Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zla kobieta11111

smutno mi...nie ma z kim pogadac...

Polecane posty

Gość zla kobieta11111

Witam...tak sie chcialam wyzalic... wczoraj popilam sobie z moim przyjacielem,z ktorym mnie laczyl sex,caluski,bylismy z soba jakis czas(poltora roku),chociaz nie wiem czy mozna to nazwac,ze bylismy...taki niezobowiazujacy zwiazek.On mial plany co do mnie...wielkie...ja uwierzylam,zakochalam sie,On tez(podobno)...jednak od jakiegos czasu otworzyl oczy-jego slowa...Powiedzial mi wczoraj duuuzo przykrych slow,zreszta ja tez.Po pijaku zawsze musze narobic syfu...;-/...powiedzial,ze nigdy przez zadna kobiete nie wkurwial sie tyle ile przeze mnie,ze czasami zachowuje sie jak nienormalna(jestem zazdrosna!),ze nie ma prywatnosci,bo ja przychodze do niego dzien w dzien i spedzamy chwile razem...ze nie potrafi juz ze mna byc,moje zachowanie sie do tego tez sklonilo,ale nie tylko.Mniejsza o to co.Wiem,ze mowil prawde....jestem beznadziejna...stracilam nadzieje,ze kiedykolwiek zbuduje z kims normalny zwiazek.Bola mnie jego slowa,ale wiem,ze ma racje i to jest przerazajace....Stalam sie odludkiem i on niby tez-tez mi to wygarnal...wszystko moja wina,wszystko spieprzylam...Dzis do niego nie ide-urywam to!nie ma sensu..tylko sie hustawek emocjonalnych nabawilam i on tez....Ech,kocham go,lecz wiem,ze z soba byc nie bedziemy....przykre;-( ciezko mi jak sobie pomysle,ze on mnie nie chce-facet,dla ktorego zostawilam kogos...facet,ktory wizualnie mi sie ogromnie podoba...ale co z tego,kiedy on mnie nie szanuje i ma mnie dosc..;-/ zycie jest pojebane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zla kobieta11111
:( i cisza,czego sie moglam w sumie spodziewac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zla kobieta11111
i pogoda do bani dzis znowu...nic tylko zostac w lozku i spac caly dzien..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sweet star
idź na piwo z kumpela, wyżal sie, olej faceta, nie ma sie co łamac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zla kobieta11111
zeby to bylo takie proste..a dobrze wiesz,ze nie jest..Mam za soba kilka zwiazkow,krotkich,dluzszych...i szlak by to trafil,bo padlo na niego..to z nim czuje sie chyba najlepiej...a on mnie nie chce... to prawda ,ze lkrzywda wyrzadzona komus wraca do ciebie podwojona...ech sie przekonalam na wlasnej skorze jka to parszywie boli. Wiem,ze musze zmienic sie,swoje zachowanie,podejscie do ludzi,swiata bo inaczej bede sama do konca swych dni. Jego olac musze,chociaz nie chce.Dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sweet star
ja tez przezylam bolesne rozstanie, ryczalam jak nienormalna do poduszki..nie moglam sie na niczym skupic, bylam roztrzesiona, myslalam, ze to milosc mojego zycia, teraz ciesze sie, ze go w moim zyciu nie ma ( oczywiście potrzebowalam troche czasu bo jakies pol roku) . Teraz mam faceta 9 lat starszego, nie wyobrazam sobie zycia bez niego ;) gdybysmy sie mieli rozstac to nie wiem jakbym to przezyla..no nic, trzeba myslec pozytywnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zla kobieta11111
