Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dorota Waliszxxxx

problem z babcia

Polecane posty

Gość absolutnie...........
no to u nas podobnie :) moja corka ma prawie 1,5 roku, a szwagierki dopiero miesiąc ale babka już nadaje "a niunio to a niunio tamto" :) przez tel jak z nia gadalam to jak juz sie nagadala o niuniu to zapytala "a jak WASZA?" - az mi sie smac zachcialo z tego podkreslenia ze niunio to ICH a moja corka to WASZA :) no coz trudno.... jak urodzilam mala to sie zlozyli na nianie elektroniczna co im wyszlo po 50 zł bo we 3 pary. tak naprawde to nam tylko niani brakowalo bo mieli mi ja znajomi kupic na prezent ale ze tesciowka sie zbulwersowala ze "jak to to wy nic na prezenty nie zostailiscie tylko polecieliscie i wszystko kupiliscie" to moj maz na odczepnego powiedzial ze jak chce to niech nianie kupi bo tego tylko nie mamy. w ogole jak bylam w ciazy to zero zainteresowania jak sie czuje czy cos w tym stylu. ach! przepraszam! notorycznie pytala "ile przytylas???" a jak urodzilam to po tygodniu pytala czy mieszcze sie w sodnie sprzed ciazy :/ teraz jak siostra meza byla w ciazy to tylko podkreslala ze ona to ma taki malenki brzuszek, ze tak super wyglada. malo sie nie zesrala. tez wyczekalismy az szwagerka urodzi i maz zadzwonil do tesciowej i pyta to na co sie skladamy? a tesciowa ze ona juz wczesniej dala jej pieniadze zeby sobie kupila co jej tam potrzeba. troche sie wkurzylam bo jak u nas to wygladalo tak ze jakbym z dnia na dzien zaszla i urodzila i nie miala czasu jej powiedziec co mi potrzeba a pozniej pretensje z jej strony a tutaj to wiedziala ze wczesniej mozna kase dac itd. moi rodzice kupili lozeczko, posciel, komode dla malej - nie mowilam jej co kupili bo po co? szwagierce tesciowie kupili wozek wiec mysle ze tesciowa tez jej dala kase rownowartoscia do wozka. w sumie i tak wychodze z zalozenia ze mnie stac na wlasne dziecko i wkurza mnie gdy np. mowi ze trzeba jej kupic to czy tamto - przewaznie mowie ze tez juz o tym myslalam/ogladalam/kupilam. i jeszcze sprawa karmienia. jak ja karmilam piersia to bylo "kiedys tam sie wszystko jadlo i sie karmilo i dziecku niec nie bylo a teraz to tylko te dziewczyny wymysaja tego nie tamtego nie" a teraz jak szwagierka chce zjesc np. ostatnio kawalek winogrona "nie jedz tego, musisz sie pilnowac! zaszkodzisz mu!" ostatnio mielismy ciezka sytuacje bo oboje pracujemy i musielismy isc do pracy a opiekunce wypadla wizyta u lekarza i maz poprosil czy nie moglaby posiedziec z mala - to nie bo ona idzie do pracy a wczesniej mi mowila ze jak jej corka bedzie chciala zeby zostala z nia w domu jak ziec wroci do pracy to ona juz w pracy powiedziala ze ewentualnie bierze urlop. :( nie powiem bo jak pojedziemy do niej to zajmie sie mala pobawi sie z nia ale mysle ze to kwestia czasu az maly bedzie taki ze bedzie mogla z nim wiecej rzeczy robic i mala odsunie - trudno. dobrze ze z nia nie miaszkam :) a maz jest jak najbardziej za mna bo on tez to wszytsko widzi i tez go to denerwuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karina ***
Dziewczyny, czytam Wasze historie i smutne to, szczególnie dlatego, że to dotyczy małych dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karina ***
Finał będzie taki, że dzieci dorosną i nie będą tych babci lubiły. Ja tak miałam. Jedną babcię uwielbiałam; była ciepłą, kochaną osobą, taką z ciastem i zupą pomidorową na stole. Zawsze przytuliła, zapytała co u mnie, miałam w niej wsparcie. Durga wiecznie skwaszona, wiecznie coś jej nie pasowało; a to za gruba byłam, za słabe stopnie miałam z matmy, dzieci jej drugiego syna zawsze były lepsze. Nie lubiłam tej babci, zmuszałam się by ją odwiedzić. Wiecie, dzieci będą miały takie relacje z dziadkami, jakie ci (dziadkowie) sobie wypracują. I tu nie chodzi o pieniądze, tylko o serce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorota Waliszxxxx
do absolutnie........... zazdroszcze meza, moj sie ze mna kloci ze proboje go z jego cudowna rodzina poklocic u nich w rodzinie jest ogolne uwielbienie jego siostry, wszystko dla niej, wszystko z mysla o niej, my to taki dodatek ja mam swoja rodzine cudowna, pomagamy sobie, dzwonimy czesto, jak cos nam sie nie podoba to glosno mowimy, szczerze rozmawiamy, a moj maz... jak jemu zrobia przykrosc to on udaje ze wszystko ok, nic nie mowi, moga mu na glowe narobic a on im slodzi czasem mam wrazenie ze on chce mi pokazac jaka to on ma cudna rodzine i jaki ma z nimi kontakt, no coz ale nie wychodzi mu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absolutnie...........
