Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość justyan

zapalenie piersi - ropień :( i co dalej ???

Polecane posty

Gość justyan

Witam, szukam dziewczyn, które przez to przeszły. Powiedzcie proszę jak wyglądało leczenie, czy karmiłyście dalej, czy karmiłyście chorą piersią i po jakim czasie? Czy udało się zrezygnować z dokarmiania butelką? Moja historia: 2 tyg po porodzie dostałam zapalenia piersi, miałam takie twarde miejsce. Po konsultacji z położną, masowałam to pod prysznicem, przykładałam kapustą, przystawiałam dziecko. Po 1,5 tyg. na wizycie kontrolnej z córcią rozmawiałam z lekarzem (pediatrą), który mnie zbył, pierś oglądała położna, która stwierdziła, że "myślałam, że gorsze to pani ma", niech pani masuje i przykłada kapustą. Na pytanie, czy 1,5 tyg to nie za długo, żeby z tym chodzić, usłyszałam, że póki nie mam gorączki czas nie ma znaczenia. I tu popełniłam błąd, bo zaufałam położnej, a skoro mnie to niepokoiło powinnam była iść do ginekologa :( w sob. dostałam gorączki, ale skoro czas nie ma zbyt dużego znaczenia, do gin. poszłam w poniedziałek i tego samego dnia wylądowałam na chirurgii :((( Ropień, nacinanie, sączki, 3 przepłakane dni w szpitalu bez dziecka (4tyg maluszek). Najgorzej czułam się psychicznie... rozłąka z córcią, poczucie winy, że zawiodłam jako mama i żal do całego świata, że nikt mi nie pomógł, bo to moje pierwsze dziecko i znów poczucie winy, że byłam głupia i nie poszłam od razu do ginekologa. Potem codzienne bieganie do szpitala na zmianę opatrunku. W między czasie w szpitalu odciągałam pokarm i wylewałam ze wzgl. na antybiotyk, potem w domu przystawiałam córcię do zdrowej piersi. Teraz 14 dni po zabiegu nacięcia ładnie się goją, wciąż wycieka mi z nich mleko, opatrunki zmieniam w domu sama. Chirurg powiedział, ze mogę zacząć przystawiać dziecko do chorej piersi i tak zaczęłam robić. Może powinnam poczekać aż się zagoi, ale mam w niej b. mało mleka, z ranek wycieka, ale jak nacisnę brodawkę pojawia się tylko kilka kropel i boję się, żeby nie zniknęło całkiem, więc przystawiam córcię tak na chwilkę, żeby tylko pomasowała brodawkę i nieco pobudziła laktację. Jak ranki się zamkną mam zamiar całkiem wrócić do karmienia piersią i spróbować odrzucić butelkę. Oby się udało. Opowiedzcie proszę swoją historię, podzielcie się swoimi doświadczeniami, doradźcie, może robię coś źle. Pewnie powinnam porozmawiać z położną, ale niestety nie umiem jej zaufać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj :) Widzę, że to historia sprzed 2 lat... a ja ten horror przezywam teraz. Od tygodnia miałam zgrubienie w piersi, kiedy zaczęło mnie stresować wezwałam położną, która potraktowała mnie dokładnie tak, jak Ciebie: " a to jeszcze nic strasznego, za wcześnie na lekarza". Wizyta położnej była w czwartek, do poniedziałku wykonywałam zalecenia położnej - ciepły prysznic, kapusta, zimne okłady i "delikatne głaskanie" piersi. W poniedziałek z dużym guzem udałam się do internisty, dostałam antybiotyk, ale było już za późno... Wczoraj oczyszczono mi ogromny ropień - mam dwa straszne otwory w piersi i ryczę już w domu, bo w moim szpitalu wypisują następnego dnia... Te otwory mnie przerażają, dlaczego musiało mnie to spotkać :((( Nie miałam problemu z laktacją, moje maleństwo skończyło dopiero miesiąc... a tu taka masakra! Jestem załamana!!! Piszcie jak to zniosłyście i czy karmicie dalej... ja zamierzam już od dzisiaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecina
