Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość agagagagagan

jak być z kimś, kogo się nie kocha?

Polecane posty

Gość agagagagagan

zastanawiam się, czy ktoś z was może jest w takiej sytuacji jak moja. chciałabym poznać wasze opinie, może jakieś wskazówki, rady. a może ktoś był w takiej sytuacji i podzieli się doświadczeniem? historia będzie dziwna, może długa, ale na pewno ciekawa. zacznijmy od początku. 16letnia dziewczyna z biednego domu spotyka faceta bogatego, przystojnego, inteligentnego. zakochanego w niej po same uszy. ona w tym czasie na na boku jednego, drugiego, trzeciego rówieśnika, ale ciągle utrzymuje kontakty z tym facetem. facetem sporo od niej starszym. on poza nią świata nie widzi, kupuje drogie prezenty, zabiera na wycieczki, jest na każde jej zawołanie. po dwóch latach tej znajomości idzie z nim do łóżka. kilka wspólnych nocy i okazuje się, że jest w ciąży. szok, niedowierzanie, histeria. myśli samobójcze, próba umówienia się na zabieg, która jednak nie wyszła. w końcu facet się dowiaduje. skacze ze szczęścia, biegnie z pierścionkiem do jej rodziców. huczne zaręczyny, szybkie kupno pięknego, drogiego mieszkania, umeblowanie pokoju dziecięcego. na świat przychodzi córeczka. dziewczyna w tym czasie kończy szkołę, zdaje maturę. dzieckiem zajmują się opiekunki, babcie i zakochany, szczęśliwy tatuś. po jakimś czasie ślub, wielkie wesele na 300 osób, piękna suknia. decyzja o budowie domu, kupno działki pod lasem. decyzja o drugim dziecku. dziewczyna w tym czasie kończy studia z wyróżnieniem, bo nie musi się zajmować domem, sprzątaniem, gotowaniem, dziećmi. pewnego dnia pakuje się i znika, jak gdyby nigdy nic. szuka jej cała rodzina, potem daje znak życia, uspokaja wszystkich, ale nie wraca. nie chce wracać do męża, do dzieci. poznaje faceta w jej wieku i totalnie wariuje na jego punkcie. po raz pierwszy w życiu tak naprawdę się zakochuje. a potem wraca do męża, wyznaje mu wszystko, zdradę i to, że się zakochała. a mąż wybacza. i nadal są razem z pozoru szczęśliwi, ona go zdradza, kocha innego, on o tym wie. i nie robi problemów. moje pytanie brzmi: ile można coś takiego ciągnąć, jak długo można wytrzymać w takiej chorej sytuacji? nie daję już rady psychicznie, tyle razy próbowałam od niego odejść, ale nie jestem w stanie, nie mogę tego zrobić moim dzieciom. nie miałabym się gdzie podziać, a przecież nie wrócę do rodziców. ale z drugiej strony nie potrafię już żyć, tak jak kiedyś. nie potrafię nawet udawać, nie potrafię się uśmiechać. czasem mam wrażenie, że jedynym rozwiązaniem jest zniknięcie, jak kiedyś, tylko tym razem na dłużej, może na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agagagagagan
nie chciałabym, żeby ten temat zniknął, liczę na jakąś mądrą radę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem tego zdania ze dzieci ktore widza ze jestes nieszczesliwa i czuja to tez nie sa szczesliwe. Moim zdaniem nie warto ciagac takich zwiazków w których nie jest sie szczesliwym. Ale czasem jest ciezko, ja tez jestem w ciezkiej sytuacji;( ale dla dziecka nie zostane z mezem tylko jak juz to dla siebie, dziecko gdy widzi szczesliwa matke tez jest szczesliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agagagagagan
Zagubiona żona: wiesz, ja czasami mam wrażenie, że nie znam moich dzieci i one mnie nie znają. nie wiem, co lubią jeść, w co się bawić. byłam w szoku, kiedy się okazało, że moja córka jest już w wieku szkolnym. spędzam z nimi tak mało czasu... ale nie potrafiłabym tak po prostu odejść. a o opiekę nad nimi nie mam co nawet walczyć, bo jeśli rozwód to tylko z mojej winy. mąż powiedział, że mogę odejść, ale dzieci nigdy nie dostanę, że ewentualnie odwiedziny wchodzą w grę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
a ja Ci powiem tak: nie ciagnij tej farsy dalej.I nie ze wzgledu na siebie ,a ze wzgledu wlasnie na dzieci i meza. O ile maz jakos sie pozbiera, to twoja postaa zupelnie zaburzy dzieciom postrzeganie zwiazku dwojga ludzi, rodziny.Dzieci obserwuja i widza, jak lawirujesz , oszukujesz, robisz uniki , cudujesz w tym swoim pogmatwanym zyciu.I beda myslaly, ze taka jest norma zachowan w malzenstwie. Sadze, ze nie kochasz nikogo, procz siebie.Zyjesz mrzonka, zluda milosci i rozgrzebujesz innym zycie.Z kochankiem wlacznie. Nie odbierz tego , jako potepienie , ale najlepszym wyjsciem jest znikniecie . Zniknij wreszcie z zycia tych ludzi, do zwiazku Ty sie nie nadajesz.Zyj dla siebie tylko i bierz garsciami ,to co potrafisz najlepiej , nie rob zamieszania w glowach i sercu osob, ktore Cie kochaja. Mowiac gruboskurnie-wynos sie z ich zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katorga sroga
zwykla dziffka i egoistka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto jest bez winy
niech pierwszy rzuci kamien .... sory ale jakim prawem ja oceniasz i wyzywasz? autorko ja nie znam rozwiazania z twojej sytuacji - ty sama znasz droge, bo to twoje zycie, nikt za ciebie dezycji nie podejmie sama wiesz co trzeba zrobic🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katorga sroga
jasne.Jeszcze potepcie meza, ktory taki jest podly, niewyrozumialy i beeee. Ona jest cacy, ona nie ma odpowiedzialnosci za swoje czyny , ona jest biedna. Kochanek do tzipki i supcio. O biedna ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak myślę.........
Potępić jest łatwo. Autorko sama wiesz, że robisz krzywdę innym. Może powinnaś po raz pierwszy szczerze i uczciwie porozmawiać z mężem, poszukać jakiegoś rozwiązania. Mówisz, że on wie o wszystkim. Może będziecie w stanie jakoś się dogadać, co do opieki nad dziećmi. To prawda, nikt za Ciebie tego wszystkiego nie rozwiąże. Może powinnaś zamieszkać z tym kochankiem, a co do odwiedzin, to jakoś się umówić, żeby dzieci wiedziały, że mają matkę. Sama piszesz, że dzieci są bardziej związane z ojcem, że Tobie na nich nie zależy, może tak będzie lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×