Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość stara kretowa

ja Wasze przedślubne dogadywanie się w kwestiach finansowych?

Polecane posty

Gość stara kretowa

Pytam, bo niby u mnie wszystko jest ok, ale mój przyszły ślubny lubi sobie żartować, przycinając mi. Ostatnio niby żartem rzucił, że go nie stać na utrzymywanie żony, bo za mało zarabia. Nigdy się nie zastanawiałam nad tym wcześniej, bo dla mnie to było oczywiste, że chcę być niezależna i nie zamierzam być niczyją utrzymanką. Słowo "utrzymanka" też zresztą padło z jego ust. Nie wiem, po co te jego głupie dowcipy, skoro to ja mam lepsze wykształcenie i więcej oszczędności, do tej pory też więcej zarabiałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stolikdokawy
a moze go nie stac na wesele jakie ty sobie wymysliłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara kretowa
Nie chciałam wesela, nie lubię takich imprez i nie jestem na tyle wierząca,by potrzebować ślubu. Cała ceremonia to jego inicjatywa, na którą się zgodziłam ze względu na niego i nasze rodziny. Zresztą jego wywody nie dotyczą tej całej imprezy a raczej życia po.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stolikdokawy
a co ci ma powiedziec ze wstyd mu ze niebedzie w stanie utrzymac rodziny? nie chodzi tu o to ze ty chcesz byc niezalezna ale kazdy facet ma cos w głowie ze powinien tyle zarabiac zeby utrzymac zone i dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nam ślub i wesele sponsorują rodzice, płacą oni pół na pół. Jesli chodzi o wspólne życie, wiemy że narazie będę poszukiwac pracy, gdyż przeprowadzam się do narzeczonego, tak więc jasne jest że przez jakis czas będziemy życ tylko z jego wypłaty oraz z mojego lichego zasiłku dla bezrobotnych. Pozatym mocno od razu wezmę się za poszukiwanie pracy, gdyz nie lubie być na czyjejś łasce czy nie łasce;) Wole być niezależna, choc konto po ślubie będziemy mieć wspólne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara kretowa
Nie chcę tutaj zbytnio się nad sobą użalać, wiem, że powinniśmy to załatwić oboje. Tylko takie uwagi mnie dotykają i bolą, a on twierdzi, że tylko żartował i nie miało to żadnego podtekstu. Jest dobrym człowiekiem i ciężko mi uwierzyć w jego złośliwość, ale zbyt często zdarzają mu się takie żarty. Nawet nie kupuję nowych ubrań, a używane, w przeciwieństwie do jego "firmówek" trzycyfrowych. Wiem, że takie wypominanie jest śmieszne i prowadzi do obłędu, ale próbuję coś z tego zrozumieć, a póki co mi nie idzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara kretowa
Myślę, że gdyby było to podyktowane męską dumą nie byłoby żartów o utrzymance, bo to się ze sobą kłóci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stolikdokawy
oj zebys sie nie zdziwiła albo twoj facet to cham i prostak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stolikdokawy
moj mi ostatnio powiedział ze gdyby miał wiecej kasy to bym juz dawno dzieci bawiła a nie dopiero planowała slub :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara kretowa
Nie wiem, co mam o tym myśleć, naprawdę. Do tej pory nie ingerowałam w ogóle w jego finanse i wychodziłam z założenia, że jego pieniądze, jego wolna wola. Zawsze mówiłam, że co by się nie działo,to sobie poradzimy i nie myślałam w takim świetle o finansach. Chciałam, żeby każde z nas czuło, że ma oparcie w drugim, że jak straci pracę lub zechce zmienić to uzyska pomoc i wsparcie. Nie mam zamiaru zmieniać swojego nastawienia, tylko mi przykro, że sama straciłam to poczucie bezpieczeństwa i w kwestiach finansowych mogę liczyć sama na siebie. Jestem dość dumna (?) nigdy nie pożyczałam pieniędzy, wolałam jeść stary chleb lub być głodna i w zasadzie nie oczekiwałam jakiegokolwiek "sponsoringu" ze strony narzeczonego. Ale po jego żartach coś we mnie pękło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara kretowa
Z byle czego robicie problemy Możliwe, ale nie daje mi to spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara mężatka
U mnie o sprawach weselnych rozmawialiśmy przed slubem,mąż ma małą rodzinę i wszystkich blisko ,ja mam dużą rodzinę i jest rozżucona po Polsce.Za wesele każda strona płaciła za swoich gości i ja zapewniałam nocleg moim gościom.Przed slubem każde z nas miało swoje konto a po slubie założyliśmy trzecie wspólne.Na wspólne konto przelewamy 2/3 wypłaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara kretowa
