Wiem, że nie to forum ale z kobietami muszę pogadać...

[Gość wkurwionazonaimatka]

Rozchodzi się o prowadzenie auta. Ja prawko mam od 12 lat, mój mąż od 10 lat. Mój mąż uważa się za doskonałego kierowcę i na każdym kroku mnie strofuję gdy jedziemy razem. Nawet jak nie kieruję to wygłasza tekstu w stylu np:"patrz tak powinnaś jechać, tak powinnaś skręcić, tak zaparkować". I teraz kilka "drobnych" szczegółów... Mamy dwa samochody i tak na co dzień jedno drugiemu nie lezie do samochodu. Samochód mojego męża jest obtłuczony z każdej strony jak ulęgałka. Cały czas użera się z firmami ubezpieczeniowymi bo próbuję winę za wypadek zwalić na drugą stronę i robi problemy w formalnościach. Miesiąc bez mandatu to miesiąc stracony, co raz punkty karne albo pieniężne. W tym roku na same mandaty wydał ponad 1tyś zł. Do tego nagminnie łamie przepisy, jak z nim jadę to ze wstydu nie wiem gdzie mam oczy podziać bo kierowcy na niego trąbią. Ja z kolei nigdy nie miałam żadnego wypadku, nawet najmniejszej stłuczki. Nigdy nie dostałam mandatu. Powiedzcie mi co te chłopy mają z głowami nie tak, ze mają się za krolów szosy a tak naprawdę to takie przysłowieowe cipy i statystyczni samobójcy bo nie myslą za kierownicą?

[Gość co za wredne baby]

roztrząsasz się nad rzeczami oczywistymi :)

[messol 0]

Ale to chyba nie tylko faceci tak myśla. Czytałam, że 70% Polaków uważa się za lepszych kierowców niz inni. :D W efekcie mamy wysoką śmiertelność na drogach. :(

[Gość fhgj]

statystyki mowia ze kobiety maja mniej wypadkow i jezdza lepiej poniewaz sa ostrozniejsze. mazczyzna musi pokazac co potrafi, jego ego i te sprawy ale nie kazdy mezczyna tak robi. moj maz jezdzi ostroznie ale jest tez zawodowym kierowca i jezdzi super

[Gość wkurwionazonaimatka]

Może i roztrząsam niepotrzebnie ale nerwowo już nie mogę z nim... Jak przyjdzie temat samochodu to on się uważa za nie wiadomo kogo, na siłę próbuję udowadniać, że jest lepszym kierowcą niż ja a nawet przy znajomych kłamie w żywe oczy że to ja mu ten samochód tak załatwiłam.

[lady_margarett 0]

bo to idioci i tyle! jak zwierzęta dosłowni! w życiu do błędu się nie przyznadzą a jeśli już to zwalą na to że taka ich natura. mój stary też coś jęczał ale w końcu ra nie wytrzymałam jak mnie pouczał, zatrzymałam sie na środku drogi, kazałam mu wysiąść skoro uważą że źle jade no i po tym to juz się nie odzywa wogóle nawet jeśli coś zrobie źle

[Gość wkurwionazonaimatka]

Ja chyba też pewnego dnia gdzieś go wysadzę...

[Gość ciotkaf]

Z moich drogowych obserwacji wychodzi, że kobiety, nie patrzą przy wyjeżdżaniu z podporządkowanej, większość się nie zatrzymuje, tylko jedzie. Albo patrzą w jedną stronę. Natomiast faceci jeżdżą jak debile, droga jest tylko ich, reszta to barany, zawalidrogi i trzeba wszystkich wyprzedzić, by dotrzeć do celu. Przykład z dziś - debil wyprzedzał trzy auta na osiedlowej drodze, przed szkołą, gdyby ktoś przechodził na pasach, nic by z niego nie zostało.

[Gość wkurwionazonaimatka]

Mój mąż na co dzień jest naprawdę wspaniałym, czułym i kochającym mężem i ojcem. I pod tym względem na niego złego słowa nie powiem: pomaga w domu, przy dziecku, nie pije, nie pali. Ale jak zejdzie na temat samochodu to dostaję normalnie małpiego rozumu...

[lady_margarett 0]

kiedys słyszałam że faceci zachowują sie na drodze jak swoje plemniki - byle jak najszybciej , nie zważywszy na pozostałych dotrzec do celu, reszta nie ważna. a tak w życiu kobiety są owszem jakies ostrożniejsze, z większą wyobraźnia a faceci to nie wiem czy odważniejsi czy po prostu głupsi? no i wogóle jesli ktoraś nie czuje sie pewnie jadąć ze swoim facetem za kierownicą to jest to problem a raczej nerwy

[m a d z 1]

nie rozumiem po co chcesz wygrac. moze on i lamie przepisy, ale za to Ty moze jezdzisz wolno, czy cos innego - kazdy jezdzi jak chce, a jesli przeszkadza Ci, to co mowi maz do Ciebie podczas jazdy to mu po powiedz, jesli dalej, to powiedz, ze albo bedzie jechal i siedzial cicho albo wysiada i idzie na piechote

[lady_margarett 0]

bo widocznie zdaje sobie sprawę z tego jakim jest kierowc a i za wszelką cene chce pokazać ze tak nie jest:P

[Gość wkurwionazonaimatka]

Chodzi o to że jak zejdzie na temat samochodu, kierowania to on robi z siebie aniołka i kierowcę doskonałego... Wczoraj byliśmy u znajomych i powiedział, że spowodowałam wypadek jego autem i teraz on przeze mnie musi się ciągać po ubezpieczalniach i się tłumaczyć... Oczywiście to nieprawda ale dla niego to żaden problem. Tłumaczy się tym, że"i tak wszyscy wiedzą, że kobiety nie umieją jeździć więc nie wiem o co ci chodzi". Nie chodzi o wygranie ale o szacunek do siebie nawzajem. Trudno tu mówić o szacunku pod tym względem jak on bohater szos i polnych dróg rozwala się autem i zwala na mnie, albo dyryguje że źle jeżdżę..

[mamelka 0]

hehe..oj mężczyzni, mezczyzni...:) U mnie rowniez jest tak, ze kazde z nas ma swoj samochod i ogolnie nie wtraca sie do prowadzenia drugiej osoby. Ale zdazylo mi sie, ze prowadzilam samochod meza, on siedzial obok i zaczał mnie pouczac. Efekt - zatrzymałam samochod i kazalam mu wysiadac jak sie nie zamknie. Zrobiłam mu awanture i powiedzialam, ze ostatni raz moze liczyc na moja pomoc w tej sprawie. Od tego czasu...mam spokoj. A twoj maz...gdyby jeszcze raz probowal udowadniac Ci lub innym, ze jest najlepszy za kólkiem..dodalabym dobitnie, ze TAK, TAK - SWIADCZA O TYM LICZNE MANDATY I SAMOCHOD W ROZSYPCE. Nie daj sie.