Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość krewmniezalewa

Lepsze dzieci

Polecane posty

Gość krewmniezalewa

Mam do was pytanie. Czy u was w rodzinie jest podział na lepsze i gorsze dzieci? Mieszkam z teśćmi prawie 3 lata i coraz bardziej krew mnie zalewa jak widzę u nich podział na te lepsze i gorsze dzieci. Mój mąż zalicza się do tego najgorszego typu. Jak jeszcze tylko się umawialiśmy zawsze mi powtarzał, że jego rodzice uważają, że z niego nic nie będzie, niczego nie osiągnie itd. itp. Uważałam, że tragizuje. Na początku po prostu zachowanie moich teściów mnie śmieszyło, ale czym dłużej tu mieszkam tym bardziej mnie to wkurza. Dobrze, może mieszkamy w ich domu. Ale zanim mogliśmy tu zamieszkać musieliśmy wyszykować od podstaw( gołe ściany bez tynków, kanalizacji, ogrzewania, elektryki). Wymieniliśmy i ociepliliśmy dach. Wymieniliśmy okna. Założyliśmy kanalizację. Wymieniliśmy piec. Zmieniliśmy ogrodzenie wokół posesji. Kupujemy węgiel co roku na całą zimę. Oraz doprowadziliśmy otoczenie domu do stanu używalności z wyglądu wysypiska śmieci. A to wszystko w 100 procentach z naszych pieniędzy. A moim teściom jeszcze mało. Oni a zwłaszcza teściowa uważa, że jeszcze powinniśmy jeszcze mojego męża siostrze pomagać finansowo. A z tego co pamiętam to, kupili im mieszkanie, umeblowali... Ponadto musieliśmy odłożyć swój ślub bo ona po 3 miesiącach znajomości z kolesiem stwierdziła, że za następne 3 wychodzi za mąż. Wesele było oczywiście w stu procentach finansowane przez teściów, bo Panu młodemu starczyło tylko na suknię ślubną. A warto nadmienić, że młodzi byli w wieku 27 i 35 lat...My na swój ślub zarobiliśmy sami. Ale mniejsza o to. Punkt krytyczny wrzenia osiągnęłam jakieś 3 miesiące temu, gdy oświadczyliśmy, że jestem w 4 iesiącu ciąży i że byłoby dobrze gdyby oddali nam te wszystkie rzeczy dla dziecka, które im wcześniej daliśmy( wózek, fotelik, podgrzewacz, ubranka, zabawki, etc etc a nawet pieluchy tetrowe). Oczywiście jak dawałam zastrzegłam, że planujemy następne dziecko. Na co teściowa odpowiedziała, że tu cytuję: "Niunia , oddała koleżance bo myślała, że nie chcemy mieć więcej dzieci". I tu mi się ulało teściowej i powiedziałam, że nie obchodzi mnie jak to zrobi, ale przed porodem mam mieć pełną wyprawkę dla mojego dziecka. I to tych samych marek i o tym samym standardzie co przekazałam niuni. I, że jak zobaczę, że jak jeszcze raz da jej wałówkę z moich zapasów na zimę to będzie wielka draka. To ja robię w ogródku by mieć własne warzywo i owoce, by ta lafirynda mogła sobie pikniki robić? W całej rodzinie rozgłaszane jest to iż niunia i jej mąż to prawie szlachta i bogacze( ile to oni nie zarabiają, gdzie oni nie byli, kogo oni nie znają) a wiem doskonale, że zarówno teść i teściowa oddają im połowę swoich pensji a potem nie mają za co kupić opału na zimę, albo kupić chociaż garści gwoździ... Niunia nawet urodziny, imieniny ma urządzane przez "mamusię". Oczywiście nas nie zapraszają. Tak jak od piątku się goszczą i moszczą i nikt nas nie zaprosił... Czuję się jak zwierzę w pułapce, ponieważ wszystkie oszczędności jakie mieliśmy wsadziliśmy w ten dom i nadal do niego dokładamy, a traktowani jesteśmy jak parobki bez prawa do bycia członkiem rodziny na równi z innymi. Najgorsze jest to, że mój syn jest już w ten sam sposób zaszufladkowany. Zaś córunia Niuni jest księżniczką. A najgorsze jest w tym wszystkim to, że nie chodzi nam o pieniądze tylko o nie robienie z nas idiotów. A teściowie w tym wszystkim nie widzą nic złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję z całego serca. Ciężka sytuacja, bo wsadziliście w nie swój dom kupę kasy. Rodzice męża chyba są jacyś porąbani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalakoala
