Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość amsaaaaaaa

Mąż chce się wyprowadzić do swoich rodziców... A ja nie chcę... co robić ?

Polecane posty

Gość amsaaaaaaa

Przepraszam że zakładam jeszcze raz ten sam temat... ale pierwszy założyłam przez pomyłkę na ogólnym... a myślę że tutaj dostanę bardziej przyzwoite rady... Witajcie Oboje z mężem jesteśmy bardzo młodzi ja 19 mąż 23 i mamy maleńkie dziecko które ma 9 tyg. tak wiem wiem zaraz powiecie że nie wiem co to antykoncepcja... ale darujcie sobie... nie będę nawet zwracać uwagi na takie komentarze ponieważ nie na ten temat i nie w tym mam problem. W tej chwili mieszkamy u moich rodziców mamy 2 pokoje tylko do naszej dyspozycji. Mieszka nam się tu dobrze przynajmniej mnie i mąż też tak twierdzi ale zaczyna się problem... Mąż zarabia 1300 zł w następnym miesiącu o 100 więcej i robi na 3 zmiany I niestety idzie zima no a my mieszkamy troszkę na zadupiu gdzie w nocy będzie na pewno zawiane (zależy jaka będzie sima) i dlatego mąż chce się przeprowadzić do teściów i dzięki temu jak sie przeprowadzimy będziemy mieli o 200 zł więcej. Ale ja nie chcę się tam przeprowadzać ponieważ nie lubię teściowej i babci która z nimi mieszka bo do wszystkiego mi się wtrącają... mówią mi co mam robić... nie zwracam na to uwagi ale szlag mnie trafia na to... To że mam 19 lat to nie znaczy że nie umiem sobie radzić z dzieckiem... uważam że radzę sobie świetnie nie pomaga mi nikt oprócz męża no ale to wiadome bo ojciec... Mojej mamie po narodzinach córki powiedziałam aby mi się nie wtrącała ponieważ ja sobie poradzę.. i tak jest nie wtrąca mi się nie mówi co mam robić... tylko wtedy jak poproszę ją sama o pomoc. Ale teściowa tego nie rozumie... jestem tam raz w tygodniu w niedzielę kilka godzin i mam dosyć... a co mówić jak będę tam mieszkać ? nie wytrzymam wykończę sie psychicznie... P za tym jest tam strasznie zimno... w zimie ponieważ temp. najwyższa tam to 18 stopni czasami zdarzy się że 19. A jak byliśmy tam raz w zimie na weekendzie to rano było 15 stopni!!! przecież tam umarznąć można. I oni palą cały dzień od około 6 do 21. Przecież taka temp nie jest odpowiednia dla dziecka. I dla 200 zł mam sie tam przeprowadzać ? ja uważam że nie bo przecież mała będzie n apewno chorować w takiej temp. Ale mój mąż tego nie rozumie no fakt może zawiać ale nie wiadomo jaka będzie zima... i wolę żeby nocował tam jak zawieje niż ja razem z nim i się męczyć. Jak się tam wyprowadzę to jeszcze szybciej będę wracać... więc szkoda się tylko ośmieszać... No i mamy jeszcze swoją kuchenkę i lodówkę ale co z tego.. jak i tak będą mi sie wtrącać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a wiecej nie moglas
tego napisac:O:O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym zostala u mamy.jak rzeczywiscie beda okresy w zimie,ze mocno zawieje,to przeciez on moze sie na miesiac wyniesc sam do mamy,a potem wrocic,nie widze problemu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a wiecej nie moglas
trzeba bylo wczesniej myslec a nie dziecko sobie zrobi noi oczywisce slub z powodu dziecka hehehe i twoj maz zarabia 1300 zl dobre:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iaudh
Nic dziwnego, ze facet tylko czeka na tę zimę, spokojnie zamieszka u mamusi sam, bez żony i dzieciaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też synowa###
Dziewczyno, jeśli możesz zostać tam, gdzie mieszkacie, jest Ci tam dobrze - nie wyproawdzaj się do teściów. Chyba że jesteś bardzo silna psychicznie, asertywna i nie dasz sobie w kaszę dmuchać. I wiem co mówię bo mieszkałam z teściami jakiś czas- delikatnie mówiąć - było ciężko. Oni mieli swój świat, swój punkt widzenia, tysiąc dobrych rad, swoje fochy itd. My miesliśm inny punkt widzenia, ciągle były jakieś spięcia. Dwie rodziny w jednym domu to trochę za dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno w zyciu nie idz,
Nie zgadzaj sie, w zyciu. Tesciowa zrujnuje ci zycie, bedziesz klebkiem nerwow. Beda po tobie jezdzic, tesciowa + babcia = 2 tesciowe. Jak mezowi zle to niech wraca do mamuni, Ty w zyciu tam nie idz. Zjedza cie zywcem. Wytlumacz mezowi, ze nie bo bedziesz zyla pod presja mamy i babci i nie zgadzasz sie absolutnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno w zyciu nie idz,
pozatym bedzisz dziecko wychladzac? Beda cie obwinialy za wszysto, zrobia z ciebie najgorsza matke i zone. Nie idz tam, tym bardzoej, ze wiesz , ze to jedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amsaaaaaaa
