Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość weraz

czy od razu pokochałyście dziecko, zanim przyszło jeszcze na świat?

Polecane posty

Gość weraz

Witajcie, Mam dość nietypowy problem. Mianowicie, kilka dni temu dowiedziałam się przez test ciążowy o ciąży. Póki co jestem jeszcze w szoku. Nie powiem bym dziecko planowała, wręcz przeciwnie. Doskonale zdaję sobie sprawę ze swojej nieodpowiedzialności ale nie w tym rzecz. W ciąży jestem ze swoim szefem, fakt spotykamy się od przeszło roku ale nie padło nigdy stwierdzenie że chcemy to w jakikolwiek sposób sformalizować czy nawet komukolwiek przyznać się o swoim romansie. Tu rodzi się moja wątpliwość do chęci urodzenia tego dziecka. Z jednej strony rozrywa mnie chęć podjęcia na siebie ryzyka utrzymania ciąży i wychowania malucha, a z drugiej własne plany na życie i samorealizacja. Tu rodzi się pytanie czy pokocham własne dziecko i zaakceptuje ten stan. Swoje pytanie kieruję głównie do kobiet które w ciążę zaszły bez wcześniejszego jej planowania, czy mimo tak wielkiego szoku bez problemu pokochałyście maleństwo? Kiedy bezgranicznie byłyście przekonane że dobrze postępujecie? Z góry dziękuję za odp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weraz
Oczekuję głębszych wypowiedzi niż prostackie bluźnierstwo. Lepiej zamilknij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość D.BillI
może pokochasz, może nie - otrząśnij sie z szoku, uspokój i wtedy spróbuj wyobrazić sobie zmiany w swoim życiu jakie przyniesie dziecko, a także drugą drogę - bez niego - może to jakoś pomoże cie rozeznać się w uczuciach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja akurat na wiesc o ciazy ucieszylam sie bardzo, ale szczerze mowiac malenstwo zaczelam kochac jak poczulam ruchy. wtedy po prostu zaczelam ja czuc, jak sie we mnie rusza. wczesniej ciaza byla dla mnie troche abstrakcja, wiedzialam tyle co zobaczylam na USG. Jednak mama tak naprzwde poczulam sie po porodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weraz
Obecnie czekam na wizytę potwierdzającą ciążę zaplanowaną na środę. póki co jestem całkiem nie do życia, czuje się się tak, jakby tylko moje ciało było tu na ziemi a ja myślami gdzieś błądziła. Najbardziej jednak obawiam się rozmowy jaka mnie czeka. To przerażające choć już teraz zaczynają się pytania "czemu jestem nie obecna" i "co się stało że muszę iść do lekarza" eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na samym poczatku to normalka. Ja o ciazy dowiedzialam sie w 8 tc, wczesniej czulm objawy, zle samopoczucie, ciagla chec spania, tez bylam wylaczona z zycia. Ogolnie pierwszy trymestr to taka hustawka. W drugim jest juz lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dshkfbcnx
W ciaze zaszlam z rosadku. Mialam 32 lata. Wydawalo mnie sie, ze albo teraz albo nigdy! Balam sie, ze bede zalowac, ze nigdy nie mialam dziecka a bedzie juz na nie za pozno... Mialam swoje zycie, praca, podroze, puby, znajomi, imprezki... Zdecydowalam sie wiec ale kazdego miesiaca gdy dostawalam okres cieszylam sie, ze to JESZCZE NIE TERAZ. Gdy wkoncu zaszlam w ciaze bylam przerazaona! Myslam o aborcji (pomimo podjetej wczesniej decyzji) W ciazy mialam hustawki nastrojow: cieszylam sie, balam, plakalam. Nie kochalam tego dziecka gdy bylam w ciazy. Balam sie tylko o nie (instynktownie aby nic mu sie nie stalo) i o siebie. Balam sie porodu, roztycia... Urodzilam po 32 godzinach, porod kleszczowy... Gdy polozyli mi dziecko na piersiach cos sie zmienilo: plaklalam. Mowi sie o tej magicznej chwili (nigdy w nia nie wierzylam) ale ja przezylam, poczulam milosc. Kocham go. Wiecej od siebie. Oddalabym zycie za niego. Nie wyobrazam sobie zycia bez niego. Martwie sie, ciesze, placze, kocham! Opiekuje sie nim i juz planuje, ze za rok czy dwa wezne go do parku, bede pokazywac drzewa, wiewiorki, hustawki itd. Zycie sie zmienia na LEPSZE. Nie boj sie. Pokochasz! Moja kolezanka miala aborcje (blizniaki) teraz ma faceta i nie moze zajsc w ciaze. ma 36 lat... i to dla niej dramat. Aborcje miala jak byla w wieku lat 24...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weraz