Współczuje wam dziewczyny.Ja co prawda nie miałam zapalenia ale strasznie się tego boję.Moja córka ma teraz miesiąc.Przerażające jest to,ze położne tak zlekceważyły wasze objawy.U mnie oprócz położnej z przychodni była moja ciocia która jest też położną i ona mi właśnie tłumaczyła żeby nie lekceważyć guzków i jak to się może skończyć.Szkoda,że nie wszyscy są tak doedukowani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
łatwo zapobiegać tak przykrym historiom.ja tylko jak wyczułam zatkany kanalik(taki guzek się robił i pobolewało lekko)zaraz przystawiałam częściej dziecko w innych pozycjach.do tego okłady z kapuchy i zawsze obyło się bez lekow.trzeba po prostu szybko działac i w tym cała filozofia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeszłam przez to przy 3 dziecku i potem nie mogłam już karmić,mały nie chciał ssac jak już poczuł butelke poza tym zanikł mi pokarm choć córke karmiłam 2 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak nie zawsze da się zapobiec niestety.... Ja od samego początku borykałam się z zapaleniami, zastojami itp. Gdy dziecko miało ponad 2 miesiące "dorobiłam" się ropnia. Rzeczywiście te dziury - jak to piszesz - nie wyglądają dobrze ale głowa do góry.... Mnie w szpitalu nie trzymali, więc zaraz po wybudzeniu z narkozy i odpoczynku mogłam wyjść do domu. Dostałam antybiotyk, przy którym mogłam kontynuować karmienie. Anestezjolog polecił tylko przez 12 h od narkozy odciągną i wylewać. Pierwsze karmienie z tej piersi przyprawiało mnie o zawrót głowy, było zupełnie niewyobrażalne ale daliśmy radę. Przez kilka dni chodziłam do szpitala na zmianę sączków, potem opatrunków. Na szczęście wszystko goiło się nieźle i kilka dni później opatrunki robiłam już sobie sama. Część lekarzy i pielęgniarek z chirurgii (podczas zmian sączków i opatrunków) - gł. tych "starych datą" kazała kategorycznie przestać karmić, przepalić pokarm lub odciągać i wylewać bo "się nie zagoi" ale na szczęście posłuchałam pani dr z poradni laktacyjnej i karmiłam cały czas. Ostatecznie udało mi się karmić jeszcze ponad 7 m-cy (w sumie do 10 m-ca). Po ropniu została tylko blizna. Głowa do góry - to wszystko tylko tak źle wygląda. Dacie radę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie miałam ropnia, ale w 8 dobie po cc dostałam zapalenia i przez 3 dni miałam 40*C - nie pamiętam co się wtedy działo w domu tak byłam wykończona. Pojechałąm od razu do szpitala żeby skonsultować to z moim ginem. Dostałam antybiotyk i apap, który wcale nie zmniejszał temperatury. Miałam przystawiać synka gdy spadnie do 39*C i cały czas masować, masować, masować i ściągać pokarm. Mama u mnie spała 2 noce i przez całą dobę się mną zajmowała, czyli masował, a ja ryczałam i wyłam z bólu. Do tego doszły buzujące hormony, gdzie wmówiłam sobie, że synek już nie będzie chciał ssać piersi i że jak go nie mam siły przytulać to o mnie zapomni:) Teraz się z tego śmieję, ale przeżyłam dramat. W zasadzie to za bardzo nie pamiętam tych trzech dni, a jedynie ogromny ból w trakcie masowania (a mama podobno robiła to bardzo delikatnie)i brak sił, cała reszta mi się miesza, jak próbuję sobie przypomnieć. Nie wspomnę, że przez 6 tygodni miałam tak popękane brodawki, że czasami musiałam ściągać pokarm laktatorem razem z krwią i wylewałam, a synkowi butlą mm podawałam. A smyk w osłonce silikonowej nawet nie tknął piersi. Całe szczęście nie było dla niego różnicy czy jedzonko leci z butelki czy z piersi, bo chętnie jadł na oba sposoby. Po 6 tygodniu całkowicie udało się odstawić mm i do dziś karmię tylko piersią (syn ma 3 miesiące). Mam tyle pokarmu, że mogłabym wykarmić bliźniaki. Przeżyłąm horror, którego nikomu nie życzę. Inaczej się pisze, a inaczej gdy się to przeżywa. Ktoś, kto nie przeszedł