Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość stara kretowa

ja Wasze przedślubne dogadywanie się w kwestiach finansowych?

Polecane posty

Gość stara mężatka
Dlatego uzgodnilismy że dajemy 2/3 bo reszta co zostanie to możemy wydac na nasze przyjemności.Mężowi prezent na pierwszą rocznice kupiłam z mojego konta.Mój mąż to zapalony wędkarz więc na swoje przyjemności płaci ze swojego konta,nie musi pytać mnie o zdanie czy może sobie kupić np.wędkę za 1000zł,jak tyle ma to se kupi.Ja tez kupię sobie drogie perfumy za kase co mi zostało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara kretowa
Odcięcie pępowiny - to już odrębny temat rzeka :) Mama to, mama tamto, a ojciec siamto. Trzeba mamie zrobić to, a mama chciała tamto. Przerabiałam to aż do momentu "odwołania" zaręczyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karta kredytowa
U mnie sytuacja jest zawiła, bo: po slubie zmieniłam pracę (mieszkalismy w różnych miastach) na gorzej płatna... Do tego wysoka inflacja i wiadomo. nie dogadalismy kwestii majątkowych przed ślubem (podpisalismy tylko intercyzę i on chyba uważa, ze mamy życ jak zupełnie obcy ludzie, oczywiscie w kwestiach finansowych). Kuźwa jak sie wścieknę to powiem, ze wracam do starej roboty (gdzie nadal cczekają na mnie z otwartymi ramionami) i będziemy weekendowym małżeństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara kretowa
Nawet jeśli jemu będzie taki układ odpowiadał, czy będzie odpowiadał też Tobie? Ech. Kiedyś wszystko było mniej skomplikowane. Ja zaczynam myśleć o odwołaniu ślubu. Może i to panika, ale coraz częściej o tym myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karta kredytowa- wiesz co nie wyobrazam sobie takiej sytuacji. To co? ty masz swoje on swoje? A kto kupuje jedzenie ?Placi rachunki? Intercyza? Jest OK jesli choc jedno z was ma spory majatek wniesiony do '' wsolnoty'' i zarobiony przed slubem.Ale jesli macie dorabiac sie sami? Do czego ten swiat zmierza jesli ludzie sa tak wyrachowani?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam podobny problem, też nie dogadujemy się w kwestiach finansowych... U mnie w rodzinie zawsze były wspólne pieniądze, a u niego intercyza, bo druga strona może chcieć cię oskubać (ma oszczędności i mieszkanie)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napewno ciezko cos doradzic jesli ktos chce intercyzy ...Z jednej strony cos w stylu '' jak mnie kochasz to podpiszesz bo to oznacza ,ze nie chcesz moich pieniedzy'' i tu Twoj partner /partnerka podpisujac wzbudza zaufanie osoby zamoznej.Ale w druga strone ''dlaczego chce podpisu/ bo nie wierzy ,ze go/ja kocham? no i jak on/ona moze nie ufac mojej milosci''/ wiec podpisalabym dla swietego spokoju.Ale to co kupijemy po slubie i jak utrzymujemy nasz dom to odrebna sprawa,no bo kto za co placi? Albo wszystko na pol? Za talerze kupione do domu tez '' na pol'' a w czasie rozwodu dzielimy serwis na pol?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci, ze dokładnie to samo od niego usłyszałam i tak samo ja pomyślałam. A odnośnie zakupów po ślubie, np. mieszkania, to zgodził się z łaską, ze może być "na pół", ale w takiej części, w jakiej opłacamy jego kredyt, czyli np. miesięcznie kredytu 1500, ja daję 500, on 1000, więc mieszkanie w 2/3 jest jego :o Mam z tym zagwozdkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o maj god o maj god
natka wspolczuje faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyglada tak jak by chcial miec kontrole nad zwiazkiem i pewnosc ze nigdzie nie pojdziesz bo placisz a i tak zostaniesz z niczym w razie czego... nie wiem ale moze ja nie rozumiem dzisiejszego wyrachowania facetow :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
natka- nie wiedzialas jaki on jest? kobiety co sie z wami dzieje? przeciez juz przed slubem mozne pewne sprawy omowic w ''luzny''' sposob i miec pojecie jak bedzie wygladalo wasze zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze nie mamy ślubu, to są nasze "rozważania" właśnie odnośnie przyszłości. Pod tym względem strasznie się różnimy - w mojej rodzinie zawsze wszystko było wspólne, umiem się dzielić i robię to bezinteresownie, a on jedynak z rodziny, gdzie mnóstwo rozwodów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
natka- jesli On z gopry zakladaz e bedzie rozwod to przepraszam ,ale po co slub? A zapytaj sie dlaczego byly rozwody? Chyba wlasnie z powodow ''poczucia wladzy''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety, ale zakłada takie wyjście, gdybym go zdradziła, co oczywiście nigdy nie nastąpi. Rozwody były, bo jeden drugiemu wchodził na głowę lub ktoś znalazł sobie młodszą/młodszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ja wiem
