Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jakpomoc

Jak pomóc przyjacielowi ratować małżeństwo?

Polecane posty

Gość jakpomoc

Witam Was dziewczyny! Piszę z nietypowym problemem dla większościforów,bo nie chcę rozbijać niczyjego związku a go ratować. Mam bardzo fajnego kumpla,rodzinnego, obowiązkowego kochającego dziecko i żonę, niestety ich związek się sypie i to dość poważnie. Moim zdaniem pomóc mógłby im tylko specjalista, ale żona nie zechce do niego iść, więc trzeba szukać innych sposobów.... Sytuacja jest beznadziejna z kilku powodów. Nie mieszkają sami, tylko z mamą żony, on nie zna miasta, w którym zamieszkali i jest zupełnie sam. Powodów do kłótni nie mają a mimo to awantury sa codziennie i dotyczą osób trzecich - członków rodziny, że ktoś coś niestosownego powiedział, źle się zachował itp itd.W sumie to nie wiem co mu doradzić, by im nie zaszkodzić.Zagubiło się gdzieś ich uczucie, są pretensje,zero bliskości. Wiem,że znam sytuację z tylko jednej strony, no ale mimo wszystko chyba da się jakoś pomóc? Jakie jest Wasze zdanie na ten temat, co można zrobić? A może wcale nie radzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matttiiiii
Takich przyjaciół to teraz już nie ma ... I tym bardziej wielkie uznanie dla Ciebie!!! Rozwiązanie jest jedno - przeprowadzka i mieszkanie bez osób trzecich... Wolność Tomku w swoim domku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anty - rama
słusznie zauważasz ,zę znasz sytuację tylko z opowiadań jednej ze stron ,dlatego teżn a Twoim miejscu nie wtrączałabym się wcale . Oni sie kłócą ale pierzyna ich pogodiz a Ty staniesz sie wrogiem . Jeśli to nie ma nic wspólnego z Tobą - nie wtrącaj sie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakpomoc
też tak myślę, ale ona nie chce, nie zgodzi się, bo już poruszał taki temat.W sumie to wtedy jedyny argument wypadłby jej z ręki (ile to zawdzięczają jej mamie).No i co robić, jak właśnie jedna strona nie chce niczego zmieniać i dobrzej jej w tym atakowaniu?Przypomina to trochę sprawę beznadziejną, z drugiej jednak strony mam przekonanie,że prawie zawsze da się związek uratować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doaj_do_ulubionych
wynajmnij im mieszkanie, i z dala od rodzinkji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicarium
a czy to małżeństwo poprosiło Cię o pomoc w ratowaniu? jeśli nie to zajmij się swoimi sprawami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakpomoc
to nie jest kwestia brania ich za rączkę i mówienia zróbcie to, czy tamo. Znamy się 6 lat, pomagamy w trudnych chwilach, oboje mamy rodziny (żeby nie było). Widzę jak mu ciężko i przykro i po prostu najzwyczajniej w świecie chce mu - im pomóc, zaradzić..., podsunąć jakieś konstruktywne rozwiązanie,bo moim zdaiem z własnej głupoty niszczą ten związek, a tak naprawdę problemów u nich nie ma.A skoro nie ma, to łatwo znaleźć sobie tamat zastępczy "Twoja rodzina be, moja cacy" i codziennie awantury na ten sam temat: "Bo Twoja siostra źle na mnie patrzy""Bo twój tata nieuprzejmy". Dodam,że facet rodzinki swojej nie broni (jak to bywa z maminsynkami)a ataki i tak są.Kobieta też jest sfrustrowana, bo siedzi z dzieckiem w domu a on pracuje do późna, no i ze zmęczenia też jest kiepsko, bo i on zmęczony i ona. Pogubili się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicarium
mieszkasz z nimi? sama piszesz, że masz przekaz z jednej strony spotkaj się z jego żoną i zapytaj czy możesz słuzyć swoją pomocą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zxcvbmnbvc
jeśli wola ratowania związku nie wyjdzie z ich strony to nikt trzeci temu nie zaradzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakpomoc
Super sarkazm. Nie mieszkam z nimi, ale to sytuacja jak z własnym bratem.... Widzisz,że coś jest źle,że motają się, plączą i chcesz pomóc,zaradzić..... Z drugiej strony może rzeczywiście nic nie mówić,oprócz stwierdzenia "napewno się ułoży.."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakpomoc
Super sarkazm. Nie mieszkam z nimi, ale to sytuacja jak z własnym bratem.... Widzisz,że coś jest źle,że motają się, plączą i chcesz pomóc,zaradzić..... Z drugiej strony może rzeczywiście nic nie mówić,oprócz stwierdzenia "napewno się ułoży.."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicarium
możesz mówić co tylko chcesz, jeśli Twój "brat" jest mądry to będzie wiedział, że naprawić małżeństwo może wraz ze swoją żoną a nie ze swoją "siostrą" jak pilnie potrzebujesz omawiania tego problemu to omawiaj go sobie ze swoim mężem bo możesz narobić więcej szkód niż pożytku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×