Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gagarin

Rzucam prawo a ludzie niedowierzają

Polecane posty

Dostałem się na prawo na UŁ ale postanowiłem je rzucić, bo nieciekawe, na studiach człowiek się mało nauczy przydatnych rzeczy a perspektywy coraz gorsze. Wielu jednak w to nie dowierza, jak można rzucić prawo... Czy naprawdę bycie studentem prawa tak bardzo nobilituje, że warto studiować je dla samego bycia studentem prawa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeciez sa wysokie zarobki
po tym kierunku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polak potrafi
chujowy prawnik nie zarabia dużo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale gapa
Pierwszy rok jest najgorszy bo prawie sama historia od drugiego jest juz stanowczo lepiej choc to typ studiów,że trzeba miec olów w 4 literach. Po prawie tak jak po innych studiach jestes magistrem przydatnych rzeczy uczysz sie albo na aplikacji albo w pracy. Same studia jak studia ale daja mozliwosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chujowz tylko bez wtyk
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paviliong6
uł to lipa pł dużo bardziej perspektywiczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakie możliwości? Konkurencja w zawodzie duża. Aplikacja droga i w dodatku patron może ci nie płacić. Po co studiować kierunek, który sam nic nie da, a uczyć mam się w pracy? Zresztą, mam inne plany. Chcę się zająć podatkami, a to na prawie pojawia się późno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ochnounou
nie. moja siostra skończyła w czerwcu prawo na UJ. jeśli masz stalowe nerwy i odpornośc na stres i poniżenie (chociaż to ostatnie to pewnie kwestia profesorów na jakich się trafi) to studiuj. siostra mówi, że gdyby mogła wybierać jeszcze raz to nie zdecydowałaby się ponownie- mimo, że już dostała niezłą pracę. a bycie studentem prawa może jakieś 10lat temu było och i ach- teraz już coraz mniej. no i najważniejsze- nie warto robić niczego na siłę. skoro nie czułeś tego to dobrze zrobiłeś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chłopcze, a czy Ty wiesz jak wyglądają studia w Pl? To nie tylko specyfika prawa ale niemal wszystkich kierunków- nie uczysz sie przydatnych rzeczy , uczysz sie tego co jest w programie. Nie rzucaj studiów, weź dziekankę, urlop zdrowotny- abyś miał w razie czego możliwośc powrotu, bo róznie bywa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aplikacja dla kogoś, komu nie opłacą jej rodzice lub nie chce od nich brać kasy wygląda tak, że adwokacka kosztuje trzykrotność minimalnej rocznie przy możliwości nie otrzymywania kasy od patrona. Można iść na ogólną a potem sędziowską/prokuratorką ale gdzie są etaty? Notariat z kolei hermetyczny... Nie uważam, aby do mnie pasowało określenie "wykruszył się". No cóż, ale wiem że takie zarzuty mogą padać. To, że studia w Polsce są jakie są, mi nie przeszkadza. Problem w tym, że chcę wynieść z nich jak najwięcej, a że podatki na prawie są traktowane po macoszemu to zmieniam kierunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z taka znajomością ortografii
nie masz tam czego szukać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zajmujac sie podatkami więcej zdziałasz jako prawnik z podyplomówką niż ktos tylko po np. ekonomii . To nie są studia , które bez aplikacji zupełnie nic nie znaczą, ale jak chcesz sie zajmowac duperelami ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proszę o merytoryczne wskazanie mi wyższości prawa nad ekonomią w kwestii podatków. Prawnik nauczy się jak rozwiązywano problem adopacji w XV-wiecznej Polsce i potem musi robić podyplomówkę z podatków żeby się dokształcać. Wolę coś, co ma mniej śmieciowego dla mnie materiału, a to czego chcę nauczę się we własnym zakresie. Na prawie wygląda to tak, że śmieci jest dużo i mniej czasu zostaje na naukę rzeczy przydatnych. Dodatkowo, nie mogę liczyć na wsparcie finansowe kogokolwiek. Wilczyca, nazywaj to jak chcesz. Ja robię swoje, są ludzie których prawo fascynuje, ale jak słuyszę wielu z kierunku "będę się martwił jak skoncze" to się śmieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekonomia jest bardyiej easy ni
