Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zbity pies

mija 3 lata od rozstania a ja ją dalej kocham ....:(

Polecane posty

Gość zbity pies

3 lata temu rozstałem się ze swoją ukochaną,bardzo to przeżyłem (w sumie to przeżywam do dziś).W międzyczasie poznałem kogoś,mieszkamy razem,ale niestety nie mogę się zaangażować tak na poważnie w ten związek (ciągle myślę o poprzedniej mojej ukochanej).Wiem,że swoją obecną okłamuję mówiąc jej że ją kocham,ale boję się samotności i tak tkwię w tym związku. Nie czuję się szczęśliwy,jestem zawieszony w próżni,nie mam na nic siły,zawalam pracę,czasami myślę nawet o samobójstwie. Zawsze uważałem się za silnego faceta i wydaje mi się,że tak naprawde było...ale przez ostatnie 3 lata uszła ze mnie cała energia życiowa,w niczym nie widzę sensu. Jak dalej żyć ? Może rzucić to wszystko w "pizdu" i gdzieś wyjechać ? Czy ktoś ma podobną sytuację? Jak sobie radzicie w takim przypadku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdiodissod
Marnujesz życie obecnej dziewczynie i to jeszcze z premedytacją :O Żałosne, rzeczywiście otrząśnij się i zapomnij o tamtej, przecież nie rozstaliście się bez powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
3 lata? i jak ty chcesz dalej zyc? masz jakas wizje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden...2011
Przestań się użalać nad sobą i weź się w garść. Ludzie mają gorsze dramaty i zyją. Jak ci nie pasuje to się rozstań i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 49830
ja nie mogę....to lepiej być nieszczęśliwym w związku z osobą której się nie kocha, po to żeby nie być samemu niż samotnym, wolnym, szczęśliwym człowiekiem? bycie z kimś dla samego bycia to straszne chamstwo i nie wiem jak można to robic, te wszystkie udawane intymne sytuacje, okropieństwo... daj żyć tej dziewczynie, krzywdzisz ją i siebie, wylecz się z tamtej albo do niej wróć i nie marudź już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malaga6327
ja też nie chciałabym być na miejscu Twojej obecnej dziewczyny bo to przykre :( ona się angażuje a Ty nie... z drugiej strony Cię rozumiem , masz sporo zapewne wspomnień, często do nich wracasz , myślisz o tamtej... ale właśnie bez powodu się nie rozstaliście prawda? pomyśl o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbity pies
wcale nie z premedytacją,mam poprostu nadzieję,że kiedyś się to zmieni i pokocham ją z całego serca.Dam sobie jeszcze kilka miesięcy,jak nic w tej materii się nie zmieni to spadam gdzieś na drugi koniec świata rozpocząć nowe życie.Innego wyjścia chyba nie mam. Wiem,jestem żałosny.Mam to poczucie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
i co, myslisz ze na koncu swiata uciekniesz od swoich mysli i tesknot? w kazda podroz zabierasz siebie samego, ucieczka to zadne rozwiazanie, ale chyba jeszcze tego nie kapujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
wiec co cie glownie powstrzymuje, zeby tak wlasnie nie zrobic? mozesz sobie to i owo pamietac, kazdy jakos tak ma, ale nie trac przy tym obecnego zycia ktore przecieka ci teraz przez palce. moze najlepeij byloby pobyc troche samemu. pomysl!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Betoman
Olej miłość! Lepszą znajdziej jak Cię jedna chciała to i druga zachce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Erianna
