Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jabłoneczka***

jestem adoptowana

Polecane posty

Gość kamila środa 33
Wybacz ale twoi rodzice sa obłudni, fałszywi, strugają niby udana rodzine z czwórka SWOICH dzieci a tak naprawde maja swoje za uszami czyli adopcje i trzymaja to w tajemnicy przed swoimi dziecmi, sa wstrętni i zaklamai, wspolczuje im dzieciom, i tobie ze musisz uczestniczyc w tym kłamstwie. rozumiem ze przed znajomymi wstyd itd, ale byc nie wporzadku wobec swoich wlasnych dzieci to jest nie do pomyslenia wedlug mnie. pozdawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama adopcyjna
Nie zawsze jest tak, że rodzice zrzekają się dzieci, zazwyczaj to sąd odbiera dzieci. Gdyby zrzeczeń było więcej to domy dziecka byłyby puste, a tak maluchy i nie tylko tam przebywające to dzieci zawieszone w próżni, czekające aż jacyś dorośli się opamiętają i uregulują ich los. Czekają na to aż rodzice biologiczni się zmienią i stworzą im dobrą rodzinę, do której będą mogły wrócić, co zdarza się niezwykle rzadko, lub na to aby sąd orzekł, że mogą trafić do nowej rodziny, co trwa czasem latami. Nasz synek był odbierany swojej rodzinie biologicznej dwukrotnie, raz jako niemowlak, raz jako kilkulatek. To wystarczyło żeby zapamiętał niektóre rzeczy. Kilka lat w rodzinie biologicznej, wśród brudu, alkoholu, narkotyków, libacji zostawiło rysę na jego duszy, a mimo to wiem, bo o tym mówi, że gdy dorośnie zechce sprawdzić jak oni się mają, skonfrontować wspomnienia z rzeczywistością, pokazać im jak On się ma. Mam nadzieję, że wtedy dam radę stanąć na wysokości zadania i być przy nim w każdym momencie. Tak jak mama Moniki. Wiem też, że nasz synek chce z nami być. Wybraliśmy siebie nawzajem, bo w momencie adopcji był na tyle duży, że sąd pytał Go o zdanie. Córcia jest maleńka nie miała, więc możliwości decydować o sobie. Jej być może będzie trudniej, ale miłość jest największą siłą i liczę, że dzięki niej damy radę. Jabłoneczko** pisz proszę co u Ciebie. Bardzo trzymam kciuki za Twoją sprawę. Łączę się z Tobą i Twoimi rodzicami w tych ciężkich momentach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jabłoneczka***
Dzięki za wsparcie. Narazie się zastanawiam jak w ogóle do tego podejść. Szczerze? Chyba się wstydzę trochę samego procesu "poszukiwania", nie wiem od czego zacząć... znam nazwę sądu i imiona i nazwsika tych ludzi, to wszystko.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama adopcyjna
Na akcie urodzenia jest miejsce urodzenia (ono musi być oryginalne, tego nie można zmienić) i nazwa urzędu wydającego. Możesz pytać tam. Jeśli ośrodek adopcyjny, który prowadził Twoją sprawę istnieje z pewnością nie odmówi Ci pomocy. Porozmawiaj z rodzicami, może wybiorą się tam z Tobą, będzie Ci łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika, 24
jabłoneczko, moim rodzicom właśnie ośrodek adopcyjny najbardziej pomógł. później zatrudniona do tego osoba zajęła się odnalezieniem tych ludzi (jako że nazwisko ich jest bardzo popularne)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhhkjf
a po co chcesz wracać to przeszłości? czego oczekujesz? że cię może przeproszą że nie wychowali? albo zaproponują co niedzielne obiadki i będziecie wielką szczęślkwą i kochającą się rodziną? ja zostałam też adoptowana i jak ty pewnego dnia wpadłam na DURNY pomysł odszukania moich rodziców. i wiesz co znaazłam? lafiryndę która przez 4 pierwsze miesiące mojego życia biła mnie i głodziła, która za znęcanie się nade mną siedziała w więzieniu. i wiesz co? nic się nie zmieniła od tego czasu. wierz mi, nie warto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka mamaaa z forum
no wlasnie,bo przeciez rzadko sie zdaza(jak wogole sie zdarza),zeby sad odebral dziecko normalnym ludziom! Wiadomo,ze jak rodzice biologiczni nie maja warunkow by wychowywac dziecko to zawsze znajda sie jakies ciotki,babcie ktore pomoga. nawet jak biol.rodzice nie maja warunkow a kochaja wlasne dziecko to robia wszystko by tylko nie trafilo do domu dziecka. dziecko odbiera sie w ekstremalnych sytuacjach. autorko,zastanow sie dwa razy,to nie film w ktorym zdazaja sie takie piekne scenki,ze kochajaca na zaboj matka musiala z rozdartym sercem oddac swoje ukochane dziecko,to zycie autorko.ono jest brutalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka mamaaa z forum
sorki,zdaza mialo byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jabłoneczka***