oj tam oj tam :) nie jest to znowu tak bardzo smutne. to ze babki-dziadki nie potrafia milosci podzielic to ich problem. niech tylko nie dziwia sie pozniej ze dzieci nie chca do nich przyjezdzac albo beda zapominac o dniu babci czy dziadka. pamietam jak u nas bylo. rodzenstwo cioteczne od strony taty bylo faworyzowane bo to dzieci corek a ja z siostra odsuniete, zawsze gdzies z boku. babcia nawet nigdy nie spytala co u nas, jak w szkole tylko w kolko gadala o tamtych dzieciach. jak bylam starsza i dzwonilam na dzien babci/imieniny to zaraz slyszalam "a od X to dostalam(razem mieszkaja)" "a Y to dzwonil z rana" a teraz mam to w nosie - jak pamietam zadzwonie, jak nie to nie, niech dzwoni X i Y - ukochane wnuczki :) babcia ze strony mamy zas bardzo nas kochala i do niej zawsze sie stawialam osobiscie na rozne jej okazje - ale moze dlatego traktowala nas po rowno bo jestesmy dziecmi jej 3 corek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a to u mnie jest tak
tesciowie mieszkaja 20 km od nas, widują malego raz na miesiac lub rzadziej. Rozpieszczją wnuczke, naszego nie za bardzo. Ja jestem z tego zadowolona, wole zeby mial wiekszy kontakt z moimi rodzicami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorota Waliszxxxx
Karina, masz racje, kiedys problem sam sie rozwiaze, bo jak tatus powie jedziemy do babci to dziecko powie wprost ze nie chce i bedzie plakac i zobaczymy co bedzie wtedy ja mialam podobnie, jedna kochana babcia, wszystkie wnuki rowno traktowala, tanczylam z nia, zwierzalam sie jej, wszystkie wnuki by za soba i do dzis mamy kontakt i sie lubimy a bylo nas 12 (i nadal jest tylko kochanej babci nie ma) druga bacia zawsze sztywna, uwielbiala wnuki swojego syna (jednej dal nawet tak samo na imie jak babcia miala), wynik tego byl taki ze nikt z tymi wnukami nie utrzymuje kontaktu, raz na ruski rok a reszta sie lubi. Za to babcia rzadko odwiedzalismy. Przez cale studia ani razu mnie nie zaprosila a jak ja odwiedzalam to zawsze nie miala dla mnie czasu bo musiala albo gdzies wyjsc albo jechac do ukochanego syna i jego dzieci... Babcie kochaja te wnuki, ktore sa od ich ukochanych dzieci Mam nadzieje, ze sama bede ta dobra babcia i bede wszystkie swoje dzieci i wnuki kochac jednakowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absolutnie...........
