Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobita której już zabrakło sił

Potrzebuję opinii silnych Kobiet

Polecane posty

Gość silna kobieta opinia
no i dotarlismy dalej---boisz sie zycia jako takiego. nie boj sie zycia. ono nie jest twoim wrogiem. najwiekszym mozesz ya to byc ty sama. przeciez nikt z ludzi nie ma wplywu na to ze sie rodzi. kazdy wie ze umrze- to sa rzeczz na ktore nikt nie ma wplywu. a jakos ludzie zyja. BA! NAWET TY NIE MASZ WPLYWU NA TE MOMENTY A JEDNAK ZYJESZ JAKOS, .... a pewnos siebie mozesz wypracowac. ale zacznij od wiary w to ze po pierwsze mozesz a po drugie ze nie jestes gorsza..od nikogo. jestes taka i juz!i masz prawo nie bac sie zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Dlatego że na tym polu to już nie jestem sama tylko coś zależy od drugiej osoby." Daj więc szansę innym żeby lepiej Cię poznali i pokochali. Nie czekaj z założonymi rękoma. Jesteś dziewczyno jak diament! Pozwól się... khem... oszlifować. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
silna kobieta opinia - rzadko prawie komplementy. Chętnie jednak napisz, że bardzo przyjemnie słucha się ludzi mądrzejszych od siebie. Chylę czoła. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silna kobieta opinia
nie rozumiem cie. niby boisz sie nie zycia tylko samotnosci? to wiedz ze NIKT na swiecie nie zapelni ci tej pustki i obawy. Nie dasz komus szczescia jesli sama nie wiesz co to jest. to banal. ale prawdziwz. poza tym mam wrazenie ze nie chcesz jasno powiedziec jakodczuwasz swoj problem ale krazysz tak wokol. nie wiem dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma sytuacji bez wyjścia. Patrzysz teraz w monitor i co widzisz? Literki. A za nimi kryją się osoby z krwi i kości. Zobacz ilu ludzi poznałaś tutaj. A zrobiłaś to bo chciałaś i dlatego, że się otworzyłaś. Myślę, że nikt się nie obrazi jeżeli napiszę - a my Cię tu wszyscy lubimy i szanujemy. I jak? Da się? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silna kobieta opinia
gosc dziekuje. Dziewczyno zrozum ze drugi czlowiek nie jest po to abz byc twoja maskotka lub kotkiem do glaskania. zywy czlowiek ma swoja wole. wizje. potrzeby. a tobie na sile potrzebnz KTOS po COS. wyluzuj. odpusc. pobadz sama . powtorze ze nie stworzysz szczesliwego zwiazku jesli sama nie potrafisz bzc ze soba szczesliwa i jesli nie pogodzisz sie z mysla ze moze wlsaniepisana ci samotnosc. to boli. sama mzsl boli. ale oswoj ten bol. a bedziesz duzo wolniejsza osoba.a to dziala cuda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spotykać się z ludźmi! :) Tu na kawę, tam na imprezę. Zawierać znajomości, przyjaźnie i romanse! :D Tak jak to robią ludzie od wieków... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta od nowa silna
Nie czytalam calej waszej wymiany zdan. Ale wiem jak wielki wplyw mamy na swoj wlasny umysl. Sluchaj silnej kobiety, madrze pisze. Nie sluchaj swojej tragicznej mantry, ten teatr jest dla jednego widza, ktory nie ma ochoty na to przedstawienie. Ten widz to Ty. Przerwij ta sztuke, zagraj w innej i tym razem sama napisz scenaruisz. Bardzo uwaznie przyjrzyj sie swoim myslom. Zobacz jakie myslisz najczesciej. TO ONE KSZTALTUJA TWOJA RZECZYWISCTOSC. Jezeli powtorzysz sobie 50x dziennie ze jestes nieszczesliwa, zadne zyciowe ywdarzenie nie da ci szczescia. Tak samo jest na odwrot. Na razie skutecznie mantrujesz sobie nieszczescie. Zauwazylas, jak blyskawicznie dziala? Wystarczy, ze obudzisz sie z blogiego snu, zaprzegniesz swoje ulubione mysli