Oj kochana ..wpadlas jak sliwka w kompot...wspolczuje..tej nierodziny...swojadroga jak tacy ludzie moga isnniec na swiecie. Dobrze zrobilas z ta wyprawka..i mysle ze za duzo im dajecie...mysleze czas to zmienic....wegiel na pol ...warzywka z ogrodka powinny byc tylko wasze bo wy przy nich robicie ...no wszystko powinno byc ustalone...nie dawajcie sie wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro wiedzieliscie jakie podejscie do twojego meza maja jego rodzice,to po jaka cholere sie tam wprowadzaliscie?teraz juz niewiele da sie zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To po co tam mieszkacie? Za tę kasę, którą tam ładujecie moglibyście spokojnie coś wynająć, a z teściami ograniczyć kontakty do minimum. Znam ludzi, którzy faworyzują jedno dziecko, a drugie jest tzw. czarną owcą. Nie potrafię dociec czemu tak się dzieje, ale wiem jedno: w życiu nie chciałabym z takimi rodzicami mieszkać i z czasem zerwałabym z nimi kontakt. Ty faktycznie mogłaś nie wiedzieć, nie widzieć na początku co się dzieje, ale Twój mąż wiedział, jacy są jego rodzice, jak faworyzują siostrę, a mimo to wpakował was w mieszkanie na kupie i organizację wszystkiego od zera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta gorszaaa
autorko, chyba w wielu rodzinach tak jest. ja bylam tez zawsze ta gorsza i tego nawet od razu nie zauwazylam, az dopiero moj maz mi to uswiadomil, moja mama zawsze uwielbiala mojego brata a pozniej i bratowa, ona miala wiecej u niej do powiedzenia niz ja jako corka, co mnie wkurzalo, za to ode mnie wymagala doslownie wszystko, a ja trzeba bylo zrozumiec, czyli moja bratowa, jak ona czegos nie lubi trzeba zrozumiec itd. a jak ja cos nie lubie, to sie nie liczy , tak dlugo mi gadala az to zrobie, nawet jak nie lubie, az pewnego dnia zerwalam na jakis czas kontakt, niestety, ale lepiej juz nie bylo, tylko dla mamy sie pogorszylo, bo nie miala parobka, ktory nie ma nic do gadania a wszystko musi zrobic :( smutne to bylo dla mnie, ale nie mialam innego wyjscai, zaczelam po prostu siebie ratowac, poza tym nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nierozumiem po co wogóle zdecydowaliście się zamieszkać razem? dlaczego? nie lepiej było kupić mieszkanie czy wybudować dom i go powoli kończycz? przecież tyle pieniędzy co tam wpakowaliście to nazbierała by się ładna sumka. odkładajcie kasę i uciekajcie na swoje bo podejrzewam że teściowa już się nie zmieni a dopiero jak się wyprowadzicie to zobaczy ile robiliście dla niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamamleczka
Sami jesteście sobie winni. Wypierzyliście kupę kasy i tak nigdy nikt tego nie doceni, nigdy!!! Niech wam zwrócą za remont i wyprowadźcie się czym prędzej, to dla dobra Waszego małżeństwa, a nawet jak nie zwrócą to i tak powinniście odejść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kikolec
