Ona na mnie krzywo patrzy..

Niedawno zostałam nauczycielem stażystą. Dostałam trudną klasę niemalże integracyjną. Jednak wszystko byłoby dobrze gdyby nie pani v-ce dyrektor. Ma około 60 lat i jest pracocholiczką. Już na wejściu mi powiedziała, że nie powinnam wychodzić o godzinie której kończę bo wszyscy mnie wezmą za leniwą i powinnam siedzieć te 40 godzin w tygodniu mimo, że mam 18. Próbowałam zostawać, ale nie wiem co robić w tym czasie, ciągle ktoś podchodził i chciał załatwiać jakieś sprawy a to rodzice a to inni nauczyciele i nawet jeśli chciałam uzupuełnić zaległości w dzienniku to ostatecznie pochłaniały mnie sprawy rodziców. Pozatym inni nauczyciele nie zostaję. Widzę, że jak ona ujrzy, że wychodzę o czasie to się krzywi. Do tego nie podobają jej się moje dekoracje mimo, że są naprawdę ładne, staranne i jest ich sporo. Inni mają mniej. Kilka razy też na stołowce, na której były rózne klasy to krzyczała akurat na moich, że są za głośno, mimo że byli najciszej. No źle się z tym czuję...