Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anita28

Kolejne małżeństwo z kryzysem

Polecane posty

Gość anita28

Moje małżeństwo się sypie w 3 lata po ślubie. Mam wrażenie, że mam do czynienia z człowiekiem, którego nie znam, albo który bardzo się zmienił. Na mnie i nasze dziecko mąż reaguje agresją, wobec mnie słowną, wobec synka - drobne rękoczyny - mocny klaps w tyłek, bicie po rączkach, ściśnięcie za szyję... Wściekam się wtedy lub tłumaczę, że nie będę tego tolerwać, ale jest coraz gorzej. Mój mąż od dłuższego czasu przyjął sobie takie uzasadnienie wszystkich problemów, że co złego to moja wina i nie trzeba tu nic dodawać ani ujmować. Na drugi dzień po kłótni on udaje, że wszystko jest ok, ja chciałabym być zła, obrażona, ale nie umiem i znowu okazuję swoją słabość, znowu mówię sobie, że on zasługuje na wybaczenie, bo przecież w gruncie rzeczy to moja wina, a on nie chce źle. Niestety analizując na chłodno dostrzegam w nim wiele wad i cech typowego niedojrzałego faceta, który w sytuacji konfliktu zachowuje się jak rozkapryszony mały chłopczyk. Pewne jego argumenty wydają się mi wręcz nienormalne np. na moje pytanie, czemu zbił dziecko on odpowiada, że dlatego, bo nie pozwoliłam mu (mężowi) jeść chipsów (a nie pozwoliłam, bo dzień wcześniej prosił, żebym mu zakazała w chwilach słabości jeść takie rzeczy, bo chciałby się odchudzać). Wywiązała się z tego awantura, podczas której usłyszałam, że mam dla niego więcej nie gotować, bo w d.... ma moje jedzenie i pier.... to, co dla niego przygotuję, że mam gotować tylko dla siebie i synka, a on dla siebie... Nie mogę tego pojąć. Siedzę w domu z dzieckiem i staram się jak mogę, robię wszytko w domu. A on mówi mi, że ma to w dupie:( Wiem, że jutro powie mi, że to wszystko tylko nerwy czyli wymówka jak zawsze. Znowu powie, że nigdy więcej... A ja czuję, że mam dość ciągłego wybaczania i łudzenia się, że w końcu wszystko będzie dobrze. Coraz częściej wyobrażam sobie życie bez niego, ale teraz nie ma na to szans, bo nie zarabiam siedząc w domu z małym dzieckiem. Oczywiście próbowałam z nim rozmawiać, ale on twierdzi, że ględzę, a poza tym wszystkie problemy zaczynają się ode mnie, a pytania o arguemnty znajdują odpwiedzi: bo tak, bo nie... Wiem, że ten post jest bardzo jednostronny i oskarżający, wiadomo, że każdy ma wady. Ale ja w rozmowie z mężem jawnie się do swoich przyznaję i próbuję nad sobą pracować, on zaś uważa, że ma prawo do różnych takich zachować, bo jest z natury nerwowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie doczytalam wszystkiego
:o jestes masochistka? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjdkla
współczuję:( odejdź od niego:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o maj god o maj god
on jest chamem i chujem, a Ty sie obwiniasz?? moze go jeszcze przepraszaj za swoje zachowanie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×