tak mnie naszło na opowieści o podbojach miłosnych

i chciałbym facetom doradzić, może posłuchacie mojej rady :) kochałem się z wieloma kobietami i oczywiście najbardziej mnie się podobają szczupłe laseczki z nogami długimi do samej ziemi , które czasem nazywam 'osy' , nie dlatego że żądlą ale dlatego , ponieważ często w łóżku są fatalne, rozłoży się jak kłoda i się nie rusza wcale a wielkość vaginy ma jak pięć groszy i jak tu wejść do takiej pochwy chudej , męki pańskie z taką 'osą' u której można żebra policzyć a nie życzę nikomu aby się obudził nad ranem z jej żebrem wbitym w oko albo w nerki, ból na maxa, uciekajcie od anorektyczek , nawet w zadek nie można klepnąć bo nie istnieje :( co innego 'pasztetki' , jest za co chwycić i jest w co klepnąć , vagina konkretna i dobrze widoczna nawet po ciemku a wejście do pochwy to poezja :) pamiętam jak kochałem się z Kingą, konketne wymiary kobiece i cycki miała cudowne , wzrost kobiecy 166 cm. i waga współmierna do wzrostu, czyli 64 kg. , cudownie się dostosowała do obranej pozycji i pomagała na wszystkie sposoby, jak żmija się kręciła a pod koniec zrobiła mnie fantastycznego lodzika z połykiem :) panowie - polecam pasztetki :)