zapalenia piersi nie jest sobie w stanie wyobrazić bólu i cierpienia - fizycznego i psychicznego. Jedyny sposób to działać od razu, czyli masować i przy tym wyciskać pokarm, a później dodatkowo go ściągać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę, że temat dość stary, ale może ktoś się jeszcze wypowie? Jakbym czytała swoją historię.... Moja położna widząc pierś mówiła "nic się nie dzieje, masowac, robic okłady z kapusty". W końcu rozsądek wziął górę, poszłam do gin i okazało się, ze mam 8cm ropnia, w ten sam dzień trafiłam na oddział chirurgii. Znieczulenie ogólne, bo na miejscowe było już za późno. Otwór w piersi długi na 2,5 cm, szeroki na 1cm, w środku sączek. Ból ogromny. Antybiotyk podawany dozylnie. Teraz leżę 2 dobę na oddziale, chciałam się wypisać na żądanie, ale postraszyli mnie, że ropień był zbyt duży i podanie doustnych antybiotyków może nie przynieść rezultatów. Tęsknię za swoim dzieciątkiem, też mam burzę hormonów, w głowie myśli, że skoro dziecko teraz karmione MM to już nie będzie chciało piersi, że zapomni o mnie... Od wczoraj po zabiegu lekarz kazał odciągać pokarm laktatorem. Z tej chorej piersi jest to strasznie bolesne i pokarmu jest bardzo mało :( Nie wiem jak się skończy moja historia, bardzo chciałabym wrócić do karmienia piersią. Nie mogę nawet zobaczyć swojego dzieciątka, bo pielęgniarka powiedziała, że mogę je narazić na jakieś bakterie poprzez tę ropę :( Serce mi pęka... Dziewczyny karmiące, nigdy nie bagatelizujcie zmian w piersi! Ja dorobilam się ropnia nie mając temperatury, a sam ból był znośny... a gdybym wcześniej zareagowała, nie musiałabym rozstawać się ze swoją niunią na tak długo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja również dorobiłam się ropnia. Mialam zabieg wykonany trzy tygodnie temu a pierś mnie nadal boli i czuje zgrubienie czy to jest normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi również przydarzyła się podobna historia. Po porodzie ze szpitala wyszłam z niedrożną piersią. Mimo, iż wielokrotnie informowałam personel medyczny, że pierś jest twarda i boli otrzymywałam odpowiedź, że to nawał mleczny. Po powrocie do domu położna środowiskowa pomogła mi jednak uporać się z zastojem. W ciągu kolejnych 5 tygodni z zastojami (głównie w tej samej piersi) zmagałam się jeszcze 4 razy. Największy problem zaczął się 6 tygodni po porodzie. Późnym wieczorem w poniedziałek wyczułam zgrubienie w piersi. Kolejnego dnia w południe miałam już 39 stopni gorączki. Niestety tym razem masowanie piersi, ciepłe kąpiele, przystawianie małego, przykładanie kapusty i kompresów z altacetu nie pomogło. Po 3 dniach gorączki i wizycie na izbie przyjęć otrzymałam antybiotyk, który okazał się zbyt słaby. Po kilku dniach gorączki i pogarszającego się stanu piersi otrzymałam kolejny, lecz według późniejszej teorii lekarza został podany za późno. Trafiłam do szpitala z podejrzeniem ropnia. Początkowo leczono mnie kolejnymi, lecz już podawanymi dożylnie antybiotykami. Po 3 dniach spędzonych w szpitalu rozpoznanie zostało zmienione na torbiel mleczną. Zawartość odciągnięto strzykawką, niestety na długo to nie pomogło. Okazało się, że kanaliki mleczne nadal są niedrożne a torbiel znów nabiera mleka. Konieczne było podjęcie decyzji o zatrzymaniu laktacji, nacięciu torbieli oraz założeniu sączka. Po nacięciu piersi dren miałam założony przez tydzień. Kolejne 2 dni po jego usunięciu spędziłam w szpitalu na obserwacji. Tak minęły 3 tygodnie zmagań z piersią, w tym 2 spędzone w szpitalu (bez maleństwa, którego przez tak długi okres czasu praktycznie nie widziałam). Pierś nadal boli i jeszcze się