krewmniezalewa- a jaka jest sytuacja prawna domu? kto jest wlascicielem a kto bedzie po smierci tesciow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojacie
Założę się, że dom jest przepisany, lub będzie na córkę. Na własne życzenia wpakowaliście się w kanał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gffgfg
Jestem przekonana że rodzice twojego męża widzą jaki mają problem z córką i próbują ją utrzymać na powierzchni waszym kosztem. Podejrzewam że zawsze część odpowiedzialności za tą dziewczynę spoczywała na bracie, czyli twoim mężu. Gdy założył swoją rodzinę, nie umiał postawić granicy i trwa taka dziwna sytuacja. Wszyscy są przyzwyczajeni że "niuni" się pomaga, że "niunia" może więcej. Ty chcąc to zmienić a przynajmniej nie dać się wykorzystać, jesteś trakowana jak intruz. Porozmawiaj z mężem, porozmawiaj z teściową. Oni wiedzą że problem jest, tylko muszą go nazwać i uwierzyć w sens zmian. P.S. Wydaje mi się że twój mąż i ty uważani jesteście właśnie za tych "lepszych", którzy nie potrzebują pomocy a zawsze mogą pomóc. A "niunia" to bieda, niazaradna "niunia" i trzeba ją holować przez życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krewmniezalewa
w chwili obecnej jest mojego teścia, ale w testamencie podobno ( nie widziałam) dom i działka na której stoi ma być męża z dożywociem teściowej Reszta ziem ma należeć do "niuni" Tak czym dłużej myślę w chwili obecnej nie pozostaje mi nic innego jak urządzenie mojej teściowej i jej córeczce wiosny ludów i gnojenie ich na każdym kroku Zastanawiam się też, nad budową własnego domu( działkę kilka lat wcześniej kupiliśmy) Jednak mój mąż jest sceptycznie do tego nastawiony, gdyż woli( ja szczerze mówiąc też) nie brać kredytu na 30 lat aby wybudować dom, ponieważ obydwoje mamy po 30 lat i oznaczałoby to spłacanie kredytu do 60tki A gotówki tyle nie mamy Więc budowa ciągnęłaby się latami Na pewno wymuszę na moim mężu szlaban na wszelkie inwestycje tutaj Na prawdę nie rozumiem, postępowania teściów Moi rodzice są inni Mam 2 rodzeństwa i odnoszę wrażenie, że wszyscy jesteśmy równi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jabardzo
U mnie jest tak samo, z tą różnicą, że nie mieszkamy razem (dzięki Bogu) - teściowa mi kiedyś proponowała, ale jakoś nie zgłupiałam :) Mąż jest drugi z czwórki rodzeństwa, pracuje za granicą, więc często go nie ma. Niestety jego mama się nim nie interesuje, podczas mojej wizyty trwającej 3 godziny ani razu sie nie zapytała o syna. Ja widuję się z rodziną męża 3, 4 razy do roku. Teraz jestem w ciąży po 13 latach małżeństwa, więc pojechałam z mężem z wizytą i powiedzieliśmy o tym. Teściowa powiedziała mi, że na święta kupi świnię i dostaniemy ćwiartkę, powiem szczerze, że się ucieszyłam, myślałam, że to z powodu dziecka. Wczoraj szwagierka zadzwoniła do mnie żebym przyjechałam po tą nieszczęsną świnię. No dobra, zapakowałam brzuch do samochodu i pojechałam (a mieszkają na osiedlu obok). Dostałam schabu na 6 kotletów, z 1,5kg czegoś (chyba łopatki) i cztery kawałki żeberek. No szlag mnie trafił na miejscu. Przysięgłam sobie, że następnym razem grzecznie podziękuję i nie wezmę. Takich kwiatków jest więcej, ale ten na świeżo mnie zapienił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ___goniec____