dokladnie,trzeba myslec pozytywnie... ja wiem,ze tak czy siak ,ten zwiazek byl by ciezki...ale najbardziej boli mnie fakt,ze on nie chce byc ze mna,bo go czasami wkurviam itp. Twierdzi,ze jestem cudowna osoba,zajebista kobieta do ktorej uwielbia sie tulic,przebywac ze mna,ale ze mna byc jako w zwiazku,juz nie potrafi.W sumie na co ja liczylam..boli mnie fakt ,ze naobiecywal,makaron na uczy nakrecil,mial ogromne plany-co sam wczoraj mi wytknal....ale ma mnie na dzien dzisiejszy dosc. Czuje sie jak wrzut na dupie,ktorym bylam.Z drugiej strony ciesze sie,ze pomogl mi otworzyc oczy na moje zachowanie,ktore faktycznie czasami jest dziwne.Chyba jestem nienormalna.On chce abysmy sie traktowali normalnie-czyli bez caluskow,sexu,traktowac jak normalni znajomi....a tyle przeciez razem przeszlismy..kochamy sie.Ciezko mi teraz go bedzie traktowac normalnie,jak kumpla.Nawet nie wiem czy to jest mozliwe..;-/ Akurat ten jest mlodszy..o 7 lat.I tu kolejna porazka,dac sie omotac takiemu malolatowi!...Jestem sobie sama winna.Tyle w temacie. Dziekuje za Twoj wpis:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zla kobieta11111
A i gdy powiedzial mi,ze nie potrafi ze mna byc pierwszy raz-jakies 2 miesiace temu,zrozumialam i zaczelam poznawac sobie innych,poki co za posrednictwem neta.Sa sms-y,telefony,czasami tez przy nim sie zdarzalo,ze pisalam eska,czy odbieralam telefon.I on wczoraj sie do tego rowniez doczepil...bo mialam problem,ze bedac u niego on sobie swobodnie z kims na fb pisal...jakby mnie nie bylo-czulam sie dziwnie,to mu zwrocilam uwage a ten na temat tych fonow mi wyskoczyl.Ze powinnam zobaczyc jak ja sie zachowuje i,ze to ja mam wyjebane! No ale skoro mowi,ze nie chce to chyba wszystko jasne-mam prawo poznac kogos,prawda?i to mu tez powiedzialam...oczywiscie odpowiedz byla twierdzaca,ale widze,ze go to kluje,ze ja jako pierwsza zaczelam kogos sobie tam szukac .... I gdzie tu sens?albo chce i jest bosko,albo nie chce i niech sie nie dziwi temu,ze ja z kims sobie pisze,czy gadam przez telefon.. On tym,ze mnie odrzucil,odrzuca,do tego doprowadza-jednak on uwaza inaczej.I juz.Gdzie tu sens... Widac chce chyba we mnie poczucie winy wzbudzic za te cale szambo;-/ Musze sie wyleczyc i nigdy wiecej takich akcji w swoim zyciu,nie warto:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sweet star
Twoja sytuacja jest bardzo podobna do mojej, byliśmy razem rok, a odwalało nam równo, ja kilka razy z nim zrywałam, wracaliśmy do siebie, zachowywałam sie jak nienormalna, mówiłam mu, że ma mnie zostawić, flirtowałam z innymi ( to jakoś przez pierwsze 4 miesiące) później zrozumialam, ze go kocham i się zmieniłam, ale on też, zamieniliśmy sie rolami, on grał później rolę s*uki.. kiedyś jakoś po rozstaniu chciałam to naprawić bo obwiniałam się za wszystko, że kiedyś był takim wspaniałym człowiekiem, a ja go tak zniszczyłam.. byliśmy u mnie, niby ok, ogladalismy film (jakis tam roantyczny taki) i sie poplakalam..on sie na mnie wydarl, ze co ja robie, ze rycze, wytlumaczylam mu, ze po prostu nie moge juz, tak mi bez niego zle...wtedy poszarpal mna troche i mialam siniaki na rekach..to byl przelom, zrozumialam, ze to nie jest facet dla mnie! dalej tesknilam, plakalam, ale bylam twarda..przez chwile..pozniej znowu do siebie wrocilismy na tydzien, skonczylo sie tak, ze przestalismy sie do siebie odzywac. dziekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sweet star
tak, ta piosenka jest piękna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudonima - Królowa lodu
no taka o zyciu troche