U mnie też minęło jakieś 3 lata, nie wiem dokładnie nie liczę tego... i nie, nie kocham go już, a jednak nadal boli to wszystko co zrobił. Heh, też myślałam, że jestem silna, że dam rade, zerwałam z nim kontakt całkowicie, nie myślę, nie wspominam, po prostu odcięłam się od tego, a to i tak czasem wraca. A przecież nie jestem dzieckiem, żebym nie mogła sobie poradzić, mam przecież 30 lat, a jednak... czasami przez to wszystko nie mam siły żyć. Pierwsze półtora roku praktycznie przepłakałam, ale zrobiłam gruntowny remont swojego życia, zawzięłam się i powiedziałam koniec. I był koniec... na miesiąc, czasem na dwa, czasem na pól roku, ale potem to wszystko wraca. Nie wiem skąd i czemu. Przecież o nim nie myślę. Nie kocham go, nie tęsknię... wraca ten cały ból, zdrada, kłamstwa. Jak złapie to ściska w gardle, w brzuchu tak, że aż łzy wyciska, a ja siedzę jak takie bezradne dziecko i nie wiem co zrobić. Czy ja jestem jakaś nienormalna żebym nie mogła się od tego uwolnić? Żebym nie mogła żyć normalnie? Żeby to wreszcie nie wracało!!!??? Boli, po prostu boli, trzeci rok z rzędu... Tak, kochałam go i to bardzo, jak nigdy nikogo innego, ale było minęło inie wróci. Nie wybaczę mu zdrady, mojej straconej ciąży, a przede wszystkim tego, że nie było go wtedy kiedy go najbardziej potrzebowałam. Kiedy leżałam w szpitalu po ciąży tak choć miałam 27 lat tak chciałam żeby wtedy był przy mnie, potrzymał za rękę... a dostałam tylko smsa "o twojej ciąży wiedziałam, czekałam kiedy poronisz". Wtedy spadły mi z oczy klapki z kim żyłam przez tyle czasu, z kim byłam zaręczona... Ponoć nie da się kogoś przestać kochać z dnia na dzień, ale można jeszcze wytłumić to uczucie rozumem. Niech zostanie z tą, z którą się piep...ył kiedy umierało jego dziecko!!! Wiec nie, na pewno go nie kocham to czemu to wraca??? Czemu boli? Próbowałam sobie życie przynajmniej 4 razy ułożyć z kimś innym, ale nie mogę. Zawsze coś nie tak, a nie chciałam nikogo skrzywdzić więc jak czułam, że nic z tego nie będzie to uczciwie od razu każdemu mówiłam- jednemu po 3 dniach drugiemu po pół roku, itp. Niby jest dobrze na codzień, ale czasem przychodzą takie dni jak ten, że wszystko wraca, że boli, że mam ochotę wyć do sufitu. Walczę z tym i marzę o dniu kiedy wreszcie się od tego uwolnię. Od facetów trzymam się z daleka póki co, mam swoje pasje, swoje na nowo poukładane życie tylko to jedno ciągle mnie prześladuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
cóż za zbieg okoliczności - miałem kiedyś na gg taki opis - jak zbity pies :P Nie uciekniesz sam przed sobą i przed przeszłością, która nadal tkwi głęboko w Twojej podświadomości. Ja w trudnym dla mnie momencie udałem się do psychiatry i dostałem tabletki (arketis). Generalnie wyciszają, są skierowane dla osób o nieuzasadnionych lekach, z depresją, po przejściach. Jednak to tylko półśrodki. Warto by było jednak udać się do specjalisty i przestać oszukiwać samego siebie i obecną partnerkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Erianna
cotojest jak to jest z tymi psychologami? Są jacyś na NFZ, bo mnie się od 3 lat wszytstko w życiu sypie, w tym i praca więc kasy za dużo nie mam, a na NFZ bym poszła, bo już tak dalej nie mogę... nie mam siły. A nie chcę tabletek, nie chcę się faszerować chemią. Chcę się tego pozbyć z siebie i nie wiem jak :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepszaprzyszłość
To jak ja. Też już zaczynam myśleć, że czas iść do psychologa, bo zamęczę się na śmierć. Od rozstania z moim facetem też minęło 3 lata, co prawda już jest lepiej, już nie rycze codziennie, ale czasami mam wrażenie, żę czas stoi w miejscu. My byliśmy ze sobą ponad 10 lat, a on ożenił się z inną po 9 miesiącach. Jeszcze dzwonił do mnie tuż przed samym i w dzień ślubu (czego nie rozumiem, po co to zrobił, przeciez był szczęśliwy, wygrał los na loterii) i na zmianę opowiadał mi jaki jest szczęśliwy i wspominał nasze najbardziej intymne chwile, początki itd. Myślałam, że serce mi pęknie, narzucałam się, błagałam, żebyśmy zostali przyjaciółmi, a on opowiadał jaka ona jest wspaniała. Zawzięłam się i uciełam kontakt. Nie odbieram i nie odpowiadam na żadne życzenia imieninowe, urodzinowe, świąteczne, które mi ciągle przysyła. Najbardziej czekam dnia, że będzie dla mnie jak zesłoroczny śnieg, ale czasami wątpię, że ta chwila kiedyś nadejdzie. Dlaczego nie można zresetować mózgu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepszaprzyszłość
