Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MandragoraKW

Ktoś na mnie napadł

Polecane posty

Gość MandragoraKW

Wczoraj, wracałam po zmroku do domu i napadł mnie w parku jakiś mężczyzna :((( Nic się takiego nie wydarzyło bo zdołałam się wyrwać i uciec, zaczęłam też głośno się drzeć i to go chyba zniechęciło, ale matko jak ja się wystraszyłam. Teraz mam normalnie jakieś schizy i boję się z domu wyjść. Temat głównie ku przestrodze - dziewczyny uważajcie na siebie. Czubków nie brakuje. A może ktoś z Was też miał taką sytuację ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprytkowa
Ja pracuję do późna i często wracam jak już jest ciemno. Teoretycznie swoją okolicę mam dosyć spokojną, ale i tak kiedyś nieźle się najadłam strachu jak zaczepił mnie jakiś pijany koleś. Zatrzymał mnie, pchał się z łapami...ehhh, masakra :( Na szczęście nic się nie stało, szybko uciekłam bo koleś był zbyt pijany żeby zrobić mi jakąś krzywdę. Ale od tamtego zdarzenia na tyle się wystraszyłam, że zaopatrzyłam się w gaz obronny i zawsze noszę w torebce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VampireBlood
ja od niedawna nosze kastet... wiem, że to nielegalne... ale też się boję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość balbinaaaa, czo robisz?
lakier do włosów i psiknąć prosto w gębę1 :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfyhed
VampireBlood kastet ci nie potrzebny, twoja twarz jest wystarczajacym straszakiem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VampireBlood
nie widziałeś mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VampireBlood
ojej ktoś mnie broni :) dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MandragoraKW
no cos Ty, serio nosisz gaz? a próbowałaś kiedyś użyć? bo mi to się zawsze wydawało ze takie gazy są do niczego. Zanim to wyjmiesz, zanim uzyjesz, o ile jest prosty w uzyciu i dasz rade w ogole w takiej sytuacji go uzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z doświadczenia - lakier do włosów jest równie skuteczny, koleś się wystraszy i złapie za łeb, przecież nie wpadnie na to, że popsikałaś go jakimś specyfikiem do włosów, będzie myślał o pieprzówce. Współczuję traumy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nosiłam gaz pieprzowy ale taki żelowy w sprayu(w kieszeni kurtki)Po tym jak mi jakiś koleś pod blokiem po godz 17 w grudniu,zakrył usta i wymamrotał:a teraz kurwo pojdziesz ze mną :o zdołałałm się na tyle opanowac że stanełam jak wryta a on mnie po chwili puscił i patrzył mi w oczy(był w kapturze więc się mu zbytnio nie przyjrzałam) a ja mu na to że ja teraz to idę do koleżanki na chwilkę i że jak on chce to może iść ze mą i chwyciłam go za rekę,nim się obejrzałam zniknął,ale czekanie aż koleżanka odbierze domofon było wiecznością :o A gaz przydał mi się w momencie jak po 21 wracałam i przypałętał się jakiś wielki pies i lazł za mną i ujadał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprytkowa
MANDRAGORAKW bez przesady, skomplikowane to to nie jest. Są zwykłe gazy pieprzowe, ale ja znalazłam i zaopatrzyłam się w coś takiego http://www.spy-shop.pl/gaz-zelowy-night-guard-defender-oslepiajaca-dioda-led-najlepsza-ochrona-p-150.html Gaz pieprzowy, przy silnym wietrze, za dużo nam nie pomoże, bo możemy nie trafić w twarz napastnika i po wszystkim, bo wtedy pewnie nam go wyrwie itp. A ten nie dość że jest żelowy, to jeszcze ma taką oślepiającą lampkę. Więc najpierw się oślepia a potem pryska. Próbowałam użyć tego w domu, więc wiem jak się używa i uwierz mi, że nie jest ciężko ;) Ale na kimś jeszcze nie miałam okazji :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkmgkpgm43
tez mam gaz kiedys eks mnie nekal i grozil wiec kupilam i nosilam przy sobie niestety dojrzal go w mojej kieszeni:o wiec dupa ale krzywy mi nie zrobil i sie odczepil juz mimo to mam go w torebce wciaz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po pierwsze, to nie chodzi sie po ciemku po parku po drugie idzie sie pewnie a nie skrada i czai 40 lat żyję i nikt mnie nie napadł tfu! tfu! przez lewe ramię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hankamost
Ewa, dziewczyny piszą, że pracują do późna a ty im tutaj: "nie wraca się po zmroku". Czy one piszą, że się czają? Skąd masz takie przemyślenie, że się "czają".... bez sensu...! Czubków nie brakuje - i to ich powinno się szukać, a nie mówić dziewczynie, że "idzie zbyt niepewnym krokiem"... Ja miałam beznadziejną sytuację jako 10-11 latka, wracałam ze szkoły. Wieś. Ulica pusta, wszyscy w pracy. Godzina... 12? 13? PUSTO. Szłam sama. Plecak w kwiatki, kolorowa kurtka... Dziecko. W końcu zatrzymał się koło mnie samochód (tylko kierowca). Pytał o godzinę...spojrzałam się na niego i od razu wyczułam , że tu nie chodzi o godzinę. Patrzył na mnie...inaczej! Tak nachalnie. Nie odpowiedziałam, tylko zaczęłam biec. Gdyby chodziło o godzinę, przecież by odjechał. Na podwórkach, które mijałam były duże psy. Nie mogłam wejść i się schować. On stał tym samochodem i patrzył co robię. W końcu ruszył za mną - bo ja nie weszłam na żadne podwórko. Udało mi się wbiec na ogromne podwórko bez psa. Jednak nikogo nie było w tym domu... On zatrzymał się przed parkanem!!!!!!!!! W końcu ktoś przejeżdżał rowerem, okazało się, że to znajoma mojej mamy...więc wybiegłam i powiedziałam, żeby mnie odprowadziła do domu. Odjechał!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×