Ale mnie Teściowa wkurzyła!

Wróciłam z zakupów i spaceru, wniosłam zakupy do domu, pokręciłam się z nimi z korytarza do kuchni, było parę siatek więc chwila zeszła, wszystko to z dzieckiem na rękach, potem szybko poszłam rozebrać siebie i Małego, wróciłam, wsadziłam Go w krzesełko i szybko jadę do kuchni żeby zgrzać obiad dla Synka, a ta strzeliła na mnie focha, bo jak jechałam z salonu do kuchni to się nie zatrzymałam z Małym i Ona się z dzieckiem nie przywitała... No na Boga ręcę opadają, to nie mogła sama przyjść do kuchni?! Wcześniej też oczywiście nie mogła... Ale ja mam stać z głodnym i krzyczącym dzieckiem, bo jaśnie pani się wita :o Musiałam się wygadać :D