stara kretowa, ale czy rozmawialiście serio o kwestiach finansowych? Bo piszesz, że się w nich nie dogadujecie, ale jednocześnie te uwagi narzeczonego i "ustosunkowywanie się" do nich trudno moim zdaniem traktować jak rozmowę serio o finansach... Chyba że rozmawialiście też o kontach (wspólne czy nie) i takich rzeczach, i na tym polu też nie dogadaliście - przepraszam, bo może nie doczytałam uważnie topiku. BTW można dogadywać się przed ślubem, a po ślubie i tak bywa różnie... Patrzę po sobie: mieszkaliśmy z mężem przed ślubem przez półtora roku, mieliśmy prawie identyczny system rozliczeń jak obecnie, a dopiero teraz (rok po ślubie) wyszły takie rzeczy, jak jego zarzuty, że jestem niegospodarna. Zarzut IMHO śmieszny, jeśli zważyć, że to JA zgromadziłam jakieś oszczędności, on żadnych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie jest zakładanie z góry rozwodu, ale rozmowa o tym co by było gdyby. I w sumie mi to nie przeszkadza, bo ja też za zdradę od razu bym go zostawiła. Nie podoba mi się sposób mówienia o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem jak to ujac ,zeby nikogo nie urazic,ale zakladanie najgorszego i mowienie '' jak on mnie zdradzi to go zostawie'' hmm... myske ,ze nawet gdyby cos takiego sie stalo to zostawilabys go bardzie z dumy niz z odkochania sie w 5 min i odwrotnie gdybys to ty zdradzila. W takim razie placcie za mieszkanie po polowie i w razie czego spiszcie umowe ,ze ten ktory bedzie chcial zatrzymac mieszkanie splaci drugie w danej sytuacji i juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co, pewnie że nie z odkochania, ale jeżeli facet szuka czegokolwiek u innej kobiety, to przy mnie nie ma dla niego miejsca. Tu nie chodzi wcale o dumę. Ty wybaczyłabyś zdradę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zależy to od wielu czynników. Ale jeśli nie przestałabym go kochać i on poprostu by szukał czegoś , czego nie am w domu to napewno podjęłabym rozmowę. Bardzo łatwo jest odejść, trudniej zostać i walczyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z rozmową nie ma problemu, więc mam na myśli zdradę w przypadku, kiedy wszystkie środki zostały wyczerpane. Teraz rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmowa od dawna toczy się tylko między nami. A dlaczego miałabyś pytać dopiero "po"? Skoro coś mu nie pasuje w związku, to też powinien zwracać na to uwagę i o tym z Tobą rozmawiać, a nie Ty masz się potem umartwiać, bo zaliczył skok w bok. Ty masz ciągle podejmować rozmowę a on nie? Tu chodzi o rozmowy z związku i rozwiązywanie problemów w zarodku, żeby uniknąc takich sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
natka- nie chce zbaczac z tematu,ale jesli chodzi o kwestie finansowe masz racje,ale jesli o zdrade to myslisz ze facet przyjdzie do ciebie i powie '' mam ochote cie zdradzic,porozmawiajmy o tym'' przeciez cos takiego jest niemozliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja polecam rozwiazanie ktore u mnie sie sprawdza bardzo dobrze , kazde z nas ma wlasne konto z "zakorniakami" czyli biezaca pensja;)) moze swobodnie decydowac co i jak, kazde tez samo decyduje jaki chce samochod;) wieksze oszczednosci/akcje itakie tam mamy wspolne (na kilku rachunkach), za 'zycie" placimy na zmiane - w kanjapach/sklepach placi ten kto jest mniej leniwy i szybciej portfel otworzy;) za wakacje rozne - czasem ja , czasem on, a czasem kazdy osobno (ale to akurat sie dawno nie zdarzylo) decyzje dotyczace np. nieruchmosci itp. i wszystkie wieksze podejmujemy oczywiscie wspolnie + kazde ma swoje zycie zawodowe i czesc rachunkow bieltow lotniczych /zbieranych punktow itp. do rozporzadzania, i to tez jest naturalnie osobno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani domu
my mamy rozdzielność majatkową , czyli mamy każde coś swojego i własność wspólną , o wszystko dbamy , jedno konto i tylko czasem zwracamy sobie uwagę kiedy trzeba przystopować z wydatkami , i tak od wielu lat , w końcu dwoje w jednym ,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana_panna - może tak nie powie, ale my rozmawiamy na wszystkie tematy i jeżeli dzieje się coś niepokojącego, to tym też sobie mówimy. No a jeżeli będzie udawał, ze jest ok, a zdradzi, to nie ma czego u mnie szukać. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaarwena
u mnie jest opcja optymalna: facet oddaje mi cala kase ktora zarobi, ja nia zarzadzam i jesli na cos potrzebuje ja mu ja wydzielam. oboje jestesmy z tego ukladu zadowoleni :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×