Jak to przeczytałam to mnie az trafilo ze zlosci. NIc wiecej nie pakuj pieniedzy w ten dom! Uciekajcie stad czym predzej. Wszystko lepsze niz miezkanie z porbanymi ludzimi. Wspolczuje. Ogolnie tesciowie sa irytujacy, chocby nie wiem jak mili. Ale to to juz tragedia jest!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tesciowie jak zechca
to w testamencie dom niuni zapisza i tyle bedziecie mieli :D Ale za glupote w zyciu sie placi. Ma to wszystko na wlasne zadanie. Znalas tesciow, ich chory stosunek do syna to nie trzeba bylo sie tam pchac i jeszcze nie majac notarialnie aktu wlasnosci na ten dom. Porazka jak glupi jestescie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maszkaron
Sprawa domu nie jest tak przegrana jeśli zatrudnicie prawnika możecie powołać się na art. 226 1 i 2 Kodeksu cywilnego, zgodnie z którym „samoistny posiadacz w dobrej wierze może żądać zwrotu nakładów koniecznych o tyle, o ile nie mają pokrycia w korzyściach, które uzyskał z rzeczy. Zwrotu innych nakładów może żądać o tyle, o ile zwiększają wartość rzeczy w chwili jej wydania właścicielowi." Nad kwestią tą pochylił się również Sąd Najwyższy, który stwierdził, iż „osobę budującą na cudzym gruncie za zgodą właściciela, który zobowiązał się przenieść na nią własność części nieruchomości, należy traktować jak współposiadacza w dobrej wierze, któremu, jeżeli nie żąda przeniesienia udziału we współwłasności, przysługuje prawo żądania zwrotu nakładów na podstawie art. 226 k.c. (por. miedzy innymi uchwałę z dnia 20 sierpnia 1973 r. III CZP 17/73, OSNC 1974/4/66 oraz wyrok z dnia 8 marca 1974 r. III CRN 353/73, OSNC 1975/4/64). Jeżeli nawet uznać, że czyniący nakłady był w takiej sytuacji posiadaczem zależnym, ale nakłady czynił dla siebie, we własnym interesie, w przekonaniu, że właściciel, zgodnie z umową, zapewni mu stosowane prawo do nich, do roszczenia o ich rozliczenie również ma zastosowanie art. 226 w zw. z art. 230 k.c. W każdym razie nie ma w takim przypadku podstaw do stosowania art. 753 2 w zw. z art. 752 i art. 713 k.c. Nie można też wykluczyć stosowania art. 405 k.c. do rozliczenia nakładów w zbliżonych sytuacjach, jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 30 czerwca 1972r. III CRN 91/72 (OSNC 1972/12/220). Dotyczy to też sytuacji, gdy po stronie właściciela nie powstało żadne zobowiązanie związane z nakładami, stron nie łączył stosunek prawny oraz nie ma podstaw do stosowania art. 224-226 k.c.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem jak można
pakować kasę w coś co nie jest pewną własnością :O najpierw powinien być zapis teściów - darowizna połowy domu na syna a później remonty itd .... no ale cóż teraz już za późno.... chyba że przypodobacie się teraz teściom, zaciskając zęby i namówicie na tą darowiznę teraz. Ja w takie sytuacji po pierwsze, zrobiłabym osobne wejście! to problem z gośćmi, podbieraniem zapasów zniknie! Co do dzieci lepszych i gorszych, to u mojego męża tez widzę podobnie- najważniejszy jest najstarszy syn i córka, mój mąż - środkowy, najmniej od rodziców dostał, właściwie nic konkretnego, 5 tys pożyczki na pierwszy samochód, które musiał oddać odsetkami jak w banku.... ... a ostatnio była mowa o podziale majątku, to wyszło na to że córka dostanie już mieszkanie - które teściowie mają po ciotce, starszy działkę, a mój mąż ma czekać na dom... i teściowie jeszcze z tego dumni, a na zdrowy rozum, komu potrzebny dom za jakieś 30 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×