o wlasnym nieszczesciu, i juz dzien do du.py, cz nie tak to dziala? Mozna rozczulac sie nad soba, ale znajdz w tym przynajmniej jakas przyjemnosc, rob to swiadomie. A jak juz ci sie to znudzi, siegnij po swoja sile i zobacz, ze ten, od kogo uzaleznialas swoje szczescie, zniknal z twojej glowy. NIc w tym dziwnego, zanim go poznalas, posiadalas zdolnosc szczescia, teraz tez posiadasz. Tylko chwilowo postanowilas, ze ten a nie inny osobnik bedzie gwarantem twojego szczescia, i jak go nie przy tobie bedzie, to tego szczescia sobie odmowisz. TY sobie odmowisz, nikt inny nie ma tej wladzy! Ludzie wbijaja sobie i inym do glowy bajke, ze jak spotkaja ksiezniczke/ksiecia, to beda zyc dlugo i szczesliwie. Okrutny zart, kto w to uwierzy, musi spasc na nos z wysoka. NIKT ani NIC nie da nam radosci, jezeli sami ja sobie odbierzemy. WEZ ODPOWIEDZIALNOSC za swoje zycie, nie zwlaj jej na jakiegos tam pana. On jest odpowiedzialny za swoje zycie, i tylko za to. Ty katujesz sie z luboscia, myslac, ze to przez niego. Nie, to tylko przez ciebie. I tylko ty mozesz to przerwac. Jakbys miala watpliwosci, pisze z wlasnego doswiadczenia. Tez robilam z siebie ofiare, niszczylam swoej zycie przez wiele lat, zawsze znajdujac winnych. Tylko ze oni nic do tego nie mieli, a ja nie chcialam uzyc swojej sily, nie wiedzialam, ze ja posiadam. Gdy uzylam, dowiedzialam sie, ze jestem odpowiedzialna za siebie. Polecam ten stan z calego serca. I juz nigdy nie wroce do tego, co bylo. Ciebie tez namawiam, pusc co bylo i zacznij ZYC. Teraz, w tej chwili. Szkoda czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"silna kobieta opinia" i tu się ośmielę nie zgodzić. :) Wcześniej byłam sama i tak się oswoiłam z tą myślą że nikt, NIKT nie był w stanie odwrócić mnie od tego myślenia. Tak się zaczęłam z tym dobrze czuć że byłam zamknięta jak mało kto. Wiele osób mi powtarzało że nie wolno aż tak sie godzić z samotnością i że z czasem zabraknie mi optymizmu. Nie rozumieli jak można jechać na 2 tygodnie w góry i przemierzyć dziesiątki kilometrów samej. A ja sie czułam normalnie w tej roli. I dziwiło mnie ich zdziwienie. Jestem bliska do powrotu do "tamtego" stanu. Jeżeli zabiję w sobie chęć bycia z kimś to już nigdy nie obudzę w sobie tej myśli. I nikt mnie nie przekona że warto z kimś być. Nawet tysiąc upartych osób z największym darem przekonywania. Nie chcę zabić tego co sie we mnie jeszcze tli. Chęci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"kobieta od nowa silna" cześć :) Oj ja wiem że wszyscy macie rację. Użalam się nad sobą wiem. Może raczej użalam się nad inną codziennością. Że wróciło znów to samo co bylo. Potrzebuję czasu do przyzwyczajenia się. Nie jest to sekundka. Nie wiem jak mam "zacząć żyć". Żyję dniem dzisiejszym, robię co do mnie należy i tyle. Nie wiem co moge więcej na obecny moment.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny i chłopcy muszę iść już spać. Przemyśle co napisaliście. Troche nieswojo się czuję z tym wszystkim bo nie wiem jak teorię wprowadzić w czyn. Jutro doczytam co napisaliście dalej. Tymczasem dziękuję i dobrej nocy życzę. :) Ps. Tylko nie krzyczcie na mnie za bardzo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Serce rośnie kiedy czyta się takie wypowiedzi. Cieszę się, że nie jestem tu już potrzebny. :) Pozdrawiam wszystkich. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta od nowa silna