Mam przypuszczenia kiedy musiało dojść do zapłodnienia. Z moich obliczeń wynika że musi to być 5-6tydz. Póki co jedynym z objawów jakie zauważyłam (prócz braku miesiączki) to straszna histeria (o ile to wogóle może być objaw) Mój nastrój jak nigdy wcześniej potrafi zmienić się w przeciągu sekundy. To wręcz nieprawdopodobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tez nic nie
da , bo dopoki dziecko sie nie urodzi to tylko sa to hipotetyczne zalozenia - tak naprawde to dopoki sie nie ma dziecka , to nie wiem sie, jak to jest zyc z dzieckiem - porownywanie sie do kolezanek, mamy, innych dziewczyn z rodziny tez nic nie da z powyzszych powodow. Dziecko na pewno zmieni twoje zycie - w jaki sposob to nie bedzie zalezalo tylko od ciebie, ale tez od samego dziecka, czyli jedna wielka niewiadoma, jednak piszac to uwazam, ze i tak lepiej jest urodzic dziecko niz nie urodzic. Moje dziecko to tez dzielo przypadku - zreszta na swiadome planowanie to ja bym sie i tak nigdy nie zdecydowala zbyt duza odpowiedzialnosc, za duze wyzwanie - w ciazy roznie to bylo - raz sie cieszylam, czulam , ze kocham to dziecko - ale to dopiero pozniej jak juz bylo widac brzuch i byly ruchy - wczesniej to moze wiedzialam, ze jestem w ciazy, ale tak nie do konca - jesli wiesz co mam na mysli - mialam objawy - mdlosci, sennosc, ociezalosc itp. - czyli ogolny wqurw - ale do plaskiego brzucha nie przemawialam, nie dbalam tez o siebie jakos szczegolnie - wiadomo zero fajek, alkoholu, lekow, ograniczenie kawy, ale zarywanie nocy, bo praca , chaotyczne jedzenie jak przed ciaza, bieganie do autobusu na obcasach itp., to tak - dopiero jak juz bylo widac brzuch to wiecej zaczelam dbac o diete i wykreslilam kawe , ale i tak do konca ciazy mialam takie mysli, ze po co mi to, ze szkoda , ze sie zdecydowalam na zatrzymanie jej - a zaraz potem jak dziecko dawalo mi kopniaczka to glupio mi bylo, ze tak mysle - a po urodzeniu - ponijajac porod - koszmar - bylam i jestem sprzedana :) - kocham to moje dziecko bardzo i nie zaluje, ze sie zdecydowalam na pozostanie w ciazy mimo, ze na mojej liscie wiecej bylo punktow przeciwko .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja znajoma tez miala aborcje. Niby jej to nie obeszlo, ale miewa ciagle stany depresyjne teraz. Dal mnie cos takiego jest niewyobrazalne. Ja moja coreczke tez kocham ponad zycie. Dzieciatko zmienia wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dshkfbcnx
To najzupelniej normalne. Burza hormonow! Tak bedzie. Unormuje sie pozniej ale bedziesz placzliwa i euforyczna na przemian... A ojciec dziecka zonaty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do 12 tc za ciaze odpowiadaja hormony. Stad tez zle samopoczucie, hustawki nastrojow ecc..Pozniej funkcje hormonow przejmuje lozysko i kobieta czue sie juz lepiej, dodatkowo tez jak zaczyna czuc ruchy dzieciaczka to zaczyna sie bardziej wczuwac w role przyszlej mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tez nic nie