To jak ja. Też już zaczynam myśleć, że czas iść do psychologa, bo zamęczę się na śmierć. Od rozstania z moim facetem też minęło 3 lata, co prawda już jest lepiej, już nie rycze codziennie, ale czasami mam wrażenie, żę czas stoi w miejscu. My byliśmy ze sobą ponad 10 lat, a on ożenił się z inną po 9 miesiącach. Jeszcze dzwonił do mnie tuż przed samym i w dzień ślubu (czego nie rozumiem, po co to zrobił, przeciez był szczęśliwy, wygrał los na loterii) i na zmianę opowiadał mi jaki jest szczęśliwy i wspominał nasze najbardziej intymne chwile, początki itd. Myślałam, że serce mi pęknie, narzucałam się, błagałam, żebyśmy zostali przyjaciółmi, a on opowiadał jaka ona jest wspaniała. Zawzięłam się i uciełam kontakt. Nie odbieram i nie odpowiadam na żadne życzenia imieninowe, urodzinowe, świąteczne, które mi ciągle przysyła. Najbardziej czekam dnia, że będzie dla mnie jak zesłoroczny śnieg, ale czasami wątpię, że ta chwila kiedyś nadejdzie. Dlaczego nie można zresetować mózgu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
Erianna Ja byłem na jednej wizycie, prywatnej. 70 zł Sam poprosiłem o tabletki, bo trudno mi cokolwiek wmówić. :P Jeśli chodzi o NFZ to owszem, są poradnie w większości dużych miast, ale czasami długo trzeba czekać. Ja czekać nie mogłem. Popytaj w okolicy swojej, wklep w google. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po złej stronie
Erianna - to tak okropne co przeszłaś, że aż brak mi słów. Hmm...nie będę się wdawała w szczegóły z mojej przeszłości ale też zostałam zdradzona. Byłam w strasznym stanie, kłopoty ze zdrowiem etc. Trafiłam do psychiatry i do dziś biorę leki na depresję. Myślę, że tak, że to mi pomogło jakoś się pozbierać. Niestety leki nie układają życia. Też próbowałam z innymi, bezskutecznie... Czuję, że nie ma we mnie nic. Żyję, ale to tylko trwanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Erianna
No właśnie szukałam już i w większości prywatne. Niestety inne problemy zdrowotne pozostałe po tamtym są ważniejsze i na to leczenie idzie cała kasa. Nowy rok, nowe kontrakty, może przejdę się do rodzinnego i popytam co i jak. Bo już nie wiem sama. Brak sił do życia, a to nie jest dobre ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Erianna
po złej stronie właśnie jak przychodzą te ciężkie dni to ja nie czuję że żyję. Ja po prostu wegetuję. Próbowałam już chyba wszystkiego (prócz alkoholu, prochów itp). I chyba ostatnią deską ratunku jest psycholog. Już brak mi pomysłów. Nie chcę się nad sobą użalać, chcę po prostu żyć tak jak kiedys, zanim go pozanałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ty jeden koles
ja rozstałem się ze swoją jakieś pół roku temu i kurde no nie mogę jej wyrzucić z pamięci . puki co jestem sam więc nie wiem jak to będzie gdy poznam inną ,ale najtrudnieszje jest to ,że moja była to osoba strasznie charakterna ...tak kurde czuć ,że dziewczyna żyje , zna życie jest sobą i to miałą swój zajebisty urok ....;/ ...moja mała blondyneczka ..ja pierdole pamiętam jak się na mnie patrzyła ,a to śliczna kobietka jest ...pamiętam jak leżeliśmy nago koło siebie wpatrzeni ja w nią ona we mnie ...te wspomnienia są takie żywe ...no ,ale cóż życie ....i tego się boje ,że żadna kolejna choćby najkochańsza to mi jej nie zastąpi bo tamta to była taka babka z jajami rzucająca uroki w tym mnie ....a uroda hmm coś jak Monika Brodka tyle ,że blondynka i charakter też taki ostry ,a nie ..."ojej paznokieć mi się połamał" W ogólę chyba ja lubie takie ostre dziewczyny z którymi mozna konie kraść , napić się wódki i uprawiać ostry seks gdzieś w plenerze ...tylko takie laski mają jedną wadę ....; ) milion adoratorów ,a im to nie przeszkadza bo z facetami skubane wiedzą od maleńkości jak za jaja złapać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polinesia
