Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

UrsaMinor

Dzieci z MPD

Polecane posty

Gość myślałam, że to poważny temat
i chciałam ku pokrzepieniu, opisać naszą historię, ale zabobony pod postacią "winka" sugerują, że chyba sobie żartujesz... poza tym o mpd można mówić, dopiero jak dziecko skończy 2 lata, więc zastanawia mnie, jaki to lekarz stawia tak pochopne diagnozy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem co w tym dziwnego, rodzina i dziecko dotknięci taką tragedią czepiają się wszystkiego, może najpierw poczytajcie o tym a dopiero proszę o ocenianie mnie. Gildie jest to święte miejsce do którego jeżdżą tłumy o uzdrowienie właśnie winem i modlitwą. Dlaczego nie dziwi was pielgrzym do Częstochowy z prośbą o uzdrowienie i te wszytki kule zostawione przez uzdrowionych itp, a to was dziwi. Nie jestem nienormalna, a wino właśnie dostałam od lekarza. W zasadzie poczytajcie sobie historie osób, które opisywały swoje sytuacje i jak im to pomogło. Ludzie w takich chwilach nie ma miejsca na zniechęcenie i niewiarę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślałam, że to poważny temat
urso- mojemu dziecku pomogła codzienna rehabilitacja- w zeszłym tygodniu byłyśmy u neurologa, który stwierdził,że jest ono zupełnie w normie rozwojowej. a kiedy zaczynaliśmy 1,5 roku temu rehabilitację, wątpiono, czy będzie chociażby samo siedzieć, grunt to nie poddawać się. i tak, wino uważam za zabobon, bo tylko ciężka praca rehabilitantów i rodziców jest w stanie coś zdziałać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie słyszał nikt o uzdrowieniach za pośrednictwem modlitwy do Jana Pawła II, a dlaczego ludzie noszą poświęcone różańce przez papieża i się na nich modlą, dlaczego w aucie masz Św Krzysztofa, a na szyi nosisz medalik z Matką Boską albo krzyż czy to wszystko też zabobony? Jeśli naprawdę zależy Ci na dziecku i istnieje cień nadziei że to cóż pomoże to czemu nie skorzystać. Wybaczcie nie wierzę we wróżki szamanów itp... Ale wytykać mi że stroję sobie żarty z choroby mojego dziecka i wypisuje tu jakieś herezje jest przykre - niestety widać ktoś sobie robi żarty ze mnie. Widać złe forum wybrałam... A chciałam pomóc i podnieść na duchu mamy które są w sytuacji jak ja i zrobiłyby wszystko dla swojego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślałam... Ja ze swoim dzieckiem jeżdżę dwa razy w tyg do ostrołęcki na rehabilitacje. Dwa razy w tyg przychodzi Pani do nas. Raz w tyg pół godz konie Kupiliśmy matę masującą Do tego sami w domu ćwiczymy - kupiliśmy książki z których czerpiemy informację, piłki, fasoli i tego typu rzeczy Do tego turnusy itp . Byliśmy u neurologa i Pani go nie poznała. Do tego powiedziała, że po jego wynikach badań nie uwierzyłaby że dziecko jest w takim stanie. Ja też nie wierzyłam w takie rzeczy i choć robię wszystko co w mojej mocy staram się pomóc w każdy sposób :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślałam, że to poważny temat
moje dziecko urodziło się ponad miesiąc przed terminem, cc, także niedotlenione- nie mam zamiaru wnikać w szczegóły, ale dlaczego uważasz, że twoja prawda jest prawdziwsza od mojej? nie jestem katoliczką i naprawdę nie robią na mnie wrażenia "cudy" o których wspominasz. dla mnie polepszenie stanu mojego dziecka, to po prostu ciężka praca różnego rodzaju specjalistów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cudy nie mają robić na kimś wrażenia, więc powiem tak to co napisałam niech będzie do katoliczek może ktoś inny z tego skorzysta. A teraz może wróćmy do tematu bo tu nie o wierze :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślałam, że to poważny temat
