Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sonya29

Jutro znowu zostane sama... ehhh nie daje już rady z takim zwiazkiem

Polecane posty

Gość Sonya29

Szlag mnie juz trafia. 4 lata razem i ciagle na odleglosc, teraz jeszcze rok, a ja juz jestem tak zmeczona tymi wyjazdami i przyjazdami jego, ze juz sama nie wiem czy sie wkurzac czy nie na jego przyjazdy i wyjazdy. tydzien temu sie mi oswiadczyl, jakby to mialo mnie jakos pocieszyc. Ja nie wiem jak niektorzy moga tak zyc na odleglosc. Jutro wyjedzie, dzisiaj bedzie chcial jeszcze seksu, a potem ja znowu przestane sie do niego odzywac, bo dla mnie zycie z kims "przez telefon" jest smieszne i niepotrzebne... Jakies rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hrabiniaBrunświku
Skoro "śmieszne i niepotrzebne" to może drastyczne cięcie? od początku wiedziałaś, że tak będzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sonya29
Nie, nie wiedzialam od poczatku. Mialo to byc na jakis czas, a potem termin wspolnego zamieszkania znowu przesuwany i znowu... i kto wie czy za rok znowu sie nie przesunie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdezorientowana220
Mam podobną sytuację, na odległość... Z tym, że sytuacja jeszcze bardziej jest skomplikowana. Jak często się widujecie i na jak długo do siebie przyjeżdżacie, jeśli można wiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sonya29
Widujemy sie za rzadko, tak mi sie wydaje. Teraz jest tydzien, jutro wyjezdza, ostatni raz byl miesiac temu i tak mniej wiecej raz w miesiacu po pare dni. Ja do niego jezdzic niezbyt moge bo pracuje, a on poki co nie pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sonya29
Zawsze kiedy ma juz wyjezdzac to sie wkurzam i moj nastroj zmienia sie o 360 stopni. Jestem wtedy dla niego niemila, nie chce okazywac czulosci i unikam czulosci z jego strony, a jak pomysle ze bedzie chcial sie jeszcze kochac, to mnie w ogole cholera bierze. Nie wiem jak zmienic to podejscie i czy w ogole da sie to zmienic. Zawsze sobie powtarzam, ze jak wyjedzie to bedziemy utrzymywali mily kontakt, ale jak juz dochodzi do wyjazdu to odcinam sie od niego, a on probuje dzwonic i pisac, a ja totalnie mam go w dupie za przeproszeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdezorientowana220
U mnie był miesiąc, wyjechał nagle, bo rzekomo go uraziłam i do rodziny na święta chciał przyjechać.. a teraz mamy sie zobaczyc dopiero na Sylwestra... Póki co odkąd wyjechał nie zadzwonił nawet, a obiecał... Ja nie wiem o co dla tego faceta chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdezorientowana220
Chciałabym żeby mój przynajmniej próbował do mnie pisać i dzwonić... A to wkurzenie rozumiem, rozstania i pożegnania takie na dłuższy czas to nigdy nie jest miła sytuacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
Tak tylko informacyjnie - zmiana o 360 stopni to powrót do punktu wyjścia. Wiedza z podstawówki się kłania. A tak poza tym - skoro ci to nie odpowiada, po co to ciągniesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sonya29
Dlugo jestescie ze soba? Moj to pisze,dzwoni, a ja nie odbieram, bo jak wspomnialam zwiazek przez telefon nie jest mi potrzebny. Wczesniej obiecal mi ze bedziemy widywac sie co tydzien, ale ani razu tak sie nie zdarzylo, zazwyczaj to jest raz na miesiac albo i pozniej. Teraz powie mi pewnie ze przyjedzie za 2 tygodnie. Zobaczymy. Potem mamy na swieta do niego jechac. A nastepne miesiace to juz nie wiem jak to bedzie. Mam tego wszystkiego juz dosc, tyle juz przetrwalismy, wiec pewnie i kolejne miesiace przetrwamy, ale kosztuje to mnie wiele, naprawde wiele...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukanie dziury jak ty
jesteś oszustką :O oszukujesz i jego i siebie mówisz o seksie jak o obowiązku = nie czerpiesz z tego przyjemności i pewnie jak każda zimna suka udajesz przed nim orgazm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj kobiety kobiety