zaakceptuj to, co jest teraz - nie czekajac az minie 100 lat - i postaraj sie w tym zobaczyc drugie dno. Wiem, ze teraz wydaje sie to niewykonalne. Ale jak spojrzysz w przeszlosc, zobacz jak wszystkie wydarzenia byly potrzebne, zebys doszla do tego poziomu, na ktorym teraz jestes.To jest wlasciwa perspektywa. Poza tym, jestes silna - przetrwalas to wszystko, co bylo twoim udzialem. Co cie nie zabilo, to cie wzmocnilo, wykorzystaj to teraz. Tylko prosze, nie uzasadniaj juz swego smutku lekiem przed samotnoscia, bo jak piszesz, znajdujesz w samotnosci sens i szczescie. To jest prawdziwa madrosc. Samotnosc to luksus, niewielu na niego stac. W samotnosci mozesz zajsc duzo dalej, niz nieuwaznie idac z kims. Wykorzystaj to dla siebie. Jak bedziesz czekac, az cie ktos zauwazy i zechce, zmarnujesz zycie. Ty siebie zauwaz najpierw i zechciej dac sobie wszystko, co najlepsze. Jak juz bedziesz to miala, bedziesz mogla sie tym dzielic. Takie osoby sa nieodparcie atrakcyjne, nie te zdesperowane, ktore szukaja kogokolwie, byleby tylko zapomniec o sobie... dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silna kobieta opinia
kobieta od nowa silna napisala fajna rzecz. nawet ladniej ujela to ode mnie. hmm jak masz zaczac zyc nie zabijajc checi bycia z kims. normalnie zyj. po co masz cokolwiek zabijac w sobie? chyba tylko ze strachu? ze strachu ze nie daj boze okaze sie ze nikomu sie nie podobasz.... bo skoro nie ma jakiegos pana przy tobie to juz lepiej udawac nawet przed soba ze wcale ci on niepotrzebny.Ale ty wiesz ze w sumie bycie z kims moze byc ciekawym doswiadczeniem, wiec nic w sobie nie zabijaj,pokazuj ze chcesz z kims byc ++to nie wstyd! teraz poplacz sobie ale potem otrzyj oczy i do zycia wracaj. nie izoluj sie. tez wiem to ze swojego zycia ze to o czym mowie dziala . i dziala wtedy kiedy sami pozwolimy temu zadzialac. jak nie pozwolisz to zeby nie wiem co-nie zadziala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Witam wszystkich, dopiero sie odzywam, poniewaz raz dopiero wrovilam, dwa troche czasu mi zajelo czytanie. Kobitko bardzo Ciebie rozumiem, jak rowniez rozumiem naszych wspanialych wspierajacych. Maja racje ale nie da sie tego ot tak w chwile osiagnac. Jak czytaliscie moje zale, niedawno wszystko runelo znow u mnie po pieknym lisciku. Teraz troszeczke czasu minelo i sama jestem w szoku jak szybko w miare wrocilam do siebie. Moge powiedziec, ze nie placze juz ale mysle. Mysle w sposob pozytywny jesli chodzi o przeszlosc, bylo minelo. Co do przyszlosci obawiam sie jej jak nikt inny. Mam 37 lat i zwiazki w moim zyciu sie nie udaly, zawsze znalazla sie ta lepsza. Moze inna, moze mniej wymagajaca, moze glupsza a na pewno madzrejsza ode mnie jesli vhodzi o facetow. Mnie pozostala swiadomosc, ze raczej ze mna to nikt nie wytrzyma a co za tym idzie nieufnosc, ktorej jak na razie nie jestem w stanie przezwyciezyc. I sorki ale smiesza mnie teksty pojdz, pobaw sie, zaszalej bedzie ok. Ale jak? Sama nie potrafie pojsc do lokalu iu co stane przy barze? Chodze na basen, lubie jezdzic rowerem, chodze do kina czy teatru ale jakos w ten sposob nikogo nie poznalam ;))) Znajomi, kazdy ma swoja rodzine, dzieci i chodzenia do klubow juz ich nie interesuje, wiec powiedzcie mi kochani JAK?? To mnie smieszy najbardziej ;))) ale jak dotad rady nikt mi nie dal, bo nikt tego nie wie ;))) A co do przyszlosci, mysle ze juz ochlonelam, stoje na nogach, potrafie sie smiac ale mam pustke i swiadomosc, ze moj czas juz sie skonczyl. Dzieci? Zwiazek? W moim wieku? Jakos mysle, ze moj czas juz minal. Mam malenkie swiatelko nadzei, ze tak nie bedzie ale niestety wiek odgrywa duza role :((((( Stoje nadal w tej kolejce po szczescie ale nadzieja zanika. Przybywa sil ale nie nadziei. No chyba napisalam wszystko co mi lezt na sercu. Milej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta od nowa silna
