Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pponi

Odpisać czy nie?

Polecane posty

Gość skóra z niedźwiedzia
"zeby wsiasc w auto i przyjechac nawet w nocy " :D A ty byś jechała nawet w nocy, po co? Nie musi jechać. Dalej nie widzisz, że gościowi mieszasz w głowie? >Jedź, ale nie jedź. Nie, czekaj, jednak przyjedź!> Dziwny macie sposób kończenia związku. Zamiast raz a dobrze, to jakieś przeciąganie każde na swoją stronę i całkowity brak konsekwencji. Ty piszesz, że masz dość jego zachowania, co nie przeszkadza ci nadal utrzymywać z nim kontaktu i utwierdzać siebie (i niektóre czytelniczki tutaj), że on "zasługuje na olanie". To już chyba wiedziałaś, czy tam widziałaś wcześniej, no ale jak chcesz więcej sobie kłód pod nogi rzucać, to rzucaj, tylko po co? On z kolei też ciamciaramcia (sory): albo się z kimś jest albo nie jest. Zresztą to żadne wspólne bycie. "A on gdyby chcial to by przyjechal bez gadania i taka jest prawda, ale widocznie mu nie zalezy wiec nie ma o czym gadac." No to mu nie zależy i tyle, jednak dalej z nim gadasz :D "po jego wkurzajacych smsach postanowilam do niego zadzwonic " Brak logiki i konsekwencji i to z obu stron, no ale widać to też ma jakiś urok :D skoro aż tak ciężko to uciąć jednym esemsem, czy spotkaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pponi
Nie doswiadczasz tego wiec mozesz sobie tylko analizowac po swojemu co tutaj pisze i myslec jak sama bys postapila. To wcale nie jest takie latwe, bo kiedy mysle ze juz kontakt zakonczony on nagle bombarduje mnie smsami, a ja wtedy zaczynam myslec, mimo ze tego nie chce. Nie odzywalam sie juz do niego. Zadzwonilam wtedy by mu wygarnac co o tym wszystkim mysle. Nie wiem jak juz to rozwiazac. Nie wiem jak sie zachowac. Totalne zamieszanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skóra z niedźwiedzia
Kobieto, ty się nie usprawiedliwiaj, że ja, czy ktokolwiek inny "TEGO nie doświadcza", a skąd wiesz, czy nie byłam w takiej sytuacji? Sama sobie przeczysz, a dalej brniesz w zaparte, że to facet be, zły, olewający itp. itd. Przede wszystkim SOBIE mieszasz w życiu i naprawdę zastanów się po co ci to. Bo od takiego "piszczenia", że nie wiesz, co robić, to się sytuacja nie rozwiąże. Naprawdę nie wiesz? Bo mi się wydaje, że sama siebie oszukujesz. Podejrzane jest to, że facet nie zapraszał cię do siebie do domu tak często jak by mógł (chyba dobrze doczytałam, że bardzo rzadko u niego byłaś). Wybitnie niefajnym znakiem jest fakt, że cię unika i ciągle przekłada spotkanie (podał chociaż sensowny powód?). Piszesz kilka razy, że związek na odległość ci nie odpowiadał, to po co to na siłę przeciągać, skoro oboje nie wykazujecie żadnej inicjatywy, żeby zmienić sytuację? Podejmuje decyzje bez konsultacji z tobą, ta przeprowadzka po roku wspólnego mieszkania - i to by mi dało najbardziej do myślenia, a nie, że przekłada o tydzień spotkanie. I czego tu jeszcze nie widzieć? Aż mi się chce zacytować tytuł topiku "Koniec złudzeń, nie zależy mu na tobie." No nie zależy i tyle. Dużo energii tracisz na takie "podgrzewanie" kontaktu, a po co? życz mu wszystkiego najlepszego i postaraj się schować urazy do kieszeni, bo idzie się zamęczyć. Ciekawe, czy on to tak rozpamiętuje "a napisze, a nie napisze". "To wcale nie jest takie latwe, bo kiedy mysle ze juz kontakt zakonczony on nagle bombarduje mnie smsami," Nie umiesz nie odpisywać? No to wygląda na to, że chyba jesteś od niego uzależniona, poważnie piszę. I co tu jest do rozwiązywania? Sytuacja sama się rozwiązała, a tobie pozostaje ignorować jego smsy i telefony (o ile dzwoni) albo w ostateczności zmienić numer telefonu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pponi
Masz racje. Nic dodawac wiecej nie musze. Tak, on pisze i dzwoni i ciagle zadaje pytanie czy moze przyjechac. Juz na te pytania mu nie odpowiadalam. Mozliwe ze jestem uzalezniona, a wiadomo, z uzaleznien nie latwo sie wyleczyc. A to ze nie bylam u niego zbyt czesto, to jest tak ze ja mam prace tutaj i nie mam mozliwosci jezdzenia tam na wiele dni, a on jak jezdzil to na 2, 3, 4 tygodnie. Tak bylo wczesniej. Od tego roku widujemy sie rzadko bo on pieniedzy nie ma na jezdzenie. Oszczednosci z pracy zagranica sie skonczyly a on nie moze pracy znalezc. Albo jej nie szuka:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skóra z niedźwiedzia
