Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość problematycznaona

Czy jest tu jakaś kobieta która zerwała z facetem...

Polecane posty

Gość problematycznaona

bo jej się nie oświadczył i potem tego żałowała? Ja mam ten dylemat, bo moja chłopina nie bardzo się pali do zakładania rodziny, a mi latka lecą:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najpierw z nim pogadaj. Z moim bratem zerwala dziewczyna z tego powodu. Czy zalowala - nie wiem, ale mysle, ze juz nie zaluje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przelot_em
Już samo nazwanie go "chłopina" mówi za siebie. Zostaw go, szkoda czasu, zacznij rozgladać się za kimś poważniejszym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problematycznaona
oj gadałam właśnie, stwierdził że mu jest dobrze tak jak jest:) a mi nie do końca, bo ileż mogę czekać,i czy się doczekam? a Twój brat jak się ustosunkował do tego? i czemu myślisz że dziewczyna już nie żałuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problematycznaona
no tak żartem napisalam "chłopina", ale niech bęfzie chłopak/facet:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, moj brat ma 40 lat. Ta dziewczyna zerwala z nim ok. 10 lat temu, teraz ma meza i dziecko, wiec zakladam, ze nie zaluje. Moj brat nigdy nie kwapil sie do malzenstwa i nie kwapi sie nadal. W porownaniu ze mna jest niezbyt odpowiedzialny :( Ja takze niespecjalnie pale sie do slubu, ale moj "chlopak" ma identyczne poglady na ten temat, wiec nie dochodzi miedzy nami do zadraznien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problematycznaona
czaje czaje.. hmm no wiesz mi się też do samego ślubu czy do dzieci aż tak nie pali, ale bym sobie chciała zamieszkać z własnym facetem, i chciałabym wiedzieć, że on ma co do nas jakieś poważniejsze plany..ale widać chyba nie ma, bo mu odpowiada tak jak jest; mieszkanie osobno póki co i żadnych deklaracji typu pierścionek:/ generalnie kochamy się, nie mam co do tego wątpliwości raczej, ale ja bym chciała więcej a on nie, i tu jest problem. bo niewiem czy czekać aż mu się zachce, czy dać sobie spokój?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problematycznaona
niewiem czy nie będę tego potem żałować i pluć w brodę, że porzuciłam kochaną osobę bo miałam parcie na pierścionek:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To chyba zalezy od wielu rzeczy, m.in. od tego ile macie lat, czy macie prace itp. Jesli jestescie bardzo mlodzi, poczekalabym, jesli po 25 roku zycia, zastanowilabym sie co zrobic. Czy rozmawialas z nim jak on sobie wyobraza zycie jesli Ty znajdziesz prace, co byscie zrobili gdybys Ty zaszla w nieplanowana ciaze i takie tam rzeczy. Odmienne priorytety w waznych sprawach moze spowodowac ze Wasze wspolne bycie moze stanac pod znakiem zapytania. Co do mojego brata to on niestety do tej pory ma prace dorywcza, przychodzi do rodzicow po kase i na obiady (ja im pomagam finansowo, wiec posrednio jemu tez, mimo, ze wiele nie zarabiam), imprezuje i ma ciagle nowe dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze pogadaj czemu mu dobrze jest jak jest. Moze sa to argumenty tego typu ze mu da sie przetlumaczyc ze po slubie bedzie rownie dobrze. To co Ci odpowie bedzie wskazowka. Czy zalezy mu konkretnie na Tobie i Twoim dobru, jak widzi Wasza przyszlosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problematycznaona
mamy po 25 lat, oboje pracujemy, jedynie ja mam jeszcze studia. ja bardzo dobrze wiem dlaczego jesmu jest dobrze tak jak jest, bo on jest zwyczajnie wygodny, bo nie musi za nic płacić (mieszka z rodzicami), to raz, a dwa, on ma obawy pewnie o kasę, ja często zmieniałam pracę, często bywalam bez pracy przez jakiś czas, i wtedy brakowało mi kasy, pewnie boi się, że tak będzie znowu i będzie musiał mnie utrzymywać (to są moje domysły nie powiedział tego), ale ja sama jestem zaradną osobą i zawsze sobie radziłam sama. on generalnie boi się odpowiedzialności i życia na własny rachunek. a ja nie chcę być taką zołzą co go będzie cisnąć na siłę o wspólne życie, tylko mnie to męczy troszkę, i nie znam dobrego sposobu, żeby chłopak się przekonał. chyba jedynie czas tu może coś zdziałać, ale to i tak nie jest pewne:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawdziwy pseudonim
problematycznaona - a co by było gdybyś rzuciła pomysł wspólnego zamieszkania? skoro oboje macie pracę, to dacie radę. zawsze można zacząć sobie odkładać drobne kwoty typu 100-200 zł/miesiąc na czarną godzinę gdyby w razie co, któreś z was straciło pracę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problematycznaona
wiesz, ja tam nie chcę teraz od razu razem mieszkać, bo narazie jest ok dla mnie, zreszta nie chcialabym bez chociazby zareczyn, jakiejs deklaracji, tak na kocia lape to mi nie pasuje do konca. sek w tym, ze on wlasnie nie chce deklaracji:) jakis czas temu mielismy na ten temat krotka rozmowe, oczywiscie nic nie narzucalam, nie prosilam itd, tylko zwyczajnie powiedzialam, ze czasem mam dosyc bycia tylko dziewczyna cos w ten desen, no to on ze jemu jest dobrze tak jak jest, ze nie czuje potrzeby posiadania zony. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problematycznaona
i wez tu badz madry czlowieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problematycznaona
hop hop jakies zlote rady? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×