moj swoich tez kiedys bronil ale niedawno sie to zmienilo. tesciowa kiedys rzucila teks ze jak ona karmila mojego meza to on lepiej wygladal niz teraz. ja sie tak wkurwilam, lopatologicznie mu wytlumaczylam jak sie poczulam, maz nastepnego dnia zadzwonil do niej powiedzial ze zachowala sie strasznie chamsko, ona zaczela sie tlumaczyc ze nie to miala na mysli ze ja mu jesc nie daje tylko ze jak byl maly itp itd. wiec jej powiedzial ze nastepnym razem zanim cos powie to niech sie zastanowi lepiej co chce powiedziec albo niech precyzuje to co mowi. a tak ku scislosci to moj maz teraz wyglada duzo lepiej niz jak mieszkal z mamusia - zawsze byl szczuply i jest szczuply ale przynajmniej nie jest z niego chodzacy kosciotrup jak kiedys :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorota Waliszxxxx
dziewczyny, ale co na to wasi mezowie? czesc jest po waszej stronie, jak go do tego przekonac, jak mu oczy otworzyc. Nie chce go sklocac z jego rodzina ale nie pozwole na obojetne traktowanie. Czy oni potrzebuja wiecej czasu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruanda
Czegoś nie rozumiem - najpierw piszesz, że "dziecko nie lubi do niej jeździć" a potem mowa o niemowlaku??? Zresztą - po kiego grzyba tłuc się 600 km, narażać na spore koszty i wlec nieszczęsne dziecko tam, gdzie nie jest lubiane? Naprawdę nie ma obowiązku lubienia babci, szczególnie takiej, która nie jest mu życzliwa. I naprawdę dziecku będzie lepiej byłoby bez takich wymuszonych relacji. Na razie to TY masz żal niejako za dziecko. Zadziwia mnie ta żądza wizytowania się wzajemnie z nielubianą osobą z rodziny (nawet jeśli to babcia, i teściowa). Po co? bo co ludzie powiedzą? żal masz, że na tydzień nie przyjechała??? a co - macie rezydencję, i mnóstwo miejsca? bo standardowa rodzina to nie ma warunków na takie pobyty gości, wszyscy są umordowani, po co ci jej towarzystwo? Nie macie naprawdę nic fajniejszego do roboty, żadnych znajomych, pasji, lepszego sposobu na spędzanie czasu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absolutnie...........
to niech jezdzi sam a ty z dzieckiem zostan w domu bo cos tam masz zaplanowane i tyle. ja tak robilam jak sie wtedy wkurwilam na tesciowa i jezdzil sam albo z mala a ja sie nie pokazywalam na oczy (mieszkamy od siebie 20 km :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karina ***
Ja , szczerze mówiąć, przez wiele lat miałam wyrzyty sumienia, że nie lubię matki ojca. I naprawdę zmuszam się by ją odwiedzić, miałam wrażenie, że moje wizyty też nie sprawiają jej przyjemnoiści. Chore to bardzo, ale taka jest prawda. Druga babcia już nie żyje, zmarła na raka. Gdy chorowała jak i siostry codziennie siedziałyśmy w szpitalu, myłyśmy, podawałyśmy basem, morfinę. Nie chciałyśmy by babcia była zdana tylko na opiekę pielęgniarek. Z wielkim bólem patrzyłyśmy na jej chorobę. Ustaliliśmy dyżury, tak, by zawsze ktoś przy babci był. Mimo, że już jej nie ma, myślę o niej niemal codziennie, miałam ogromne szczęście - miałam wspaniałą babkę. Czasem mam wrażenie, że ona nadal się nmą opiekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorota Waliszxxxx
do Ruanda dziecko jest niemowlakiem, ma 6 miesiecy i nie pisalam ze nie lubi do niej jezdzic, jak tak dalej bedzie to wlasnie nie bedzie lubial tam jezdzic ja chcialam aby do nas przyjezdzala, bo jest babcia, chcialam dobrego kontaktu, nie zw ezgledu na ludzi, to mam gdzies, chcialam aby bylo dobrze dla dziecka, myslalam glupia, ze jako babcia bedzie chciala przyjechac, kurcze w koncu do wnuka i syna, warunki mamy, mamy dom z pokojem goscinnym, miala by u nas jak w raju no ale ona nie chce wiec nic na sile :) zreszta mam juz ja gdzies dzieki dziewczyny, jak masz chce to niech jezdzi, ale bez nas, moze raz jak synus bedzie wiekszy pojedziemy razem, niech sie poprzyglada jak jest mu teraz malo, moze zrozumie a jak nie to nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absolutnie...........
ja tez chcialam zeby moje relacje z tesciowa nie byly spierniczone ale dlaczego tylko ja mam sie starac? tylko ja mam uwazac na to co mowie? mowic tak zeby je nie urazic ect? teraz mam to w dupie! jak jej sie podoba niech robi - konsekwencje swoich czynow kazdy ponosi na sobie. wnuczki jej nie bronie widziec/bawic sie z nia ani nic. moze korzystac jak nie bedzie chciala to nie bede zmuszac. no chyba ze mi znowu zalezie za skore - to malej puszczac do niej nie bede - za kare :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorota Waliszxxxx
ja pamietam jak kiedys pojechalismy do tesciow na swieta, w drugi dzien swiat poszlismy do kosciola, wrocilismy a oni mowia, ze juz sa po obiedzeie, ze zjedli reszte barszczu z uszkami, jakas pieczen, moj maz uwielbia uszka :), oblizal sie, i co wsuwalismy kanapki :) w spizarni miala nakupione ciasta, owoce ale nic na stol z tego nam nie postawila innym razem pojechalismy na swieta i sie nasluchalismy od jej cory co dostala od mamusi pod choinke z mezem, dla nas (siebie mam gdzies, chodzi mi o meza) nic nie bylo, hehehehe smieszy mnie ona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absolutnie...........
