Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mussli girl

Wreszcie wyprowadziłam się od swoich rodziców- brudasów!!!

Polecane posty

Gość tartttsiii
nie przejmuj się.. moj ojciec jest taki sam. Nie moge sie doczekac kiedy wywalę z tego domu... to jest jak na razie moje jedyne marzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość in my mind e
Jezu :O A mnie się wydawało, że miska z wodą do mycia naczyń stojąca cały dzień (razem z naczyniami, bo pozmywa się wieczorem) i obsikany non-stop sedes to szczyt szczytów :O. To codzienność u mojej teściowej, plus muchy everywhere i sierść na dywanie na kilogramy, bo odkurza się tylko w sobotę :( współczuję Wam bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tartttsiii
moja rodzina uważa mnie za dziwaka... w ogole nie nadaję sie do niej. Czasem też zastanawiam się czy ze mna jest wszystko w porzadku skoro o wszystko się czepiam. Dodam, ze dla mojego chłopaka jestem bardzo wyrozumiała, nigdy nie zrzedziłam. To się dzieje tylko w domu..tylko w nim wstępuje we mnie diabeł i nerwy mnie zjadają przez ten syf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość in my mind e
a największe obrzydzenie wzbudza we mnie fakt spania w jednym łóżku z dwoma sukami, także w trakcie ich cieczki, a potem mi teściowa przy okazji wizyty chce tam dziecko układać do spania :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deszczowa piosenka 24
Mussli girl, podziwiam Cię i gratuluję, powodzenia na "nowej drodze" 🌼 Dla mnie było ważne też to, że napisałaś, że "rodzice nie muszą być autorytetami", dlatego, że mam z tym problem. Moi rodzice też wykazują na mnie 'toksyczne' działanie, ale niestety czuję się wewnętrznie jak dziecko, które rozpaczliwie pragnie ich miłości, akceptacji, szacunku, bo wcześniej prawie tego od nich nie czuło i łudzi się, że oni się zmienią. Nadzieja ta niszczy mi życie, to nienawiść i żal połączony z miłością, marzę, zeby tak jak Ty się od nich 'odpępowić' głównie emocjonalnie. Mogłabyś mi coś poradzić, napisać jak to było z Tobą i co do nich czujesz? Bo myślę, sobie, że rodziców gdzieś tam się kocha bezwarunkowo mimo wszystko (nie piszę o rodzicach-potworach).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W moim rodzinnym domu zawsze było czysto, ale teraz mieszkam z teściami i jest tak jak u was. No może trochę mniej ale podobnie. Jak posprzątam łazienkę to jest czysta do pierwszego golenia, do pierwszego srania i szczania na stojąco. W domu mieszka jeszcze szwagier, mąż jest za granicą, mój syn 14letni, mały 3 letni i ja. Czasem mam dość i się buntuję, żeby ktoś inny sprzątnął ten syf , ale przechodzi echem. Więc chcąc nie chcąc sprzątam. Kiedyś to w kuchni miała taki syf, że szkoda gadać. Powoli zaczęłam ogarniać, ale to też były syzyfowe prace, aż w końcu trochę zaczęła zauważać, że jak nie pozmywam to w zlewie stos do wieczora się nazbiera. No i czasem zmywa. Mi nie przeszkadza sprzątanie w domu, lubię to, ale czasem i ona powinna, bo przecież jej rodzina też korzysta z łazienki , kuchni. Mamy duży dom i w naszej części staram się utrzymywać czystość, no ale kuchnia i łazienka jest wspólna, więc czasem mi ręce opadają. Kibel czasem zasrany jakby bomba wybuchła, rozumiem problemy z wypróżnianiem, ale do cholery stoi obok szczotka...stoi odświeżacz powietrza...jest kosz obok na śmieci...ech...szkoda gadać. Mam nadzieję, że już niedługo stać nas będzie na własne mieszkanie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FranekGolas
kolejne głupie prowo - boże czy na kafe są normalni ludzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaa pani de
Kurde jakbym czytała o swoim życiu :) Ja nienawidziłam swojego rodzinnego domu- wiecznie syf- nawet jak z wierzchu było wysprzątane to w zakamarkach się kleiło od tłuszczu i kurzu. Kibel wiecznie zasikany, ojciec nigdy nie zamykający drzwi od wc w trakcie załatwiania się, wciąż smród fajek, jak matka miała okres to plamy z krwi nosiła na koszuli nocnej bleee Miałam swój ręcznik który zabierałam do pokoju, aby nikt nawet na niego nie spojrzał, a przed kąpielą zawsze szorowałam wannę na błysk. Moje rodzeństwo też nie dbało za bardzo o czystość. Wstyd mi było zapraszać kogoś do domu :( Matka położyła kafelki w łazience po 20 latach :o Marzyłam o dniu, w którym wyniosę się z tego domu, Teraz mam czysto i tak jak chcę. Z wielką ulgą wychodzę z odwiedzin u nich, zawsze prześmiardnięta smrodem ich fajek. Bo nie chodzi o to, żeby ktoś miał luksusy, ale o to żeby było czysto i świeżo, nawet jeżeli skromnie. Autorko gratuluję Ci i życzę szczęścia z dala od brudasów :) świetnie to rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaa pani de
jeszcze dodam, że wiecznie się z nimi kłóciłam o ten bałagan, a oni mieli mnie za czepialską histeryczkę. Nigdy nie chciałabym wrócić do rodzinnego mieszkania. To jest koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×