Wiem,że swoją obecną okłamuję mówiąc jej że ją kocham,ale boję się samotności i tak tkwię w tym związku. i ty myslisz, że ona tego nie widzi? albo nie czuje, jesli jej swiadomośc nie przyjęła tego faktu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ty jeden koles
w dodatku jak wspomnę byłą to ja przy niej czuję się taki nudny i nijaki ..takie tło do niej ....a niby nie powinienem kurwa mac ;/ pamietam jak z początku szalała za mną ...;(....ale tak to już jest chyba...rozmawiałem o tym z kumplami i każdy ma podobnie ,że swoje miłości pamiętaja do końca nawet jak mają nowe fajne kobiety z którymi chcą się hajtać to ta pierwsza zawsze będzie w pamięci wryta już do końca ...tak samo ja no rozstałem się ,ale kocham na swój sposób dalej tą mała wariatkę i życzę jej jak najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ty jeden koles
zawsze ta nieuchwytna miłość , niespełniona , nie dopowiedziana ,acz namiętna będzie chyba silniejsza od tej takiej w stylu kandydatka na żonę ...gdzie człowiek chyba po róznych przejsciach bardziej kieruje sie rozsadkiem , rozumiem niż dzikością , namiętnościa i emocjami ....ja wiem ,że z takimi kobietami które mnie naprawdę kręcą nie jestem w stanie się związać...bo one mają za dziką naturę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem cos...
autorze czy mieszkasz mize teraz w Radomiu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polinesia
nie ty jeden koles kup se chomika... one nie zagrażają :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ty jeden koles
"kup se chomika... one nie zagrażają" ee? Ja do tych wspomnień podchodzę pozytywnie ,a nie ze smutem na twarzy ..wiem ,że nie będę juz z nią nigdy razem ,ale wspominam miłe chwile i cieszę się ,że ją poznałem ,a życie jest piękne i poznam jeszcze nie jedną czy to wariatkę podobną do byłej czy to bardziej ułożoną ,a równie pociągającą ...nie wiem tegoa ...a świat jest pełen ciekawych ludzi ...przed moją wariatką byłem np platonicznie zakochany w innej laskce ,ale mi przeszło więc pewnie jak teraz poznał inna fajną to wspomnienia o byłej staną się mniej żywe i drugoplanowe...aczkolwiek nigdy o niej nie zapomnę co najwyżej będę o niej mniej myślał. Takie moje luźne refleksje na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciemna gwiazdeczka
u mnie minelo 8 lat niedlugo bedzie 9 :( nie potrafie sobie zycia ulozyc nie chce mi sie zyc nie widze w tym wszystkim sensu.On byl najwazniejszy i wiem ze juz nigdy nie spotkam drugiego takiego czlowieka.Dzis mi sie snil obudzilam sie i poplakalam ten sen taki realny byl on taki wyrazny prawdziwy jak kiedys.Odsunelam sie od ludzi zyje sobie sama bo tylko on byl wazny i bede na niego czekac.Jesli istnieje przeznaczenie to kiedys znow bedziemy razem jak nie to umre w samotnosci.Nie ma sensu wchodzic w kolejne zwiazki bo wiem ze nikt nigdy go nie zastapi i nigdy nie bedzie tak jak z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polinesia
"kup se chomika... one nie zagrażają" ee? to rada w odpowiedzi na .ja wiem ,że z takimi kobietami które mnie naprawdę kręcą nie jestem w stanie się związać...bo one mają za dziką naturę boisz sie dzikiej natury - kup sobie chomika :D To zwierzątka w pełni udomowione i pozbawione pazura. Insza inszośc czy bedziesz w tym szczesliwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Erianna
kkunaprincessa staram się, ale czasem są takie dni, że brakuje sił. Trzeba to przetrwać jakoś, może to już ostatni raz. Może w końcu któregoś dnia będzie normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×