też synowa### Oczywiście że mogę tutaj zostać nikt mnie stąd nie wyrzuca... Własnie nie jestem slna psychicznie... Ale jak mam to wytłumaczyć delikatnie mężowi że nie chcę się tam przeprowadzać ? bo do tej pory tak naprawdę to unikałam tej rozmowy... no ale czas najwyższy siąść i poważnie porozmawiać na ten temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amsaaaaaaa
to ni ejest tak że mężowi się tęskni itd. on również nie bardzo chce się tam przeprowadzać... no ale dzięki temu mieli byśmy 200 zł więcej i najgorzej będzie jak zawieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A poza tym doga autorko, mam dla Ciebie radę co do teściowej. Moja też była okropna, paskudna, no ściera, nie człowiek. Z początku chciałam być miła, a ona weszła mi na głowę i zaczęła nastawiać mi męża przeciwko mnie. W prost jej powiedziałam w końcu, że nie życzę sobie wpierdzielania się z butami w moje życie i przestałam przyjeżdżać. Kłóciłam się o to z mężem, a jakże ! Bo jakim prawem ja nie chcę jeździć do 'mamusi' ?! Powiedziałam mu to, co mi nie pasowało to się uciszył, przez kilka tygodni babunia wnuni nie widziała i się uspokoiła. Teraz jest fajną babcią i teściową w porządku. Nie jestem wiele od Ciebie starsza, więc wiem, jak to jest, gdy twój własny wiek staje się argumentem przeciw tobie samej. Będzie dobrze, powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekonwencjonalnapani
ZOSTAN z mama Najwazniejsze jest teraz twoje samopoczucie bo to jak ty sie czujesz wplywa na malenkie dziecko A jak masz taka tesciową to nie ma co sie do niej wprowadzac Zima nie trwa wiecznie Niech maz sam u mamusi mieszka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też synowa###
nie unikaj rozmowy bo mąż pomyśli, że jak nic nie mówisz, to zanczy , że się na wsytko godzisz przemyśl sobie wcześniej argumenty (nawet na kartce wypisz) - dlaczego nie chcesz się przeprowadzać tylko nie mów np. twoja matka jest głupia i się wtrąca (tu tzreba więcej dyplomacji) tylko np. mam inne zdanie niż twoja mama i obawiam się, że ona tego nie uszanuje ja przy końcu naszego mieszkania u teściów odrzuciłam dyplomację i prowadziłam twarde negocjacje- kupujemy mieszkanie na kredyt albo nasze małżeństwo skończy się rozwodem jeśli tu zostaniemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorotka4842
a masz możliwość dorobienia sobie ,choć troszeczke?kosmetyki itd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bla bla blaaaa...
a kto wam da mieszkanie na kredyt???:O z meza zarobkami nie badz smieszna ty masz chociaz szkole srednia skonczona???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele
W życiu nie rób tego błędu aby mąż mieszkał sam u mamusi. W takim przypadku spodziewaj się szybkiego rozwodu bo wasza więź zniknie jak kamfora. I zaraz pewnie znajdzie się jakaś pocieszycielka z sąsiedztwa, która wskoczy mu do łóżka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak uwazam
Nie godz sie na to. Ja mieszkalam rok z tesciami, to w depresje wpadlam, schudlam. Mimo iz kupowalam jedzenie, dawalam na rachunki, robilismy przy domu, to tesciowie uwazali, ze jestesmy u nich na garnuszku, ze oni nie wiem jaka przysluge nam zrobili pozwalajac zamieszkac u siebie w domu (a sami namawiali nas na to) i oczekiwali bezwzglednej wdziecznosci-nic nie mielismy do powiedzenia, wciaz wtracali mi sie do dziecka, byly awantury nawet. A moj maz? Musial po pracy przy domu zapierdalac (a jego siostra ze szwagrem nie robili nic), oczywiscie jego mamuska probowala zdegradowac mnie do roli sluzacej (sama uslugiwala wrecz tesciowi, obiadek pod nosek, nawet ze stolu sprzatala po nim)... No i w koncu moj maz zaczal tak robic, ze dla swietego spokoju przytakiwal tesciom, nie bronil mnie (gdy racje mialam) a ze mna potrafil sie wyklocac o byle gowno. Nie mielismy prywatnosci, wlazili nam do pokoju, kiedy chcieli bez pukania, musialam caly dzien drzwi miec otwarte. Moje dziecko nie bylo moje, tylko wszystkich-tj. tesciow, szwagrow, ich znajomych, ktorzy mi je rozpieszczali, bylo ich maskotka-podwazali przy dziecku moje zdanie-a ja bylam tylko od karmienia, zmieniania pieluch. Powiedzialam w koncu-DOSC, zagrozilam mezowi, ze zabiore dziecko i sie wyniose, zostawie go, niech sobie dalej zyje z rodzicami. To w koncu otworzyl oczy i razem sie wyprowadzilismy.. jednak jaka tesc awanture zrobil, ze co to znaczy ze sie wyprowadzamy, ze niewdzieczni jestesmy itd. A tesciowa wkrecila sobie, ze ja meza zmusilam do wyprowadzki, ze biedny chcial u nich zostac na pewno (a stalo sie cos, co mezowi oczy na nich otworzylo, naprawde nieprzyjemna, wrecz patologiczna sytuacja z udzialem tescia).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×