Czy przydarzyło się wam kiedyś cos wstydliwiego ? Coś o czym nikt nie wie ??

Bo mi tak, kiedy zanosiłam papiery na uczelnie , byłam pierwszy raz w obcym miescie, Warszawy w ogole nie znałam... Po załatwieniu spraw pospacerowałam po krakowskim predmiesciu ,pojechalam do galerii handlowej. Godzina 16 ,czas jechac na pociąg. Wtedy poczulam potrzebe... zrobienia czegos dłuzszego w wc :/ Szukalam nerwowo jakiegos Toi Toia , chcialam wracac do centrum handlowego ale za daleko , tramwajem bym jechala ponad 40min ,na autobusach sie nie znałam w ogole. Godzina do pociagu a ja nie moglam wytrzymac :/ brzuch mnie bolał , bylo cieplo, ja na dodatek cała sie spociłam z nerwów , pomyslalam dojde jakos do dworca i wtedy nie wytrzymałam i pusciłam :/ :( ,masakra czułam sie jak świnia ,myslalam ze zapadne sie pod ziemie :( Bałam sie ze ktos cos poczuje, nie mogłam iść ,''kaczy chód'' , weszłam do jakiegos lumpeksu i wygrzebałam pierwsze lepsze spodnie, potem na dworcu do wc, przebrałam sie , majtki i stare spodnie tam zostawiłam :O Z tych nerwów nie przyszlo mi do glowy ,zeby wejsc do jakiejs restauracji czy sklepu i poprosic o mozliwosc skorzystania z wc :O Nikt o tym nie wie, mama sie pytała gdzie mam spodnie... powiedziałam ,że sie naderwały gdy wychodziłam z pociagu a ze byly stare to wyrzucilam :O

ja tak mialam, tylko ze gorzej bo autobus stal w korku i nie wytrzymalam, bylam w drodze do pracy masakra jakiego ja mialam dola pozniej :( oczywiscie do pracy nie poszlam tylko do domu...

zawsze mnie dziwiło jak można popuścić kupę? niby czasami czytam o czymś takim, ale... jak można? przecież tam są zwieracze, nie wypłynie tak nagle... a nawet jeśli się czuje że będzie biegunka i brzuch już boli, to gdziekolwiek się wejdzie do WC, a nie idzie dalej