widze ze mamy podobne te nasze tesciowki. pojechalismy kiedys na obiad mial byc na 14 ale byl o 15.30 bo szwagierka wracala skads tam z mezem wiec musielismy na nich czekac. za jakis czas byla podobna sytuacja tylko ze to ja wyszlam zeszkoly i mialam do nich pojechac na obiad (maz z corka juz byli) i mialam tak dotrzec kolo 14.30. jak dotarlam to juz bylo po obiedzie bo oni zaczeli o 14 - tak zawsze tesciowa podaje obiad w niedziele. :) i zawsze mnie wkurza ze tak gotuje co do talerza - zeby czasem nie zostalo troche i kiedys mielismy taka sytuacje ze maz mial jechac sam bo ja jakos nie moglam ale w koncu wyszlo tak ze pojechalam. on wczesniej nie zadzwonil i nie uprzedzl ze bede wiec obiadu bylo tylko na 1 porcje. ja mu powiedzialam ze ja to nie chce bo glodna nie jestem i zeby on sobie zjadl - glupia troche sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja mama ma dwoje wnuczat, mojego synka (mieszkamy 100 km od niej) i córeczkę mojej siostry, która mieszka w tym samym bloku. Wiadomo że dziecko mojej siostry widzi babcię co dziennie, moje raz, najwyżej 2 razy w miesiącu - nie ma żądnej różnicy w traktowaniu dzieciaków moja teściowa również ma dwoje wnuków- obaj to synowie jej synów, ale ponieważ my nie żyjemy tak jak ona by chciała to naszego synka olewała...i teraz ma za swoje, nie widziała go pół roku i nie będzie miała z nim kontaktu i nie piszcie mi że nie powinnam utrudniac dziecku kontaktu z babcią, bo ja jestem przeciwnikiem teorii "nieważne jaki, byle by był" w odniesieniu do tatusiów , babć, teściowych itp i mam nadzieję że zobaczę jej wyraz twarzy jak mój syn kiedyś powie do niej "proszę pani"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorota Waliszxxxx
Absolutnie, mysmy mieli czasem takie sytuacje u mojej cudnej babci i zawsze ja za to uwielbialam, kobieta tak dzielila aby kazdy byl najedzony, kurcze wszystko zalezy od ludzi moja tesiowa karmi mnie i meza pyrami, corcie i jej meza rarytsami :) jak przyjedzie do mnie to jej nagotuje zupy na wodzie z 1 marchewka i ziemniakiem a sama bede zajadac sie owocami przy niej zreszta jak kiedys u nas byli, mysmy poszli do pracy to wyjedli pol lodwki, jak wrocilam z pracy (oczywiscie lecialam z pracy aby gotowac obiad bo szanowna sie nie ruszyla) to zlapalam ja na szperaniu w zamrazarce, porazka baba kurcze ja to jej nawet do lodowki nie zagladam, zajadam te ochlapy i robie dobra mine, wszystko dla meza zachlanna nie jest, chociaz moze tak wyglada, czaseme mam pretensje do mojej matki ze mnie tak wychowala, czasem warto sie postawic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorota Waliszxxxx
kurcze to jakis sajgon, jedna rodzina a takie jazdy, smiechu warte

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absolutnie...........
przestan do niej jezdzic i tyle. 600 km o kawal drogi, po co meczyc malego? jak raz drugi nie pojedziesz to zobaczysz kiedy babciunia sie wnusiem zainteresuje, kiedy zadzwoni i kiedy was zaprosi. moze wtedy (zakladajac ze bedzie was miala w nosie) udowodnisz mezowi ze nic na sile, jak jej nie zalezy to po co macie sie pchac na sile?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absolutnie...........