Heh, słuchaj... Ja bym się jednak z nim spotkała, bo takie trwanie w żalu to nic dobrego, zwłaszcza dla ciebie. I tu nie chodzi o tzw. miękką dupę, tylko MOŻE warto coś od niego usłyszeć? Jeśli nie powie ci niczego, czego byś wcześniej nie wiedziała, to te spotkanie pokaże ci, że jednak nie warto ciągnąć tego związku. Nic nie stracisz wg mnie. A może uda się oczyścić na tyle atmosferę, że da się jeszcze coś posklejać? Mam wrażenie, że zabrakło jakiegoś konkretnego dogadania: jemu pasował ten dzień, ty się wkurzyłaś, no i spirala się zaczęła nakręcać :O Wóz albo przewóz. Nie wiem, może zapytaj go, jak dalej on widzi ten związek, bo dla ciebie to nie jest komfortowa sytuacja. Nie myślę, żeby on też się super elegancko z tym czuł, skoro nadal się do ciebie dobija. Też do myślenia mi dało, że on nie ma kasy na dojazdy :O No to wtedy rzeczywiście, lepiej mieszkać razem, ale nie zostawia się partnerki na lodzie i nie wyprowadza po wcześniejszym wspólnym mieszkaniu ot tak sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pponi
Dzieki za rady, bo tego mi bylo trzeba. Na moich bliskich to tez liczyc nie moge, bo jedni mowia, tak samo jak tutaj, olej, a drudzy pogadaj... A ja w koncu sama nie wiem co robic i czego wlasciwie chce. A zawsze bylam konkretna i stanowcza. Masz racje, ze nic nie trace, jesli sie z nim spotkam. Jesli chce ze mna pogadac, chce przyjechac to ok, napisze mu to ( bo jakos slyszec go nie mam jeszcze ochoty). Dzieki. Napisze pozniej co i jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pponi
Przyjedzie jutro. W piatek wyjezdzam na weekend do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skóra z niedźwiedzia
No to chyba dobre wiadomości? :) Myśl pozytywnie i staraj się ustalić jakieś konkrety, bez przeciągania spraw, że a może tak, a może siak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pponi
Mam mieszane uczucia, czy dobrze czy zle. Wlasnie obawiam sie ze znowu do niczego nie dojdziemy, no ale nic nie strace przez te pare dni. Zobacze co ma mi do powiedzenia i bardzo dobrze ze zabierze mnie do siebie, bo moze tez pogadam z jego rodzina:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pponi
Przyjechal wczoraj wieczorem. O niczym szczegolnym jeszcze nie rozmawialismy :/ Dzisiaj jedziemy do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki sam bul
dziwię się, że Ty się jeszcze z nim bujasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pponi
Przyjechal, pojechalam do niego, pogadalam nawet z jego rodzicami i powiedzialam ze jak tak dalej pojdzie to sie z nim rozstane. Byli zaskoczeni. Z nim tez pogadalam i zmuszona bylam dac mu termin. Miesiac czasu ma na znalezienie jakiejkolwiek pracy, nawet za pare groszy, by mial chociaz na paliwo. Przyjal to do wiadomosci, choc narzucenie mu terminu bardzo mu sie nie spodobalo. Jesli nie pojdzie do pracy w tym czasie to koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skóra z niedźwiedzia
pponi, dobrze zrobiłaś... Też kiedyś jednemu, czy drugiemu dałam termin na "coś" i guzik z tego wyszło, więc dla mnie oczywiste było to, że sajonara. Trzymaj się tego, co ustaliłaś i jak coś nie wyjdzie, to za miesiąc nie zmięknij, bo to jest dorosły facet i jak zechce, to znajdzie robotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pponi
Nie zmiekne juz i on chyba jest tego juz swiadom, co bylo widac na jego twarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pponi
Głupia jestem, ale nie o tym. On nie znalazł pracy, ale zarejestrował się w UP, w końcu, ale to po moich namowach. Jako że koniec roku, to z pracą ciężko. Niestety między nami jest źle. Miał przyjechać do mnie i zostać do świąt, ale po raz kolejny znowu mu "coś" wyskoczyło i przyjechać nie może. Ja już nie wiem co robić. Pisze i przeprasza mnie, bo znow coś obiecał i nie dotrzymał słowa. Ja się nie odzywam. Odechciało mi się jechać do niego na te święta. Już nawet nie chcę go widzieć. Czy dalej milczeć (nie odzywam się od dwóch dni) czy napisać mu smsa, że zaplanuję sobei już święta u swojej rodziny, bo na niego liczyć nigdy nie mogę, gdyż zawsze coś zmienia w ostatniej chwili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×