Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bon-ton

nienormalna zazdrość ..uhhh

Polecane posty

Gość bon-ton

spotykamy sie raz na jakiś czas , bo dzieli nas sporo km.. oboje jesteśmy w stałych związkach , kontakt tel ( rozmowy,sms) mamy codzienny i widujemy się na skype. uwielbiamy ze soba rozmawiać , śmiać , to jest jedyna osoba która ma na mnie tak emocjonalny wpływ. kocham Go i On kocha mnie .ale jak sobie to wybić ? poukładać w głowie . zaczęliśmy być zazdrośni ja o Jego żonę On o mojego męza . a co gorsze ja mam normalne wyrzuty sumienia jak mam iść z mężem do łóżka ,mam poczucie ze zdradzam :( a to juz jest meggaaa nie normalne - wiem wiem co napiszecie , że chore jest to wszytsko - tyle to sama wiem :( i co dalej ? chcielibyśmy być ze sobą .bo oboje wiemy ze jesteśmy dla siebie i nie tylko chodzi o sex,o wspólne gotowanie ,sprzątanie,spędzanie ze sobą czasu..to są rzeczy których niestety w domu oboje nie mamy szlak człowieka trafia jak sobie pomyśle jak mogłoby być, a jak jest :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale niektórzy sobie komplikują życie, fiu fiu. czego ty chcesz kobieto tutaj pisząc o tym ze zdradzasz męza? pogłaskania po głowce?!?! miej odwage i rozwiedź sie z mezem a twój KOCHANEK z żoną i zacznijcie ze soba. jak wam minie etap ekscytacji i zacznie sie zycie z rachunkami, kłotniami itp to spadną różowe okulary!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bon-ton
nikt mnie nie musi głaskać . a to takie proste -rozwód ? mam sobie trzasnąć drzwiami i pójść. pewnie bym tak zrobiła , bo mojego męża nie trawie, traktuje mnie jak rzecz wyzwiska po alkoholu to się stoło już normalnością , odkąd chciałam go wyrzucić z domu ,bo mam dość człowieka który mnie nie szanuje , jak jest trzeźwy to mówi inaczej ,ale i tak wiem ze ma w swojej głowie inne zdanie ,wystarczy mu polać . ale mam dziecko , i już się nie mogę doczekać aż bede niezależna finansowo to wtedy bedzie kwestią czasu,i odejdę .nawet żebym miała być sama do końca życie to i tak lepsze niż życie z kimś komu wiecznie trzeba coś udowadniać . podlizywać się zebym urosła w jego oczach -i tak do końca życia z tym człowiekiem nie wytrzymam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bon-ton
a życie się samo komplikuje,nikt na specjalne życzenie nie robi sobie pod górkę ,jestem normalna i to bardzo . faktycznie szczytem komplikacji jest to ,że chce się spędzić swoje życie z kimś kto kocha i jest kochany .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie tłumacz się. wyszłas za mąż za alkoholika? czy stał sie taki z czasem? łatwo tak trwać co? a on twoj kochanek tez taki pokrzywdzony w swoim małżeństwie ze szukał na boku rozrywki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bon-ton
nie wyszłam za alkoholika ! to jest wykszałcony człowiek ,ale przyznam ze z miesiąca na miesiąc robi się coraz bardziej agresywny po alkoholu nie tlumaczę sie - po prostu piszę jak jest ja z moim " nie mężem" bo nie nazwę Go kochankiem tutaj chodzi o coś więcej - i wiem że i tak nie wierzysz -trudno chcemy normalności,uśmiechania się do siebie rano i wieczorem rozmów godzinami . On u siebie w domu jak ma , Jego żona traktuje Go jak "przynieś wynieś pozamiataj" i sama nie wiem w którym momencie to się zaczęło ze tak potrzebowaliśmy rozmowy ze sobą ,ze kilka dni bez niej człowiek czuje ze czegoś mu brak , i to tak bardzo ,ze mimo wszystko chce tego kontaktu jak czujesz sie szanowana i słuchana ciężko zrezygnować z tego dla człowieka który ma Cię za nic . pewnie gdybyśmy mięli idealne związki -tak jak Ci wszyscy którzy krytykują takie znajomości .nie pisałabym tego tutaj .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bon-ton
łatwo tak trwać ? jest cholernie ciężko ,bo mam świadomość ze jestem w związku który wegetuje . w domu robię wszystko ja -On Pan mąż wraca ,je obiad i leży od remontów po gotowanie,wszystkie prace domowe robie ja - on przecież zarabia pieniądze - i co z tego ? przecież gdyby nie miał rodziny też by je zarabiał ,ja na własne potrzeby od niego nie biorę. więc nie mogę powiedzieć ze mnie utrzymuję .i on też tego nie powie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bon-ton
tak zrobię jak bede miała własne dochody , teraz czekam na odp w sprawie pracy. wychowuje synka ,i nie pracuje . i jakby to powiedziec mam związane ręce na nie dalabym rady tak żeby On utrzymywał mnie i mojego maluszka do puki czegoś nie znajdę , ja nie chce byc dla kogoś ciężarem ani problemem . zawsze byłam niezależna finansowo i dawałam sobie świetnie rade, mój mąż przez te kilka lat tak mnie zmienił ze mam dość, być zaszczutym i nawet nie wiek kiedy pozbawił mnie kobiecości i wiary w siebie . w brodę sobie pluję ze tak się dałam , to jest moje życie i to że wyszłam za mąż nie powinno tego zmieniać, bo podpisywał akt małżeństwa a nie własności .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zrozumke tego ten kto nie
jest w takim zwiazku!i tyle w temacie,,jak czujesz sie szanowana i słuchana ciężko zrezygnować z tego dla człowieka który ma Cię za nic.pewnie gdybyśmy mieli idealne związki-tak jak Ci wszyscy którzy krytykują takie znajomości.nie pisałabym tego tutaj,,.nic sie nie rzejmuj!najbardziej szczekaja ci najidealniejsi!albo te najidealniejsze!az mam lzy w oczach po tym jak przeczytalam to co napisalas!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zrozumke tego ten kto nie
mialo byc nie zrozumie,na gorze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bon-ton
k.. ale mi smuto tak w środku ... jak zawsze siedzę sama ..pan mąż wrócił z pracy zjadł obiad i pojechał do swoich rodziców .a ja nie mogę nawet napisać czy w inny sposób się skontaktować :( nie chciałabym żeby ,mój sms przyniósł mu jakieś kłopoty , chce dla niego jak najlepiej . chyba jestem tak rozchwiana emocjonalnie ze sama sobie się dziwie kiedys nie mialam problemu z zakończeniem związku . a tego nie da się skończyć ,oboje jesteśmy sobie po prostu potrzebni ,dzieli nas kilkaset km :( ale co z tego czasem dopada mnie wściekłość ze to wszystko się zaczęło , a później jestem tak szczęśliwa motyle mi lataja po całm brzuchu wiem ze mnie nigdy tak nie kochał i nie pokocha , On i mój synek to dwie osoby na tej ziemi dla których coś znaczę ... ok , zwijam się - bo pisanie tego wsystskiego tylko wyciska mi łzy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×