no coz jedna rodzina - ale wiesz ze my synowe to nie bardzo jestesmy kochane przez te nasze tesciowki :) tak to jest juz miedzy kobietami wieczna rywalizacja. wy daleko, ty synowa - a tu i corcia i na miejscu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma się czym przejmować
Twój ból rozumiem doskonale, bo go znam z autopsji. Miałam 2 babcie jedna miała mnie w dupie, drugiej byłam oczkiem w głowie. Notabene ta babcia co mnie kochała ( ta od taty), miała 11 wnucząt. Na jej już niestety uroczystościach typu pierwszy listopada, jesteśmy tam prawie zawsze wszyscy. Nie wiem jak ona to zrobiła, że wszyscy ją kochamy i wspominamy i dla wszystkich była jedyną babcią. Mało tego dla tej babci każdy z nas odczuł w pamięci, ze był jej oczkiem w głowie. Dlatego tam się spotykamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma się czym przejmować
Dla drugiej babci to ja nie istniałam wcale, miała kilka wnucząt, nic do niej nie czułam, była mi obojętna. Jednak jak moje dziecko przyszło ze łzami w oczach, że dała innej prawnuczce 50 zł a mojej 5 zł na odpust i ona to widziała, to mnie rozniosło. Babcia, czyli teściowa, ma podobny stosunek do mojego dziecka, jak Twoja. Mojej córce to już na szczęście lotto, nie lubi jej i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eijcvbnpioweuvnh
Ale masz problem, problem to by byl, jak by ci dziecko rozpieszczala, na wsyzstko mu pozwalala. a tak masz spokoj-wychowujesz tak, jak uwazasz za stosowne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babeczka z lukrem
Ale z perspektywy dziecka patrząc to przykre...Przecież dzieci czują różnicę w traktowaniu i jak im to wytłumaczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfiefoiegfeowgiejgo
Moja teściowa kiedyś w rozmowie ze swoją koleżanką (przy mnie) powiedziała, że wnuka od córki kocha się bardziej niż od syna. Prosiła, żebym się nie obraziła, ale podobno tak jest. Zbyłam to głupim uśmieszkiem, dziecka nawet w planach nie miałam, a ona już miała wnuka - syna córki. Urodził się mój syn. Stosunków nie miałam z teściową najlepszych. O dziwo to ona przylatywała do szpitala z zupkami i gazetkami. Zostawała z małym, żebym mogła wziąć prysznic. I mimo iż pamiętam jej przykre słowa, to nie zauważam, żeby mój syn był gorzej traktowany. Wręcz przeciwnie, kiedy obaj wnuczkowie są u babci, to mój syn, bo młodszy, jest bardziej rozpieszczany! Tyle, że teściowa rzadziej zostaje z moim dzieckiem. Wolę prosić moją mamę o pomoc. Ale na relację babcia-wnuk nie mogę narzekać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do matek
naprawde wierzycie w to, ze babcia bardziej kocha wnuki od córki niz od syna? moze to tylko stereotyp....zakładając że dwoje dzieci tak samo kocha to dlaczego miałaby faworyzowac dzieci córki? bez sensu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *&^^
Matka mojego ojca nie lubiła mojej mamy (że niby ojciec mógł lepiej trafić), ta niechęć odbijała się na nas, ich dzieciach. Od małego czułam różnicę w traktowaniu mnie i mojego ciotecznego rodzeństwa. To bolało. Potem temat olałam. Ale życie bywa przewrotne. Brat ojca po 30 latach małżeństwa rozwiodł się z bardziej lubianą synową, tamte wnuki poszły w świtat i babkę mają gdzieś.Wuj zmarł. I teraz jest tak, że babka ma tylko nas. Inaczej wyobrażała sobie starość, a inaczej wyszło. Już nie zadziera nosa i nie poucza, spokorniała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablabla....
Autorko o to cytat z twojej pierwszej wypowiedzi:"... Co zrobic? Dziecko nie lubi do niej jezdzic. Ale chce aby mialo z nia kontakt." więc może zastanów się co piszesz i o czym zanim znowu zaprzeczysz, że nie pisałaś o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babunia 6 wnucząt
a jaki ja mam problem, które bardziej kochać? komu dołożyć nieco z zaoszczędzonej emeryturki? U mnie sprawa prosta, żadnemu nic nie daję, ani na urodziny, imieniny, wszelkie święta.Każde z dzieci dostaje jeden prezent kupiony przez rodziców, którzy najlepiej wiedzą z czego ich pociechy będą zadowolone. Babcia... to inny rozdział - babcia rozpieszcza,podsuwa smakołyki, funduje lody.... na co dzień często gotuje obiady, przyprowadza, odprowadza, przytula, karci, czasami nawet klapsa przyłoży. A za co mnie wnuki kochają? Za zwykłe sprawy... .- za to, że babcia zrobi im ognisko - zaprosi na lody -zrobi naleśniki ze snikersem albo pastę jajeczną [ulubione dania wszystkich wnucząt] - za pedałowanie na rowerze z wnukami po 15 km [biwak robimy po drodze,historię tych zakątków też im przybliżam Nie kupuję wnukom niczego, a jeżeli nawet w czymś pomogę córce bądż synowi - skąd małe dzieci miałyby o tym wiedzieć???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×