z prawo, na prawo trudniej sie dostac i duzo latwiej wyleciec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gagarin No własnie, mało wiesz a mądrzysz sie niesamowicie. Nawet w durnym banku prędzej zatrudnią mgr prawa niż ekonomii, dlatego ,ze ten kierunek daje wciaż bardzo duże możliwości. "Na prawie wygląda to tak, że śmieci jest dużo i mniej czasu zostaje na naukę rzeczy przydatnych" Zrozum, że tak jest na studiach. Rzeczy przydatnych nauczysz sie w praktyce:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekonomia jest bardyiej easy ni
ekonomie masy teraz na kazdej pseudouczelni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekonomia jest bardyiej easy ni
tak czy owak, rob to co lubisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na prawo trudniej się dostać, bo to kierunek popularniejszy, więc jest więcej chętnych. Pytanie brzmi, dlaczego? Przecież przeciętny maturzysta nic nie wie o prawie. Czyżby zależało im tylko na rzekomych dużych pieniądzach? Ekonomia jest bardziej easy - i to mi pasuje. Wolę mieć łatwo żeby odbębnić tego magistra bo i tak będę musiał zdawać egzamin na doradcę podatkowego, który wymaga wiedzy interdyscyplinarnej czytaj : żaden kierunek w pełni do tego nie przygotuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żadne studia nie dają Ci gwarancji. A i ja Cię nie mam zamiaru do niczego przekonywać, rób to co Cię interesuje. Bo bezsensu jest trwanie na studiach które nie dają Ci ani satysfakcji a nie perspektyw pracy takiej jaką sobie zaplanowałeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żadne studia nie dają gwarancji, ale prawo daje gwarancje wysokiej konkurencji. Statystyki mówią same za siebie - liczba osób w zawodach prawniczych bardzo wzrosła, oznacza to mniej kasy. Jak ktoś studiuje prawo z zamiłowania to go to nie zniechęci, a nawet wykosi konkurencję, ale większość prawa nie kocha. I ja też nie kocham i nie chcę na nim trwać. Bycie przeciętnym prawnikiem przestało się opłacać. Może nawet dotrwałbym do końca dla możliwości robienia uprawnień w różnych zawodach - ale studia trwają za długo i są sztucznie wypchane. Powiem więcej - dziedzina, którą chcę się zająć jest mniej popularna, bo trudniejsza. No, ale jest mi smutno, że dla wielu będę przegranym :( Że łatwiej będzie uznać, że mi się nie udało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co Cię inni obchodzą? Próbujesz sobie racjonalizować swoje postępowanie tak jakbyś sam nie był do końca przekonany co robisz. Na którym jesteś roku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na drugim. Inni nie obchodzą mnie nic, ale to zawsze pewna degradacja, zwłaszcza że pierwsza myśl to zawsze "nie udało mu się, wykruszył się". W końcu "każdy chce studiować prawo" a jak ktoś nie studiuje to "nie stać go na to". To zadziwiające - ale każdy z kim gadałem, traktował studiowanie prawo jako mityczne "coś". Nijak to się ma do tępoty wielu ludzi, których znam, ale to moja subiektywna ocena. Jedyne co mogę zrobić, to odnieść sukces i zamknąć wszystkim usta. Staram się utwierdzić w swoim postanowieniu, bo mógłbym pójść na łatwiznę - skończyć prawo minimalnym wysiłkiem, zdać ten egzamin na doradę i być happy. Ale ja nie chcę, żeby wszystko opłacili mi rodzice! A trudno na prawie równocześnie pracować, praktykować, uczyć się języków i tego, co wymagają na studiów... zaznaczam : równocześnie. A potem i tak zrobić sobie przerwę na wyjazd do Anglii, bo aplikacja kosztuje.. Wracam do domu, widzę że moja rodzina żyje biednie bo studiuję. Chcę ich odciążyć, ale tu znów - jeśli chcę ich odciążyć i studiować dziennie to musiałbym żyć bardzo skromnie i nie inwestować w siebie nic, mając nadzieję że karta się odwróci. A ja chcę mieć los we własnych rękach i dla nikogo nie być ciężarem, przez co myślę również o trybie zaocznym studiów. Ale to, że prawo mnie nie interesuje jest decydujące, przecież gdybym je kochał to żyłbym dla niego biednie. A ja np. chcę ćwiczyć na siłowni, kupować ubrania częściej niż raz na 5 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wilczyca jak zawsze ma rację. Zadaj sobie zajebiście ważne pytanie: Co lubię w życiu robić? I zacznij to robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie wykruszenie się to po prostu wykruszenie, obojętnie z jakiego kierunku rezygnacja dobrowolna czy też nie. Masz konkretny cel więc go realizuj i tyle. Nie ma nad czym rozmyślać, nie masz komu się tłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, wiem ale to jednak wymaga pewnej odwagi i wzięcia odpowiedzialności za swoją decyzję... nigdy przed czymś takim nie stawałem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×