moje dziecko było od poniedziałku do piątku rehabilitowane w ośrodku, w weekendy przyjeżdżała rehabilitantka do nas, ponieważ poza zanikami korowymi, występowało u niego również vsd, więc raz na 3 miesiące kardiolog. poza tym okulista, bo po tlenoterapii istnieje spora szansa, że dziecko będzie miało retinopatię. poza tym gastroenterolog, ze względu na silną nietolerancję laktozy i ulewanie. no i oczywiście terapia logopedyczna, by ten nieszczęsny język był w stanie zostać w buzi, a nie wisieć na brodzie :( ostatecznie- dziecko ma szpotawe kolana, no i problemy ze wzrokiem, ale wiadome, że niedotlenienie może nieść ze sobą znacznie gorsze konsekwencje. najwięcej rehabilitacja daje do 1 roku życia, bo później już zachodzą nieodwracalne zmiany :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas także jest problem ze wzrokiem mały nie wodzi wzrokiem, czasem udaje mu się skupić przez chwilę na czymś wzrok. Badanie dna oka ok, ale co z tego ... Jedziemy w przyszłym tyg. na wizytę do profesora Prosta z Warszawy. Jeździmy także do gastrologa - refluks no i te cholerne zaparcia. Przyznam że niektórych " pojęć " - no nie spotkałam się z nimi. No, ale co dziecko to inne przypadłości. U nas mały nie bierze nic do rączek nie bawi się zabawkami, z tego co wiem rozwój motoryczny właśnie jest opóźniony także przez wzrok. Zmian poniedotlenieniowych sporo... Nie wiem sama już co więcej mogę zrobić ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślałam, że to poważny temat
mając 10 miesięcy (było rehabilitowane praktycznie od 2 miesiąca życia), samo siadało. ale przełom nastąpił w 11 miesiącu- nagle, z pozycji siedzącej przeszło na kolana, a z kolan, w ciągu 2 dni stanęło na nóżkach. mając 11,5 miesiąca czworakowało już po domu jak szalone :) no,a chodzic zaczęło po kolejnych 3 miesiącach, mając 14,5 miesiąca. teraz ma prawie 20 miesięcy i biega jak torpeda, jest bardzo komunikatywne (naprawdę bardzo dużo mówi i zaczyna budowac nieskomplikowane zdania, w stylu "mama daj", "papa tata", najdłuższe z dotychczasowych, to: "mama dzie je (gdzie jest ) kot?" grunt to nie poddawać się, po pierwszym półroczu rehabilitacji, poza tym, że wreszcie wygaszono odruch moro, no i zredukowano asymetrię, nie było żadnych postępów- byłam wtedy załamana, naprawdę, ale wzięłam się w garść i starałam się jeszcze możliwie najwięcej zrobić w domu, no i po 2 miesiącach było już tak jak pisałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślałam, że to poważny temat
kurczę, z tym braniem zabawek też było ciężko- bardzo długo nie mogło znaleźć linii środkowej ciała, ale w końcu jakoś i przez to przeszliśmy :) pamiętam, że w dzień ojca w 2010 roku byłam u neurologa, który tylko smutno kiwał głową i mówił,że ciężko coś mówić u takiego malucha, ale nie jest dobrej myśli i wtedy to moje maleństwo wyciągnęło rączkę i chwyciło mnie za palec, tak jakby chciało mi powiedzieć: nie martw się mamo, damy radę :) i tak też było, pierwsze co zrobiłam to znalazłam najlepszego neurologa w województwie i tam uderzyłam, on zmienił rehabilitację, także na bobatha, bo po vojcie była u nas masakra (wrzask i nerwy, a przy tym serduszku, naprawdę nie było to jeszcze do szczęścia potrzebne)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślałam, że to poważny temat
a propos wzroku, jesteśmy na razie przed kolejnymi badaniami ( na 28. 10 mamy termin do jednej z najlepszych okulistów, z bdb sprzętem), ale nie, póki co nie wykonujemy żadnych ćwiczeń. mąż, ja i starsze dziecko mamy astygmatyzm, więc w sumie i maluch jest pewnie na niego skazany ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ile miał jak tak złapał Cię za paluszka, jej jak ja bym tego bardzo chciała ... Tak na to czekam :( U nas też rokowania nie były najlepsze i tyle co się nasłuchałam ... szkoda gadać. No ten profesor słyszałam, że jest najlepszy ale gdzie czy w Warszawie czy jak też ciężko mi powiedzieć, sprzęt też pierwsza klasa z tego co wiem ( sąsiadka jeździ do niego ). Mam nadzieję, że będzie dobrze i że mnie pocieszy bo robi mi się niedobrze na samą myśl. Czasem nie mam już sił i nie wierzę, że będzie dobrze, ale co mi pozostaje jak tylko walczyć i się nie poddawać. Mam pytanko czy mały miał kości czaszkowe, które nachodziły na siebie i tworzyły tak jakby literkę Y odwróconą ? Jak rosła głowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam że piszę jak o chłopcu nie napisałaś czy to chłopiec czy dziewczynka i tak jakoś mi się napisało. Co do vojty na jednym z turnusów zapisano mnie na bobath ( od początku tym ćwiczymy ) i na vojtę. Mały po vojcie przestał lubić leżeć na brzuchu :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślałam, że to poważny temat