Histerie potwierdzam :) - to jak najbardziej objaw - tez mialam . A testu tez nie robilam jakos zbyt wczesnie - mimo ewidentnych objawow stosowala mechanizm wyparcia - kazdy objaw mial jakies logiczne uzasadnienie, wszytsko poza ciaza - jak juz zrobilam test i dowloklam sie do lekarza to byl 8 tydzien - te dwa miesiace sobie jakos darowalam - choc tak naprawde to wiedzialam, ze jestem w ciazy, ale dopoki test tego nie potwoerdzi to jest to nieprawda , no i bylo to tez takie samooszukiwanie sie, by gdy juz ciaza zostanie oficjalnie potwierdzona bylo juz za pozno na decydowanie sie na usuniecie - tzn. wiem, ze 8-10 tydz. to jeszcze nie jest za pozno - ale wg. mojego swiatopogladu jest - dla mnie to jakis 5 tydz. jest dopuszczalny - dopoki nie ma wyraznej akcji serca, bo potem to jesli o mnie chodzi juz po ptakach - bije serce , dziecko zyje nie ma nad czym sie juz zastanawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weraz
Mój szef to młody mężczyzna, lekko po 30. Nie ma żony, nie ma dzieci ale też nigdy nie rozmawialiśmy o "nas" jak o normalnej parze. Myślę że oboje się tego baliśmy i dalej boimy. Dobrze nam w związku bez obietnic dlatego teraz wszystko mnie przeraża. Podziwiam was wszystkie, że mimo obaw podjęłyście słuszne decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość systemof
Odwagi. Wierz mi, kiedy zostaje sie matka to nagle wszystko inne przestaje sie liczyc,staje sie tylko tlem. Jak tylko upewnisz sie o ciazy, porozmawiaj z nim. Los plata nam czesto figle, ciezko jest podejmowac decyzje, ale na tym polega dorosle zycie. Facet albo jest ok i pomoze Ci wychowac dzieciatko, albo okaze sie kompletnym gnojem i wtedy zobaczysz jak dziala babska przekora :) Podolasz :) Zycze wam jak najlepiej. Sytuacja nie jest tak beznadziejna jak Ci sie wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weraz
Również jestem przeciwniczką aborcji choć teraz plątają mi się głupie myśli po głowie. Zadręczam sama siebie samymi najgorszymi scenariuszami,a niewiedza i oczekiwanie na dalszy bieg wydarzeń równie mocno doprowadza mnie do szału. Również dopatruje w sobie blokadę i zaprzeczam w możliwość bycia w ciąży mimo objawów, testu....czekam na usg bo jest ono dla mnie prawdziwym potwierdzeniem bycia mamą. Kiedy poczułyście pierwsze ruchy dziecka? Co wtedy czułyście?jakie to uczucie? Jak wspominacie pierwsze usg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość systemof
Zrob sobie test beta hcg z krwi, jesli masz watpliwosci, on jest wiarygodny. Ja na pierwszym usg na pierwszej wizycie ( w 5 tyg ) uslyszalam juz bicie serca i przysiegam- najmocniejsze uczucie jakie od tej pory mi towarzyszylo to byl strach. O dziecko, nie o siebie. Nagle tak magicznie czlowiek przestaje myslec o sobie, choc i przedtem nie wydawalo mu sie byc egoista. A pierwsze ruchy- a nie, myslalam ze to lekkie wzdecie :) wszystkiego sie trzeba nauczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość D.BillI
pierwsze USG miałam w 16 tygodniu i wtedy skończył się pierwszy etap abstrakcji i zaparło mi dech...minęły trzy lata, pojawiło się drugie - planowane, a ja się ciągle czasem zastanawiam jak to sie stało i jakim cudem te brzdące to moje dzieci i jak pusto było by bez nich niemożliwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wizytę u ginekologa mam zaplanowaną na środę rano. Wierzę w wiarygodność testu ale nie dopuszczam do siebie myśli o ciąży mimo że wiem że w niej jestem. Takie to dziwne.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwsze USG to byla jakas magia. Gin wlaczal bicie serca a ja siedzialam na tym fotelu polprzytomna, wogole nie bylam w stanie uwierzyc, ze we mnie jest zycie- moje dziecko. Pierwsze ruchy poczulam w 17 tc. Tydzien wczesniej na wizycie na pytanie kiedy moge poczuc pierwsze ruchy gin powiedzial, ze nie wczesniej niz za miesiac, a japoczulam juz tydzien po. To bylo uczucie jakby pajak chodzil mi po wewnetrzej stronie brzucha:)) A w 6 miesiacu dowiedzialam sie, ze to dziewczynka:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość systemof