Pytam go i cały czas zasłania się żartami. Przeprasza, że głupio coś palnął i tyle. Nie wiem już, czy to ja jestem przewrażliwiona i żyję jakimiś złudzeniami idylli jak to być powinno, jak to różowo mamy się wpierać zawsze i wszędzie. Zgłupiałam już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2/3 wypłaty... a dlaczego nie całą? Ja z mężem mamy jedno konto wspólne i też żyjemy. Bezsensu te wasze teorie czasami. Z jednego koryta się je to i na jedną kupkę się składa i wspólnie się tym zarządza. Te 2/3 pobija wszystko :D a co się dzieje z 1/3? Masz je na kosmetyki? A ze wspólnego konta 2/3 nie możesz sobie kupić perfum? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara kretowa
Nie przesadzałabym z krytyką. Może chcą mieć taki ogranicznik swoich wydatków? Te 2/3 są wspólne i tylko 1/3 ma wystarczyć na swoje własne pasje? Może akurat ona chce mieć 1/3 dla siebie,by móc robić niespodzianki i prezenty dla męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stara kretowa spokojnie, może to rzeczywiście żarty. Sam chłopak się pewnie stresuje bo nie wie jak to będzie. Po ślubie sobie ustalicie, a teraz najlepiej nie poruszajcie tego tematu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara kretowa
Niby tak, tylko jak tutaj przysięgać, kiedy w tak ważnej kwestii nie możemy się wystarczająco dogadać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na pasje czy tam zachcianki mam dobry sposób, trzeba się skonsultować z mężem, albo mąż z Tobą i wspólnie to uzgodnić. A na prezent dla męża zawsze się znajdzie. To, że jest wspólne konto nie znaczy, że nie mogę mu kupić na przykład koszuli kiedy mi się zachce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no bo takich kwestii się nie porusza przed ślubem według mnie i tu jest problem. Dla mnie to jest naturalne, że pieniądze są wspólne i dla męża po ślubie też to było naturalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karta kredytowa
My sie niedogadywalismy i po ślubie też nie dogadujemy się w kwestiach finansowych. Mamy oddzielne konta i podział co kto i za co płaci. Równy... Ale mąż zarabia 3 razy więcej ode mnie. I np. Ja się wpier^^%&#@**alam w długi na KK, a on sobie odkłada na nowe auto... Jezu jak byłam wolna to na prawdę było mnie stać na co miałam ochotę. A teraz szkoda gadać. Musimy porozmawiać, bo albo sie dogadamy, albo sory... Wiecznie nie będę żyć na kredyt ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara kretowa
Każdy żyje,jak chce. To małżonkowie mają się dogadywać, a nie wszyscy z nimi. Mnie się pomysł podoba, bo co to za niespodzianka, jak wiadomo ile z konta zniknęło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara kretowa
Jeśli można zapytać: a o co spieraliście się przed ślubem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karta kredytowa- no to strasznie współczuję, nie wiedziałam że takie przypadki mają miejsce po ślubie. No bo na przykład jak się mieszka razem bez ślubu to spoko różnie może być, ale po ślubie? Nie wyobrażam sobie nawet takiej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stara kretowa- niespodzianka jest bo w dniu wypłaty wybieramy wszystkie pieniądze z konta i mamy je w domu. Nikt nie płaci kartą, jeżeli o to Ci chodzi i mąż mi nie wylicza ile straciłam na "chleb" a ile on na przykład na "benzynę" czy jakieś filtry do auta. Dogadujemy się w grubszych sprawach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karta kredytowa
Właśnie kasa jest wspólna, to nic, ze na oddzielnych kontach... Długi też tylko nie wiem czy mój szlachetny mażonek o tym wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja przed ślubem jak i po spieram się z mężem tylko o jego kochanych rodziców. Odcięcie pępowiny trwa nie wyobrażalnie długo :) Jestem 2 lata po ślubie i już prawie dopiełam swego w ich kwestii :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara kretowa
małpiatkaaaaaa - To fajnie się dogadaliście, ale widać macie takie samo podejście, nie trwonicie kasy ani nie sępicie. Karta kredytowa - a mówiłaś mu, że skoro liczycie się oddzielnie, to Ciebie nie stać na jego tryb życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda_sliwka
ja mam z mezem wspolne konto i mimo ze on zarabia wiecej nigdy nie zrobil mi wykladu ze za duzo wydaje ja mu tez nic nie mowie bo wszystko mamy wspolne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×