to było, jak dziecko miało 4 miesiące, wtedy stwierdziłam,że nie ma opcji, by nam się nie udało. urso- dopóki walczysz jesteś zwycięzcą, wiem,że to banał, ale ja to sobie cały czas powtarzałam, także w chwilach zwątpienia, a miałam ich sporo... co do kości czaszki, to wszystko rozwijało się prawidłowo- główka była cały czas równo okrąglutka. naprawdę super, że tak się zaangażowaliście, ja w domu miałam tylko takie podstawowe rzeczy, jak wałek, piłkę, czy taki stołeczek z gumowymi wypustkami , nie miałam maty. ludzie nie zdają sobie sprawy ile mają szczęścia mając zdrowe dziecko- ja nadal chodzę po lekarzach, aczkolwiek, tak jak rok temu bardzo bałam się o to, czy moje dziecko będzie chodzić, tak teraz muszę non stop mieć je na oku, by nie wpakowało się w jakąś kabałę :) ale wiem,że mieliśmy dużo szczęścia. znam bliźniaki, urodzone w 28 tygodniu ciąży, z których rehabilitacją rodzice czekali niemalże do ukończenia pierwszego roku życia, teraz mają po 2,5 roku i żaden nawet nie siedzi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszę uciekać właśnie maluch zrobił pobudkę :) Odezwij się na basicora@onet.pl - to może sobie popiszemy :) Jak nie to wrócę tu niebawem :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślałam, że to poważny temat
kiedy pierwszy raz nasz maluch przewrócił się brzuch -plecy, myślałam,że oszaleję ze szczęścia :) my vojtę mieliśmy raptem kilka razy, ale widziałam,że dobrze to naszemu dziecku nie robi. tak w ogóle, to dziecko nasze było w 3 ośrodkach rehabilitowane- w jednym na nfz (ale to było raptem 8 rehabilitacji w 2010 roku, bo potem im się kontrakt skończył), w jednym raz w tygodniu miasto płaci za rehabilitację dzieci, więc jeździłam tam, by choć trochę odciążyć budżet, a pozostałe dni w prywatnym ośrodku, z którego też na weekendy podkradaliśmy naszą rehabilitantkę, uważam,że im więcej i im częściej dziecko jest rehabilitowane, tym są większe szanse na sukces :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KawlinKlejn
głupie kurwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda że nikt si nie wypowie, albo chociaż nie podbije. Chętnie bym porozmawiała z mamami o podobnych przeżyciach itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślałam, że to poważny temat
ja tu jestem :) ale dziś nie mam za bardzo czasu :) mój maluch krąży po mieszkaniu i rozrabia :) chciałam Ci, Urso, jeszcze napisać o mojej ciotce, która pracuje w przedszkolu integracyjnym- ma w swojej grupie bardzo dużo dzieci, po porażeniach, które poza tym,że mają kartotekę- nic więcej nie sugeruje, iż było cokolwiek nie tak :) bądź dobrej myśli i nie poddawaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny przeczytałam ten temat i powiem Wam jesteście bardzo dzielne ,walczycie o zdrowie swoich dzieci wytrwale i z miłością ,powinny przeczytać to te matki które piszą że mają dość swoich maluchów bo te nie dają im się swobodnie w..s..ć za przeproszeniem.Życzę Wam dużo siły Waszym maluchom zdrowia i jeszcze raz zdrowia .Jesteście wielkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaaaaaroooolinnnaXXX
Ja wierze w moc modlitwy. Codzien modle sie za moje dziecko do sw.Judy Tadeusza i Sw.Rity i juz nie wyobrazam sobie tego nie robic.Modlitwy juz nie raz zostaly wysluchane.Za co jestem ogromnie wdzieczna.Nie potepiam osob,ktore w to nie wierza bo nikogo nie mozna i nie wolno zmuszac do wiary to indywidualna sprawa kazdego z nas.Pozdrawiam mamy i zycze wam duzo cierpliwosci i postepow w rechabilitacji.Duzo zdrowka dla waszych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olga.m niestety nie wszyscy doceniają to co mają, a to co tak łatwo może być odebrane. zdrowie i normalne życie dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×