U mnie taki paradoks nastapil: w ciazy czulam moja corke jako odrebna osobe, jak kogos obcego. Dopiero w momencie jej przyjscia na swiat poczulam ogromna z nia wiez. I kazdego dnia jest bardziej moja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coraz bardziej uświadamiacie mi że dziecko to szczęście i tak samo zasługuje na życie jak każdy inny człowiek. Fakt, boje się samotności, zostania samotną matką ale w tej chwili poczułam się na prawdę najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Czy podczas bycia w ciąży męczyły Was wymioty, zawroty głowy, byłyście wyczulone na zapachy itp? Kiedy to mija?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podkolanowka
Ja moze nie jestem w sytuacji, ktora w jakikolwiek sposob przypomina twoja. w ciaze zaszlam ze swoim mezem, nie zabezpieczalam sie. Wizji zycia z dzieckiem sie balam, ale ja sie obawiam wszystkiego, czego nie znam, i mialam jakies przeczucie, ze nie powinnam z tego rezygnowac. I mimo ze celowo zaszlam w ciaze, to potwierdzenie jej mnie przerazilo, bo wszystko sie zrobilo takie 'bez odwrotu'. Dosc szybko jednak zaczelam sie do tej mysli przyzwyczajac i do tego nienarodzonego dziecka czulam coraz wieksza sympatie, a z czasem uznbalam, ze juz je kocham. Ale tej milosci sobie nie mozna wyobrazic, nie mozna jej przewidziec. To jest takie cos, czego wczesniej nigdy sie nie czulo,, nie w taki sposob. Jak sie urodzila, to po prostu fizycznie czulam, jak w ciagu tych parunastu czy parudziesieciu minut po porodzie wszystko, wszystko sie zmienia. Rzeczy, ktore przed chwila bymy na jakims tam waznym miejscu, przesuwaja sie calkiem gdzie indziej. Ludzie, ktorzy mnie draznili, lataja mi kolo dupy. Wszystkko sie przestawia. Nie usuwaj tego dziecka, to bedzie twoj najwiekszy skarb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie wymioty nie meczyly (tylko raz zwymiotowalam po zjedzeniu szpinaku) natomiast gdzies do 7 tc draznily mnie zapachy, odrzucalo od kawy, bylam strasznie senna i wiecznie zmeczona. stracilam tez apetyt. wtedy jeszcze o ciazy nie wiedzialam i balam sie ze to jakies chorobsko. W 8 tc jak ciaza zostala potwierdzona to zaczelam sie juz czuc dobrze. na zapachy reagowalam lepiej, jedyne co mnie meczylo to sennosc i brak apetytu. Troche urosly mi tez piersi ktore od czasu do czasu pobolewaly mnie do samego konca ciazy. Reszta typowych objawow zniknela po 1 trymestrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tez nic nie
Na mnie pierwsze usg wrazenia nie zrobilo - w sumie nic nie widzialam - jakas plamka i cos migajacego - z dzieckiem mi sie to raczej nie kojarzylo - dopiero kolejne usg - w 16, 20 ktorysm tygodniu, gdy juz bylo widac wyraznie buzie i jak maluch sie przeciagal, ziewaj, ssal palec dopiero uswiadomily mi, ze tak jestem w ciazy i ze rosnie we mnie maly czlowiek - choc plakac nie plakalam jak to pokazuja na filmach, no i entuzjazm tez nie filmowy - ale i tak fajne to bylo:). Spokojnie , mysle, ze wszytsko sie dobrze dla ciebie ulozy - wszytsko o czym piszesz to normalne odczucia w takiej sytuacji, ale aborcja podyktowana jednynie strachem przed nieznanym nie jest dobrym pomyslem - nasze zycie to i tak jedno wielkie pasmo przypadkow - my mozemy je planowac i dazyc do jakis z gory ustalonych celow, ale co sie tak naprawde wydarzy to jest nieprzewidywalna suma przypadkow - nie rodzac tego dziecka tez nie masz pewnosci, ze twoje zycie nie ulegnie jakies dramatycznej zmianie - wiec chyba lepiej zrobic cos pozytywnego i dac szanse temu maluszkowi na zycie, dac sobie mozliwosc tulenie do siebie tego malego zasmarkanego, zaplakanego zycia. Dziecko zmienia nasze zycie, ale na