goi, a moje maleństwo niestety w 7 tygodniu życia musiało przejść na mleko modyfikowane:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety też jestem po ropniu piersi... po zabiegu w narkozie, zatrzymano mi laktację... Syn miał wówczas 4,5 tygodnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nacięcie i drenaż ropnia to bardzo często jedyne rozwiązanie w przypadku piersi.. (więcej informacji: https://zaufanekliniki.pl/naciecie-i-drenaz-ropnia) - w moim przypadku to było jedyne rozwiązanie.. udostepniam wam listę klinik w których wykonywany jest ten zabieg, dodatkowo można zapisać się online na konsultację / zabieg ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w szpitalu sama odciągałam nawał mleczny palcami,żeby nie mieć zastoju pokarmu. Nie można dopuścić do tego,żeby piersi były twarde.W domu nadmiar mleka też odciągałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja kochaniutkie mialam teoche inaczej. Oczywiscie poczucie ze zawalam jako matka bo nie chcem karmic bardzo mnie boli ale posluchajcie... to moje 3 dziecko. Mam duze piersi i wklesle sutli przerabiam to nie pierwszy raz. PeY pierwszej dwujce rąz odciagalam pokarm i podawalam przez butelke 5 miesiecy. Drugi skończył sie po 2 miesiacach musialam przepalic pokarm. Teraz mimo 21 wieku wszyscy juz od porodu naciskali mnie do karmienia piersią. Niepowiem ze nie próbowałam nawet położne meczyly sie by wcisnac olbrzymiego sutka do malego pyszczka mojej niuni. Bolalo jak ... mimo silnego bólu niepoddalam sie. Uczucie urywanych sutek co pół godziny niebyl radosny.. po wyjsciu do domu dostalam nawalu mleka. Rozmiar stanika przed wyjsciem ze szpitala to h80 po wyjsciu nie mialam w co je wsadzic bo staniki wieksze tez nie pasowaly. Piersi jak skaly bolały i nastapila blokada mleka. Sciagalam recznie przez pol nocy i caly dzien. Zrobily sie plstyczne (jak nasisnelam to i robilo sie wgniecenie i tak zostawalo). Kapusta, oklady, prysznic, laktatory dostepne na polskim rynku nic nie dały. Polozna powiedziala ze sa wypozyczalnie laktatorow specjalistycznych. To pomogla znowu dalam rade sciagac pokarm niby piersi wrucily do normy. Niby ok ale.. po killu dniach zaczela sie polka... dopadly mnie dreszcze okazalo sie ze mam goraczke. Nastepnego dnia goraczka niczym nie dala sie zbic najnizsza 38.9 najwyzsza39.9 nastepnego dnia bylam juz u ginekologa. Zbadal mnie z wielkim wyrzutem wypisal mi antybiotyk usilnie naciskajac bym karmila piersia. Antybiotyk po 2 dniach jeszcze nie dzialam a goraczka przybrala na sile 39.9 do 40.7 pojechalam na pogotowie bo nic nie skutkowalo nawe lodowate kompiele. Na pogotowiu zmiezyli mi temperature guwnianym termometrem i stwierdzili ze mam tylko stan podgoraczkowy 37.6. Pojechalam do domu ledwo przytomna.. w domu miezylam temperature dwoma termometrami z czego jeden to rteciowy. I na moim pokazalo 39.9 drugi 40.0 ale co tam dla nich to stan podgoraczkowy. Na chwile obecna mam jedna piers dwukrotnie większą ,bolaca, zaczerwieniona. Bylam na pogotowiu i u ginekologa i u poloznej i kazdy w d***e mnie mial. Wiec nie zazucajcie sobie nigdy ze czegos nie zrobilyscie bo to nie wasza wina. Ja ma doczynienia z debilami i tez niewiele moge..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćdfg34
dorobiłam się ropnia ,chociaż nie miałam temperatury, ale strasznie pociłam się. , miałam uszkodzone brodawki, które jednak się zagoiły, sam guz nie bolał mnie mocno.Czy jest to możliwe aby pocic się nie mając temp 39

