerig
bylam 8 razy w szpitalu w ciagu 8 lat pytaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja od 2 latod poniedziałku do piątku ;p... taka praca... pytam a propos mojej wczorajszej wizyty jako pacjent, ogólnikowo jakie macie wspomnienia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tam miło wspominam szpital... moze dlatego ze to tam urodziłam synka:D ale to było we francji... w Polskich szpitalach jest tragedia... mało brakowało a straciłabym dziecko tak się mna zaopiekowali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szzz
ja spędzilam w szpitalu dzieciństwo, przez 10 lat leczylam sie na przewlekłą chorobę nerek. zaczlo sie kiedy miałam 8 lat, na moim oddziale spotykało sie ciągle tych samych pacjentów. wtedy nie zwracałam uwagi na warunki sanitarne, tylko na to czy spotkam tam kogos z moich tamtejszych znajomych. Jeśli nie było akurat nikogo z kim bym miala dobry kontakt płakałam i bardzo tęskniłam. jakos razem z wkraczeniem w dojzewanie coraz gorzej reagowalam na szpital, chociaz na tym samym oddziale mlodziez spedzala cale noce na grze w karty, jedzeniu przemyconych potraw na ktore nie pozwalała dieta i ogladaniu filmow na laptopach (ktore w tamtych czasach miala moze jedna osoba na oddzial). Wtedy dobijał mnie spokojny rytm dnia na oddziale, ponury wystrój lub na siłe radosny (obklejone ściany naklejkami,brudne pluszaki w świetlicy itp). Nie zalezalo mi zeby znajdowac sobie tam towarzyszy. po skonczeniu 18 zakonczylam leczenie. mam uraz do szpitali i sama kontroluje swoje zdrowie na podstawie tego co leczenie narzucalo mi przez lata. Szpital wspominam koszmarnie, czulam sie w nim samotna i płakałam nawet jako nastolatka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spirytus i kawa
dobra powiem choć to jest obrzydliwe. miałam 13 lat i byłam na kolonii gdzie wszyscy sie zatruli. wszyscy rzygali itp. Nieoczekiwanie trafiłam do oddalonego o 2 godziny szpitala bo nie było nigdzie indziej miejsc. przede wszystkim byłam osamotniona i nie znałam tam nikogo, byłam bez własnych rzeczy i pieniędzy, komórki, bez niczego! a jedyne dostępne gazety o które poprosiłam, to dostałam te szare polityczne, pamiętam jeszcze że był tytuł "bracia kaczyńscy kontra ktoś tam". Tak się nudziłam że jedyną rozrywką stało się obserwowanie ściany koło mojego łóżka, na której odpadł kawałek farby i ten kształt przypominał trochę Australię... miałam kroplówke, nie miałam siły. W nocy obudziłam się i poczułam, ze MUSZE iść do łazienki, i to natychmiast. Wstałam z łóżka ciągnąc ze sobą tą kroplówkę i zemdlałam. Obudziłam się za chwilę i poczułam mocny ból bo uderzyłam głową o lóżko. Kontynuowałam misję dotarcia do łazienki (to była moja własna łazienka w salce więc miałam tylko parę metrów ale byłam sama) weszłam do łazienki i znowu zemdlałam. Teraz najlepsze, gdy się obudziłam zorientowałam się, że nie zdążyłam na ten kibel... tak to było obrzydliwe, mimo wszystko wstałam chwiejąc się i doszłam do tej ubikacji, potem nadal się chwiejąc weszłam do wanny i się umyłam, prawie nic nie widziałam. Na końcu z wielkim trudem i dowlokłam się do łóżka i nacisnęłam na ten przycisk na pielęgniarkę, jak przyszła to wciąż leżałam i nie miałam siły wszystkiego opowiedzieć, a wyobrazcie sobie jak się wstydziłam... jak ona zobaczyła ten burdel w łazience to zniesmaczona powiedziała "A NIE MOGŁAŚ JUŻ DOJŚĆ DO TEJ UBIKACJI?" mam nadzieję, że będzie smażyć się za to w piekle :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spirytus i kawa
no, mam nadzieję że nie zatruję sie juz nigdy więcej... nie móc dojśc do łazienki to najwyraźniej najgorsza z opcji. Jeszcze dobrze, że to było w salce a nie na przykład na środku korytarza gdzie chodzą inni !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakra szpitalna
nienawidze nocy w szpitalu, w dzień jeszcze jak cie mogę , ale noc to koszmar dla mnie. Ja lubię spać przy otwartym oknie a tam-NIE!!!-bo wieje, inne pacjentki chrapią , sapią i wogóle brr... nie mogę dłuuugo zasnąć a jak już zasne to budzą bo termometr:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a propos łazienki to ostatnio jadąc autem z facetem mięliśmy mały „poślizg niestety byliśmy zmuszeni wezwać pomoc na ratunek przyjechał brat chłopaka, przyczepił nam Linke no i jedziemy za nim żółwim tempem linka pękła ok. jakoś ja spoili ;p jedziemy dalej jeszcze wolniej, nie można ani się zatrzymać ani przyspieszyć bo znowu cos się stanie a jesteśmy 30 km od domu tak mi się chciało siku jak nigdy dotychczas przez 2 godz nie mogłam wysiąść z auta, przez ten czas wstrzymywałam tak mnie bolał pęcherz matko jaka trauma ;p przez myśl przechodziły mi już wszystkie możliwe pomysły co zrobic żeby się wysikać ;p jak wysiadłam z auta po tych 2 godz to ledwo co doszłam do lazienki;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie
jako dziecko wpominam koszmar choc bylam tylko 5dni:O jak rodzilam synka bardzo milo ale to nie w pl:P pozniej koszmar to juz w pl no ale to psychiatryk byl :O:O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wczoraj miałam swoja przygodę rozcięłam rękę pojechałam na izbe przyjec żeby mi jakoś zatamowali krew ;p przyszedł lekarz ja przestraszona. Ten się drze ze mam isc za nim szybciej bo on ma duzo pracy..kazal mi się położyć stwierdzil ze znieczulenia nie da bo po co no to ja już zlana potem i się pytam a jak porusze reka albo cos przeciez to boli;p a on lepiej nie bo Pani rozerwe,,,drze się do pielęgniarki ze ma podac nić (dostał a nic i mowi) nie ma mniejszej? No chyba zartujesz taka igła mam ja Szyc to mu powiedziałam ze mnie stresuje tym gadaniem.. ale gdzie tam wcale go to nie obeszlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×