szczescie - o ile nie dopadnie nas pieluszkowe zapalenie mozgu - dziecko nie pozbawia nas calkowicie naszego "starego" zycia, naszego - ja - ja dziecko swoje kocham, czy oddalabym za nie zycie nie wiem - kierujac sie rozumem na peno - instyktownie nie wiem, ale nie przeslonilo ono mi calego swiata - nadal pozostalo we mnie silne poczucie mojego ja - nie zawsze stawiam potrzeby dziecka na pierwszym miejscu, nie rezygnuje ze wszystkiego dla dziecka - nie sjetm jedna z tych mam , ktora nie kupi sobie butow a za to kupi dziecku przedrozona zabawek "edukacyjna", nadal pracuje, mam czas na swoje zainteresowania jesli jest to mozliwe wciagam w nie dziecko np. podrozowanie - zamiast rezygnowac robie to z dzieckiem - tak jest jak sie okazuje nawet bardziej zabawnie, Dziecko jak ten diabel - nie jest az takie straszne jak je maluja - osobiscie polecam - jazda bez trzymanki, ale najlepsza jak dotychczas w moim zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podkolanowka
I potwierdzam - to pierwsze USG - to jest odlot. Mialam je w 10 tygodniu. Wczesniej test, nudnosci, sennosc, wiec wiedzialam, ze jestem w ciazy, ale jeszcze 'tak nie na sto procent'. Siada czlowiek na tym fotelu, zaklada nogi na strzemiona, gin wsadza sonde, a tak kurwa mac CZLOWIEK! I wali mu serce!!!! Jak to zobaczylam, to przestalam kontaktowac. Do konca zycia nie zapomne tego widoku, to robi piorunujace wrazenie (tak samo jak potem pierwsze usg po porodzie, gdzie po miesiacach ogladania coraz to wiekszego malucha nagle pusto, jak w opuszczonym domu, ale to juz inna historia ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tez nic nie
Jesli chodzi o mdlosci i wrazliwosc na zapachy to ja mialam pecha - towarzyszyly mi niemal cala ciaze - wymiotowac nie wymiotowalam, ale nieraz mi sie zoladek o podniebienie odbijal, tak, ze oczy mi na wierzch wychodzily i gardlo sciskalo - na zasadzie rzyg tuz , tuz i to po nascie razy dziennie - od rana do wieczora - wystarczylo, ze mi cos z daleka niefajnie zapachnialo, sama mysl o niektorych rzeczach jak np. o kurczakch lub czekoladzie wywolywala odruch wymiotny - apetytu tez nie mialam - z jednej strony bylam glodna i mnie mulio z glodu z drugiej po dwoch lyzkach wszytsko stawalo mi w gardle - w koncu jadlam tylko jakies zupy warzywne, z bagietkami, platki sniadaniowe, ,muffinki, joguty, owoce i to by bylo na tyle - mieso w siebie z rozsadku co jakis czas w meczarniach wmuszalam - ale pomijajac kwestie spozywcze to ciaze dobrze znosilam i do ostatniego dnia przed porodem chodzilam do pracy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podkolanowka z tym USG po porodzie tez tak mialam:)) Tez mi sie zrobilo przykro i tak pusto. Po 9 miesiacach kiedy to kazde USG bylo dla mnie ekscytacja, ze moge popatrzec sobie na moje rosnace dziecie nagle nic, pusto. powiedzialam to nawet ginowi i on sie smial z tego. a mi choc bylam jakies 6 tygodni po porodzie, zrobilo sie teskno za brzuchem:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko a u mnie
Droga autorko, przedstawie Ci moja sytuacje. Bylam z facetem w zwiazku, tez taki bardziej luzny uklad, oboje z charakterami, ktore lubily spontaniczne wypady, bez odpowiedzialnosci itp. Byl to 2 letni juz uklad, a mimo to w dalszym ciagu pelen wrazen,emocji, imprez, spotkan Zareczylismy sie, ale ja tego nie uwazalam na jakos super-extra powazne zareczyny, typu , ze wyznaczanie daty slubu itp. Miesiac pozniej nie dostalam okresu, dwa testy - jestem w ciazy. Pierwsze wrazenie- szok. Pozniej obojetnosc, kompletnie to do mnie nie docieralo. On (o dziwo!) ucieszyl sie, Musialam zajsc zaraz po zareczynach. Ale wracajac do tematu uczuc, to tak jak mowilam- ta ciaza w ogole do mnie nie