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ty chyba w sredniowieczu mieszkasz, ze ci kazali przykladac do zainfekowanego miejsca brudne liscie kapusty.krew ci tez psuszczali w tym szpitalu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pani ktora tak napisala o sredniowieczu to chyba malo wyksztalcona jest bo wlasnie z tej epoki najwiecej wynalazkow jest nawet leki typu liscie kapusty na zapalenia rozne !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochane kobiety szukam jakiejs ktora ma taki problem jak ja nie jestem karmiaca piersia a od 4lat cierpie na zapalenie piersi i ciagle ropnie co mi nacinaja i zakladaja te saczki ...w kwietniu przeszalam operacje wyciecia tych zmiam i to tez nic nie dalo od nowa to samo czy ktoras z Was tak ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy zapaleniu najwaZniejszy jest masaz piersi. Ja dostalam zapalenia, objawy to wysoka goraczka, bol piersi. Dostalam antybiotyk, ktory nic nie dal. Poszlam do chirurga i on kazal masowac mocno piers, tylko to pomoglo. Piersi masowali mi wszyscy co mogli:) babcia mama maz. Jak zalecal zreszta lekarz bo masaz ma byc bardzo mocny a my masazem nie sprawimy sobie takiego bolu. Okladalam jeszcze kapusta z zalecenia babci. Ale ttlko i wylacznie puscilo dzieki masazom. Potem mialam jeszcze kilka drobnych zastoi ale zmasowalam je od razu i nie rozwinelo sie nic wiecej. Takze kobiety! Masujcie masujcie juz jak czujecie zgrubienie. Zadne antybiotyki, kapusty nie pomoga jak w srodku jest zepsute mleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie karmie piersia juz od 12 lat a od 4lat mam zapalenie piersi i ropnie w posiewie mam liczne bakterie jestem juz po opetacji ale to znowu wrocilo po miesiacu i tak juz znowu od 3 miesiecy a lekarze odsylaja mnie jeden do drugiego!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo prosze jesli ktoras z Was ma podobny przypadek jak ja pisalam przed chwila prosze o odpowiedz boje sie bo w mojej rodzinie sa liczne nowotwory mama zmarla na raka piersi moje siostry tez mialy nowotwory w tym jedna bardzo zadkiego zlosliwego ale zyje chociaz lekarze sie dziwial do tej pory...jak to mozliwe! A ja tak chodze od lekarza do lekarza tyle czasu i nie wiedza co z tym robic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mialam ropien piersi na obu piersiach . W styczniu urodziłam syna (drugie dziecko). W ciagu 2.5 miesiąca mialam 6 razy zastoj, z czego ostatni trwal 2 tygodnie i zakończył sie operacja pod narkoza ogólną. W szpitalu spedzilam 10 dni. Mialam podawane 2 antybiotyki dozylnie. A potem antybiotykoterapia byla kontynowana w domu przez następne 2 tygodnie doustnie. Bolalo strasznie. Cesarka i połog to przy tym pikuś. Goraczka po 39.5 stopni. Tracilam przytomność z wyczerpania. Z cyckow leciala ropa. Corka tez mialam tendencje do zapalenia piersi ale jakoś dawalam rade sobie te piersi wyprowadzic na prostą (karmilam rok i 4 miesiące) . Synem niestety juz nie . Jak tylko zjadlam cos tłustego to juz w ogóle zastój byl gwarantowany. Balam sie pic plyny by mleko nie naplywalo. Ginekolog twierdzil ze musze miec waskie kanaliki mlekowe a dodatkowo piersi duze maja wieksza skłonność do zapalen. Trzecia sprawa gdy raz zlapiesz to cholerstwo zwykle wraca. Gdy urodzilam syna moje piersi osiagnely wielkosc miseczki I. Co sie dzialo w lutym i marcu tego roku u mnie w domu to tylko ja wiem. To byl horror. Masowanie (mocne i bolesne), ja, maz i moja mama. Masowalismy dzien i noc. Maz bral wolne w pracy jak juz bylo bardzo zle. Kapusta, lecytyna, szałwia, mieta pieprzowa, prysznic, laktator ręczny a potem elektryczny i inne cuda na kiju. Do tego butujaca sie dwulatka w domu dla ktorej przez ciagle zapalenia nie mialam czasu ani sily. W koncu