silna kobieto dzieki! komplement od osoby tak swiadomej to zaszczyt. Czytam wstecz co sobie piszecie, bo mnie watek zaciekawil. Mam nadzieje, ze nasza bohaterka wyciagnie z tego wszystko co najlepsze i odfrunie w pelna wolnosc, bez ogonow przeszlosci. I zainspiruje innych, byc moze przechodzacych przez podobne problemy (ktoz tego nie przechodzil w takiej czy innej formie?), zeby nie postrzegali tylko na czarno i bialo. Swoja droga, to straszne czym w naszym kraju sa karmione mozgi kobiet, ze one tak absolutnie nie maja poczucia wlasnej wartosci...!!! Mloda, inteligentna i zapewne atrakcyjna fizycznie dziewczyna nie widzi sensu zycia, bo chlop (pewnie spasiony i przyglupi, a do tego arogancki) zostawil ja dla innej... Swiat stoi na glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta od nowa silna
taska, kochana - sprobuj przewartosciowac pare rzeczy. Przede wszystkim, nie jest najwazniejsze to, czy z kims jestes i czy masz rodzine. Jak masz watpliwosci, zapytaj osoby majace rodziny i zyjace w zwiazkach, czy sa szczesliwi. Dopiero sie przekonasz, ile w ich zyciu cierpienia. Co najmniej tyle, ile w twoim. Napisze ci to samo, to naszej glownej zainteresowanej: pokochaj siebie, tylko wtedy pozwolisz na to innym. Jak nie uwazasz siebie za godna milosci (a tak jest, to wynika z tego, co piszesz), to jak masz innych o tym przekonac? A jak siebie pokochasz, bedzie ci naprawde obojetne, czy masz chlopa, czy nie. W obu sytuacjach bedziesz sie czula doskonale. Jak nie wierzysz, sprawdz, nic nie masz do stracenia :) Wiem, ze to rady tak proste, ze az dziwne. Ale ona dzialaja! Pisze to perspektywy duzo dluzszego, niz twoje, zycia. Powiem co cos jeszcze. Mlodosc to stan umyslu. Znam zdziadzialych 20latkow i ludzi wiecznie pieknych, duzo starszych od ciebie. Twoj wiek tez zalezy od ciebie. I nie maja znaczenia zmarszczki i siwe wlosy. Zycze powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Pewnie masz racje a co do kochania siebie, to akceptuje siebie taka jaka jestem. Kocham???? Z miesiacami to slabnie, moze dlatego ze jestem wlasnie kobieta. Mija czas i szanse na cis co zawsze chcialam - dzieci mija. Wiek nie gra roli a jakze wazny jest w naszym zyciu. Tu jest proces odwrotny, ta radosc, ta chec mija, wiara rowniez. Codziennie policzkuje sie i mowie co ty glupia myslisz. Ale .... samo sie wkrada w moje mysli, cos co trace. Nie mam na to wplywu a zarazem odwagi pojs i zrobic sobie dziecko, bo co potem? Powiem mu wiesz mamusia miala taki kaprys i sobie ciebie zrobila a tatus, gdzies pewnie jest. Swiadomosc, ze czas sie skonczyl doluje nawet bardziej niz osoba ktora mnie rzucila. A te dwie sprawy tak sie splataja, ze wychodzi jeszcze gorzej mimo woli i checi i akceptacji. Teraz ja sie uzalam ale tak ze mna jest. A najsmieszniejsze jest to, ze kocham goscia ktory jest nie dla mnie. Doszlam do tego, ze mi to nie przeszkadza ale blokada, strach przed nowym i niemoznoscia nad wlasnym losem pozostalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silna kobieta opinia
Kobieta od nowa silna-dziekuje i pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Ja rowniez dziekuje i pozdrawiam. Wszystkie slowa sa cenne i na pewno rzucily nowe swiatlo na nasze problemy. Zwlaszcza ja dziekuje. Nie pozostana bez echa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta od nowa silna