docierala, az do 4, 5 miesiąca, gdy poczułam pierwsze delikatne ruchy. To wtedy po raz pierwszy pojawil sie usmiech na mojej twarzy, zastanawialam sie jak moglam w ogole pomyslec zeby usunac. Dzis jestem w 32 tyg., z facetem spowaznielismy, planujemy razem zakupy dla dziecka, dyskutujemy jakie pampersy, jakie kosmetyki - cudowne uczucie. Oboje sie cieszymy. Na dzien dzisiejszy, gdy wyobrazam sobie chwile, gdy dziecko wyjdzie na swiat to szczerze mowiac - placze, ale ze szczescia i podejrzewam, ze przy porodzie, gdy pierwszy raz przytule, ujrze rowniez sie rozplacze. A co do samej ciazy , to pierwsze 4 miesiace strasznie przechodzilam, ciagle wymioty, mdlosci, wystarczylo , ze jakis zapach mnie draznil i od razu toaleta . Schudlam 4kg, bylam blada , oslabiona. Dopiero w polowie 4 miesiaca czulam sie swietnie, zero mdlosci, pelna energii i wigoru. Brzuszek zaczal byc widoczny dopiero w 5 miesiacu i do dzis jest niewielki, ale wazne ,ze dziecko dobrze przybiera na wadze. Zycze Ci abys podjela sluszna decyzje, ktorej nie bedziesz zalowac, ale uwierz mi, ze w wiekszosci przypadkach ten instynkt z czasem sie pojawia, choc sa wyjatki od reguly, gdzie kobiety po urodzeniu nie potrafia zaakceptowac dziecka, ale to sporadyczne przypadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktosik11
Jestem młodą dziewczyną, z moim partnerem jesteśmy przeszło 5 lat. W pazdzierniku zeszlego roku na reszcie znalazlam fajną pracę, w któej dobrze się czułam, i niezle zarabiałam. Moj facet rozwija firme, wiec czesciej go nie ma, niż jest. Oboje nie planowaliśmy dzieci, ja w ogóle dziecka mieć nie chciałam. Pod koniec marca złapałam jelitówkę. ALe jakąś taką dziwną jelitówkę- niby mi niedobrze, niby mdłości, ale apetyt spory! No ale, gdzie ciąża?! Brałam tabletki od 18.01 do 09.02 a później od 15.02 do 05.03.... Co prawda okresu od tamtego 18.01 nie było... No ale, ciąża? Przcież my tylko w walentynki.... Ale teoretycznie byłam chroniona.... A jednak. Wizyta u ginekologa wykazała jednoznacznie- 8 tydzień ciąży, ciąża z poronieniem zagrażającym. Pytanie ginekologa- co robimy? NO jak to co? Ratujemy! Może i nie chciałam nigdy dzieci, może i przez godzinę po wyjściu z gabinetu histeryzowałam, płakałam, panikowałam.... Ale skoro to już 8tc, serduszko biło.... To znaczy, że tam już jest Życie. Nie mam mowy o olaniu sprawy. Telefon do partnera- kochanie, jestem w ciąży. Reakcja- SZOK. Stwierdził " no cóż, jak już się uparło, żeby być, to niech już będzie....". Zero radości, zero instynktu macierzyńskiego, o miłości nawet nie wspomnę.... Jednak w 12tc poszłam na usg genetyczne. Maluch wierzgał, kopał, szalał, był bardziej bobaskowaty niż fasolka sprzed miesiąca. I coś mnie tam ukłuło w sercu. Ale wciąż to nie miłość. Tydzień 25- ruchy czułam już od dobrych 2 miesięcy. Ubranka nakupowane, aukcje poprzeglądane... Miałam na to czas- od kwietnia leżałam na L4. W lipcu nie przedłużono ze mną umowy ( biuro pracy tymczasowej). Wizyta na USG połówkowym- będzie chłopiec! Super, od początku czułam, że to ON. Miłości dalej brak, ale instynkt się odzywa, chec opieki, zapewnienia mu tego co najlepsze.... Obecnie jestem na 1.5miesiąca przed porodem i dalej nie mogę powiedzieć o miłości. Ale czuję... Tkliwość, w końcu "jesteśmy razem" od 7.5 miesiąca, nie da się nie czuć więzi. Nigdy nie chciałam mieć dzieci. Nie wyobrażałam sobie swojego życia z dzieckiem. Ale teraz nie wiem, jak przeżyłabym, gdyby on miał się nie urodzić, nie przeżyć. Uwierz mi autorko... Jeśli jesteś dojrzała psychicznie, jeśli ojciec dziecka stanie na wysokości zadania, wówczas oboje bez problemu zaakceptujecie zmiany i pokochacie malucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×