Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wieliczka

problemy z mężem

Polecane posty

Gość wieliczka

Nie wiem od czego zacząć, pogubiłam się. Nic nie rozumiem. Miałam bardzo ciężki tydzień w pracy, przyszedł weekend i wreszcie moge odpocząć. Wczoraj kochaliśmy się z mężem, gdy roztoczył miłą wizję weekendu, w której kupujemy razem bieliznę i pijąc whiskey spędzamy razem miło czas kochając się i pieszcząc. Bardzo mnie to ucieszyło, bo myślałam, że wieczorem przychodzi kolega i będą spędzać wieczór grając na playstation. Z tego względu odwołałam wizytę u rodziców i uczenie taty języka angielskiego. Przyszedł jednak ranek, a wraz z rankiem oznajmienie mi, że wieczorem robimy pizzę, bo szykuje się wieczór z grami. Powiedziałam ok i się obróciłam. Nie powiedziałam nic więcej, bo było mi przykro. W tym momencie zaczęła się awantura, że nic nie może robić i że on nie będzie siedział 24 godziny na dobę w domu. Wszystko z krzykiem i pretensjami. Nie odezwałam się, położyłam się do łóżka i zastanawiałam się dlaczego jestem tak traktowana. Popłakałam się i zasnęłam, podczas gdy on pół dnia spędził grając. Kiedy się obudziłam zaczęła się kolejna afera, o mojego focha. Nie pomogło mówienie, że jestem zmęczona po tygodniu, nie mam ochoty siedzieć z kimś, chcę odpocząć, na co zaczęły się komentarze, że "niby czym się tak zmęczyłam" NA mój argument, że inaczej przedstawiał to wczoraj, powiedział że zmienił zdanie i ma ochotę pograć z kolegą. Nie rozumiem takiego zachowania, sama do niczego na co nie ma ochoty go nie zmuszam, gdy on nie ma ochoty, po prostu tego nie robimy. Zaczęły się stwierdzenia, że to ja robię aferę, że na złość nie zrobiłam obiadu, że mam coś z głową że tak histeryzuję, że on też na złość nie będzie mnie np. odwoził do pracy, jak chcę się tak bawić. Skończyło się na tym, że z wielkimi pretensjami zaczął się umawiać z jakimiś kolegami na zewnątrz i nie potrafi zrozumieć, że to także mój dom i nie mam ochoty na siedzenie i patrzenie jak gra, pali z kolegą. Były już sytuacje w których sama namawiałam na zaproszenie znajomego, bo miał ciężką sytuację, gotowałam jedzenie, w trakcie jak grali, żeby móc Go poczęstować. Jestem zszokowana i jestem mi przykro, Czuję jakby nie liczył się z moimi uczuciami, jakbym nie mogła nie mieć na coś ochoty. Wygląda jakby sam nie miał żadnych obowiązków w związku, ja za to mam gotować, sprzątać i pozwalać na wszystko wbrew sobie. Nie umieszczałam nigdy takich postów na forum. Chciałabym usłyszeć Waszą opinię, bo sama nie wiem jak na to wszystko spojrzeć, czy moje myślenie jest prawidłowe, czy może faktycznie coś ze mną nie tak....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Urughaijka
No skoro powiedział, że będziecie coś robić, Ty się cieszyłaś na to i w ogóle, no to powinniście to robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×