taska, jak masz taka potrzebe posiadania dzieci, zrob sobie dzieciaka i nie przejmuj sie ewentualnym brakiem ojca. Wiele kobiet samotnie wychowuje dziecko/dzieci. tylko obawiam sie, ze wtedy byc moze dojdziesz do wniosku, ze jednak nie o to ci chodzilo, a dziecko juz bedzie - i co wtedy zrobisz?... No i na co dziecku nieszczesliwa matka? Uprzednia rada nadal aktualna: badz szczesliwa ze soba, kochaj siebie, a wtedy jak zdecydujesz sie na dziecko, bedzie umiala je tez pokochac i nauczyc je szczescia. Z dzieckiem czy bez, nie uciekniesz od samej siebie a to, co masz w glowie, zawsze cie znajdzie. Zadbaj o to, by w glowie miec takie rzeczy, ktore dzialaja DLA CIEBIE. Bezkrytyczne poszukiwanie ewentualnego ojca dziecka nie jest taka rzecza. Rozpaczanie nad uplywajacym czasem tez nie. Znajoma po trudnym rozwodzie poszla pracowac w hospicjum. To pozbieralo ja bardziej niz cokolwiek. Zyskala wlasciwa perspektywe i nie rozczulala sie nad soba, widzac, jak bardzo mozna cierpiec. Jezeli nie radzicie sobie z wlasnymi wspomnieniami, byc moze trzeba takiej dawki rzeczywistosci, ktora przywroci wam rzeczywiste proporcje... Poki co tez ide spac, pozdrawiam wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taska, może to "naiwne" i nie na miejscu, ale ja na obawy niemożności posiadania dzieci odpowiadam jedno "jest adopcja"..serio.być może spotkasz miłość swojego życia w wieku 43 lat....może już wtedy nie będziesz mogła mieć dzieci, ale przecież możesz dać szczęście jakiemuś małemu dzieciakowi (bardziej lub mniej małemu), do którego życie zupełnie się nie uśmiecha..... ja osobiście nie rozumiem par które po 5 i więcej lat starają się o własne dziecko, wydając kasę na invitro, badania, szpitale....to jakaś męka..ja wiem że to piękne mieć swoje dziecko, z krwi i kości ale ja też wiem, że na pewno byłby to dla mnei znak że nie moge mieć w tej chwili dziecka, a skoro nie to może adopcja..jak mówię, może moje myślenie jest naiwne bo póki co ten problem mnei nie dotknął, ale w chwili obecnej tak właśnie myślę. Niestety nie podzielam zdania Kobiety powyżej - zrobienie sobie dziecka bez ojca. Bo dziecko ma mieć ojca...to ważne..pewnie że jesli go w efekcie jakiś zdarzeń życiowych nie ma, to zawsze możemy mu dać szczęśliwe życie, ale by zaraz na starcie go pozbawiać? A po drugie to cholernie cięzko wychować dzieciaka samemu!!! choroby, zapewnienie dobrego bytu..ale też dzielenie się przejemnościami w wychowaniu..wszystko musimy przeżywać sami. ufff..to tyle na razie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć. Przeczytałam co napisaliście. Powiem szczerze. Przygniotło mnie to. Myśle tak jak "taska" Tak samo czuję. Identycznie. Wiem że te wszystkie nauki o pokochaniu siebie, akceptacji itd. mają sens. I co z tego? A gdybym nawet myślała teraz (a tak było i w pewnym sensie jest) że jestem fajna, super i godna tych wszystkich rzeczy związanych z miłością. I co z tego ponawiam pytanie. Akurat sie coś zmieni? Wcale nie. Wiecie co wiem co to jest samotność. Nawet gdy będę uważała że jestem najfajniejszą osobą i lepszą od kogoś "pustego" w środku to jakie to bedzie miało znaczenie? Po latach ten ciężar mnie przygniecie. Jeżeli ktoś potrafi być ciągle sam i "kocha" siebie i świat i czuje sie silny w tym stanie etc. to gratuluję. Ja nie potrafię. I choćbym miała tysiąc zainteresowań, choćbym miała zamiar zbawić cały świat to prędzej czy później temat wypłynie i będzie mi