Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nieszczęśliwy kacper

Brak szczęścia w związku

Polecane posty

Gość nieszczęśliwy kacper

Witajcie, Od ponad półtora roku jestem z dziewczyną w związku na odległość. Ja pochodzę z Warszawy, Sylwia zaś z Rzeszowa. Poznaliśmy się na imprezie sylwestrowej 09/10 i od tamtej pory staramy się spotykać regularnie na tyle, na ile to tylko możliwe. Na początku września obroniłem tytuł magistra i przyjechałem do mojej dziewczyny na stałe, gdyż jest ona rok młodsza i swoje studia skończy dopiero w najbliższe wakacje. Ku mojemu zaskoczeniu dziewczyna nie chciała ze mną zamieszkać, gdyż jak twierdzi "w domu jest jej jeszcze dobrze". Ponadto widzimy się bardzo rzadko, gdyż ona od rana do wieczora pomaga swym rodzicom (mają sieć sklepów z używaną odzieżą) a wieczorem wraca do swego domu (do swoich rodziców). Ja wynajmuje mieszkanie wraz z dwoma rzeszowskimi studentami, ale... za cholerę nie mogę znaleźć pracy. A u "przyszłych teściów" na pewno nie zamierzam pracować, gdyż chcę być niezależny. Powiedziałem więc mojej dziewczynie, że nie po to się przeprowadzałem, żeby teraz się tylko wkurzać że nie mam pracy (w Warszawie byłaby na to zdecydowanie większa szansa) a przede wszystkim nie po to, żebyśmy tak rzadko się spotykali... Ona zaś uważa, że myślę tylko o sobie i jest na mnie zła, że mi się w tym całym Rzeszowie nie podoba i że nie wspieram jej w jej życiu rodzinno-biznesowym. Drogie Panie, CO ROBIĆ ?! Poświęciłem jej całe swoje życie, przeprowadzając się tutaj - gdzie nie ma ani pracy, ani perspektyw, ani ... Sylwii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwy kacper
I najważniejsze - naprawdę mi na niej zależy... Tylko że ja chcę żyć w fajnym związku dwojga młodych ludzi, a nie być podpiętym pod jej rodzinkę i biznesy. Ostatnio zaproponowałem, żebyśmy przenieśli się po jej magisterce do mnie - do stolicy. Łatwiej by nam było o pracę i lepszą pensję, o poziom życia. Poza tym rodzice kupili mi ostatnio małe mieszkanko (na dobry początek jak znalazł). Niestety... Sylwia powiedziała, że ona rodziców nie zostawi. Że ona musi im pomagać, a ja powinienem to zaakceptować,a nie myśleć tylko o sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ppotyrfytu
córeczka mamusi, której dobrze w domku rodziców. Olej ją, bo nici z waszego związku - trust me ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Postaw się na jej miejscu - musi/chce pomagać rodzicom, nie zostawi ich skoro potrzebna jest im pomoc. Ty zostawiłbyś swoich?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwy kacper
Właśnie nie do końca... Oni mają delikatnie mówiąc "lekki sajgon w domu i w pracy" i ona chce im pomóc. Taki trochę Caritas... Tylko dlaczego ja mam na tym cierpieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwy kacper
Ale ja ją doskonale rozumiem... Z tym, że sam już nie wytrzymuję tej sytuacji. Czuję się jedynie jako dodatek do jej życia... A poświęciłem jej naprawdę wiele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro jej nie rozumiesz to ją zostaw. To nie jej wina, że nie możesz znaleźć pracy tam, gdzie jej potrzebują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwy kacper
Czyli wg. Ciebie mam być przy niej i ją wspierać pomimo tego że sam będę nieszczęśliwy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwy kacper
Widzisz... Bo ja jej się nie dziwie. Ja rozumiem jej sytuację. Z tym że wg. mnie to sytuacja bez wyjścia. Ona MUSI pomagać rodzicom, a ja MUSZĘ poczuć że mam kobietę na stałe,a nie pannę z doskoku (kiedy akurat ma wolną chwilę)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwy kacper
Załóżmy że zostanę... Czy będę mógł dać jej szczęście i miłość samemu będąc nieszczęśliwym i notorycznie wkurzonym, że zamiast zjeść razem kolację ona jest nadal w pracy... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwy kacper
Mieszka u niech. Cały od rana do wieczora im pomaga. A później idzie do nich spać... Chyba nie muszę dodawać, że od kilku dni pojawił się też nowy rok akademicki. Więc teraz jest tak - rodzice - szkoła - praca - rodzice. Ja pojawiam się tylko wtedy kiedy znajdzie wolne pół godzinki... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwy kacper
A nie jestem gimnazjalistą że fajnie jest się spotkać na randkę co drugi dzień. Ja się tu dla niej przeprowadziłem z myślą że praktycznie ciągle będziemy razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwy kacper
Tak. Ona powiedziała, że póki co nie ma szans na to, żeby coś się zmieniło... Powiedziała, że... może za rok ze mną zamieszka - ale JEDYNIE w Rzeszowie I boję się że to będzie dla mnie jeszcze gorsze - kiedy nigdy nie będzie jej w "naszym domu" bo albo będzie w firmie albo w domu rodziców...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwy kacper
Cóż... Chyba tak trzeba będzie zrobić. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie prędzej czy później sytuacja uległaby zmianie, ale Ty jesteś z tych którzy "nie mogą czekać", więc dla Ciebie to najlepsze rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×