sluchaj placzko i obrazalska kobieto-nie pasi taki zwiazek , to do widzenia. Chcesz faceta na codzien, to znajdz sobie bialy kolnierzyk i bedzie codziennie z teczka stawial Ci sie po 17ej. Jesli jest to jego praca , to jest wazniejsza od Ciebie i tak ma byc. Dzieki niej ma na chleb , rachunki .Ty dzis jestes , jutro zakrecisz ogonem i pojdziesz w pisdu.Wazna praca .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sonya29
Smieszna jestes. Kiedy napisalam ze udaje orgazm? Tylko ciezko jest kochac sie z kims kiedy jest sie wsciekly, a wiem ze on bardzo tego przed wyjazdem chce, ja mimo wszystko tez. Tylko to wszystko mnie tak wkurwia ze szok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdezorientowana220
Ech, mi np. też nie odpowiada. Tym bardziej, że ja mam powody, żeby go rzucić. Najgorsze jest, że mimo wszystko go kocham i nie potrafie znienawidzić. Jednak jak tak dalej pójdzie, milość na bok, ale nie dam tak sobą manipulować... A też potrafie go obrazić, byc nieczuła i też nie daję rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sonya29
Napisalam chyba wyraznie ze on nie pracuje :o Nauczcie sie czytac. Jedzie do rodzicow i tam sobie siedzi (facet 35 lat ma), no i szuka tej pracy... niby...:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdezorientowana220
Ja ze swoim jestem krótko dość, około pól roku, z czego praktycznie 2 miesiące ze sobą mieszkalismy... Dodam, że jestem jego pierwszą partnerką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj kobiety kobiety
ups.To w takim razie po co Ci bezrobotny gogus w chalupie? Przynajmniej nie zuzywa Ci tlenu:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdezorientowana220
Heh skąd ja znam te wyjazdy do rodziców.. i szukanie pracy tam... :/ Ok, odwiedziny jak najbardziej, rodziców też czasem trzeba odwiedzić, sama tęsknie za rodzinnym miastem, ale bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sonya29
My nie mieszkamy ze soba, choc przed czerwcem obiecal mi ze razem bedziemy mieszkac rok u mnie a potem razem sie przeprowadzimy. Niestety po sezonie zmienil zdanie i wrocil do rodzicow. Fakt, gogus bez pracy nie jest mi potrzebny i racja przynajmniej zaoszczedze mieszkajac sama. To ten plus. Ale to naprawde jest wkurwiajace i chcialabym znac sposob by jakos to wszystko pogodzic i moc normalnie prowadzic kontakt z nim kiedy wyjezdza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdezorientowana220
Sonya, a on nie może poszukac pracy w Twoim mieście? My mieliśmy taki plan, i w ten sposób miał mi pomóc z utrzymaniem mieszkania, bo na jedną osobę to płacę naprawde słoną kwotę. A wyszło jak wyszło. Podobno czuł ode mnie presję, że zawsze mam rację (przynajmniej do tej pory zawsze wyszło dokałdnie tak, jak mówiłam) i że chce zrobić coś po swojemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfdfdfggffg
przyjeżdza tylko zeby zakisic w dziwie i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Egoist
Jest tylko na ruchanko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sonya29
No wlasnie, przyjechal w czerwcu z mysla taka ze zamieszka u mnie i poszuka tu pracy. To szukanie pracy szlo mu jak widac beznadziejnie. Mielismy dzielic sie tez rachunkami, bo wynajmuje mieszkanie, ale skoro on nie zarabial to podkulil ogon i wrocil do rodzicow, bo tam za nic placic nie musi i nie interesuje go teraz jak ja sobie radze. A musze sobie radzic, bo wszystko zostalo na mojej glowie. Jestem ciekawa czy bedzie tak samo cicho siedzial jak ja teraz, kiedy ja sie przeprowadze do niego i bede szukac pracy tak jak on. Dzisiaj rano wyjechal. Seksu nie bylo (na szczescie) bo sie wkurzylam i jak zwykle pozegnania koncza sie klotnia. Zapytal mnie czy zawsze musimy tak sie zegnac. ODpowiedzialam ze nie, o ile nie bedzie wyjezdzal. A klotnia znowu byla o to, bo zapytalam kiedy przyjedzie i jak zwykle zaczal krecic, ze nie wie itd. Caly czas on ustalal przyjazdy, teraz ja mu kazalam przyjechac za 2 tyg najpozniej. Oczywiscie to go wkurzylo, bo dalam mu jakis termin :o A tak jest super jak jestesmy razem ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×