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zla kobieta11111
no my wczoraj tez sie poszarpalismy....ba-nawet go spoliczkowalam,chwycil mnie za rece i tu nagle telefon-sam powiedzial po telefonie,ze dobrze,ze dzwonil znajomi bo by sie to moglo inaczej skonczyc....chwycil mnie i prosto w oczy i patrzyl mowiac,ze za duzo razy w zyciu dostawal w twarz(mysle,ze mial na mysli ojca),zeby ja jeszcze go tu policzkowala...mial biala-doslownie,piana;-/...byl wypity.Ale to zadne tlumaczenie,chociaz to ja zaczelam to ja pierwsza go uderzylam;-/ Tez plakalam ,powiedzial,ze juz rzygac mu sie chce tym,ze placze,bo gdybym miala powod sensowny-ale ja go nie mam wg niego. Myli sie,bo mam....nad tym wszystkim chce mi sie ryczec,wyc,nad tym,ze poznal mnie taka okropna,ze psyche mu tak zrylam....wstydze sie swojego chorego zachowania,klotni przeze mnie,jakis wyzwisk,ktorych tez nie brakowalo..masakra jakas,musze sie obudzic z tego,bo tak sie nie da...wiem,ze go skrzywidzilam...;-/ i ciezko mi zyc z ta mysla,ze on wie doskonale co mi pod skora siedzi,jaka nieobliczalna moge byc!wczoraj mi powiedzial,ze jestem czasami agresywna czego on tez ma dosc...Prawda,ja sama tego mam dosc;-/ Poki co musze sie pozbierac bo slowa prawdy bola-ale wole prawde niz bajerowanie,slodzenie.Wiem jaka jestem,wiem co zrobilam,wiem gdzie zawinilam,wiem,ze nie powinnam byla go tak traktowac ,zaden by ze mna nie wytrzymal..On wytrzymal poltora roku..Sukces. Wczesniej bylam z kims ponad 6 lat,ale ten zwiazek byl inny-oficjalny,normalny. Juz sie dzis z nim widzialam,bo razem pracujemy,oj wstyd ,mormalniak jest ogromny...on odzywa sie,pogadalismy chwilke,nie mial moralniaka jedynie mega kaca....Bylam na chwilke u niego wziac swoje rzeczy i teraz jestem u siebie-nie odezwe sie pierwsza,bo i po co?... On uswiadomil mi jaka jestem zla...musze to zmienic bo nie chce byc taka,nie chce krzywdzic,wkrecac cos a potem zalowac,ze on z tego skorzystal...zreszta jaki on?ktos nowy znaczy sie:) Bo tez zdarzalo sie byc zazdrosnia-jak wspomnialam...jakies wybujale wyobrazanie sobie,ze cos go laczy z kims tam...a ze mna spedzal 80% swojego wolnego czasu a ja i tak sie czepialam ,pieprzylam od rzeczy..no kto normalny by zniosl? Moze i kocha wciaz jak twierdzi,moze i szaleje i serce tez mu sie lamie na mysl,ze nie mozemy byc z soba-ale czy to prawda? i jeszcze jakas glupia nadzieje,ze moze jednak....ze moze sie przytule do niego niebawem....Boze jaka ja jestem durna:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zla kobieta11111
Obawiam sie,ze z nami moze byc tak samo.....ze przestaniemy w ogole z soba gadac,zwracac na siebie uwage.Co trudniejsze-razem pracujemy wiec chcac nie chcac kontakt codzienny jest...chociaz ja mysle nad zmiana miejsca,nad wyprowadzeniem sie gdzies indziej...bo przebywanie w jednym miejscu z nim bedzie dla mnie udreka-juz to czuje. Chociaz kontaktu stracic z nim bym nie chciala,to by znaczylo,ze nigdy dla siebie nie bylismy wazni-a tak nie jest. Dziekuje za ten kawalek ,hehe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sweet star
Mój ex czasem mi mówił, że we mnie dwie osoby siedzą..to wszystko brzmi tak znajomo jak czytam Twoje wypowiedzi, tak bardzo sie ciesze, ze to juz za mną. I wierzę, ze Tobie też się uda ;) przy moim obecnym zachowuję się normalnie, chyba tamten miał na mnie taki wpływ, nie wiem.. jestem teraz szczęśliwa i Tobie też tego życzę ;) naprawde czułam się tak, jakbym była nienormalna, jakaś nie wiem, psychiczna? Dasz radę ;) szczerze mówiąc chętnie bym z Tobą pogadała ale już tak prywatniej, nie tu przy wszystkich, napisz na gg: 38737311

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×