rozumiem Wasze obawy, ale czy ie jest Wam lepiej z tą wiedzą? Czy Ty jhhkjf wolałabyś nadal niewiedzieć kto Cię urodził? Nie wiem, dla mnie to jest tak jakby jakiś ubytek w tożsamości, w poczuci przynależności do jakiegoś narodu. Rozumiem też to co piszecie, że nie zdaża się, żeby to była normalna rodzina. Ale zapomniałam powiedzieć o jeszcze jednej rzeczy- z tego co mi moi rodzice powiedzieli, to ta kobieta od kiedy zaszła w ciążę, wiedziała, ze chce mnie oddać, ciąża ponoć przebiegła bardzo dobrze, miałam chyba maks punktów. Jedyne co nie wiem to to co sie ze mną działo przed rozprawa- urodziny miałąm w czerwcu a rozprawa w październiku, nie wiem czy byłam w szpitalu cyz w domu dziecka. Chociaż moi rodzice twierdzą, że odebrali mnie ze szpitala, ale dziwne wydaje mi się to, że dzidiza moze leżeć jak jest zdrowa dwa miechy w szpitalu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa3
monika nie ustosunkowalas sie do postu o twoich falszywych i obludnych rodzicach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika, 24
jabłoneczko powodzenia. daj znać jeżeli czegoś się dowiesz. chyba najlepiej być przygotowanym na nie-najmilsze wieści - tak z doświadczenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronika#
Witam . Tak niedaleko mieszka sobie rodzina zastępcza ,2 dzieci więc nieraz sobie o tym myślę . Akurat w tym wypadku na szczęście Polska to nie Norwegia czy Szwecja gdzie panuje prawo adopcyjne rodem z III Rzeszy więc zabieranie dzieci normalnym rodzinom prawie się u nas nie zdarza . U nas są wypadki -jak np odebrano 4 dzieci biednemu samotnemu ojcu -b.kochanemu przez maluchy ale dzięki dziennikarzom udało się to odkręcić . Zdarzają się wypadki -ja o takim wiem- gdy oddaje dziecko -zdrowe udane, normalna ale biedna 17 letnia matka pozbawiona wsparcia rodziny i też nastoletniego ojca dziecka .Wiem że na takie "okazje ' wręcz polują bezdzietne pary.Czasem umawiają się jak dziewczyna jest jeszcze w ciąży. Ale 90-95 procent przypadków jest niewesołych dla dorosłego już dziecka gdy będzie chciało odnajdywać rodzinkę . Pomijam już epatowaniem patologią ale często to po prostu skrajnie niezaradne rodziny absolutnie nie radzące sobie z dziećmi ,które w końcu opieka społeczna im odbiera . Ze szkoły znam dziewczynę adoptowaną przez kuzynkę -mała myślała że to jej matka .W wieku 16 lat ktoś jej powiedział i zmarnował pannie życie . Odnalazła rodzinę .Nawiązała kontakty. Zapoznała się z braćmi -jeden nieciekawy blokers drugi za kratami Wpadła w towarzycho ich kumpli. W wieku 21 lat była narkomanką na odwyku ze zniszczonym życiem. Strasznie mi jej żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helga3333
A co by się stało gdyby się okazało że rodzice biologiczni są bogatsi niż adopcyjni? Tylko po prostu was nie chcieli? Tak też się zdarza ale rzadziej- np. córka Roda Stewarta. Dlaczego jeśli się okaże że rodzice biologiczni są biedni jak mysz kościelna to się cieszycie że zostaliście adoptowani a jakby się okazało że są milionerami to byście mieli wtedy do wszystkich pretensje. Pełno materialistów na tym świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Spojrzenie z drugiej strony. Osiemnaście lat temu urodziła się moja córka. Nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności utraciłem z nią kontakt. Brały w tym udział osoby trzecie które były w tym bardzo "pomocne". Długa historia. Kiedy dowiedziałem się co naprawdę się z nią stało (adopcja) nic nie mogliśmy zrobić. Myślę o niej często i mam nadzieję że jest szczęśliwa. Wszystkiego najlepszego z okazji 18. Mam nadzieję że kiedyś się spotkamy i opowiem o tym co zaszło i dlaczego to nie ja byłem przy tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do kamila środa Ty upośledzona jesteś? Piszesz tak jakby adopcja była czymś złym A to coś najpiękniejszego na świecie Coś z Tobą nie tak dziewczyno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z ciekawością przeczytałam wasze posty, choć bezpośrednio mnie ta sprawa nie dotyczy... podobają mi się wypowiedzi MamyAdopcyjnej i w ogóle trzymam za Ciebie kciuki - podziwiam wszystkich, którzy decydują się na adopcję - to jest wspaniałe i dla rodziców i dla dzieci...widać na przykładzie Moniki... i chyba trudne...przynajmniej ja mam to nie przepracowane w głowie jeszcze... jeśli miałabym podpowiedzieć coś jabłoneczce to chyba to, żeby porozmawiała z mamą/tatą o tym...bo to w sumie Wasza wspólna sprawa...tak myślę :) to wielkie szczęście być adoptowanym...choć z pewnością pojawia się wiele pytań...takich, jak te twoje, jabłoneczko... ale pamiętaj, że dla rodziców adopcyjnych jesteś na pewno najważniejszą osobą na świecie! powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam Do programu Tv poszukujemy osób które zostały adoptowane lecz nigdy nie poczuły więzi z nową rodziną lub nie czuli się ich prawdziwym dzieckiem. Czekamy na kontakt !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×