Odkąd stałam się cyniczna i trochę bezczelna

ludzie nabrali do mnie szacunku, zabiegają o moją uwagę, przyjaźń... paranoja Zawsze byłam miła, dobrze wychowana, nikomu nic złego nie powiedziałam, pomagałam innym, nawet własnym kosztem, nie wyrażałam swojego zdania kiedy coś mi nie pasowało, "proszę" i "przepraszam" tak zwane Któregoś dnia zrobiłam sobie bilans strat u zysków wynikających z takiej postway - straty przeważały (zarówno finansowe, jak i każde inne). Poza tym miałam okazje zobaczyć coś takiego jakby "od zewnątrz", i zauważyłam, jak żałośnie to wygląda, kiedy ktoś jest taki jak ja. Do tego wszystkiego doszła jeszcze moja niechęć do niektórych osób i... przestałam być "miłą Kasią". Jednocześnie otoczenie nabrało do mnie niezwykłego szacunku - liczą się z moim zdaniem, chcą ze mną "trzymać" itd. W wielu z nich widzę dawną siebie, ale strasznie mnie zastanawia, dlaczego tak jest? Co "mili" ludzie robią źle?

bo najlepsza dziwka w miescie zawsze bedzie miec wiekszy szacunek niz najlepsza zakkonnica.

To robia zle, ze nie trafiaja na ludzi swojego pokroju. Oczywiscie nie wolno tez popadac w skrajnosci. Ale pewnie teraz jest tak, ze Ci, ktorzy licza sie z Twoim zdaniem, zbyt ciekawi to nie sa.

a ile masz lat, 15?

Morti, mam dwóch dobrych przyjaciół, i tak naprawdę tylko na nich mi zależy, a pozostali są kolegami, znajomymi itd.

Jestem na III roku studiów :P

A Tobie dorze ze soba, w sensie, gdy sie glebiej nad tym zastanowisz? - czy tez moze sie nie zastanawiasz?

Wiesz, wiem jaka jestem w środku - nie jestem złą osobą, ale stwierdziłam, że będę szanować bardziej siebie niż innych, i póki co wychodzi mi to na dobre

A moze to polega na tym, ze wczesniej ciut za bardzo dawalas sobie wchodzic na glowe? To nic zlego w tym, ze jestes mila, ale zawsze trzeba miec na uwadze punkt widzenia dwoch stron, a nie np. tylko innych. I prosze Cie, nie wyzbywaj sie tych dobrych cech, bo jeszcze troche i ze swieca bedzie trzeba ich szukac :(