Dziewczyny, jest mi tak strasznie przykro...

... I nie wiem jak mam się teraz zachować. Spotykałam się kiedyś z fantastycznym chłopakiem, który po jakimś czasie właściwie z dnia na dzień stwierdził, że nie możemy być razem i, że chce, abym była tylko i wyłącznie Jego koleżanką. Jakoś się z tym pogodziłam, chociaż nie ukrywam, że było mi ciężko po tym jak dawał mi nadzieje... W końcu wyjechał za granicę, na dość długo. Gdy nadszedł dzień Jego urodzin, napisałam mu życzenia na maila - bo stwierdziłam, że "tak wypadało". I nie ukrywam, że tak naprawdę to chciałam utrzymywać z Nim kontakt... I wszystko było w porządku. Zaprosiłam Go na studniówkę i zgodził się. Ale ostatnio dowiedziałam się, że "znowu mi się coś wkręciło", że "katuje mu banię", ale, że na studniówkę ze mną pójdzie... Wiem, że powinnam Go olać i wcale Go nigdzie nie brać, ale to strasznie trudne. Lecz z drugiej strony... Poszedłby ze mną i co? Po tym czego się dowiedziałam? Przecież wiem, że nawet żeby mi serce pękło, to On i tak ze mną nie będzie, ale i tak nie wiem co zrobić...