Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość livia85

Jak ja mam dosyc...

Polecane posty

Gość livia85

Poswiecilam wszystko dla mojej rodziny, rodzicow. Ojciec jest alkoholikiem, matka typowo wspoluzalezniona osoba, od dziecka jestem obligowana do opieki nad ojcem. Wyjechalam na studia, matka potrafila zadzwonic do mnie w srodku tygodnia i kazac mi przyjechac, zebym jej pomogla z ojcem, wiec to robilam. Rozpadly sie przez to wszystkie moje zwiazki, bo matka byla zaniepokojona, ze ktos moze jej mnie odebrac. W styczniu skonczylam studia i wrocilam do rodzicow, bo ojciec znowu pil a matka musiala wyjechac. Od tego czasu pracuje na pol etatu w rodzinnym miescie, koncze studia podyplomowe i prowadze dom (matka pracuje zagranica). Kazdy moj dzien wyglada tak samo: gotowanie, sprzatanie, zajmowanie sie kotami matki i jej psem, robienie zakupow, popolundniu praca, wieczorem nauka i gotowanie obiadu na nastepny dzien. Nie jestem z nikim zwiazana, bo nikt tego nie wytrzymuje, nawet nie jestem w stanie wyprowadzic sie z domu, bo mam tak wbita do glowy odpowiedzialnosc za ojca. Rodzice zerwali kontakty z cala rodzina, kiedy dowiedzieli sie ze wyslalam zyczenia urodzinowe do kuzyna nie odzywali sie do mnie. Matka dzwoni tylko z pracy i wydaje mi dyrektywy co mam ugotowac, kiedy umyc okna, jakie firanki powiesic...Kiedy chocby sprobuje sie sprzeciwic rzuca sluchawka albo wysyla mi smsy ze jezeli ojciec zacznie znowu pic to wywali mnie z domu na zbity pysk i zostane sama jak palec, bo jestem tak beznadziejna. Ojciec jest tez nie lepszy, staram sie, gotuje, pieke, sprzatam a on potrafi wyrzucic ugotowany przeze mnie obiad albo skarzyc sie do matki ze jestem bezuzyteczna bo kiedy on zyczyl sobie rosol, ja ugotowalam pomidorowa. Najgorzej jest kiedy wyjezdzam do szkoly na weekend, wracam w niedziele wieczorem i musze od nowa wszystko ogarniac, bo ojciec nawet palcem nie kiwnie. Nie wiem jak sie od nich uwolnic, kiedy chocby na moment wyjde z domu to mysle czy wszystko jest oki, wiec nawet z niego nie wychodze. Nie spotykam sie ze znajomymi, nie pije alkoholu, bo matka mi zabronila, zeby nie kusilo to ojca. Myslalam o terapii DDA, ale musialabym ja zrobic w tajemnicy, cierpialam kiedys na anoreksje i gdyby nie pomoc mojej ciotki to bym umarla bo matka nie zgodzila sie na leczenie mojej fanaberii. Czy ktos jest w podobnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izabeleczka54
Wiesz co pogadaj ze znajomymi, wyskocz gdzieś? może podoba ci sie ktoś, albo ty komuś, ułóż sobie życie bo szkoda cie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izabeleczka54
masz rodzeństwo?? niech oni sie zajmą ojcem, albo matka niech sie zajmie a nie ty,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izabeleczka54
wynajmij sobie lokum i podziekuj rodzicom za popsucie swojego zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość livia85
Nie mam rodzenstwa. Matka wyszla za ojca, bo byla ze mna w ciazy. Wypomniala mi to pierwszy raz kiedy mialam 8 lat i robi to do tej pory. Kiedys powiedzialam jej za co musze to wszystko robic to mi odpowiedziala ze za to, ze to moja wina. Moja wina byla zawsze kiedy pil, kiedy bylam na studiach bo bylam daleko i nie mial go kto pilnowac, kiedy bylam w domu bo bylam w domu i go nie pilnowalam. Upil sie nawet w moja studniowke i mowil potem ze to moja wina bo doroslam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izabeleczka54
wyprowadz sie z domu i zacznij swoje zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedz dość i się wynieś. Koniec. Kropka Pracę masz, więc mieszkanie na ulicy Ci nie grozi. Poza tym z tego co piszesz masz rodzinę, której na Tobie zależy. W przeciwieństwie do Twoich rodziców. Raka się wycina, bo inaczej Cię zabije. Zdecydowanie i ostro. Odpowiedz sobie na pytanie: czy wierzysz w to, że rodzice Cię kochają? Czy Ty kochasz siebie? Czy zasługujesz na normalne życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość livia85
Najgorsze jest to, ze ja robie wszystko zeby ktos z nich choc raz mnie pochwalil a nie ciagle pojezdzal. Zrobilabym dla ich aprobaty wszystko, skoczylabym nawet w ogien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izabeleczka54
dziewczyno nie użalaj sie nad sobą tylko szukaj chlopaka!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość livia85
Mialam chlopaka, nawet kilku. Zaden nie podobal sie mojej matce a ja jestem tak glodna jej aprobaty ze wybieralam ja. "Patalach", "wiesniak", " pastuch", "narkoman", "jego rodzice to patologiczna rodzina i jak za niego wyjdziesz to ani ja ani twoj ojciec nie pokazemy sie w towarzystwie tych idiotow" (a chodzilo o to, ze matka mojego bylego chlopaka byla kasjerka w supermarkecie, co przeszkadzalo mojej mamusi pielegniarce i tatusiowi stolarzowi). Mieszkalam nawet z jednym z moich chlopakow i co z tego...po zajeciach jechalam autobusem 20 km zeby ugotowac ojcu obiad, isc z matka po zakupy albo do lekarza. W koncu on mial tego dosc, bo mnie prawie nie widywal a ja i tak jezdzilam w piatek do domu, zeby w sobote pomoc matce z gotowaniem i zakupami albo sama to zrobic. Ja sie nie zale, po prostu nie umiem zerwac tej wiezi. Nie umiem przestac sie o nich martwic. Nie umiem sie nie przejmowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×