zwyczajnie po ludzku smutno. Nie zgodze sie jeszcze z jednym. Wcześniej parę dni temu padło tu stwierdzenie że tylko ludzie którzy potrafią być sami umieją zbudować związek bo pierw trzeba siebie akceptować by umieć być z kimś. Przejechałam myślami po znajomych. Nic bardziej mylnego. Stworzyli owszem udane związki ale 90% z nich nie potrafi ani chwili być samymi z sobą. Ciągle muszą "zdawać" relacje swoim bliskim. Opisują, dzwonią, informują na bieżąco o wszystkim. Muszą mieć "słuchaczy" i "czytaczy". Są ludzie którzy nie potrafią w ciszy usiedzieć. Nawet minuty. I nie mówcie mi proszę że oni się wcześniej tak udoskonalili, wyćwiczyli, zaakceptowali, uduchowili itd. Bzdura. Dlaczego ja mam pracować nad tym by się czuć tak wspaniale samą. Nie czuję się. I też tak jak ""taska"" myślę że już na pewne rzeczy za późno. I też sie mam z tego cieszyć? I też mam tak jak ona myśli że przecież nie bede nic na siłe robić a tam gdzie "bywam" na pewno nie spotkam nikogo. Ludzie. Nie uzależniam swojego szczęścia w byciu z kimś. "Posiadaniu" kogoś. Ale zrozumcie że jest mi poprostu smutno na myśl że mam być sama. Byłam sama wiele lat. Pamiętam że cieszyłam sie z drobnostek, doceniałam co mam, kim jestem, co mam w głowie. I tak ma być do końca już? Tylko z tego mam sie cieszyć? A dlaczego nie moge z czegoś więcej? Pamiętam jak miałam zwykłą grype. Nawet nie miałam siły pójść do lekarza. Nawet do apteki. Leżałam i czekałam aż mi będzie lepiej. Pomyślałam że gdybym miała rodzine to wyglądałoby to jednak inaczej. Nie chodzi mi tylko o czerpanie korzyści z bycia z kimś. Zwyczajnie poprostu życie we dwójkę jest inne od bycia samemu, samej. Jeżeli ktoś potrafi aż tak bardzo być zadowolonym z tego że jest sam - to raz jeszcze gratuluję. Ja potrafię być sama ale regularnie co pewien czas będą pojawiały się smutne dni. Nic na to nie poradzę ale też nie wstydzę się do tego przyznać. Wiem że chcieliście mnie wczoraj pocieszyć. Jednak zrobiło mi się smutno. Może też już nie jestem tu potrzebna tak jak to stwierdził Gość wobec swojej osoby. Nie wiem co mam jeszcze powiedzieć. Nie jestem tak silna jak niektórzy tutaj (nie mówię tego z wyrzutem tylko zgodnie z moim przekonaniem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Witam wszystkich Zegarku bez wskazowek i tutaj sie z Toba zgodze. Ja tez nie podzielam tego, dla mnie dziecko powinno miec i ojca i matke - chodzi mi o moja sytuacje. Co do adopcji to tez masz racje. Jednak nie potrafie powiedziec jak bym sie zachowala jakbym nie mogla miec dzieci. Nie bylam w takiej sytuacji, wiec nie wiem czy walczylabym z in vitro czy tez nie. Nie wiem to najwlasciwsza jesli o mnie chodzi odpowiedz. Napisalam wczesniej, ze tu chodzi o moje leki. Kobitka ma wlasne, ja rowniez i mysl, ze jednak cos schrzanilam w swoim zyciu niestety sie wkrada, wlasnie przez ten wiek :((( Raz jest dobrze a raz zupelna degrngolada myslowa. Walcze z tym, czytam zachlannie co tutaj piszecie ale tak kolorowo nie zawsze jest. Kazdy ma swoj krzyz i kazdy powinien z duma i radoscia go niesc ale tak jak u mnie, czesto mnie przygniata a raczej wgniata. Staram sie przewartosciowac moje myslenie ale nie jest to takie proste. Czasami po prostu najlatwiej uzalac sie nad soba ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Och Kobitko dotknelas tematu, na ktory ja nie mialam takiej odwagi powiedziec. Dlaczego inni moga miec? Och jak mi to na sercu lezy ale ja taka odwazna nie jestem. Gratuluje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×