wyczerpania tym wszystkim poszlam na IP w niedzielę do lekarza dyzurujacego po Bromergan. Dostalam go. Nie chcialam juz karmic bo bylam wyczerpania. Dyzurujacy lekarz wraz z jakas stata polozna kazał mi przyjmować lek oraz co dzień ściągać coraz mniej mleka i zabandazowac mocno piersi. Zrobilam tak i to byl najwiekszy blad w moim zyciu. Po 2 dniach piersi zaczely dziwnie szczypac a laktacji nie ubywalo bo przecież sciagajac mleko laktacja jest dalej pobudzana. Odbandazowalam piersi. Na jednej w guzach bylo pol piesi a na drugiej nad bandazem kolo pachy urosla mi gula wielkości 4 cm. Było to mleko ktore nie mialo gdzie uciec. Trafilam do szpitala bo juz wiedzialam ze sama sobie nie poradzę. Trafilam juz wtedy na swojego lekarza prowadzącego ciaze. Powiedzial wtedy ze piersi sie nie bandazuj a juz na pewno nie przy zastojach bo jest to metoda bardzo stara i bardzo niebezpieczna. Druga sprawa przy Bromerganie nie powinno sie juz odciagac mleka. Dostalam źle polecenia od pierwszego lekarza i po części stwierdzam ze w duzej mierze przyczynil sie do tego jak to sie skonczylo. Dzis moj syna ma pol roku. Jest na mm. I pamiętajcie dziewczyny ze macierzyństwo to nie tylko karmienie piersia. Ja bardzo sie zalamalam ze odebrałam mu to co moglam mu dac najlepsze. Dziś już mam troche inne myslenie. Czasmi lepiej po prostu wybrac mniejsze zlo. Gdybym kiedys zaszla w trzecia ciaze na pewno nie bede karmic piersią. Tak bardzo sie boję. Po zabiegu nacięcia w trzech miejscach chodzilam co drugi dzien do chirurga na kontrole. Sprawdzial saczki czy cos z nich leci i robil USG. Za pierwszym razem wzial igle dwunastke i wbijal w piers tam gdzie pod USG widzial rope i sciagal ją na zwyca. Chyba nie musze pisac jak to bolalo...serce mnie boli jak to wspominam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 37 lat i 4 dzieci kazde karmilam piersia dlugo nawet po 2 lata i nigdy nie mialam zapalenia piersi!!!A teraz od 4 lat ciagle sie mecze wlasnie z zapalnym stanie piersi gdy juz od 10 lat nie karmie!!!!mialam operacje w kwietniu teraz duuuzo mi wycieto piersi i co z tego wciaz to samo zbiera mi sie ta ropa i peka na szwie i tak wkoło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzozmartwiona123
Ostatnio miałam zapalenie piersi, okropnie bolało, dostawałam antybiotyki i wciąż je leczę. Ale bardzo się martwię, jak to wpłynie na laktacje.... czy któraś z Was ma doświadczenie? Czy po zapaleniu piersi jest gorsza laktacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie godz sie na antybiotyki wiecej!!!jesli karmisz to to masuj swoje piersi choc wiem ze to bolesne ale dasz rade..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzozmartwiona123
masuję.... ale martwię się tym, aby to zapalenie nie wypłynęło negatywnie na laktację:/ zauważyłyście u siebie pogorszenie laktacji po zapaleniu piersi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze dla laktacji jest przerwa w karmieniu bo to wlasnie wtedy zanika pokarm wazne jest przede wszystkim aby zrobiono Ci posiew z tego stanu zapalnego aby oznaczyli jakie sa tam bakterie i domagaj sie tego bo lekarze czesto olewaja ten problem!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzozmartwiona123
A ja dziś nie dałam rady karmić piersią, tak bolały:/ jak sądzicie, czy jeżeli zrobię przerwę w karmieniu, np. 2 dniową, to zatrzyma mi się pokarm?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po 2 dniach napewno nie zaniknie Ci laktacja ale musisz odciagac chociaz troche pokarmu recznie aby nie dopuscic do nawalu mleka wiem co mowie wykarmilam 4 dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×